Rejterada z Afganistanu?
Rozbrojenie – demagogia – ucieczka.
I. Droga do rozbrojenia.
PO odnotowuje kolejne sukcesy na drodze ku rozbrojeniu państwa. Dla doraźnych korzyści wyborczych w potencjalnie zbrodniczy sposób pogrywa sobie kwestią bezpieczeństwa narodowego. Tak było w przypadku przewlekania sprawy tarczy antyrakietowej w wyczekiwaniu na wygraną Obamy, tak jest teraz, gdy podniesiona została kwestia wycofania się z Afganistanu, kiedy to okazało się, że kandydat Platformy przegrał wybory w polskiej bazie. Pewnie, gdyby przegrał wybory w więzieniach, to obiecałby amnestię, ale spokojna głowa – w zakładach karnych Platforma i Komorowski osobiście, cieszą się niesłabnącym poparciem.
Zastanawiam się, dlaczego Komorowski uznał, że wyjście z Afganistanu jest akurat tym, o czym marzą żołnierze naszego kontyngentu. Tak się składa, że każda zmiana obsadzana jest ochotnikami, dla których niemałą motywacją są kwestie finansowe. Wielu z nich jest w Afganistanie drugi – trzeci raz. Zaryzykuję tezę, że ci żołnierze potrzebują sprzętu, dozbrojenia i kompetentnego dowództwa a nie rejterady.
Ale Komorowski wie, że akurat tego nasza rozbrojona armia nie może im zapewnić. Ba – nie stać nas nawet na zapewnienie obsady szpitala wojskowego, bo lekarze wojskowi uciekają w poszukiwaniu lepszych zarobków do cywila i dlatego ostatnio musieliśmy „wypożyczyć” lekarzy od Ukrainy. Jedyne co mógł zaproponować, to ucieczkę, narażając w ten sposób życie żołnierzy.
II. Państwo bez armii.
Osobnym skandalem jest analiza szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego, gen. Stanisława Kozieja, który (streszczając ogólne przesłanie dokumentu), stwierdził ni mniej ni więcej, tylko że należy się z Afganistanu czym prędzej zwijać, bowiem NATO jest „strategicznie zmęczone”, zaś Polski nie tylko „nie stać” pod żadnym względem na zwiększanie swego zaangażowania, ale nawet, cyt. „zadania, jakie już na siebie wzięliśmy, przerastają możliwości naszego kontyngentu". Czyli, podał talibom cele na srebrnej tacy, tak się bowiem składa, że ich wodzowie, to nie jest banda niepiśmiennych dzikusów – korzystają z nowoczesnych środków przekazu i pilnie śledzą, co mówi się o afgańskiej wojnie na świecie. A wypowiedzi Komorowskiego i Kozieja odbiły się pewnym echem wśród naszych sojuszników.
Zrozumiał to nawet Bogdan Klich, bodaj najgorszy szef MON-u jakiego do tej pory mieliśmy, który do spółki z szefem Sztabu Generalnego, gen. Mieczysławem Cieniuchem rzucił się prostować stanowisko swego byłego doradcy, ale przekaz poszedł w świat, nadwyrężając nie tylko naszą wiarygodność w ramach NATO, ale również, powtórzę, dostarczając talibom niezwykle cennych wskazówek co do wyboru celów następnych ataków. A wszystko to w chwili, gdy koalicja i bez tego przeżywa kłopoty związane z odwołaniem przez Obamę (wbrew prośbom afgańskiego rządu i wielu innym głosom) cenionego na miejscu głównodowodzącego, generała Stanleya A. McChrystala.
