Gdyby wstali z grobu...
Nie wiem, kim był ojciec Wałęsy, ale zakładam, że prostym i uczciwym człowiekiem, co dawało Lechowi zdecydowany handicap w stosunku do synów „utrwalaczy” i morderców.
Mogłoby się wydawać, że Lechu wysoko zaszedł i tatuś byłby dumny. Nie wiem, czy równie dumny byłby widząc, jak głęboko synek upadł, nie bójmy się tego słowa, w gówno.
Mój dziadek był prostym stolarzem. „Prostym”, to złe określenie. Przed wojną dziadek był panem stolarzem. Terminował, wykonał majstersztyk (stół z toczonymi nogami i… skrytkami). Po wojnie musiał już pracować jako stolarz na kolei, za marną pensyjkę. Mimo to (nie kradnąc i nie kombinując) wybudował dom dla całej rodziny, żył po bożemu i szczęśliwie z żoną (przy mężu), wychował i wykształcił dzieci. Nie wspominał źle „Sanacji”, bo za jaj czasów byłby zamożnym przedstawicielem mieszczaństwa, a za komuny był wołem roboczym, którego przez całe życie okradano, a po jego śmierci babci została rente wysokości kilkuset złotych.
Tak się jednak składa, że dziadek, „prosty człowiek”, nigdy nie stracił rozeznania. Co prawda ściągnięcie wraz z kolegą ze ściany warsztatu portretu Stalina należy zaliczyć do wybryków (po tym fakcie nie odzywali się z kumplem do siebie latami, ze strachu), ale też trzeba zaznaczyć, że dziadek nigdy nie miał krzty nie tylko sympatii, ani nawet litości dla „kumunistów” (tak to wymawiał). Może dlatego nie zabiegał „dla dobra Polski, aby ratować substancję” o żadne stanowiska, nawet majstra. Do Partii też się oczywiście nie zapisał. Nie miał wątpliwości, jak profesorowie i Autorytety, kto zamordował polskich oficerów w Katyniu, pamiętał też dobrze wejście Ruskich, do których pałał „zoologiczną nienawiścią”.
Przykro powiedzieć, ale był tez dziadek antysemitą. Ja bym powiedział, że niegroźnym, kto inny – że każdy antysemityzm jest groźny. W każdym razie jego antysemityzm ograniczał się do gadania w stylu „wasze ulice, nasze kamienice” i do wstydliwego z dzisiejszej perspektywy aktu… nasikania z komrki na stół w altanie Żyda-sąsiada (pewnie na Święto Kuczek). Poza tym nie brał udziału w pogromach i innych do tego nie namawiał, choć pamiętał młodych (dosłownie smarkatych) Żydów, którzy z karabinem na sznurku i glutem u nosa chodzili po wkroczeniu Sowietów i pokazywali palcem, kogo aresztować: „ten na was gadał”.
No wiec dziadek był nieprzejednany, czyli należał do "oszołomów", choć tego słowa jeszcze nie znano. Mniejsza o to, że jedyny pułkownik WP, który trafił do naszej rodziny w wyniku małżeństwa z jakąś stryjeczną ciotką wytrzymał w drodze na rodzinny pogrzeb z dziadkiem tylko do najbliższych świateł („kumuniści, kumuniści!!!”), gdzie wreszcie mógł otworzyć drzwi samochodu i uciec… Nawet ja, ukochany wnuk, już bardzo podkształcony, wyleciałem za drzwi o mało nie rozbijając sobie głowy o futrynę, kiedy zacząłem się dzielić nową wiedzą, jak to teatr wywodzi się z kościoła (co jest zresztą prawdą, ale dziadek nie był pewien moich intencji : ) )
Wśród „prostych ludzi” panowała zrozumiała nieufność do „mądrogłupców”, takich, co poczytali coś-niecoś, ale nadal są ślepymi idiotami.
Po diabła to wszystko odpowiadam?
Chyba dlatego, żeby stwierdzić, że widząc syna ściskającego się z Jaruzelskim i oglądając jego inne wyczyny, ojciec Lecha, zanim ponownie umarłby na serce, z pewnością wyciągnąłby rzemień ze spodni.
Acha. Moim zdaniem Wałęsa jest głupim głupkiem (nie potrafił nawet nic przeczytać przez kilkanaście lat i nauczyć się mówić), nawet nie Głupim Iwanem z rosyjskiej bajki. Jest głupkiem, który rżnie „mądrogłupka”, a to cos gorszego.
Inspiracja:
http://wiadomosci.onet.pl/1806889,11,item.html
P.S.
Ta plama na policzku dziadka, to nie uszkodzenie kliszy, ani ektoplazma, tylko babcia - taki przedwojenny trick. :)
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1120 odsłon
Komentarze
Dixi
13 Sierpnia, 2008 - 22:54
Super piękne zdjęcie, piękny dziadek, babcię też sobie obejrzałam, na policzku....A znam ów :"antysemityzm", ech...gdyby tylko dziś takowy czuła, byłabym spokojna, moja babcia ze strony ojca, z domu Loretańska, zresztą podobne miała odczucia, dziadek już światowiec...ech...co będę się rozdrabniać.
