Dość dobrze rozumiem premiera Donalda Tuska. Oponenci zarzucają mu, że o sprawach bezpieczeństwa świata, ewentualnego udziału Polski (jakiegokolwiek) w interwencji w Syrii, mówił na schodach, pomiędzy jednym a drugim banalnym pytaniem, dzielnych sejmowych reporterów. Nie ma w tym nic zdrożnego, a oburzenie opozycji jest udawane i instrumentalne. Premier bowiem, doskonale wie, że głos Polski, a...