Swoją drogą, jeżeli Koziej trafnie diagnozuje stan naszych „sił zbrojnych” (cudzysłów nieprzypadkowy) i faktycznie nie jesteśmy w stanie prowadzić ograniczonych działań bojowych przy użyciu 2600 żołnierzy, to oznacza, iż zwyczajnie nie mamy armii. Potwierdza to miażdżący raport NIK-u wskazujący m.in. na łamanie prawa (w zeszłym roku do budżetu MON wpłynęło o 2 mld zł. mniej, niż wynikałoby to z ustawowego 1,95 proc. PKB), co skutkowało wstrzymaniem naboru i ograniczeniem szkolenia żołnierzy (głównie oszczędzano na ćwiczeniach poligonowych). Od siebie dodam jeszcze chorą strukturę zobrazowaną w powiedzonku o „wodzach bez indian” (na jednego dowódcę od podoficera do generała przypada 1,8 szeregowca!). Aż nie chce się w tym kontekście przypominać bombastycznej „Wizji sił zbrojnych RP 2030” nad którą onegdaj zdarzyło mi się pastwić.
III. W butach Hiszpanów.
Talibowie, podobnie jak inni terroryści mają tyleż prostą, co skuteczną strategię. Szukają słabych punktów i gdy na taki słaby punkt natrafią, „dociskają”. W ten sposób Al Kaida potraktowała Hiszpanów. Urządziła zamach w Madrycie, zaś zastraszeni Hiszpanie posłusznie zagłosowali na socjalistów, którzy równie posłusznie wycofali wojska z Iraku. Z Brytyjczykami podobny numer (zamach w Londynie) już nie przeszedł. Anglicy miast się wystraszyć, przypomnieli sobie dumne dni walki z hitlerowskimi nalotami i odpowiedzieli społeczną konsolidacją w obliczu zagrożenia.
Niestety, pod obecnymi rządami, najwyraźniej postanowiliśmy wejść w buty Hiszpanów. Można przypuszczać, że po wypowiedziach Komorowskiego i Kozieja talibowie uznali, że w tej chwili najsłabszym ogniwem afgańskiej koalicji jest Polska. Wzmożenie ataków na nasz kontyngent jest prostą konsekwencją tej diagnozy. Patrząc pod tym kątem, Komorowski i Tusk, który nie odciął się od słów swego faworyta mają na rękach krew naszych żołnierzy.
IV. Nie odpuszczać!
Pozwolę sobie jeszcze hasłowo wymienić garść powodów, dla których powinniśmy (zarówno Polska, jak i NATO) pozostać w Afganistanie.
1) Wiarygodność sojusznicza. Nie oczekujmy wsparcia ze strony NATO, czy Stanów Zjednoczonych, jeżeli teraz jednostronnie się wycofamy. Tym bardziej, że gros działań militarnych biorą na siebie Amerykanie i Brytyjczycy i to oni ponoszą największe straty.
2) Gdzie nasi żołnierze mają zdobywać doświadczenie bojowe, jak nie na takich misjach właśnie? Podnoszenie argumentu, że „giną nasi”, to moim zdaniem, czysta demagogia. Śmierć jest wliczona w zawód żołnierza.
3) Argument „ad Koziejum” - mówiący, że nas „nie stać” to najgorsza odpowiedź na degrengoladę naszej armii. Podobna konstatacja powinna być impulsem do działań naprawczych i zwiększenia militarnych inwestycji, a nie do utwierdzania postawy „nasza chata z kraja”.
4) Afganistan jest jednym z frontów starcia cywilizacji. Okazanie słabości tylko sprowokuje synów Allacha do eskalacji przemocy – jihad nie uznaje półśrodków. Pozostawienie Afganistanu samemu sobie sprawi, że stanie się światowym, niekontrolowanym rozsadnikiem terroryzmu.
5) Prestiż NATO. Nasze wycofanie się będzie kolejnym ciosem w Sojusz, który już teraz przeżywa kryzys. Wycofanie się NATO będzie zaś gwoździem do trumny Paktu, obnażając jego militarną i polityczną niemoc. A to będzie oznaczało, że zostaniemy sam na sam z neoimperialną polityką Rosji.
***
Afganistan, to nie „awantura”, jak twierdzą niektórzy, podobnie jak „awanturą” nie była Odsiecz Wiedeńska – jedna z najważniejszych bitew w historii Europy. To wielowymiarowa batalia – test na militarną, polityczną i moralną kondycję Zachodu.