A Lechu i jego przodkowie...jak i z linii miecza, czy też po kądzieli...ech, szkoda gadać, bo wstyd porządnej rodzinie przynosi...ale takie czasy panie, takie czasy...;P
" Upupa Epops ".
oszołomstwo dziedziczne
13 Sierpnia, 2008 - 22:59
Chciałem się przyznać, co "wyssałem z mlekiem dziadka" (jak byłem mały i obydwaj mielismy grypę, to siedzieliśmy na łózku i zapuszczaliśmy sobie takie gęste, białe krople, a on czytał mi ksiażki). No i fotka ciekawa, nie?
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Dixi
13 Sierpnia, 2008 - 23:11
mam to samo, czyli to oszołomstwo dziedziczne, ale Babcia mi je przekazywała w momentach gdy uczyła mnie porządnego gotowania, jak to sam nazywała, czyli nic nie może się zmarnować, bo wszystko to dar Boski.
A zdjęcie pięknę, ja też mam takie cudne, tylko nasz skaner poszedł na emeryturę(przedwczesną) i jak znajdę jakiegoś speca...bójcie się narody...;P
" Upupa Epops ".
moher pokadzieli
13 Sierpnia, 2008 - 23:24
Babcia umarła na początku tego roku. Wielki człowiek, choc mała :) i "przy mężu". Wzorcowy "moher". Głosowała do końca, choć ledwie chodziła...(ale do końca domagała się, córka masarza, więcej boczku do pierogów, co dowodzi, że teorie o cholesterolu są o kant d..y potłuc - przezyła ponad 90 lat) Jeśli ktoś powie złe słowo na "moherowe berety", to jestem skłonny walić po ryju (pardon). Zarówno babcia, jak jej córka, a moja matka, żyły uczciwie i godnie. Nawet gdybym chciał, nie mam się czego przyczepić. Obydwie zadają kłam teorii, że "mohery" to tępę, zakłamane dewotki. Może dlatego zdecydowałem się na wspominki i publikację rodzinnego zdjęcia.
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
znakomite...
13 Sierpnia, 2008 - 23:15
... dzięki!
A co do Bolka, to pieprzył dzisiaj tak nieprawdopodobne androny na WSI24, że nawet u niego było to prawie niewiarygodne. Prowadząca tę rozmowę (ichnia znana dziennikarka, ale ja ich nie bardzo rozróżniam, bo i nie zasługują) wiła się, żeby gość się aż tak nie kompromitował. Ale na nic.
Za to dziadek super.
Pzdrwm
triarius
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Optymizm jest tchórzostwem. (Oswald Spengler)
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
]]>http://bez-owijania.blogspot.com/(link is external)]]> - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
zombie
13 Sierpnia, 2008 - 23:37
Sam jestem juz zgredem, ale Wałęsa to zombie. Tusk zresztą też, wystarczy się przyjrzeć :):):):)
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Dixi - witam w klubie osób upamietniających swoich dziadków
14 Sierpnia, 2008 - 09:09
Też poświęciłem mojemu jeden wpis na blogu. Niestety było to robione na salonie24 wiec nie mogłem wkleić zdjęć.
Historia Twojego Dziadka, Pana Stolarza mnie poruszyła. To przykład jakimi karzełkami potem uczyniono nasz naród. Jeżeli zwykły (przepraszam za to słowo) artysta-rzemieślnik przedwojenny miał niezachwiany kregosłup, taki charakter i klasę by móc przenieść conieco na serdeczna pamięć wnuka - to pomyślmy jaka tragedia dla Polski jest pozbawienie nas mozliwości obcowania z 20 tyś zamordowanych oficerów przez Sowietów, setkami tysiecy ziemiaństwa, agronomów, nauczycieli i urzedników wywiezionych na białe niedźwiedzie, milionami młodzieży mieszczańskiej i żołnierzy którzy zgineli z rak niemców, nie wrócili z Zachodu lub zostali zamęczeni (albo wymordowani) przez UB.
Myślę, że klasą Polaków jest to iż nasz naród przetrwał jakoś okupację sowietów, głupców i skurwieli.
Malutki człeczyna Lech W. rozdmuchany przez SB i historie do granic nieprzyzwoitości to takie popeerelowskie (bo niewykształcone)alterego ludzi mietkich i amorficznych typu Lec czy chociażby Boy-Żeleński.
A jeszcze bardziej jest to urealnienie postaci NIKODEMA DYZMY (przeczytałem parę dni temu znowu ta książkę - och jakie smakowite) i to ze szczegółami charakteru a nawet działania (np. umiejetne pozbywanie sie wrogów). Tyle że wtedy to była satyra pisarza z kręgów endecji (pobitego przez piłsudczyków) na obóz sanacyjny. Satyra i przejaskrawienie - nic wiecej. Dziś możemy tą postać ogladać na zywo w "plusach dodatnich".
Pozdrawiam
Pozdrawiam
ŁŁ
Ps. Czujcie się zaproszeni do serwisu społecznościowego dla fachowców: hey-ho.pl
Łazarzu!
