5-8-6 - Dni warte Igrzysk...

Obrazek użytkownika SZUAN
Kraj

Dziś, właśnie Dziś -  w przededniu rocznicy, smutnej , bolesnej,  z latami coraz bardziej przerażającej, kojarzonej z rozpaczą, bezsilnością i strachem.
 Właśnie dziś –„nasza”  Polska Telewizja urządziła   igrzyska.  Dla plebsu, zamiast chleba, który w oczach drożeje…

Igrzyska radosne, pełne pluralizmu i wzajemnej akceptacji. Pan Babiarz wspierany przez równie zadowolonego z obecności na ekranie Pana Krasko, wspólnie wypełnili  ekran luzactwem ,humorem i entuzjazmem  prosto z Bollywood.
 
A jak ta TV  poważnie je nazwała– Wielki Test z Historii – Droga do Wolności.Czyjej Wolności ? Jaruzelskiego i reszty ekipy z tamtych lat ?!
 
Zobaczyliśmy dwa studia. Dwa światyi dwa oblicza.
Jedno - eleganckie, nowoczesne bardzo przyjazne. Ludzi rozluźnionych, radosnych. Ludzi znanych i rozpoznawalnych. Takich „naszych”, swojskich -  celebrytów, polityków, sportowców, artystów – same gwiazdy, same sławy, same „gadające geby” ze znajomością tematów w detalach . I jednocześnie aktorów grających do różnych ról w zależności od sprzyjającej koniunktury. Pajaców i błaznów. A najbardziej chyba clownów, których nawet jak się kopnie w 4 litery to się co najwyżej roześmieją – w końcu za to im się płaci.
 
W drugim studiu, w Katowicach – sala w połowie zapełniona  ludźmi  zamyślonymi, pełnymi skupienia , sprawiającymi wrażenie powagi . 
 
I tylko jak to się ma, … do tych pustych krzeseł w studiu, gdy od południa tłum ludzi okupował gmach w którym odbyło się to show? ( w Katowickim radiu od południa opisywano wielką kolejkę chętnych…) Czyżby tylko wybrani mieli prawo do „otwartego”  testu ? Czyżby na castingu przed wejściem udzielali niewłaściwych odpowiedzi ? A może byli zbyt emocjonalnie nastawieni ? Nie wiem…
I te pytania.. Tak naprawdę dla kogo? Głupotki, anegdotki, pierdółki. Oni chcą nam spłaszczyć , ośmieszyć, wyszydzić, zminimalizować tamten  straszny czas. A nasi politycy nawet Ci z prawicy dają na to zgodę.
 
A może by tak pytanie jak to było z płotem Wałęsy, jak to było ze zwolnieniem Komorowskiego, jak to było z napisaniem książki w celi przez Michnika, jak to było z tymi samo-pobiciami, samobójstwami księży i ludzi opozycji, jak i ilu się samo-potopiło, i tak dalej i tak dalej…
 
A może jak to się czuło strach idąc wieczorem do akademika  z plecakiem ulotek na plecach, jak bardzo przyjemnie biegło się „ścieżką zdrowia” , jak smakował w celi papieros podarowany przez starego grypsiarza, bo on też „był przeciw” i szanował człowieka co nie bał się komuny ?
 
A może jak to jest dziś, kiedy te same gęby jak Urban z Jaruzelskim i Kiszczakiem pija szampana, a człowiek któremu zmarnowali wtedy życie ma 400 zł renty za połamane nogi , bo emerytury nie ma – bo za kiepską miał prace, mimo wykształcenia i wiedzy…
 
Czy normalny człowiek brałby na poważnie udział w „rechotliwym” teście w dzień przed wybuchem Powstania Warszawskiego ? A może dzień przed 1 września ? To jeszcze może pytania z anegdot o Mołotowie i Stalinie przed rocznicą Katyńską ?!
 
 Ja wiem, ze nie ma tak , że są tylko łzy, strach i terror. Ja wiem, że można w strasznych czasach się śmiać , tańczyć, można  nawet znaleźć radość i piękne chwile , a czasami i wielkie uczucie.
Ale te chwile są okupione rozpaczą i łzami. Te chwile są kradzione.
Stan Wojenny , to nie kabaret. Stan Wojenny to nie humoreski miedzy Laskowikiem a Smoleniem. To nie dowcipy o Urbanie i jego uszach. To był ciężki, upiorny czas dla normalnego człowieka.
 
To czas gdy wszystko wywróciło się do góry nogami. To czas , gdy ludziom zabrano respirator. Oni już nie oddychali – mieli głęboki oddech  , wdech wolności w poprzedzających miesiącach, i nagle im to zabrano .
Bo  jak tu oddychać ? Oparami gazu, nędzy, strachu, bez siły, bez nadziei ?
To był czas, gdy starzy, młodzi, dzieci marzli na mrozie w poszukiwaniu najpotrzebniejszych rzeczy. W kolejkach za chlebem, mydłem, za wszystkim. To czas, gdy wywlekano – „zapraszano”  zaangażowanych do miejsca odosobnienia. I wcale nie chodziło o klasztorne skupienie i nie o wczasy w leśnej głuszy dla poprawy nastroju.
 