Gadający Grzyb
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 7610 odsłon
Komentarze
Szlag mnie trafia
30 Czerwca, 2010 - 00:05
Szlag mnie trafia gdy czytam wypowiedzi uzasadniające niczym nieuzasadnione użycie wojska poza naszymi granicami. Tak w przypadku Iraku jak i Afganistanu.
I dorabianie szczytnej ideologii do pospolitego bandytyzmu, oraz stawianie naszych żołnierzy po stronie okupanta. Bo tym w istocie była "wyprawa Iracka" jak i jest "Afgańska". Rozpisuje się tu Pan o naszych "sojuszniczych zobowiązaniach" w sytuacji gdy żadne z tych państw nie dokonało aktu zbrojnej agresji na żadnego z członków obecnego sojuszu. A tylko wówczas może być mowa o zgodnym z prawem i podpisanymi zobowiązaniami użyciu naszych sił zbrojnych. Nie tylko nie zdobyto się na postawienie przed Trybunałem Stanu autorów "wycieczki Irackiej" w osobie ówczesnego prezydenta i premiera /choć w oczywisty sposób pogwałcono obowiązującą wówczas Konstytucję/. Ale w ekspresowym tempie zmieniono jej zapisy tego dotyczące przy aprobacie niemal wszystkich ugrupowań "parla/mętu"
Bo o ile mnie pamięć nie zwodzi swego poparcia odmówiły jedynie Samoobrona i LPR. Pomijam już nawet fakt, że wszystkie oskarżenia pod adresem Irackim okazały się wyssane z palca i nie warte funta kłaków. Wręcz były cynicznym kłamstwem. Rodzi się tu pytanie następne kogo i czego nasi żołnierze mieli bronić?
I w imię czyich interesów ginąć? A my jako podatnicy kogo i dlaczego mieliśmy sponsorować? Żołnierz polski nigdy nie był okupantem. Tym bardziej że kto jak kto ale nasz kraj w wystarczającym stopniu "dobrodziejstw" okupacji doświadczył.
A pokrętne uzasadnienie współuczestnictwa w okupacji Afganistanu /na prośbę tamtejszych władz/ zakrawa na kpinę. Gdyby podobna rzecz miała miejsce za czasów poprzedniego ustroju i poprzedniego sojuszu Pańska reakcja byłaby diametralnie inna. Widzi Pan jakąś różnicę? Bo ja jej nie dostrzegam.
Jakim prawem szafuje Pan krwią i życiem naszych żołnierzy oraz niejednokrotnie cierpieniem ich rodzin? Co to za idiotyczne stwierdzenie, że śmierć i kalectwo "wpisane są w cenę" tej profesji? Szanowny Pan zapomniał że nasi żołnierze mają bronić naszych granic i naszych interesów. I temu ma służyć nasze wojsko.
To nie są najemnicy w stosunku do których możesz Pan takie roszczenia wnosić!
Co zaś się tyczy "terroryzmu" to pozwolę sobie stwierdzić, że kto sieje wiatr ten zbiera burzę. Kraje które się z tym zjawiskiem borykają płacą właśnie taką cenę za swą ekspansjonistyczną politykę i gnębienie społeczeństw tych krajów,oraz bezlitosne ich wyzyskiwanie. Polski Pan do tego nie mieszaj.
A wiarygodność naszego sojuszu w wystarczającym stopniu udowodnili nasi żołnierze na wszystkich frontach wojen światowych. Tak jak i pokazali swą wartość.
I wreszcie o jakiej "kondycji moralnej" Pan piszesz? Gdzie tu moralność w popieraniu ubezwłasnowolnienia suwerennych krajów? Moralność bandyty świadomego swej przewagi i bezkarności swego procederu?
Jeżeli szanowny an nie dostrzega różnicy pomiędzy Odsieczą Wiedeńską a opisywaną sytuacją to ..... szkoda gadać.
