Jak Tusk na Pendolino do Moskwy jechał

Obrazek użytkownika Jinks
Kraj
Temat Ukrainy i Krymu już nieco się wyeksploatował, kiedy okazało się, że polityka Obamy i jego europejskich przydupasów - wyłączając z tego zacnego grona panią Merkel - w stosunku do Rosji okazała się totalną kompromitacją.
Cel propagandowy zapewne został osiągnięty i postać Putina zdołano zdemonizować tak, że dzisiaj nawet małe dzieci się straszy tym politykiem, jednak tylko polskie dzieci.
USA próbując wzniecić kolejną rewolucję na Ukrainie, nie wzięły pod uwagę tego, że Ukraińcy niewiele wspólnego mają z dżihadystami z państw muzułmańskich, którym wystarczy dać kilka kałachów, żeby ci się nawzajem powybijali. Scenariusz Arabskiej Wiosny nie zadziałał na Ukrainie , a Obamie pozostało stosowanie jakichś idiotycznych sankcji wobec Putina, czy Rosji, co w istocie jawi się groteską, wskazującą na bezsilność USA i NATO w Europie wschodniej.
Podczas gdy nasze media dosłownie wrzały próbując nam przedstawić wyidealizowanych Ukraińców, jako bohaterów i naszych braci, a tym samym zdyskredytować Rosję i Putina, to jednak nie wszyscy ulegli sugestiom propagandy i niektórzy z europejskich polityków, zachowali zimną krew, postanawiając nie wtrącać się w w sprawy, które de facto ich nie dotyczą i myślę tu o Viktorze Orbanie, którego zdążono w naszych mediach okrzyknąć "nożownikiem", bowiem chyba tak należy odbierać tytuł “Orban wbija nóż w plecy Ukrainie”.
Orban oczywiście żadnego noża nikomu nie wbijał, a amok brał się stąd, że tuskowa ekipa z jej nadwornym błaznem od spraw zagranicznych, przyczyniła się do obalenia legalnego prezydenta na Ukrainie, który jednak wg wielu pozostaje prezydentem do dzisiaj.
Sikorski naprzywoził do Kijowa kupę kwitów, podpisanie których wymuszał na Ukraińcach grożąc im nawet “dorżnięciem watahy”, a w tym akurat nasz pan minister jest biegły, jak wiemy.
Napięte od zawsze nasze stosunki z Rosją zostały napięte jeszcze bardziej i to własnie prze ekipę Tuska i jego media. Polska dzięki nieudolnej polityce zagranicznej obecnego rządu, pogrążyła swoje szanse na poprawę tych stosunków i do prawdy na niewiele się zdadzą dzisiejsze farmazony Tuska, że Polska na wojnę z Rosją nie pójdzie, no ale chciała iść panie Tusk i to w imię demokracji, bo przecież pan sam jesteś demokrata, więc i na Ukrainie zachciało się panu ją wprowadzać, ale przyznać należy, że jeest w tym wszystkim mały szkopuł, gdyż Janukowycz został wybrany na prezydenta w demokratycznych wyborach i jeżeli Sikorski przyczynił się do jego obalenia, to gdzie leży ta demokracja wg pana, panie Tusk?
Tyle słowem kompromitacji Tuska i Sikorskiego podczas śpiewania swojej dumki.
 
