Jacek Żakowski, "Resortowe Dzieci - Media" i Coryllus

Obrazek użytkownika elig
Kraj

Ponad trzy i pół roku temu, w lutym 2010, przeczytałam w "Gazecie Polskiej" artykuł Doroty Kani i Macieja Marosza "Żakowski i nowozelandzkie masło" / http://plockaprawica.net/news.php?readmore=3559 /. Zastosowane w nim manipulacje dziennikarskie oburzyły mnie. Napisałam więc notkę "Jak nie zwalczać przeciwników politycznych (o Żakowskim)" / http://piwnica.tkm.cc/arch/elig3/158235,jak-nie-zwalczac-przeciwnikow-politycznych-o-zakowskim.html /. Stwierdziłam:

"W ostatnim numerze "Gazety Polskiej" /nr 7(864), 17.02.2010/ ukazał się artykuł Doroty Kani i Macieja Marosza "Żakowski i nowozelandzkie masło". Jest to publikacja zaiste kuriozalna. Równie wielka jak jej rozmiar /ponad półtorej kolumny/ jest ilość manipulacji dziennikarskich w niej zawartych. Można by nimi obdzielić kilka numerów pisma.

Muszę tu zaznaczyć, że NIE jestem zwolenniczką redaktora Żakowskiego. Jego poglądy różnią sie od moich w każdej możliwej kwestii. Uważam, iż należy go potępić za wybielanie generała Jaruzelskiego i walkę z lustracją. Artykuł w "Gazecie Polskiej" dotyczy jednak biografii Żakowskiego, a w szczególności jego postępowania w latach 70-tych i 80-tych, gdy był on, między innymi, dziennikarzem "drugiego obiegu". Celem tej publikacji jest wyraźnie "obsmarowanie" Żakowskiego, znalezienie na niego "haków" i obrzucenie go błotem.

Autorzy przeglądają niezwykle drobiazgowo teczkę Żakowskiego, dokumenty dotyczace jego służby wojskowej, wyjazdów zagranicznych, kontaktów z SB, a także to, co napisał on w PRL. Problem polega na tym, że nie udało się znaleźć niczego naprawdę kompromitującego. Owszem z dokumentów SB wynika, iż rozważała ona zwerbowanie Żakowskiego jako tajnego współpracownika, ale nic nie świadczy o tym, że jej się to udało. Przytaczane są fragmenty rozmów z funkcjonariuszami, lecz niewiele z nich wynika. Trzeba tu przypomnieć, że każdy starajacy sie w PRL o paszport musiał kontaktować się z SB, bo to właśnie ona je przydzielała. Kania i Marosz udają, że o tym nie wiedzą i starają się przedstawić te fakty jako jakąś straszną przewinę bohatera ich artykułu.

Następnie omawiają oni publikacje prasowe Żakowskiego z lat 80-tych, wyławiając z nich fragmenty przychylne władzy komunistycznej. Stąd wzięło się tytułowe "nowozelandzkie masło". Chodziło tu o zdanie "Kryzys żywnościowy trwa, ale płyną już statki z nowozelandzkim masłem." Autorzy znowu "zapominają", że w Polsce pod rzadami komunistów obowiązywała cenzura. Aby publikacja mogła się ukazać, trzeba było jakoś zaspokoić cenzora. Tego typu bzdety służyły właśnie do tego i miały odwracać uwagę od właściwej wymowy tekstu. Wszyscy dziennikarze musieli iść na takie kompromisy. Żakowski nie był wcale gorszy od innych. (...)"