W. red
W. red
@ w.red
30 Czerwca, 2010 - 00:22
1)Szlag Pana trafia? Niech trafia dalej.
2)Afganistan suwerennym krajem pod rządami Talibów? Co jeszcze?
3)Afganistan był rozsadnikiem dżihdystycznego terroryzmu. I wróci do tej roli jeśli NATO się z niego wycofa.
4) Atak na Afganistan był w pełni usprawiedliwionym odwetem za 11 września.
5)Co do Iraku - błędem było wmawianie światu, że Irak współpracuje z Al Kaidą i ma broń masowego rażenia. Wystarczyło powiedzieć, że Saddam Hussein to ludobójca. I w przeciwieństwie do Pana JESTEM DUMNY, że przyczyniliśmy się w miarę naszych nader skromnych możliwości do obalenia tego ludobójcy.
6) Ciekawe, że szerokim łukiem ominął Pan wątek starcia cywilizacji. Ciekaw jestem refleksji na t e n temat...
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
GG
30 Czerwca, 2010 - 00:51
Po co wyjaśniać wszystko prawoczłowieczą moralistyką? Nie można robić polityki bez odniesień do 'ludzkości', humanitaryzmu, wiecznego pokoju? Z prawicą na pewno nie ma to nic wspólnego, z rzeczywistością zresztą też.
@ Gadający Grzyb
30 Czerwca, 2010 - 01:40
Z przykroscią (bo zwykle się z Panem zgadzam) muszę powiedzieć w użytej przez Pana kolejnosci riposty do w.red:
1.Zupełnie spokojnie się zgadzam, że mamy zobowiązania w NATO, ktorego jesteśmy członkiem i nie powinnismy przeciw tym zobowiazaniom postepować,
2.Skąd sie wzięli wszechmocni talibowie? Byli szkoleni i uzbrajani przez USA wtedy, gdy potrzeba było walczyć tam z CCCP, wtedy byli sojusznikami.
3.Afganistan jest strategicznie ważnym dla USA terenem, retoryka o "dżihadystycznym terroryzmie" legitymizuje obecnosc militarna USA i NATO w tym rejonie.
4.Zgodnie ze swoim stałym podpisem, nie mogę zrozumiec jakie korzysci zyskał islam 11 wrzesnia. Natomiast mogę zrozumiec ograniczenie praw obywatelskich w USA po tej tragedii jako korzystne dla pewnych kół politycznych.
5.Saddam Husein był ludobójca w okresie scisłej współpracy z USA zabepieczając ich interesy na bliskim wschodzie. Kiedy przestał być potrzebny i trzeba było przejąć kontrole nad złożami naftowymi stał sie zagrożeniem dla interesów lobby naftowego.
6. Jesli chodzi o starcie postmodernistycznej, schyłkowej cywilizacj zachodu z islamem, to przecież nie my zapraszaliśmy Arabów do Europy, a nasza chrześcijanska cywilizacja jest zagrożona w równym stopniu przez tą laicyzację i otwarcie mówiąc walkę z chrzescijaństwem w Unii.
Na koniec, jesli mialbym porownywać naszą wyprawę do Afganistanu, to nie z Odsieczą Wiedeńską, a z wyprawą na Haiti z Napoleonem.
Pozdrawiam
cui bono
cui bono
@ Synteticus
30 Czerwca, 2010 - 03:01
Czemu z przykrością? Różnice poglądów są naturalne wśród ludzi myślących :)
Co do p.1) - ok.
Ad 2) Ależ, oczywiście, talibowie byli wspomagani przez USA - bo wtedy podstawowym przeciwnikiem było Imperium Zła. Stany Zjednoczone (i ogólnie - Zachód) zrobiły natomiast wielki błąd "odpuszczając" sobie świat Islamu w epoce "końca historii", której hołdował Clinton podczas dwóch kadencji.
Ad 3) Dżihadystyczny terroryzm to nie retoryka, tylko fakty. A że dla Stanów Afganistan jest istotnym regionem? OBY. Tylko tego jeszcze brakowało, żeby między Rosją a Iranem nie było żadnego "policjanta".
