Czy polska żywność jest gorsza niż polski rząd?

Obrazek użytkownika Recenzent JM
Kraj

Pewnie każdy Niepoprawny od razu to pytanie uzna za retoryczne, lub jakiś niemądry żart.
No, bo jak to? - Coś gorszego od polskiego rządu? – Niemożliwe!
A sprawa może budzić pewne wątpliwości.
Na biznesowej stronie wyborcza.biz znalazłem sondaż z dnia 7.04. 2012 r.
Zadane czytelnikom pytanie brzmiało: „Czy cieszy Cię wzrost polskiego eksportu żywności?”
Kogo by to nie cieszyło? - Skoro sondaż poprzedzono pogrubionym tekstem wprowadzającym we właściwy klimat, o następującej treści:
„Dawno minęły czasy, że za granicę wysyłaliśmy głównie zboże i owoce, a sprowadzaliśmy kakao i cytrusy. Dziś Polska jest na wielkim plusie w handlu żywnością, coraz bardziej różnorodną i coraz bardziej przetworzoną”
Wielu może się zdziwi, ale nie odniosę się do poziomu powyższej sondy. Poziom, jaki jest? - Każdy widzi. Szkoda więc czasu na komentarz.
Cytowany materiał stanowi jednak niezłe wprowadzenie do tego, na co chciałbym zwrócić Waszą uwagę, a mianowicie na zależność pomiędzy jakością produkowanej u nas żywności, a naszym rządem. Słyszeliście może, by nasz rząd zakwestionował jakąś złej jakości żywność sprowadzaną do Polski? A, jak postępują inni?
Z tej samej strony pochodzi materiał (połowa kwietnia 2012 r.) w sprawie użycia do produkcji w polskich zakładach spożywczych soli technicznej zamiast jadalnej:
„Czeska Państwowa Inspekcja Rolniczo-Żywnościowa informowała, że problemy dotyczą też innych produktów spożywczych z Polski. Sieci Makro nakazała wycofanie polskich kiszonych ogórków i kapusty z powodu zawartości kwasu mrówkowego zakazanego w czeskim przemyśle spożywczym”
Wygląda na to, że już jakiś czas karmią nas solą techniczną i kwasem mrówkowym.
Przechodząc w czasy aktualne, na temat tego, co spożywamy - mamy prawdziwą lawinę informacji, z takim tylko zastrzeżeniem, że pojawiają się one przy okazji innych informacji płynących do nas głównie z zagranicy.
Jak podaje gazeta.pl:
„Słowackie ministerstwo rolnictwa wystąpiło do Komisji Europejskiej o przeanalizowanie mechanizmów kontroli polskich produktów rolniczych i spożywczych dostarczanych na unijny rynek. Wcześniej niepokój wyrażały Czechy i Węgry”.
Za TVN-24 – „Irlandzki minister rolnictwa poinformował na konferencji prasowej, że badania burgerów z wołowiny wykazały obecność końskiego DNA, a jego możliwym źródłem jest jeden i ten sam składnik importowany z Polski…
Końskie mięso znaleziono w sklepach w Wielkiej Brytani i Irlandii w burgerach wołowych. Wśród 27 przebadanych partii produktów – w 10 znaleziono koninę, a w 13 DNA pochodzące od świń.”
Jak podaje prasa - w polskim mleku w proszku znaleziono różowe granulki przypominające trutkę na szczury. Trwają intensywne badania mające stwierdzić, czy to rzeczywiście trutka. Na razie wiemy tylko, że nie ma paniki, bo nawet, gdyby to była trutka, to tak mała ilość trutki w tak dużej masie mleka w proszku nie stwarza żadnego zagrożenia.
Skąd służby wiedzą ile rzeczywiście było w wykorzystanym do produkcji słodyczy mleku tych „wysokoenergetycznych różowych granulek” - pozostaje słodką tajemnicą służb.
Ale władze chcą nas przekonać, że to mniej więcej tyle, co „pół litra na dwóch”.
Czy to trutka? - Pewnie dowiemy się za jakieś pięć miesięcy, a może i nie.
Na tą okoliczność dowiadujemy się jednak (podaję za Money.pl), że na Litwie postanowiono tymczasowo wycofać z rynku niektóre wyroby cukiernicze. Litwa rozpoczęła kontrolę polskich słodyczy.
Tak więc trzeba by dorzucić do naszego jadłospisu pewnie i trutkę na szczury - i jeden Bóg wie, co jeszcze. A nie wspomniałem nawet o GMO, czy o tych wszystkich ulepszaczach, konserwantach, barwnikach, słodzikach, spulchniaczach, poprawiaczach smaku, słowem tych setkach dodatków niszczących nasze zdrowie, które oznaczono numerkami poprzedzonymi mającą się chyba kojarzyć z nowoczesną Europą - literką „E”.
Pomyślcie – tu wracam do wspomnianego sondażu – gdybyśmy nie mieli tak różnorodnej i przetworzonej żywności, to nie dałoby się tego wszystkiego w pożywieniu upchnąć i pewnie bylibyśmy zdrowsi. Z kolei - co wyjedzie za granicę, tego raczej nie zjemy, chyba, że kupimy to u nas w którymś z zagranicznych marketów.
Czy cieszyć się z eksportu takiej żywności? A czy to może być pociechą, że oprócz nas trują się i inne nacje?
A jeśli nasza żywność jest dobra, a to wszystko - to tylko działania mające ją zdyskredytować na zagranicznych rynkach? To powinniśmy chyba słyszeć o głośnych protestach naszego rządu i dowodach na to, że ktoś nieczysto z nami pogrywa? A nie słyszymy - czyli jednak.
Ktoś chyba za taki stan rzeczy odpowiada?
Wiem, tu się trochę wygłupiłem, ale na pewno ktoś powinien odpowiadać.
Spytam więc teraz naprawdę retorycznie - czy za różowe granulki w mleku, znalezione po pięciu latach rządów Platformy może odpowiadać Jarosław Kaczyński?
Już zaznaczyłem, że to pytanie retoryczne, bo przecież doskonale wiadomo, że u nas może.
I nie byłbym specjalnie zdziwiony, gdyby się okazało, że winna jest tu mroczna i gęsta atmosfera IV RP. Ale nieśmiało i niepoprawnie jednak spytam – może jednak aktualny rząd?
Czy to nie rząd powinien zadbać o to, by nie zatruwano obywatelom żywności?
Stąd mój dylemat.
Na jednej szali żywność – zła i zatruwana, a na drugiej rząd, nie potrafiący zadbać o to, byśmy żywność mieli dobrą. Zresztą, moim zdaniem, nie potrafiący zadbać o wiele innych spraw ważnych dla państwa i społeczeństwa.
I co jest gorsze? Ostry, cykliczny nieżyt żołądka, czy nieustannie podniesione ciśnienie i trwający już nieprzerwanie od pięciu lat ból głowy?

