Szatkowski: I armaty, i masło. Cz. 1.

Obrazek użytkownika Rzeczy Wspólne
Gospodarka



Wobec fatalnego stanu polskiego sektora produkcji potencjał posiadania własnego przemysłu zbrojeniowego jest jednym z nielicznych światełek w tunelu. Daje bowiem szansę na odrodzenie narodowej myśli technicznej i zintegrowanego z zapleczem badawczym i szkolnictwem potencjału wytwórczego.

 

 

Wypowiedź prof. Jadwigi Staniszkis o możliwości współdziałania obecnej opozycji z prezydentem Bronisławem Komorowskim w celu dania gospodarce impulsu poprzez rozwój technologii podwójnego zastosowania wywołała sporo zamieszania1. Celem tego artykułu nie jest jednak rozważanie realności wymiaru politycznego tej koncepcji. Muszę się natomiast zgodzić ze Staniszkis, iż w domenie obronności obecny prezydent ma na swoim koncie także i pewne pozytywne dokonania. Należy do nich choćby ustabilizowanie od 2001 roku finansowania MON na poziomie 1,95 PKB (w ramach tzw. Planu Komorowskiego). Moim celem jest jednak przede wszystkim analiza dotycząca samej istoty propozycji Staniszkis, tj. realności i celowości oparcia rozwoju Polski na przemyśle zbrojeniowym i technologiach podwójnego zastosowania.

 

 

Przemysł w zapaści

 

 

Tezę znanej socjolog wiązać należy z zaleceniami raportu Polskiego Lobby Przemysłowego (PLP) im. Eugeniusza Kwiatkowskiego „Przyczyny i konsekwencje globalnego kryzysu finansowo-gospodarczego i jego przejawy w Polsce” oraz nawiązującymi do nich wnioskami Ogólnopolskiej Konferencji pt. „Modernizacja Wojsk Lądowych impulsem rozwojowym dla gospodarki”, zorganizowanej w maju br. w Warszawie przez PLP i WAT. Raport w zdecydowany sposób krytykuje pasywną neoliberalną politykę gospodarczą III RP skutkującą deindustrializacją Polski. Autorzy raportu opowiadają się za przejściem do polityki aktywnej i propopytowej. Jednym z głównych jej filarów miało by być „podjęcie programu reindustrializacji gospodarki, (...) ze szczególnym uwzględnieniem kapitału krajowego, wspierającego rozwój określonych dziedzin przemysłu państwowego (...) obejmującego również uformowanie silnego sektora przemysłu państwowo-prywatnego, który powinien obejmować przemysły wysokiej techniki oparte na najnowocześniejszych technologiach np. przemysł obronny”.2

 

 

Konkluzje konferencji położyły nacisk m.in. na tworzenie nowoczesnych technologii podwójnego zastosowania, które „decydują o rynkowej przewadze konkurencyjnej i napędzają całą gospodarkę i jednocześnie umożliwiają obniżanie kosztów wprowadzania na rynek nowych wyrobów i rozwiązań” a „odpowiednio koordynowane mogą przyczynić się do rozwoju całych sektorów gospodarki przy równoczesnym dofinansowaniu prac na rzecz systemu obronnego państwa”. Chcąc być konkurencyjnymi w międzynarodowej rywalizacji, musimy więc zacząć grać według tych samych reguł proaktywnej polityki przemysłowej państwa.

 

 

Światełko w tunelu

 

 

Trudno nie zgodzić się z obserwacją Jerzego Horodeckiego i Pawła Soroki, autorów raportu PLP, że w trakcie dwóch ostatnich dekad doszło do dezintegracji wielu istotnych dziedzin przemysłu. Symboliczne w tym kontekście jest wieńczące ten proces fiasko żenująco nieudolnych zabiegów mających na celu uratowanie stoczni, w czasie gdy ta sama sztuka, w tych samych warunkach udała się naszym zachodnim sąsiadom.

 

 

Na przedstawionym przez autorów raportu tle – diagnozie obecnego stanu polskiego przemysłu – potencjał posiadania własnego przemysłu zbrojeniowego jest jednym z nielicznych światełek w tunelu. Daje bowiem szansę na odrodzenie narodowej myśli technicznej i zintegrowanego z zapleczem badawczym i szkolnictwem potencjału wytwórczego. Stało się tak pomimo głodowych wydatków lat 90. i wieloletniego braku spójnej strategii państwa. Kluczowe jest, że spośród spółek państwowych w najlepszym stanie znajdują się te, które dzięki strategicznym programom rządowym, a także transferowi na podstawie offsetu, uzyskały dostęp do nowych technologii. Zauważyć też trzeba wzrastającą w naszej zbrojeniówce rolę i efektywność polskiego kapitału prywatnego. Za jego czołowych przedstawicieli można uznać spółki specjalizujące się w sprzęcie dowodzenia i łączności a także zarządzania polem walki i naprowadzania celów, takie jak choćby WB Electronics z Ożarowa Mazowieckiego. To powinno cieszyć szczególnie, ta technologia to rdzeń współczesnej rewolucji w technologii militarnej. W połączeniu z potencjałem istniejącym w dość dobrze radzących sobie państwowych spółkach grupy Bumar, takich jak PIT czy Radwar, produkujących obok radarów także sprzęt dowodzenia i łączności dla sił powietrznych i obrony przeciwlotniczej, daje to unikalne możliwości na tle innych krajów Europy Środkowowschodniej.