Ad 4) Jedenastego września "Islam" przelicytował. Osama uznał, że Zachód jest na tyle zastraszony i zdemoralizowany, że wystarczy zasadzić mu kopa poniżej krzyża, by USA np odpuściły Izrael, czy co tam się fanatykom roiło. Poza tym - ten pokaz mocy! Na chwałę Allacha! Widzisz, oni nie rozumują w racjonalnych kategoriach. I przeliczyli się. Reakcja Ameryki była dla nich totalnym zaskoczeniem.
A co do ograniczenia praw obywatelskich w Stanach - tu racja. Poszło to zdecydowanie za daleko.
Ad 5) I znowu - ta sama historia, co z talibami. W okresie Zimnej Wojny, Hussein był tzw. "naszym sukinsynem", tylko odpuszczono go sobie po upadku ZSRR. A Saddam zaatakował Kuwejt. Cały czas był ludobójcą. Należało zrobić z nim porządek już podczas pierwszej wojny w Zatoce Perskiej. Zbrodnie popełniał podczas całego swego panowania - niezależnie od tego, czy pod protektoratem USA, czy samodzielnie.
A propos - pamięta Pan ONZ-owski program "Ropa za żywność" i przewały które kręcił na tym synek Sekretarza Generalnego ONZ, Kofiego Annana (Kojo Annan)?
Ad 6) Owszem, nie my zapraszaliśmy Arabów do Europy, ale my (między innymi) w przyszłości będziemy ponosić tego dalekosiężne konsekwencje. Postawa typu "nasza chata z kraja", czyli "nic nam do tego", to zwyczajne chowanie głowy w piasek.. aż ktoś nas ugryzie w wystającą ponad piasek część ciała.
Co do walki z chrześcijaństwem w Unii (i starcia cywilizacji) - Antycywilizacja Postępu, ot co. Poruszyłem te wątki nieco wcześniej w odpowiedzi Kumanowi. Tu zgoda - UE dąży do programowej dechrystianizacji Europy. I jest to kolejny , wewnętrzny front cywilizacyjnej wojny.
San Domingo (później - Haiti)? W znacznej mierze od nas to zależy, jak spożytkujemy naszą obecność (vide - polskie rodziny na Haiti). Niemniej, będę się upierał, że Afganistan to nie jest prosta, postkolonialna wojenka.
O większą stawkę toczy się gra. Nawet, jeżeli większość graczy nie zdaje sobie z tego sprawy.
pozdrowienia
Gadający Grzyb
P.S. Nawiasem mówiąc - przyrównywałem Afganistan do Bitwy Wiedeńskiej nie tyle pod kątem naszego obecnego zaangażowania (bo te urąga pamięci Jana III Sobieskiego), ile pod kątem znaczenia, jaka ta batalia może mieć dla świata Zachodu. Może niefortunnie użyłem określenia "Odsiecz Wiedeńska" (i malowidła w ilustracji), zamiast bardziej neutralnego - "Bitwa Wiedeńska".
Fantazja poniosła...;))
pozdrowienia
Gadający Grzyb
Czy możesz rozwinąć o co
30 Czerwca, 2010 - 18:25
Czy możesz rozwinąć o co Ci chodzi wyprawą na Haiti?
-------------------------------
Samotny wilk w biegu
To smutne, bo nawet różnić można się pięknie
30 Czerwca, 2010 - 10:21
@Gadający Grzyb
Ad.1 - Dziękuję za urocze życzenie, które jak sądzę zaczerpnął Szanowny Pan z bogactwa "miłości" obecnie rządzącej w kraju formacji.Miodzio.