Ostatnio temat Ukrainy zostaje zastąpiony tematem pewnego przedstawiciela polskiej “polityki”, która w ekipie Tuska, a tym samym w jego mediach wywołuje sraczkę i chodzi tu o Janusza Korwin - Mikkego.
Wzrost notowań Nowej Prawicy sprawia, że podobnie jak w sprawie Ukrainy wszyscy bez wyjątku popadają w amok. 
Skąd to się bierze?
Wiemy, że Nowa Prawica jako partia w zasadzie nie zagraża procentowo PO, czy PiS, to jednak emocjom ulegają wszyscy i ponownie wszystkie media trąbią w tę sama trąbę.
Wzrost poparcia Korwina jest spowodowany tym, że zaczął on głośno krzyczeć językiem innego eurosceptyka - Nigela Farage’a z Anglii, który jest powodem koszmarów u takich politycznych miernot jak Tusk np., któremu od Farage’a także się dostało na forum europejskiego parlamentu.
Korwin przyciągnął elektorat, który nie znajduje dla siebie miejsca w innych ugrupowaniach, które wszystkie niestety bezkrytycznie przyjmują unijną hegemonię i choć PiS wyraża się tu pewnym sceptycyzmem, to jednak to za mało dla fanów takich postaci jak Farage, a tych fanów jest co raz więcej. 
W niektórych krajach Europy daje się zauważyć ogromny wzrost poparcia dla partii konserwatywnych i wspomnę tu na Węgry (Fidesz i Jobbik), Francję (Front Narodowy), czy też własnie Anglię (Partia Niepodległości Zjednoczonego Królestwa), a pan Farage wszak jest politykiem brytyjskim, a jego ugrupowanie w ostatnim czasie zaliczyło również duży wzrost poparcia. 
Takich trendów UE i jej siepacze pokroju Tuska boją się jak ognia, stąd też irracjonalne zachowanie się naszych mediów i “polityków” w stosunku do Korwina i Nowej Prawicy.
Sam Korwin mógłby odegrać na polskiej scenie politycznej jakąś rolę, ale on musiałby zapragnąć pozostać politykiem, a póki co, to kreuje się on na politycznego klauna, któremu trudno jest zaufać, choć wiele z jego głoszonych poglądów jest słusznymi.
Ja choć na Korwina nie zagłosuję, to rad bym był wielce, jeżeli jednak udałoby się mu pozyskać mandat do europarlamentu, bowiem z tezą, że kołchozy należy likwidować, zgadzam się jak najbardziej, tym bardziej, że mamy przykład z niedawnej historii, do czego prowadzi polityka kołchoźniana.
 
Dzisiaj na Onecie można przeczytać o tym, jak to pan premier nagle przestał pałać miłością do naszych ukraińskich braci i jak kreuje się on na polityka, który jest bardzo zajęty poważnymi sprawami europejskimi, mówiąc przy tym, że Polska nie ma zamiaru walczyć z Rosją, nie wspominając już, że ta walka miałaby dotyczyć Ukrainy.Tak więc ponownie zapytam, gdzie się podział duch demokraty pana premiera?
Na próżno go wypatrywać w tej żałosnej postaci, bowiem trudno nazwać wasalizm i zwykłe tchórzostwo za ezoteryczny podmiot. Demokracja pana Tuska zaczyna się i kończy w Pendolino, do którego on wsiadł, aby poszukać podczas podrózy łask pana Putina.
Za późno panie Tusk! Putin to bardzo pamiętliwa bestia i słusznie pan prawisz, że Polska w pozycji face to face z Rosją jawi się kompletnym zerem i takim samym zerem jest w “silnym bloku”, o którym pan wspominasz i pewnie myślisz pan przy tym o UE.
Dokąd pan dojedziesz tym Pendolino, skoro nikt w Polsce nie potrafi zbudować torów dla tego, jak się okazuje bezużytecznego złomu i własnie tymi torami nawiążę nieco do tytułu mojej notki, żywiąc głęboką nadzieje, że choć trochę pomogę Tuskowi w jego pro kołchoźnianej kampanii wyborczej.
 
