Dobro, zło i platformerska demokracja.
Wychowałem się na Sienkiewiczu. W jego powieściach świat moralny był prosty i dla wszystkich zrozumiały.
Wiara w Boga, honor, umiłowanie Ojczyzny, lojalność, poświęcenie – to były te cechy, które wynosiły postacie z jego książek do miana pozytywnych bohaterów. Zdrajców i sprzedawczyków zazwyczaj nabijano na pal, lub włóczono końmi po majdanie. Choć czasy nie były łatwe, Polacy przy takim rozumieniu wartości etycznych potrafili wychodzić cało z opałów, obronić suwerenność i nawet w arcytrudnych sytuacjach odnosić sukcesy.
Dzisiejsze czasy przypominają raczej literaturę Tolkiena, gdzie zło zdobywa coraz to nowe przyczółki, gotując się do ostatecznej rozprawy z dobrem i moralnością , a otoczone przez nie resztki dobra próbują schronić się w jakimś „Helmowym Jarze”. To, że zło musi zwalczać dobro, to nic odkrywczego. Od początku świata tak było. Zło najbardziej cieszy się wtedy, gdy udaje mu się poszerzyć swoje strefy wpływów, lub zyskać nowych zwolenników. Jednak zło było zawsze dobrze rozpoznawalne i przez zdecydowaną większość uważane za zło. Teraz w odwiecznej walce dobra i zła pojawił się pewien nowy element. Wykorzystując nowoczesne osiągnięcia techniki manipulacji, zło zaczyna stawać się nierozpoznawalne dla ludzkich radarów. Przemalowane na barwy ochronne, po kosztownej operacji plastycznej, wykupiło sobie od przedstawicieli establishmentu certyfikat na prawdę i słuszność. Już nie musi skrywać się w ciemności i udawać, że nie jest złem. Teraz to ono ustala definicję dobra i zła. Śmiało zasiada przed kamerami telewizji by nas pouczyć, co jest etyczne i właściwe. To ono trzyma w ręku sznurki i to ono – przemianowane na nowoczesność przedstawia nam za pomocą publikatorów swoją trującą „narrację”. Obecnie nie liczy się prawda, czy sprawiedliwość. Jak się ma do dyspozycji tabuny niewolników i legiony najemników, zaś obok miliony obojętnych – prawdę zawsze można zakrzyczeć lub stłamsić. Światu można tę swoją „narrację” narzucić. A jak się ma jeszcze do swojej dyspozycji osoby publiczne i prawie cały aparat propagandowo-represyjny? To można i do tej „narracji” przymusić.
Po dwóch latach, od najbardziej dotkliwej dla Polski i naszego narodu straty, mimo tylu odkrywanych kłamstw i mataczeń, mimo tylu ujawnianych działań na szkodę państwa – zło smoleńskie jeszcze trzyma się mocno. Nawet przyparte do muru pluje i kąsa. Mimo odkrywanej prawdy, nadal próbuje oplatać nas tą swoją kłamliwą „narracją”, zgodnie z zasadą, że kłamstwo powtórzone po wielokroć staje się prawdą. I pomyślcie ilu prostaczków w te wymyślone bzdury uwierzyło i nadal wierzy. Zero inteligencji, po prostu pusty śmiech. A najwyższe osoby w państwie, jak gdyby nigdy nic - wygłaszają opinie, które dawno już nie wytrzymały zderzenia z faktami. Co tam fakty, jak można z trybuny sejmowej prawdę nazwać kłamstwem, a patriotyzm przyrównać do Targowicy. Kapłani kłamstwa smoleńskiego potrafią, bez śladu zażenowania nazwać „kłamstwem smoleńskim” to wszystko, co próbuje odsłonić prawdę o Smoleńsku. Przy aplauzie zdecydowanej większości posłów. Czy to jest działanie dobra, czy zła? Czy w sejmie rozpylono jakiegoś wirusa niszczącego w ludziach gen wolności i nieskrępowanego myślenia? Wszczepiono im wszystkim czipy? Inaczej nie da się tego pojąć. Przecież dzieci w przedszkolu są bardziej samodzielne, niż większość posłów na sejm Rzeczpospolitej Polskiej. Kiedyś poseł to był Ktoś, teraz to przeważnie bezwolne i bezmyślne warzywo! Bez SMS-a ani rusz. Nawet nie są w stanie zdecydować się na to, jaki nacisnąć guzik, bo guzików jest więcej - niż jeden.
W sprawach emerytur nadużywa się słowa „reforma”, plecie bzdury o demografii, „systemie emerytalnym”, arytmetyce. Poważni eksperci - najtęższe (podobno) umysły ekonomiczne udają, że nie wiedzą o tym, że wynik działania arytmetycznego zależy nie tylko od samego działania, ale i od wartości przyjętych zmiennych. Kiedyś ekspert to był Gość. Teraz to zaprogramowane automaty na pieniądze, które po wrzuceniu monety wypluwają liczbę 67. Taki aktualnie muszą mieć wprowadzony program, skoro zło przyjęło założenie, że do emerytury ma dożyć niewielu, a ci co dożyją mają pobierać ją nie za długo.
