Tuleya, Heyah, na każdy dzień tygodnia coś

Obrazek użytkownika grzechg
Kraj

Na duchu trzeba podtrzymywać, jest to działanie ze wszech miar słuszne, ale oczywiście nie może zastąpić samej walki z systemem. To prosty i skuteczny PR, który jest nam naprawdę potrzebny, bo druga strona robi dosłownie wszystko, by nas pognębić, złamać, zniechęcić do jakichkolwiek działań. Zajmij się sobą! – tak mówią codziennie media i politycy do milionów Polaków. Buduj dalej zgniliznę! – tego już nie mówią, ale przecież hasło to w sposób ukryty trafia do milionów ludzi w Polsce, którzy widzą, że państwo przestało działać, że korupcja i układy to zwyczaj, standardy życia codziennego, a nie coś budzącego sprzeciw. Cwaniacy i konformiści korzystają do woli z dobrodziejstw III RP, która nagradza właśnie taki typ ludzi. Kiedy przyjdzie nowy Pan, oddadzą mu pokłony, byle dalej można było grabić, kombinować, załatwić posadę dla swoich dzieci i mieć święty spokój, Jeśli ktoś jest mało zaradny – nie tak jak Kulczyk - może jeszcze zapłacić swojemu (to słowo w tym przypadku jest zasadne) państwu podatki, wtedy od razu jest patriotą. Rozkład Polski jest już tak bardzo widoczny, że bywa nawet bolesny chwilami dla funkcjonariuszy systemu. No to się nie powinno zdarzyć – słyszmy czasami. Premier jest czymś zdziwiony, minister zaskoczony, jak to możliwie. Zgnilizna nie oszczędza żadnej instytucji, w tym sądów.

Sędzia Igor Tuleya pokazał jedynie, jak daleko to zaszło. Prawnik, do tego z doświadczeniem, wie na pewno, jak kończyły się procesy stalinowskie, jak strzelano po nich w tył głowy, jak skazywano na śmierć, a nie na rok czy dwa w zawieszeniu, na podstawie fałszywych oskarżeń, jak podtapiano „podejrzanych”, wyrywano im paznokcie, by wymusić przyznanie się do winy. Trzeba postawić pytanie, czy to jest „tylko” zgnilizna III RP, czy też coś znacznie groźniejszego. Jeśli sędzia ten sam z siebie, na oczach kamer i pewnie setek tysięcy widzów odważył się mówić takie brednie, to albo jest idiotą, albo z premedytacją chciał wywołać właśnie taki efekt: skandal. Bo jest to niebywały skandal, porównywać działania CBA w sprawie doktora G., skazanego przecież za łapówkarstwo, do zbrodni stalinowskich, do morderców polskiej elity wojskowej. Ale przeszło to jakoś, więcej poszło sobie spokojnie. Trochę cytatów oburzonej opozycji i profesor Andrzej Zoll na deser, że on rozumie sędziego Tuleyę, rozumie, że tak się zachował. To już jest koniec. Jak to w ogóle opisać normalnym językiem?

System III RP, który korzysta wprost z neostalinowskiej filozofii - z tego bałwochwalstwa, poddaństwa, służalstwa, spontanicznego uwielbienia dla przywódców systemu, powszechnej inwigilacji - a nade wszystko, który szerzy pogardę do innych ludzi i sieje strach wśród ludzi, ten System ustami swojego sędziego mówi o tym, że stalinizm to CBA. Co więcej, sami neostaliniści mówią nam, że oni są Polską. No i, zauważmy, mają posłuch. Maja poparcie społeczne. Właśnie w zamian za to przyzwolenie, na rozbiór dobra wspólnego, na nie wtrącanie się sprawy rządu, rządzenia. Stąd milionom Polaków nadal wystarcza papka z „Faktów”, w których sto orszaków, jakie przeszły dziś ulicami polskich miast w Święto Trzech Króli, to temat na koniec serwisu (g. 19.17), przed tak zwanym „michałem”, podany w formie 0,40` i ograniczający się głównie do słów „przeszły kozy, osły, dzieci się poprzebierały”, czyli takie niedzielne jaja ciemnogrodu. Jak się potem oskarża takiego dziennikarza czy publicystę, że jest antypolski czy antynarodowy, to on się oburza i straszy sądami, a w tych sądach nawet wygrywa. Tymczasem, widać, że to są już mózgi wyprane z polskości. To jest pełna zgnilizna moralna i umysłowa. W tym sensie, media III RP są dużo bardziej niebezpieczne i zdegenerowane, niż te z epoki lat 70 –tych. Nawet TVP stanu wojennego to tylko marna, prymitywna machina propagandowa, na tle dokonań takich tuzów dziennikarstwa jak Kuźniar, Lis czy Gugała, no a dziś błysnęła jeszcze inteligencją Hołdysa jakaś polsatowska redaktor. Na duchu trzeba podnosić, to prawda, ale trzeba pamiętać o tym, że czekanie na wstrząs, przełom, skończy się w końcu tym, że zgnilizna tego systemu w końcu i nas dopadnie. Ona przede wszystkim zabija wolność.