Pendolino sam w sobie nie jest kolejnym przekrętem tuskowej ekipy, choć należy być pewnym, że w łapę ktoś wziął, ażeby nabyć ten cud prędkości od włoskiej firmy, ale to zjawisko jest tak powszechne w partii Tuska, że wszyscy potrafiliśmy przejść obok tego problemu do porządku dziennego i na nikogo już nie działają takie nazwiska jak Sawicka, Drzewiecki, czy Chlebowski. Zresztą ile mogła wynosić taka łapówka i ilu peowskich polityko - biznesmenów mogło się nią podzielić?
Chyba niezbyt wielu, ale kiedy poptarzymy na tory, którymi Pendolino miał pędzić z Warszawy do Gdańska, to śmiało można uznać, że było się czym dzielić! Oj było!
Sprawa nie jest nowa, ale warto ja przypomnieć z okazji zbliżających się wyborów do eurokołchozu.
Okazuje się, że modernizacja torów kolejowych na trasie Warszawa - Gdańsk, to nie lada przedsięwzięcie finansowe, które jest studnią bez dna, bo i bez dna są kieszenie urzędników, polityków i kogo tam jeszcze z tuskowego anturażu.
Teraz cyfry, których oglądanie odradzam ludziom o problemach z sercem.
Otóż modernizacja (MODERNIZACJA, a nie budowa od podstaw) jednego metra bieżącego (100 cm), kosztuje za czasów rządzenia Tuska ok. 31 tysięcy pln. Powtarzam - 1 (słownie - jeden) metr bieżący.!
Ktoś zadał sobie trud, ażeby to zobrazować dla tych, do których cyfry i kwoty nie zawsze przemawiają.
Na obrazku możemy podziwiać wspaniały samochód - Lexus IS250, zapewne obiekt westchnień niejednego z panów i teraz ustawiając na całej trasie kolejowej w ładnym, równym rządku takie Lexusy, jeden za druim, zderzak w zderzak i sumując ich wartość, to otrzymamy cenę modernizacji wiadomej linii.
Nie wiem, czy projekt Sojuz - Apollo nie był tańszy, ale za Tuska pada wiele rekordów, a ten jest szczególnym przykładem.
Przytoczę też tabelkę, która opowiada nam o tym przekręcie.
Tuskowi pozostaje dylemat, bowiem nie wie dokąd ma się udać, dosiadając Pendolino, czy do Moskwy, czy do Berlina. No ale zaraz! Przecież do granic wschodnich, bądź zachodnich, torów jeszcze nie zmodernizowano. Poczekamy jednak trzymając kciuki za pana premiera, pamiętając o tym, że jeśli PO nie wygra, to i torów w Polsce nie będzie. 
Lexusów też nie.
 
 
TABELKA
 
 
]]>LINK]]>
 
 
4
Twoja ocena: Brak Średnia: 3.6 (6 głosów)

Komentarze

sprawa stosunku Tuska do Ukrainy i Rosji jest wypadkową wpływu jaki wywiera "komsomołka Angela" na wyżej wymienionego.

Tusk zostanie poświęcony na ołtarzu zbliżenia Niemiecko-Rosyjskiego, mimo jego usilnych i jednostronnie poddańczych działań wobec rządu w Berlinie a godzących w nasze narodowe interesy.

Polska jako państwo słabe i źle rządzone winna jak najszybciej wejść na drogę neutralności politycznej wobec wschodu jak i zachodu.

Nadmierne wywijanie wyszczerbioną szabelką prowadzi nas do zapaści.

Pozdrawiam.

 

Vote up!
2
Vote down!
-2

"Ar­mia ba­ranów, której prze­wodzi lew, jest sil­niej­sza od ar­mii lwów pro­wadzo­nej przez barana."

#1425505

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika Jinks nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

ale takiego statusu nie osiągnie, gdyż nikt nie chce, azeby Polska była krajem neutralnym. Zwolenników kołchozu jest pełno po obu stronach barykady i dzisiaj już nic tego nie zmieni, no chyba, że UE w pewnym momencie stanie się historią, ale sądzę, że i wówczas większość będzie za kolaboracją z panią Merkel, a pozostali za kolaboracja z panem Putinem, bo ilu jest dzisiaj takich, którzy by chcieli, aby Polską rządzili Polacy?

 

Pozdrawiam!

Vote up!
1
Vote down!
-2
#1425538