Brak głosów

Komentarze

(Jest szansa, że rolnicy też przestaną sprzedawać, bo GMO nikt nie kupi! Tak zlikwidują polskie rolnictwo).

Polscy rolnicy mogą kupić nasiona genetycznie modyfikowane; zakaz dotyczy jedynie ich wysiewu. Dziś weszły w życie rozporządzenia ministra rolnictwa do ustawy o nasiennictwie. Rząd zapewniał, że ma to uchronić nas przed żywnością GMO.

Wg części ekspertów to otwarcie nie furtki, a już bramy na zmodyfikowany materiał siewny. W rozporządzeniu znalazł się zakaz stosowania nasion ponad 200. odmian kukurydzy MON 810, a także uprawy ziemniaka Amflora.

Poseł Jacek Bogucki zwraca uwagę, że Służby Inspekcji Ochrony Roślin są w stanie skontrolować jedynie 5 proc. upraw. Dodaje, że weryfikacja nasion po ich wysianiu jest zbyt późna.

- Rolnik kupując nasiona nie będzie wiedział co kupuje, co wysiewa. Potem może ewentualnie ponosić odpowiedzialność. Brakuje systemu, który pozwoli na to, aby do Polski te nasiona nie trafiały w ogóle , aby nie były importowane przez firmy zajmujące się sprzedażą nasion, aby nie trafiały nielegalnie. Dopiero kolejnym etapem jest kontrola upraw przy ewentualnych podejrzeniach, że gdzieś tam trafiły. Podstawą systemu powinna być kontrola przy wprowadzaniu na teren Polski jakichkolwiek nasion – powiedział pos. Jacek Bogucki.
Kara za stosowanie nasion genetycznie modyfikowanych stanowi dwukrotną cenę materiału siewnego.

Wypowiedź pos. Jacka Boguckiego
http://www.radiomaryja.pl/wp-content/uploads/2013/01/2013.01.28.infBogucki.mp3

http://www.radiomaryja.pl/informacje/weszly-w-zycie-rozporzadzenia-kalemby-dot-ustawy-o-nasiennictwie/

********************************************
  Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
----------------------------------
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków

Vote up!
0
Vote down!
0

  Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
----------------------------------
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków

#327083

Błędem było nie podanie do publicznej wiadomości nazw firm, które - ŚWIADOMIE - kupowały sól bez certyfikatu. Napiętnowanie tych firm spowodowałoby, że karę ponoszą winni, a nie cały polski przemysł spożywczy. Z drugiej strony - ludzie biednieją, kupują ten szajs, bo jest najtańszy...