Pierwszy komentarz pod tym wpisem pochodzi od prof. Jerzego Trammera:

"Elig
Za czasów opisywanych przez Ciebie i Gazetę Polską znałem Jacka Żakowskiego z jednej redakcji (Powściągliwość i Praca)- był niezwykle fajny, był autorytetem dla znajomych i miał takie poglądy jak tam wszyscy - antykomunistyczne bez żadnych "ale" .2010-02-19 14:01 jTrammer 103 2236 jTrammer jTrammer.salon24.pl"

Po co przypominam dzisiaj o tych "starociach"? Ano, 17 grudnia kupiłam w Hybrydach książkę Doroty Kani, Jerzego Targalskiego i Macieja Marosza "Resortowe Dzieci - Media". W rozdziale 3, na stronach 144-155 jest w niej podrozdział zatytułowany "Piewca Jaruzelskiego i Tuska" poświęcony Żakowskiemu. Tekst ten wydał mi się dziwnie znajomy.
Porównałam więc go z omawianą powyżej publikacją "Żakowski i nowozelandzkie masło". Okazało się, że prawie cała jego treść to "przeklejony" ten właśnie artykuł z 2010 r. Dokonano tylko nieznacznych skrótów, usuwając jedną z rozmów z Żakowskim, przeprowadzonych w MSW oraz kuriozalne zdanie, w którym Kania i Marosz wyrażali pretensję do Żakowskiego o pozytywną recenzje książki Andrzeja Szczypiorskiego "Msza za miasto Arras". Dopisano też jedną stronę, omawiając wypowiedź Żakowskiego o Gowinie z 2013 r. oraz cytując jej krytykę dokonaną przez prof. Andrzeja Nowaka.

Do książki przeniesiono więc wszystkie dziennikarskie manipulacje, o których pisałam w cytowanej powyżej mojej notce. Skutki nie dały na siebie długo czekać. Wszyscy prawie krytycy "Resortowych Dzieci....", tacy jak Janina Jankowska, Kazimierz Wóycicki, czy lewacki bloger Starosta Melsztyński zaczęli ujmować się za "biednym i skrzywdzonym" Żakowskim. W książce poświęcono mu tylko 12 stron na ponad czterysta, ale cała postkomunistyczna sitwa chowa się teraz za jego plecami. Taka jest cena dziennikarskiej nierzetelności. Zamiast wzmocnić wymowę "Resortowych Dzieci..." - osłabiono ją.

Zauważyła to chyba Dorota Kania i w portalu Niezalezna.pl opublikowała w dniu 17.12.2013 tekst, napisany wraz z Samuelem Pereirą / http://niezalezna.pl/49635-teczka-zakowskiego-w-wsw-dziennikarz-prostuje-my-publikujemy-dokument /. Przedstawiła w nim dokument z teczki Żakowskiego z WSW. Gdy się mu jednak przyjrzymy, to z łatwością stwierdzić możemy, że WSW dopytuje się, czy poborowy Żakowski powrócił z Iraku. Nie świadczy natomiast o jakiejkolwiek współpracy Żakowskiego z WSW. Czyli znów kulą w płot.

Napisałam przed chwilą, iż prawie wszyscy krytycy omawianej książki piszą o Żakowskim. Nie dotyczy to jednak Coryllusa /Gabriela Maciejewskiego/. Było łatwie do przewidzenia, że zaatakuje on "Resortowe Dzieci...", gdyż rzuca się zwykle na wszystko, o czym aktualnie jest głośno. W notce "Jak w rzeczywistości ma na imię Krysztopa" / http://coryllus.salon24.pl/557127,jak-w-rzeczywistosci-ma-na-imie-krysztopa / Coryllus pisze:

"Mamy o to spór zwolenników lustracji dotyczący tego, dlaczego nie wolno jej przeprowadzać, wszystko zaś dotyczy książki, której istota i funkcja jest inna niż deklarowana. „Resortowe dzieci” nie służą bowiem do tego, by pozbawiać wpływów resortowe dzieci, ale do tego by wpływy zyskali autorzy tej książki. Chodzi o to, by ludzie tacy jak Lis i Żakowski podzielili się wpływami z Kanią i Targalskim. Jak już się podzielą dojdzie do spektakularnych pojednań. Tyle, że oni się na to nigdy nie zgodzą, bo w przeciwieństwie do autorów „Resortowych dzieci” doskonale rozumieją jaka jest funkcja tej książki. Otóż książka ta napisana jest po to, by pokazać jak mocni są wszyscy opisani w niej ludzie i jak im nic nie można zrobić. (...)