Ad.2 - Czy to się Panu podoba, czy nie Afganistan był suwerennym krajem dopóki przeróżnej maści "dobroczyńcy" nie zechcieli mu "udzielać pomocy" w imię własnych interesów i potrzeb.A fakt, że od lat dwa mocarstwa próbowały tam zaprowadzić swoje "demokracje" z mizernym skutkiem wobec oporu "tubylców" najdobitniej świadczy o tym że tam po prostu ludzie tej "demokracji" ani nie chcą ani nie potrzebują. Są w swoim kraju i chcą żyć wedle swoich zasad i reguł, które nam się mogą nie podobać. Ale mają do tego prawo jak pies do budy czy miski.
Powaliła mnie sugestia Pańska warunkująca suwerenność jakiegokolwiek państwa od tego...kto w nim rządzi. Przenosząc ją na "nasze podwórko" to tak jakby stwierdzić, że nasz kraj w czasie rządów partii "A" suwerenny nie jest. Natomiast z chwilą przejęcia rządów przez partię "B" automatycznie suwerenność zyskuje.
Ad.3 - "..Afganistan był rozsadnikiem dżihdystycznego terroryzmu.." ?!
Szanowny Pan cytat zaczerpnął jak rozumiem z "Buscha" bo frazeologia wypisz wymaluj taka sama. Bo czasem odnoszę wrażenie że mam przyjemność konwersować z czystej krwi "Hamerykaninem" interesy i racje swojego kraju stawiającego nade wszystko. Co akurat dla mnie byłoby zrozumiałe. Ale jako że żyję w Polsce i jestem Polakiem a interesy swojego kraju stawiam wyżej więc siłą rzeczy podobna retoryka jest mi obca.
Ad.4 - Doprawdy paradne twierdzenie. Tym bardziej że sprawa autorstwa oraz wykonawstwa wspomnianego zamachu jest dla wielu ludzi co najmniej wątpliwa,
a dowody na to mocno "naciągane".
Ad.5 - Nie błędem Sznowny Panie a ewidentnym kłamstwem lub jesli wola "bujdą na resorach". A pomijając już fakt że owe ludobójstwo miało miejsce wobec własnych obywateli na terenie suwerennego państwa. To czy w obliczu faktów mających miejsce po "pokojowej interwencji" nie zauważył Pan że de facto przejęto całą gospodarkę oraz surowce tego kraju? Pewnie nie. Tak jak i "wynagrodzenia" państw najemników za "przysługę". A w naszym przypadku zgrabnego wyślizgania naszego kraju z jakichkolwiek korzyści. Choć akurat nad tym ostatnim nie rozpaczam gdyż uważam, że takie potraktowanie "zobowiązań sojuszniczych" było haniebne /o czym pisałem wcześniej/
Nie zastanawia Pana że zjawisko "terroryzmu" jest ściśle powiązane z bandyckim ekspansjonizmem? Chyba nie. Bo stosuje Pan metodę relatywizmu moralnego która ze swej natury jest mi obca i wstrętna.
Ad.7 - "Starcie cywilizacji" ? Nie Szanowny Panie. To nie starcie cywilizacji. To nieudolna próba usprawiedliwienia ekspansji własnych interesów kosztem innych nacji. To hasło klucz dla zalegitymizowania poczynań będących w sprzeczności z istotą współistnienia i człowieczeństwa. I tak to w mojej ocenie wygląda.
pozdrawiam
W. red
W. red
Re: To smutne, bo nawet różnić można się pięknie
1 Lipca, 2010 - 21:22
No cóż, pozostaniemy przy swoich opiniach.
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
Kolega widać niekumaty,
30 Czerwca, 2010 - 00:33
Kolega widać niekumaty, cosik tam usłyszał, ale za bardzo to nie kojarzy o co biega z tym całym Afganistanem, co nie? O Talibach nawet nie wspomnę, bo powyższej wypowiedzi wynika, że nie ma to najmniejszego sensu... Cóż niech kolegę dalej szlag trafia - dołączam się do słów autora tekstu!
Pozdrawiam serdecznie
-------------------------------
Samotny wilk w biegu
GG - do Ciebie za jednym zamachem...