Vote up!
0
Vote down!
0
#327111

Aby odpowiedzieć na pytanie: ,,Czy polska żywność jest gorsza niż polski rząd?,, , należy najpierw odpowiedzieć na pytania: ,,ile jest polskiej żywności w żywności sprzedawanej jako polska,, , oraz na pytanie: ,,ile jest polskiego rządu w rządzie sprzedającym się jako polski,, ?

Zacznę od pytania drugiego. Odpowiedź: zero. Ten rząd sprzedał się już do spodu. Narodu polskiego nie reprezentuje. Nawet jak się zdarzy jakiś ,,ludowiec,, ze zdaniem odmiennym jak waadza, to jest to tylko pozorant - uczciwy Polak nigdy nie wszedłby w konszachty z takim ,,rządem,, , nawet wszedłszy przez nieświadomość, szybko by wyszedł.

Pytanie pierwsze: trudno jest do ustalić proporcję polskie/zagraniczne w żywności sprzedawanej jako polska. Trudne tym bardziej, że wciąż się zmienia. A zmienia się, gdyż to, co polskie systematycznie podupada i bankrutuje, a to, co zagraniczne opanowuje rynek.
Opanowuje rynek bynajmniej nie dlatego, że że jest lepsze, mądrzejsze, czy uczciwsze i od strony technicznej i wolnorynkowej, a zupełnie odwrotnie.
Po pierwsze ma dostęp do tanich kredytów, w tym z banków do niedawna polskich, do zwolnień z podatków i ulg.
Po drugie ma poparcie opinii publicznej Zachodu i poparcie całej polskojęzycznej potęgi medialnej działającej po to właśnie na terenie Polski.
Po trzecie ma bezwarunkowe poparcie skorumpowanych, sprzedajnych waadz, czy to politycznych, podatkowych, sanitarnych, czy jakichkolwiek innych, już tylko nominalnie polskich. Ba, ma poparcie całego Faszystowskiego Konglomeratu Zbrodni, a nawet całego lewackiego systemu łączącego w niemoralności świat biznesu i polityki.
Żywność produkowana nie ,,do jedzenia,, , a ,,na sprzedaż,, jest jednym z filarów tej zbrodni, zbrodni, której według planów zbrodniarzy ma wkrótce ulec 95% ludzkości.

,,Na jednej szali żywność – zła i zatruwana, a na drugiej rząd, nie potrafiący zadbać o to, byśmy żywność mieli dobrą,,.
Doprawdy zupełnie nieważne jest, co potrafi ten ,,rząd,, , czy mówiąc wprost: ,,zdrajcy i bandyci,,. Ważne co chcą, ważne, że dla Polski nie chcą nic dobrego, że jak wszyscy sabotażyści jak mantrę powtarzają sobie: ,,im gorzej, tym lepiej,, , a swoją przyszłość widzą z dala od Polski.

Jako przykład - sprawa soli.
Nie uważam, żeby to było w jakikolwiek sposób naganne, że ,,użyto do produkcji w polskich zakładach spożywczych soli technicznej zamiast jadalnej,,.
Do więzienia bym wsadzał wszystkich, którzy w intencji sabotażu naszego zdrowia i naszej przedsiębiorczości nagłośnili sprawę jako aferę, a w jej efekcie zaprzestano używania soli ,,przemysłowej,,.
Jasne, że na ,,aferze,, zyskali tylko producenci ,,zagraniczni,, żywności sprzedawanej jako polska, a ,,polscy,, oswojeni z tym, że w Polsce od zawsze, tradycyjnie do produkcji żywności stosowało się sól ,,techniczną,, stracili. Oczywiście zyskał też przemysł farmaceutyczny i zyskali grabarze, bo w ich interesach teraz zacznie się większy ruch.
Przecież ta ,,sól techniczna,, jest 100% solą, a ta ,,jadalna,, , czyli rafinowana, to tylko proszek o smaku słonym, czysty chlorek sodu, ta prawdziwa, czysta sól techniczna.
Problem w tym, że rafinacja soli powoduje, że jest ona ładna, bielutka, tylko że zupełnie pozbawiona tego, co w soli najwartościowsze - mikroelementów.
Starczy zrobić eksperyment: jeden kawałek mięsa posolić solą ,,jadalną,, , a drugi ,,techniczną,, i położyć w chłodnym miejscu.
Ten po ,,jadalnej,, zepsuje się szybko, ten po ,,technicznej,, będzie leżał długo, będzie wciąż smaczny i zdrowy.
Wyroby solone ,,solą techniczną,, zachowują długo świeżość bez konserwantów.
Biała sól, biały cukier, białe mąki, białe pieczywo, to wszystko białe trucizny. Ale jakie, po lewacku, postępowe ?

Nie uprawiajmy polityki, budujmy więzienia dla lewaków !!!

Vote up!
0
Vote down!
0
#327159