Otóż prawdziwa natura dementi koresponduje z prawdziwą naturą „Resortowych dzieci”. Istotą dementi jest bowiem wywołanie paniki, a nie uspokojenie kogokolwiek, a istotą tej książki jest demonstracja siły. Tym bardziej wiarygodna, że dokonywana przez osoby demonstracyjnie, wrogie opisywanym postaciom.".

Ja się z tym wywodem mogę zgodzić tylko w jednej kwestii, a mianowicie z tym, iż chodzi o to, by wpływy zyskali autorzy książki. To przecież oczywiste. Nikt nie pisze książek tylko po to, by natychmiast poszły na przemiał, a ich autorzy zostali zapomniani. Ci ostatni chcą pozyskać czytelników, a to pociąga za sobą większy wpływ na ludzi. Elementarne, Watsonie.

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (1 głos)

Komentarze

mimo wielu znakomitych działań i akcji, wymierzonych w to co złe na płaszczyźnie politycznej w Polsce, do kogoś należy, ktoś tym zawiaduje. Nie zaryzykowałbym stwierdzenia, że są to siły wyłącznie polsko-patriotyczne.

Vote up!
0
Vote down!
0

"Ar­mia ba­ranów, której prze­wodzi lew, jest sil­niej­sza od ar­mii lwów pro­wadzo­nej przez barana."

#397918

w jaki sposób i czyim kosztem były wylansowane takie osoby jak: Ewa Stankiewicz, Samuel Pereira, młody Wildstein i im podobni. Zastanawiałem się dlaczego namiot, dlaczego początkowa sympatia z obrońcami Krzyża i inne działania. Potem pojawia się TVRepublika i właśnie te osoby zajmują w niej eksponowane stanowiska. To TVRepublika i Gazeta Polska Codzienna, no i oczywiście Gapol, maja zagospodarować prawą stronę sceny, nie tylko politycznej, i narzucić co i jak należy myśleć.

Vote up!
0
Vote down!
0
#397921

skutecznie nastąpiła i nie rozmyła się. Oczywiście, że chodzi o przejęcie władzy i wpływów, piszesz tak, jakbyś miała coś przeciwko.
Tak, przejąć wszystko i wyrzucić Żakowskiego do wszystkich diabłów. Ewoluował piknie tutaj, gdzie jest, pewnie się bardzo starał. Nie rozumiem Ciebie /Coryllusa nie rozumiałam nigdy/ wydaje mi się, że coś ma się przylepić do Kani, czy tak?
Nic z tego Kochana, dziewczyna robi doskonałą robotę.
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku.

Vote up!
0
Vote down!
0

Joanna K.

#397923

elig: Nie chodzi o to, by "coś się przylepiło do Kani", tylko o to, że ona wraz z Maciejem Maroszem napisała nierzetelny, moim zdaniem, artykuł, który przedrukowała potem w książce, obniżając jej wartość.

Vote up!
0
Vote down!
0

elig

#397944

Ja mysle, ze to bardzo dobrze, ze ta ksiazka sie ukazala. Polacy powinni ja czytac i uswiadomic sobie KTO szkodzi Polsce i  dlaczego. Mysle tez, ze rozstrzasanie, kto co powiedzial, kto byl mily a kto nie, rozne emocje nie powinny byc przedmiotem rozwazan i dyskusji.

Bez deubekizacji/dekomunizacji (wzor:denazifikacja) rozwoj Polski nie jest mozliwy.