I to wszystko, jak słyszymy z ust naszych najwyższych władz – dla naszego dobra. A wsadźcie sobie to „dobro”! Tak głęboko, żeby naprawdę was mocno zabolało. I żeby tak cały naród odpłacił wam kiedyś takim samym „dobrem”.
To boli, gdy obserwuje się, jak ci, co mieli służyć narodowi, co mieli dbać o jego dostatek i pomnażać jego majątek – mają naród za nic, dbając tylko o własne tyłki. Stawiają się ponad narodem, bajdurzą o demokracji, a jednocześnie, gdy demokratyczna arytmetyka pokazuje, że ok. 90% społeczeństwa sprzeciwia się podniesieniu wieku emerytalnego, to nagle arytmetyka przestaje się liczyć. Wbrew demokracji i arytmetyce „biorą to na klatę”. Ale zło wymyśliło już im także nową definicję demokracji.
Dla nich demokracja jest wtedy, gdy oni rządzą, bez względu na to, czym się kierują. Gdy naród im się sprzeciwia, wtedy mamy do czynienia z brakiem poszanowania demokracji (przecież to oni wygrali wybory większością głosów, więc mają mandat na wszystko). A gdy oni są przeciwko narodowi, to – oczywiście dla jego dobra i to według nich też jest demokracja.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1568 odsłon
Komentarze
Re: Dobro, zło i platformerska demokracja.
25 Kwietnia, 2012 - 15:50
A "farbowany" Saruman? :) Tak a propos Tolkiena :)
Nie wiem, szczerze, czy to nowość. Wydaje mi się, że obłuda i hipokryzja jest immanentnym elementem zła. Także fałszowanie pojęć i wprowadzanie nowych "zasad moralnych".
Podstawowa słabość ciemnej strony polega na tym, że o ile może ona kusić różnego rodzaju profitami, o tyle, dalej będzie niepopularna. Ułamek procenta będzie w stanie głośno powiedzieć: tak, robię źle z wyboru, fajnie mi z tym.
Stąd potrzeba przykrywki i kolejnej próby przebudowy zasad na bardziej wygodne. Usankcjonujmy to i to, dopuśćmy wyjątki, nazwijmy inaczej, nie wspominajmy o pewnych rzeczach, znajdźmy tematy zastępcze. Aby żyło się lepiej. Złym. :)
A konkretnie - aby czuli się lepiej.
Tekst bardzo fajny, dorzucam 10.
pozdrawiam
@Recenzent JM
25 Kwietnia, 2012 - 16:01
Wychowałem się na Sienkiewiczu i nielicznych, dostępnych wówczas westernach. Starych i dobych westernach. ;-)
Utrata ładu moralnego od zarania ludzkości bywała przyczyną upadku imperiów.
A trylogia Tolkiena - zapewne się zgodzisz - to także piękny moralitet. Ale i tam dobro i zło jest rozpoznawalne dlatego, że ci dobrzy mają, nazwijmy to formację, pozwalającą im rozpoznawać zło niemal instynktownie. Wpojone pojęci, zasady i wartości są trudne do wykorzenienia. Problem polega na tym, jak to jes dzisiaj z tym wpajaniem...:-)
Pozdrawiam
PS. Podzielam końcową ocenę @Maxa, ale nie "dorzucam", bo nie oceniam...:-)
Różnej "karnacji" są oblicza POurzędUników + banKnotów...
25 Kwietnia, 2012 - 17:35
Różnej karnacji są oblicza nieobliczalnego „rządzenia”...
+ strat EKOnomicznych generowanych przez POdegenerowane POdatkami KADRY POurzędUników...
nowych generacji - niefrasobliwych Goryli -> w tUNIkach tanCERzy KADRYli medialnych...
środowisk przestępczo kręcących widowiskami POlitycznymi + informacjami ...
śWiadomości – inForNacji godnych -> nacji tubylczych Jejmości i Jegomości - Obywateli RP …
PO wieloletnim testowaniu - niemożliwości samooczyszczenia środowiska POplamionego współudziałem w deWAStacji -> społecznych instytucji, prawnego kształtowania państwa w Polsce Tubylców.
Dla uwiarygodnienia bezstronności i obiektywizacji koordynacji kar dla POlskiej karNacji urzędniczej...
wymierzanie sprawiedliwych kar( za POurzędnicze mnożenie niegospodarności w państwie Tubylców)...
Prawdopodobnie, będzie naLeżało –> poWierzyć IMportowanym prokuratorom i sędziom (?)
- o zdecydowanie nie POlskiej karnacji… (konkretnie... nie białawej)
Pozdrawiam
J.K.