Lewacka dekadencja potrzebuje nowych twarzy

Obrazek użytkownika grzechg
Kraj

               Trzeba poważnie zająć się tematem, kogo to jeszcze obłaskawią media III RP udziałem w jakimś  programie, a potem nagrodzą laurem za promowanie nowej, świeckiej tradycji. Mając już taką postać po swojej stronie, wycisną takiego odkurzonego celebrytę, jak cytrynę, z jego skrywanych dotąd poglądów na temat bezsensu rodzenia i wychowywania dzieci, gdyż wszystkie one są „tiu-tiu-tiu” do momentu, aż nie staną się Hitlerami. Przypadek Marii Czubaszek nie jest tu wcale przypadkowy. I ma szerszy kontekst.  To, jak najbardziej świadoma polityka mistrzów drugiego śniadania i ich patronów z sekty wyborczej. Dla autorki błyskotliwych skeczy i absurdalnego humoru, z których słynęła w latach 70 –tych, te wywiady i występy, to jak nowe, drugie życie. Jaki ma w tym interes? A diabli wiedzą. Gdyby żyła słynna radiowa ciotka (Irena Kwiatkowska) ze skeczy Pani Czubaszek, może by powiedziała. Poglądy prezentowane dziś przez nową ulubienicę mediów III RP, nie są aż tak bardzo szokujące. W końcu, już wiele lat temu o „bachorach” celnie i w podobnym stylu wypowiadał się Jerzy Urban. Trzeba zresztą przyznać uczciwie, że i dla nas lepiej, że nie wszyscy lubią dzieci. Idąc tropem Marii Czubaszek, lepiej żeby nie było biegającej po salonach dorodnej dziatwy Urbana, bo kiedyś dorośnie, a jak dorośnie, to już wiadomo, co mówi na ten temat sama mistrzyni absurdalnego humoru.  

  

                 Wypowiedzi Marii Czubaszek mają prowokować i szokować. Im mocniej przyłożymy katolom, Polakom, poszydzimy z nich na FB, tym lepiej. Bo zawsze pozostanie jakiś ślad, nawet w głowach tych, którym daleko do lewackiej krucjaty. Bo to jest krucjata, która trwa nieprzerwanie przeciwko polskości i polskiej tradycji, od obrad okrągłego stołu. Oficjalnie, bez żadnej przykrywki. Począwszy od słynnej debaty o homo sovieticus, zainicjowanej przez ks. Tischnera. Nagle okazało się, że jesteśmy zarażeni śmiercionośnym wirusem komunistycznej mentalności, niemal wszyscy. Ale oświeceni redaktorzy i politycy, intelektualiści i artyści, wyzwoleni z tego homo i cudem nim nie doświadczeni, wyzwolą nas z tego sowieckiego obłędu, tkwiącego w naszych skomunizowanych mózgach. Prędzej należałoby zapytać o problem homo sovieticus francuskich lub włoskich socjalistów. Tak to trwa w świetle reflektorów i na łamach największych dzienników już dobre dwadzieścia lat. Wcześniej przeciwnikiem była komuna, a Kościół sprzymierzeńcem. Dziś, przy tym samym monopolu władzy i monopolu medialnym, niespotykanym w żadnym innym kraju Unii Europejskiej, trwa walka o zmianę kodu kulturowego Polaków, o wyrwanie nas z polskiej tradycji i polskich wartości. Nie udał się lewacki eksperyment w Paryżu czy w Berlinie, to może w Polsce. To jest model kulturowy będący wynikiem lokalnych urojeń i zlepkiem starych haseł zachodnich lewaków. Jak to zwykle bywa w Polsce (niestety), nasze małpy są doskonalsze od afrykańskich oryginałów. Antifa w Warszawie w Dniu Niepodległości, to tylko przykład pierwszy z brzegu. Lewacki areopag i tak jest skazany na przegraną. Dlatego teraz  tym mocniej kąsa, sroży się, ściąga posiłki do walki nawet z Niemiec.

  

                 Pojawią się nowe, śmiałe wywiady, bo pękają kolejne bariery i tabu. To się odbywa w bardzo prosty sposób, jak podczas eksperymentów medycznych. Jeszcze mocniejsza dawka jadu, zobaczymy, jak puszczają katolom nerwy. Nie dajmy się zwariować. Za chwilę pojawi się badacz, który wyjawi, że Hitler był Polakiem, a Palikot ustawi poprzeczkę o szczebel wyżej i powie, że trzeba wysiedlić, przegonić część Polaków z Polski i sprowadzić tu Niemców. Na szczęście, to tylko końcowa faza lewackiej dekadencji, podobnie jak całej III RP.                   

   

Brak głosów