Houellebecq i zgliszcza rewolucji
Pozwolę sobie w blogu wpisać odnośnik do cudzego tekstu, dlatego iż jest to tekst arcyciekawy i znakomity.
Nie chcę zachęcać do czytania Houellebecq'a, po to, by czytelnik mógł się bulwersować i święcie oburzać na zgniliznę moralną i perwersję. Według mnie są to środki, żeby przemówić do współczesnego "znieczulonego" na egzystencjalny ból człowieka-konsumenta (także pochłaniacza doznań).
http://rebelya.pl/post/3330/moroz-ekonomia-i-seks-u-michela-houellebecqa-ja
Znam osobę, która po przeczytaniu "Cząstek elementarnych" była tak zdruzgotana, że zaczęła poszukiwać swojej tożsamości w kościele katolickim. Ból zachęcił tego człowieka do szukania opcji fundamentalnej, etycznego maksymalizmu. Okazuje się, że nawet M. Houellebecq ma swoje zasługi ewngelizacyjne;)
To żywe i osobiste doświadczenie uwyraźnia fakt, iż kultura w jakiej żyjemy jest nie tylko postchrześcijańska, ale radykalnie antychrześcijańska i stąd każdy element "rewolucji" i ideologii "postępowych" musi uderzać w trzon nadprzyrodzony. Wszelkie popłuczyny po tej "rewolucji" pokolenia '68, do naszych palikotowców włącznie, swój brak idei zastępują anty-ideą niszczenia spuścizny chrześcjaństwa w Europie.
Nie ma wyjścia, nadchodzi czas określenia się radykalnie po jednej ze stron, nawet jeśli ma to powodować pewne represje, od których chrześcijanin nigdy nie był i nie będzie wolny.
Pamiętajmy, że w Polsce, w rodzinach wielodzietnych, w większości katolickich, rodzi się aż 1/3 dzieci (!!!). I to jest nadzieja!
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1998 odsłon