Obietnica i krew - Polska w objawieniach Maryjnych
Żyjemy w ciekawych czasach, to chyba wszyscy czytający potwierdzą. Dla mnie osobiście czasy jakie nadchodzą są czasami ostatecznymi. W niedługiej przyszłości możemy spodziewać się paruzji.
Wielu z nas zastanawia się co czeka nas i naszą Ojczyznę, dlaczego wciąż Prawda i Dobro przegrywają. Dla mnie i wielu innych wierzących taką odpowiedzią są proroctwa Maryjne i świętych.
Wstęp:Proroctwa o końcu świata
Już w 1984r. kardynał Joseph Ratzinger jeszcze jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary (dzisiejszy Papież Benedykt XVI) powiedział: ”Jednym ze znaków naszych czasów jest fakt, że z całego świata zgłaszanych bywa do Kongregacji coraz więcej informacji o objawieniach Maryjnych.”
Bardzo dużo tych objawień dotyczy czasów ostatecznych i ich tego że ten czas jest coraz bliżej. A jak to ma wyglądać? Posłuchajmy św. Ojca Pio:
„Całej ludzkości grozi niebezpieczeństwo. Niebo czekało długo i ostrzegało, ale ludzie się tym nie przejmują. Gdy będzie za późno, wyłoni się duży głaz z nocnej mgły. Nocą nagle, bez wypowiedzenia, rozpocznie się wojna. Z południa przylecą czarne i szare ptaki z taką potęgą, że zmienią widok nieba i ziemi. Czołgi będą miażdżyć domy z ludźmi, z których zwisać będą martwe, zwęglone twarze. Wskutek powodzi znikną wsie i miasta. (…) Kto spojrzy w kierunku zniszczeń wojennych, umrze, bo jego serce nie wytrzyma tak straszliwych widoków. W jedną noc zginie więcej ludzi niż podczas ostatnich dwóch wojen światowych”.
oraz objawienie Matki Bożej z Akity w Japonii:
„Jeżeli ludzie się nie nawrócą i nie poprawią, Ojciec ześle na całą ludzkość straszliwą karę. Będzie to kara większa niż potop, taka, jakiej nigdy dotąd nie widziano. Z nieba spadnie ogień i zmiecie większą część ludzkości, zarówno dobrych jak i złych nie oszczędzając ani kapłanów, ani wiernych. Ci, co przeżyją, będą się czuć tak opuszczeni, że zazdrościć będą umarłym”.
Proroctwa o Polsce
Większość z nas przynajmniej słyszała co nieco o proroctwach dotyczących Polski. Ja chciałbym skupić się na tych objawieniach pod trochę innym kątem. Chciałbym spojrzeć na nie jako wskazywanie nam różnych dróg dojścia do czasów ostatecznych przez Polskę.
Te wszystkie objawienia mówią, że „Polska będzie źródłem nowego prawa na świecie, zostanie tak uhonorowana wysoko, jak żaden kraj w Europie (…) Polsce będą się kłaniać narody Europy. Widzę mapę Europy, widzę orła polskiego w koronie. Polska jaśnieje jak słońce i blask ten pada naokoło. Do nas będą przyjeżdżać inni, aby żyć tutaj i szczycić się tym.” (ojciec Czesław Klimuszko – więcej o tym jasnowidzu i proroku tutaj: http://www.ralf.franciszkanie.pl/heroes/Klimusz1.htm).
Jeżeli to Was nie przekonuje to może przekona niedowiarków wizja Siostry Łucji z Fatimy: „Naród Polski przejdzie drogę odrodzenia. Po raz pierwszy odczyta i zrealizuje prawdziwe cele ludzkości. Od niego zależeć będzie przyszłość Europy. (…) W Polsce rozpocznie się odrodzenie świata przez ustrój, który wytworzy nowe prawa.”.
Ale to jest cel, a dróg do celu jest wiele.
Tutaj chciałbym pokrótce omówić dwie skrajne.
Droga pierwsza.
Droga światła, droga harmonii Boskiej Opatrzności. Droga pokoju, rozwoju dobra i zamierania zła. Przyznaję, droga ta jest mało realna i wydaje mi się że już została zaprzepaszczona przez Nas samych (w tym i przeze mnie). Ta droga mogła się udać gdyby żyło pokolenie moich dziadków, dla których Wiara była życiem, a życie trwało w rytm Wiary (rano modlitwa poranna, później praca z modlitwą na ustach i wieczorem modlitwa wieczorna). Ale niestety to pokolenie w większości odeszło już z tego świata. Zostaliśmy my, którzy sami odrzucili takie życie w ramach „bycia nowoczesnym”.
Cóż nam pozostało, ano druga droga – droga mroku, w której jako Naród odwrócimy się od propozycji Boga, droga przegranych, droga cierpienia, krwi i nieszczęść, droga rewolucji i buntu. Gdy dojdziemy do jej końca będziemy już godni stania się „Narodem który po raz pierwszy odczyta i zrealizuje prawdziwe cele ludzkości”.
Cel ten sam ale jakże odmienna droga.