14 Sierpnia, 2008 - 10:17
Nie robię z dziadka jakiejś pomnikowej postaci. Chciałem tylko pokazać, że uczciwe życie nie wymagało jakiegoś specjalnego heroizmu. Kilka prostych zasad wystarcza.
Masz rację, że ci wymordowani to nie tylko tragedia dla ich bliskich, ale zbrodnia na całym społeczeństwie, a ze skutkami życia w systemie, w którym warunkiem choćby minimalnej kariery było co najmnej pójście na kompromis, jeśli nie ześwinienie, będziemy sie długo borykać.
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Zazdroszczę Ci, Dixi...
14 Sierpnia, 2008 - 10:20
dobrego miałeś Dziadka, a zazdroszczę Ci, bo ja swoich, niestety, nawet nie miałem okazji poznać... Dziadek ze strony Mamy, prosty piechur z Wilna, nie wrócił po 17 września. Dziadek ze strony Taty - uczestniczył w wojnie w 1920, a w '41 m.in. "bawił się" w rozbrajanie sowieckich maruderów, ale za to ja się "spóźniłem" 5 lat na spotkanie z Nim...
Łażący Łazarz ma rację z tymi "karzełkami", w jakich przerobiono nasz naród, odbierając życie, wolność lub "tylko" mienie tym wszystkim ludziom. Twój Dziadek; mój Dziadek, którego mi brak; Dziadek mojego znajomego, który przed wojną uczył w Wilnie muzyki ale szybko wyjechał na białe niedźwiedzie i nie wrócił; Dziadek mojego przyjaciela, spoczywający w Katyniu, a jego syn przygarnięty przez obcych ludzi trafił po wojnie do szkoły wojskowej i dorosłe życie spędził jako oficer LWP...
A my przynajmniej pamiętamy o swoich Dziadkach i o tym, co od nich otrzymaliśmy... A ilu ludzi "nie dostało" nic?
jeszcze jeden aspekt
14 Sierpnia, 2008 - 10:44
Na dodatek uczciwych "przedwojennych" ludzi grabiono przez całe życie, a teraz ostatni z nich dogorywają na groszowych rentach, kiedy ci, którzy ich okradali przy każdej wypłacie, teraz robią za dumnych biznesmenów.
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"
Dixi
14 Sierpnia, 2008 - 11:58
Mój dziadek miał kilkanaście lat, gdy wybuchła II Wojna Światowa. Mieszkając w Krakowie, podjął decyzję o ucieczce rowerem do Lwowa. Niestety, gdy po długiej i męczącej podróży zbliżył się do miasta, okazało się, że Ruscy weszli i dla Polski nie ma już nadziei.
Z dwojga złego wybrał Niemców. Co, moim zdaniem, haniebne, podjął pracę kelnera w jakiejś szwabskiej restauracji w Krakowie i w ten sposób przetrwał wojnę, choć kilka razy musiał uciekać przed łapanką.
Na szczęście jego potomstwo - 3 dzieci, od małego wychowywana w duchu patriotycznym, odkupiła błędy dziadka. Syn - stworzył za komuny nielegalną ,,firmę'' ze sprzętem RTV, Córki - harcerki, działaczki ,,Solidarności, aktywnie uczestniczące w działaniach studenckiej opozycji.
Te wszystkie nasze opowieści dowodzą jednego - nie da się żyć w oderwaniu od historii, bo każdego z nas ona w jakiś pośredni lub bezpośredni sposób dotyka.
Szacunek dla Twojego dziadka - szkoda, że takich prostych a poczciwych ludzi jest w Polsce coraz mniej.
Pozdrawiam.
no dobra, bez gratulacji proszę:)
14 Sierpnia, 2008 - 12:23
Dziedek to nie moja zasługa, miałem trochę szczęścia. O drugim dziadku wiem tylko tyle, że w dniu wyzwolenia "milicja" wyprowadziła go za miasto i zastrzeliła. Ojciec był wtedy dzieckiem i przeżył taką traumę, że nie powiedział o swoim ojcu ani słowa, do śmierci.
Wiesz, Jaku. Kelner w szwabskiej knajpie to jeszcze nie katastrofa. Był taki francuski film "Śpiewamy pod okupacją" o gwiazdach estrady, które zabawiały Naród Panów, a bodaj sam mundur SS był projektowany przez jakiegoś sławnego francuskiego krawca.
Staram się wyciągać jakieś ogólniejsze wnioski. Szkoda, że zanika model rodziny wielopokoleniowej (za to dziadkowie sie mnożą dzięki rozwodom :):):)).
Nie rozumiem w ogóle, jak mozna nie pamietać o historii. Przecież tego nie da się amputować, a nawet, jeśli ktoś udaje, że zapomnieł, to i tak sie od niej nie uwolni.
Jest taka fajna teoria psychologiczna, że nawet zapomniane fakty z historii rodziny odbijaja sie na psychice potomków w wielu pokoleniach. Na przykład ktoś może nie wiedzieć, że jego problemy są skutkiem... zbyt wczesnego (jak na normy ówczesnej żałoby) ponownego ślubu prababci po pogrzebie pradziadka
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"