Vote up!
0
Vote down!
0
#397925

elig: Zgadzam sie, że książka "Resortowe Dzieci..." jest bardzo pożyteczna. Moim zdaniem jednak ten fragment o Żakowskim jej szkodzi.

Vote up!
0
Vote down!
0

elig

#397945

Dziekuje za opinie. Ja nie jestem dobrze zorientowana. Uwazam, ze nalezy Polske oczyscic z tych ludzi - odsunac ich z zycia publicznego, politycznego. Niech na swoj chleb powszedni zarabiaja w uslugach i nich placa podatki. Oni sa wszyscy siebie warci.

Vote up!
0
Vote down!
0
#397950

elig: O ile wiem "GP" i TV Republika sa finansowane przez SKOK-i, oraz spółki Fratria i Srebrna, związane z PiS. Bardziej podejrzane jest "Do Rzeczy: finansowane przez spólkę powiązana z ukraińska mafia, a pośrednio z Rosjanami /Media Piont Group?.

Vote up!
0
Vote down!
0

elig

#397943

A moze zdradzisz tez kto finansuje GW, Rzeczypospolita,Uwazam ze, Fakty,i inne brukowce? Dziwnie ograniczasz sie do prawicowych wydawnictw. A mowa byla o dzieciach resortowych! Chcesz przez to sugerowac, ze resort finansuje prawice? Jezeli to ktora? Nowa, a moze jeszcze nowsza?

Vote up!
0
Vote down!
0
#397947

elig: To dlatego, że odpowiadam na komentarze Bibrusa i Tadmana, którzy zastanawiali się nad tym, kto stoi za prawicowymi mediami.

Vote up!
0
Vote down!
0

elig

#397949

Szkoda, ze nie odpowiedziala Pani szerzej, o roznych wiodacych mediach, bo to byloby ciekawsze.A Pani artykol byl przeciez o resortowych dzieciach a nie prawicowych?

Vote up!
0
Vote down!
0
#397956

ale kto typuje te osoby i odpowiednio je medialnie promując umieszcza na eksponowanych stanowiskach w nowo powstałych tworach, które mają czynić politykę informacyjną.

Vote up!
0
Vote down!
0
#397998

Nie uwaza Pani, ze rowniez rod Targalskich choc swieci, ale zlotem nie jest ?

Vote up!
0
Vote down!
0
#397954

elig: Nikt nie jest doskonały, Targalski też nie. W notce chodziło mi jednak o to, co pisali Kania i Marosz o Żakowskim.

Vote up!
0
Vote down!
0

elig

#398002

Co by nie powiedzieć o rzetelności książki, to dla mnie Żakowski to postać ochydna. Manipulator i krętacz spoglądający z pogardą na motłoch.
Dobrze, że w tej książce znalazło się i miejsce dla niego.

Vote up!
0
Vote down!
0

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#397959

elig: Zgadzam się - to ohydna postać. Po co więc dorabiać mu na siłę jeszcze ubeckie korzenie, których prawdopodobnie nie ma.

Vote up!
0
Vote down!
0

elig

#398000

Żakowski był nie tylko uczestnikiem "kolorowej Niepodległej" 11 listopada 2011, ale także występował w jej imieniu (razem ze Szczuką) na konferencji prasowej zaraz po. Jego dziennikarskiego dorobku nie analizuję tutaj. Tak czy inaczej to gnida pierwszej wody. Mam zdjęcia; nie potrafię załączyć do komentu.
Nie wątpię, że np. Jaruzelski mógłby być przez nie znającą go osobę w rozmowie prywatnej o pogodzie uznany za "sympatycznego starszego pana".
Książki wprawdzie jeszcze nie czytałem, ale opinii o niej i jej autorach nie podzielam.

 

Vote up!
0
Vote down!
0
#397970

elig: Ksiązke czytałam, uważam ja za cenną. Moje zastrzeżenia dotyczą tylko tego podrozdziału o Żakowskim,

Vote up!
0
Vote down!
0

elig

#398001