I chyba niestety kroczymy w najlepsze drugą drogą. Droga ta trwa od czasu odzyskania wolności w 1989r.. To właśnie wtedy zachłysnęliśmy się Zachodem i ich nihilizmem. Tak więc zamiast „nieść nowe” przyjęliśmy „stare i puste” opakowane w błyskotki, których na pewno nie zabierzemy ze sobą po śmierci. Zgubiliśmy gdzieś swoją narodową duchowość i siłę. Staliśmy się puści. Ale Bóg dał nam dwie możliwości korekty tej drogi, obydwie zaprzepaściliśmy jako Naród. Mówię tutaj o śmierci Jana Pawła II i tego klimatu jaki był wówczas wśród Nas. To był pierwszy znak, znak naturalny – każdy w końcu kiedyś umrze a Ojciec Święty miał już swoje lata. Tyle że był to Nasz Następca Piotrowy a my jego nauki szybko zapomnieliśmy. I drugi znak, znak męczeństwa ludzi dobrych i ważnych dla Polski – katastrofa smoleńska. Ten znak także odrzuciliśmy.
Ksiądz Luciano Guerra, rektor sanktuarium w Fatimie powiedział niedawno, że Polskę w związku z jej wyborem drogi czeka „czas katakumb”. Zapewniał jednak, że atak ten tylko umocni i oczyści Kościół „Jeśli jakiś naród ma być Bożym narzędziem w nawróceniu świata, sam najpierw musi się nawrócić. Jeżeli naród ma się nawrócić, muszą najpierw nawrócić się ludzie, którzy go stanowią”.
A jak mamy się nawrócić? To proste, wystarczy że będziemy robić to co powiedziała Siostra Łucja z Fatimy „Przede wszystkim chodzi o poświęcenie nas samych, naszych nieprawych upodobań, wyrzeczenie się naszych grzesznych skłonności, mających swe źródło w zmysłowości, egoizmie, wygodnictwie i ambicji.”.
Wystarczą na początek drobne poświęcenia np. zamiast oglądać powtórkę jakiegoś filmu pomódlmy się modlitwą np. Ks. Piotra Skargi:
„Boże, Rządco i Panie narodów, z ręki i karności Twojej racz nas nie wypuszczać a za przyczyną Najświętszej Maryi Panny, Królowej naszej, błogosław Ojczyźnie naszej, by – Tobie zawsze wierna – chwałę przynosiła Imieniu Twojemu, a syny swe wiodła ku szczęśliwości.
Wszechmogący wieczny Boże, wzbudź w nas szeroką i głęboką miłość ku braciom i najmilszej matce, Ojczyźnie naszej, byśmy jej i ludowi Twemu, swoich pożytków zapomniawszy, mogli służyć uczciwie.
Ześlij Ducha Świętego na sługi Twoje, rządy naszego kraju sprawujące, by wedle woli Twojej ludem sobie powierzonym mądrze i sprawiedliwie zdołali kierować. Przez Chrystusta, Pana Naszego. Amen”
Ps. Przepraszam za ten drobny chaos w tej wypowiedzi ale pisałem „na gorąco” po przeczytaniu książki „Proroctwo o Polsce” Wincentego Łaszewskiego.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 9300 odsłon
Komentarze
no to co robić?
31 Października, 2011 - 09:42
Warto napisać, że jest już w Polsce Krucjata za Ojczyznę. Czemu Pan o niej, jako drodze ratunku, nie napisał? Pan Łaszewski jakoś tę DROGĘ na razie obchodzi bokiem. Wejdźmy na drogę krucjaty, to takie miłe przepowiednie mogą się spełnić. Inaczej- raczej nie,,..
Mirosław
31 Października, 2011 - 10:01
O Krucjacie Różańcowej za Ojczyznę już było na forum i niechciałem się powtarzac (sam w niej jestem). To jest ta mocniejsza forma nawracania, modlitwa ma olbrzymią moc sprawczą i o tym zapominamy. Ale nie każdy jest w stanie codziennie odmawiac różaniec (przynajmniej nie na początku) dlatego proponuję krótką modlitwę za Ojczyznę ks. Skargi na początek. A dalej każdy zadecyduje sam.
-----------------------------------------------------------
"Polska Niepodległa to Polska niebezpieczna" Lenin
----------------------------------------------------------- "Polska Niepodległa to Polska niebezpieczna" Lenin
Re: no to co robić?
31 Października, 2011 - 14:08
Oprócz Krucjaty za Ojczyznę, od 2009 roku trwa też Wielka Nowenna Fatimska. W Polsce Nowennę koordynuje Sekretariat Fatimski na Krzeptówkach. Więcej tu
http://www.sekretariatfatimski.pl/wielka-nowenna-fatimska
A Łaszewski nie obchodzi tej drogi, bo jego książka została wydana przed rokiem(napisana z pewnoscią wczesniej) Poza tym jak sam pisze, wszystkie przepowiednie mają charakter warunkowy, ich spełnienie zależy od wypelnienia próśb przekazanych w objawieniach.
"Ojczyzna to ziemia i groby. Narody tracąc pamięć, tracą życie"
"Ojczyzna to ziemia i groby. Narody tracąc pamięć, tracą życie"
Czytając te przepowiednie....
31 Października, 2011 - 10:03
szczególnie ta Ojca Pio, jest zupełnie na czasie. Bowiem już 8 listopada, może wyłonić się gigantyczny kamień z mgły. Wtedy do ziemi zbliży się, asteroida 2005 YU55. Ma 400 metrów średnicy i niebagatelną prędkość 50 tysięcy kilometrów na godzinę. Siła uderzenia od 2-10 tysięcy megaton. Jedna z trafionych półkul, miałaby kłopot z przetrwaniem. Szczególnie cios w ocean. Fala tsunami od 300-1000 metrów wysokości. Czy nasza grawitacja wystarczy do spowodowania kolizji, przekonamy się już za kilka dni.....To co ominie nas dziś, może pojawić się z całkowitego zaskoczenia, już jutro. Pozdrawiam optymistów. W.S.C.