To był czas gdy jedni lądowali w zapleśniałej cali, a inni „integrowali” się w obiektach wczasowych.   Dużo można pisać o tamtych czasach. I wiele jest pytań, na które brak odpowiedzi.
 
 „Ja byłam dzieckiem. Mogę opisać tylko to co widziałam. Strach w oczach moich rodziców. Niezrozumiałe dla mnie ruchy, palenie w wielkim popłochu jakiś papierów nad muszlą w-c. Drżącymi rękoma, jak u osób z Parkinsonem wyciąganie taśm z kaset magnetofonowych . I niby cichutkie, ale ostre , syczące słowa „ będzie dobrze”. A w oczach niepewność, bo nikt nie wie przecież,  ile prawdy jest w tym co powiedzieli.”( Szuanna …)
 
Ja to wszystko pamiętam. I dzisiaj obraża to mnie to cukierkowate show, które zrobiła nam telewizja. 
Obraża moją pamięć. Oglądając tą marna farsę zastanawiam się ile w tym jest kolorowego show, a ile przemyślanej propagandy?
 
Pytam się Was - czy jest ktoś na tyle odważny, aby 31 sierpnia zrobić takie same show o II wojnie światowej ? A może iść krok dalej i zrobić wielkie show o 5-letnim kacecie w Auschwitz w wigilie wyzwolenia Oświęcimia ?
Niby nic, każdy wie, że przecież i tam ludzie się kochali, mieli swoje radości i zwycięstwa, podobno nawet żartowali by nie zwariować… . Wiem to bluźnierstwo !  Ale inaczej jak Was ruszyć ? Jak zmusić do zrozumienia, że nie wszystko można ?!
 
Dla mnie bluźnierstwem jest właśnie to coś , co dzisiaj zrobiono. Za rok, w przerwach wystąpi Pani Urbańska na rurze z gadem na biodrach , a Pan Hołdys odśpiewa „ Autobiografię” w wersji dla gejów. Pani  Kora powiesi religijny obrazek na swoim pudelku i opowie, że wtedy była zmuszana by chodzić do kościoła i występować dla „moherów”. A w  kolejnym roku poseł Biedroń opowie nam o głęboko zakonspirowanych związkach solidarnych gejów noszących bibułe w spodniach dla niepoznaki. A i być może , że Pani …khe, khe ( przepraszam odkrztuszę  Grodzka wspomni z entuzjazmem , jak to Panu Bolkowi pomagały celowo i świadomie zakonspirowane „kobiety” w przebraniu.
 
Co to w ogóle miało być ? „Poziomki” w czerwonym kisielu ?!
 
I jeszcze ten tytuł  - 586 dni trwał Stan Wojenny. Dla mnie i dla wielu nie były to dni pełne humoru i uśmiechu. Wprost odwrotnie.
Brak głosów

Komentarze

Oburzyło mnie, tak samo jak ciebie, przed chwilą popełniłem na ten temat notkę "PiS-wcy znów wspierają salon"", oczywiście nie z takim rozmachem bo nie mam talentu do pióra, ktoś napisał mi że tragizuję??? Tak, być może, ale panikuję, serce idzie mi do gardła, kiedy widzę kpinę, cynizm i hipokryzję, dokonywaną na żywej tkance narodu, jakoby, to była już demokracja i sielanka wszystkich sił, bawią się świetnie wspominając, jak to było fajnie i wesoło w "stanie wojennym", dzięki honorowemu generałowi Jaruzelskiemu??? Te same media, 24 godziny na dobę, plują w ekranu, na legalną opozycję z większą nienawiścią i entuzjazmem, niż Jaruzel w Stanie Wojennym, o tym tam nie mówiono, że Gieremek był zdrajcą, też nie mówiono, że namawiał reżim do interwencji??? To, ma być to wielkie zwycięstwo prawdy, nad nikczemnością??? Kłamią celebryci z ekranu, jak aktorzy z najwyższej półki hipokryzji, jakby mówili najprawdziwszą prawdę, nie zająkną się, nie pokręcą ich bluzgi i szyderstwo, kiedyś będą musieli zapłacić??? Wstyd mi za tych, których nie powinno tam być a byli, ścigali się z zaprzańcami??? Jednemu, nawet chyba nieprzypadkowo wykreowali zwycięstwo, bo ostatnio on najmocniej opluwa JK?? Pzdr.

Vote up!
0
Vote down!
0
#207293

Moje motto na dzisiaj: "nic się nie stało, Polacy, nic się nie stało..." (na melodię "Guantanamery"). Wielka francuska rewolucja wymyślila komory gazowe. Ale nie było jeszcze IG Farben, więc używano tylko dymu. Ty wiesz, Wandejczyku? Dzisiaj wielka rewolucja jest bardziej łaskawa. Stara się zabrać mi nawet dymek z papierosa. Demenci i frustraci do komór! Tytoniowych. Akcyza się przyda. Sami sobie jesteśmy winni. Grzech zaniedbania! Telewizję to sobie dzisiaj odpuściłem. Bałem się Jaruzelskiego. W promocji...

Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0
#207319