Brak głosów

Komentarze

Piszesz:

"Prawnik, do tego z doświadczeniem, wie na pewno, jak kończyły się procesy stalinowskie, jak strzelano po nich w tył głowy, jak skazywano na śmierć, a nie na rok czy dwa w zawieszeniu, na podstawie fałszywych oskarżeń, jak podtapiano „podejrzanych”, wyrywano im paznokcie, by wymusić przyznanie się do winy."

A skąd biedny sędzia Tuleya miałby to wiedzieć, skoro prawa mógł go uczyć inny Igor. Albo jego wychowankowie...

Igor Andriejew (za wiki)

"Był jednym z sędziów, którzy w 1952 zatwierdzili wyrok śmierci na gen. Augusta Fieldorfa "Nila". Rozprawa Sądu Najwyższego odbywała się w trybie tajnym, bez udziału oskarżonego, na podstawie dokumentów rozprawy niższej instancji. Andrejew, podobnie jak i pozostali dwaj sędziowie, nie podważył zebranych w śledztwie rzekomych dowodów winy generała wymuszonych torturami w śledztwie na innych oficerach AK i uznał wyrok kary śmierci wydany przez Sąd Wojewódzki za właściwy. Przez lata jego rola w tej zbrodni sądowej nie była szerzej znana i wyszła na jaw dopiero w kwietniu 1989. Razem z Jerzym Sawickim i Leszkiem Lernellem Andrejew był współautorem najważniejszego w okresie stalinizacji Polski podręcznika Prawo karne Polski Ludowej (1954). Od 1964 profesor nauk prawnych[2]. Wykładowca i pracownik naukowy Uniwersytetu Warszawskiego oraz Instytutu Nauk Prawnych PAN. Dyrektor tego instytutu. Autor kilkudziesięciu prac naukowych dotyczących pojęcia przestępstwa, jego ustawowych znamion oraz prac z dziedziny prawa porównawczego. Zajmował się m.in. pojęciem przestępstwa w różnych krajach m.in. w krajach Czarnej Afryki i krajach obozu socjalistycznego. Napisał książkę o ocenach prawnych karcenia dzieci i związanymi z tym problemami. Współautor projektu Kodeksu karnego z 1969. Organizator studiów zaocznych prawa na Uniwersytecie Warszawskim, wieloletni prodziekan Wydziału Prawa. Członek Międzynarodowego Stowarzyszenia Prawa Karnego AIDP, Przewodniczący sekcji polskiej Stowarzyszenia, do którego publikacji m.in. pisywał artykuły o etyce w wymiarze sprawiedliwości. Honorowy wiceprezydent tego Stowarzyszenia, pozbawiony tego tytułu w 1989, na wniosek delegacji polskiej na Walnym zgromadzeniu AIDP, po ujawnieniu jego udziału w sprawie gen. Fieldorfa. Został też wykluczony z Rady Naukowej Instytutu Prawa Karnego."

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#319860

"sami neostaliniści mówią nam, że oni są Polską"

Mówić sobie mogą. To są po prostu tutejsi. Od Odry po Bug.
Co oni wiedzą o Polsce?

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#319872

W okowach systemu...

Vote up!
0
Vote down!
0

jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.

#319907