Prawo. Honor. Polska
Przymierzam się” do napisania notki o totalitaryzmie. I kiedy zbliżam się do tematu, to coraz nowe elementy wskazują konieczność ich naświetlenia; bez tego polskie rozumienie totalitaryzmu wydaje się niejasne. A bez wskazania stosunku polskich elit do prawa nie jest do końca oczywisty wymiar Katynia. Zaś w dalszej kolejności - Polski i polskości.
Czy , a jeśli tak, to kiedy, przestrzeganie prawa jest kwestią honoru?
Czy takie rozumienie tej zależności jest oczywistym dla obecnych „elit”? A jak postrzegane jest przez znakomitą część społeczeństwa?
Wszak nie wolno nawet stwierdzić, że ktoś jest przestępcą, póki sąd nie wyda prawomocnego wyroku. Czy takie jest polskie rozumienie prawnych zależności w społeczeństwie?
Przyznam, że krew się we mnie burzy, gdy czytam, czy słucham, wypowiedzi prominentnych społecznie osób propagujących taki model relacji, gdzie do osądzania etyczności postępowania maja prawo tylko sądy.
Polską tradycją – fenomenem na skale światową, był stosunek do prawa obywateli, którzy poczuwali się do wspólnoty polskiej – niezależnie od swego nacyjnego pochodzenia. Dotyczy to w takim samym stopniu Polaków, Rusinów, czy Żydów.
Prawo było zbiorem zasad wspólnych dla społeczeństwa i regulowało tylko najważniejsze kwestie. Dopuszczane były zasady lokalnie obowiązujące wynikające ze zwyczajów panujących w regionie, czy „ziemi”.
Król nie stanowił prawa, a był jego strażnikiem. To podstawowa różnica między Polską i krajami ościennymi.
Prawo w takiej postaci było formą umowy społecznej – gwarantem przestrzegania był nie aparat ścigania i przymusu (jak teraz), a honor zawierających umowę. Bo prawo to przecież rodzaj umowy społecznej.
Dlatego gwarantami prawa była szlachta – czyli (w założeniu) ludzie szlachetni, dla których honor był podstawową cnotą. Cenniejszą niż życie.
Przestrzeganie prawa dotyczyło nie tylko ich samych, ale także wszelkich sytuacji w jakich uczestniczyli. Byli zobowiązani do reakcji na przejawy jego łamania.
Konieczną podkreślenia jest różnica między szlachcicem polskim, a szlachtą państw obcych; tamci też mieli w obowiązku przestrzeganie prawa, ale byli poniekąd urzędnikami w służbie prawodawcy – króla.
II RP hołdowała zasadom IRP. Elity – inteligencja przestrzegały zasad prawnych obowiązujących w państwie nie z obawy przed odpowiedzialnością prawną, ale z racji odpowiedzialności społecznej – człowiek nie przestrzegający zasad tracił przynależność do elit. Przestawał być człowiekiem szlachetnym.
Dopiero w tym kontekście staje się zrozumiała postawa polskich jeńców – brak prób ucieczki mimo słabego dozoru. Polskość to przestrzeganie zasad honoru, bo tylko w ten sposób Polski mogli bronić ci, którzy zostali pozbawieni materialnych przejawów istnienia Ojczyzny . I bronili tej Polski składając swe życie na Jej ołtarzu.
Polska była w nich.
To dlatego we wcześniejszej notce napisałem, że tam (w Katyniu, Charkowie, Miednoje i in.) jest Polska. Bo Polska to nie tylko ciała poległych – Polska to ich Duch, któremu hołd chciał złożyć Prezydent.
Czy obecne prawo winno być przestrzegane na tych samych zasadach, jak obowiązujące choćby w IIRP?
W żadnej mierze. To prawo jest narzucone – często wbrew woli społeczeństwa. To rodzaj umowy tyle, że nie społecznej, a obecnie panujących „elit”. Nawet jeśli dotyczy pozytywnych unormowań – obywatel obowiązany do przestrzegania prawa jest pozbawiony prawa jego egzekucji – także w najbardziej ewidentnych przypadkach.
O przestrzeganiu zasad decydują ci, którzy, nawet w małej części, mogą wpływać i na egzekucję, i na stanowienie. Brak takich możliwości świadczy o ubezwłasnowolnieniu społeczeństwa. Zwalnia je także z obowiązku przestrzegania prawa – niestety ponosi się odpowiedzialność, ale tylko w przypadku udowodnienia przekroczenia narzuconych zasad.
Czy taka ma być obecna Polska?
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 953 odsłony