 

 

Potencjał przemysłowo-zbrojeniowy w jego części państwowej, mimo pełzającej od lat konsolidacji, jest jednak nadal w znacznej mierze zdefragmentaryzowany, a jego moce produkcyjne nie są zoptymalizowane. Zastanówmy się więc, jakie powinno być miejsce tego potencjału w kreatywnej polityce państwa. Powinniśmy na to zagadnienie patrzeć z punktu widzenia bezpieczeństwa narodowego, ale także polityki gospodarczej.

 

 

Zbrojeniówka dla bezpieczeństwa

 

 

W ramach pierwszego kryterium warto sięgnąć do metodologii przyjętej przez RAND Corporation3. Według tejże, potencjał militarny danego państwa zależy od czynników, które można pogrupować w matrycy trzech poziomów analizy. Te poziomy to: zasoby, czynniki konwertujące zasoby, oraz będąca wynikiem tej konwersji, charakteryzująca się innymi cechami dla każdego przypadku „sprawność bojowa” sił zbrojnych. Baza przemysłowo-obronna ma swoje miejsce w pierwszym poziomie analizy, obok takich czynników jak charakterystyka budżetu obronnego, czynnika ludzkiego, arsenału sił zbrojnych, infrastruktury wojskowej oraz szkolnictwa wojskowego.

 

 

Analiza bazy przemysłowo-obronnej jako czynnika zasobów wojskowych państwa ma znaczenie z punktu widzenia bezpieczeństwa dostaw, a także ich dopasowania do potrzeb sił zbrojnych. Pokazuje, jakie instrumenty militarne są dostępne w kraju, a w zakresie których z kolei konieczny jest import.

 

 

W mojej ocenie, z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa nie ma potrzeby dysponowania pełną samowystarczalnością w poprzek całej tej skali. Cykl produkcji systemów uzbrojenia, takich jak samolot wielozadaniowy, śmigłowiec czy czołg, jest na tyle długi, że przy średniej długości konfliktu zbrojnego produkcja krajowa wpłynie na wielkość arsenału w marginalnym stopniu. Dlatego o preferencji utrzymania produkcji danego typu skomplikowanego systemu uzbrojenia powinno decydować kryterium gospodarcze, o którym niżej. Kryteria bezpieczeństwa powinny natomiast nakazywać posiadanie zdolności do serwisu i remontu takiego sprzętu w kraju. Dyskusyjna jest, z tego punktu widzenia, konieczność posiadania wszystkich podstawowych technologii materiałowych danego rodzaju uzbrojenia. W dobie sięgania przez wytwórców zbrojeniowych po technologie cywilne „z półki” istnieje bezpieczna, dość szeroka gama dostawców gwarantująca szybkie dostawy. Dopiero perspektywa efektywnego i długotrwałego embarga może uzasadniać konieczność utrzymania pełnej samowystarczalności w tej dziedzinie. Największe znaczenie dla bezpieczeństwa narodowego ma przedział dotyczący komponentów systemów uzbrojenia i ich składowych. Dotyczy to zwłaszcza takich produktów jak amunicja czy pociski rakietowe, oraz wyposażenie żołnierza. Jego dokładna kompozycja zależeć powinna od uwarunkowań strategicznych państwa i zostać zdefiniowana przez ministerstwo obrony.

 

 

Dodatkowym nieekonomicznym kryterium polityki państwa wobec przemysłu zbrojeniowego jest jego miejsce jako instrumentu w polityce międzynarodowej. Dysponowanie określonymi technologiami przez dane państwo jest częściej atutem niż obciążeniem dla jego dyplomacji4.

 

 

 

Tomasz Szatkowski (ur. 1978), absolwent WPiA UW, Podyplomowego Studium Bezpieczeństwa Narodowego – ISM UW oraz Department of War Studies King’s College London (MA in War Studies). W latach 2005-2006, jako doradca Ministra Koordynatora ds. Służb Specjalnych oraz członek Komisji Weryfikacyjnej WSI, pracował nad reformami: nadzoru i zadaniowania służb specjalnych oraz wojskowych służb specjalnych. W latach 2006-2008 Przewodniczący Rady Nadzorczej, a potem wiceprezes Grupy Bumar. W latach 2009-2011 członek rady nadzorczej i p.o. Prezesa TVP. Obecnie doradca ds. bezpieczeństwa i obronności Grupy Politycznej EKR w Parlamencie Europejskim.

 

Kwartalnik „Rzeczy Wspólne”

Rzeczy Wspólne” na Facebooku

Prenumerata i zakup pojedynczych egzemplarzy wersji papierowej

 

Fundacja Republikańska

Fundacja Republikańska na Facebook-u

Zostań darczyńcą Fundacji Republikańskiej

 

 

 

1 „Bez zasadniczych zmian Polska się rozpłynie. Z Jadwigą Staniszkis rozmawia Bartłomiej Radziejewski”, „Rzeczy Wspólne” 2011, nr 3(5).

2 Tamże s. 115.

3 G.F. Treverton, J.G. Seth, Measuring National Power”; RAND Corporation 2005, s. 140-142.

  1. 4Terlikowski, Liberalizacja Rynku Produktów Obronnych Unii Europejskiej”, Materiały Studialne PISM, Nr 15, Kwiecień 2011.

     

Brak głosów