Na wyspach tylko na chwilkę wstrzymano oddech - zaraz po zamachach, teraz znów panuje moda na multi-kulti. Z tym że tubylcom coraz mniej się to podoba, a i nowy rząd ma troszkę inne spojrzenie od poprzedniego. Pożyjemy, zobaczymy...
@ nurniflowenola
30 Czerwca, 2010 - 01:29
Ano, martwi mnie to multi - kulti i fakt, że po zamachowej agresji powrócono do polityki tolerancjonizmu (z jednym wyjątkiem- chrześcijaństwa, ze szczególnym uwzględnieniem katolicyzmu, nie toleruje się po staremu). Na dodatek, Cameron pod tym względem nie różni się za bardzo od labourzystów.
Jak napisałeś - pożyjemy, zobaczymy...
Obyśmy zobaczyli.
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
A co ja tam wiem...
30 Czerwca, 2010 - 10:28
Oczywiście żem prymitywny cham z ciemnogrodu z moherem na główce i kilkoma siwymi włosami bez własnego uzębienia i nie kumam nic poza tym co o .Rydzyk mi zechce powiedzieć. Kolega jasnowidz czy prorok?
W. red
W. red
Jasnowidz bez zdolności
30 Czerwca, 2010 - 18:21
Jasnowidz bez zdolności paranormalnych - oto ja! Czysta dedukcja, kolego... Z taką właśnie argumentacją spotykam się dość często, więc nie ma najmniejszego problemu z "przewidzeniem" określonych komentarzy. Przyznam szczerze, że nie mam ochoty dyskutować. I bynajmniej się nie wywyższam - brak czasu, czyli proza życia. A korzystając z okazji zapytam wszystkim zgromadzonych: dlaczego nikt nie wspomniał słowem o Wielkiej Brytanii? Poza GG oczywiście, który pisał o zamachach w Londynie. Ale mi chodzi o Afganistan. Może dostrzeżecie jak schematyczna jest ta dyskusja...
Pozdrawiam serdecznie
-------------------------------
Samotny wilk w biegu
GG
30 Czerwca, 2010 - 00:21
Pozwolisz Gadający Grzybie, że się całkiem nie zgodzę.
1. Bardzo wątpię, że istnieje coś takiego jak wojna "cywilizacyjna" - każda wojna jest przede wszystkim wojną polityczna i tak również Afganistan należy rozpatrywać; nawet pokonanie talibanu nie rozwiąże żadnych cywilizacyjnych spraw (kwestie islamizacji Europy i etc.). Państwo polskie nie jest też od tego, żeby załatwiać interesy jakichś tam cywilizacji, ale swoje własne.
2. Afganistan to nie jest nasza wojna, z politycznego punktu widzenia nie ma ona dla nas żadnego znaczenia. Ponosimy tam ogromne koszty w zamian nic wymiernego nie dostając. Cale to przedsięwzięcie było już od początku źle poprowadzone, bo trzeba było jeszcze przed wysłaniem wojska wynegocjować konkretne rzeczy, choćby tak jak zwykli to robić inni Wierni Sojusznicy USA, Turcy.
3. Cholernie naiwne jest przekonanie, że ktoś nas kiedyś będzie bronił za jakieś tam zasługi, z bliższej czy dalszej przeszłości. Tak nie będzie, w zamian polscy patrioci znowu będą musieli gadać o którejś tam z kolei Jałcie, jak to przeważnie jest. To po prostu tak nie działa.
4. Jeśli NATO będzie miało się rozpaść, to się rozpadnie, ale nie ze względu na wycofanie się Polaków, ani nawet z względu na ew. porażkę NATO w Afganistanie w ogóle, ale z tego samego powodu, z jakiego rozpadają się zawsze wszystkie sojusze - kiedy braknie woli politycznej wśród członków, żeby dalej to pchać. Słowem, liczą się konkretne geopolityczne napięcia i strategiczne decyzje.
5. Imperium Amerykańskie będzie już niedługo politycznym wrogiem Imperium Europejskiego, więc pewnie będziemy wspierać (potajemne dostawy europejskiego sprzętu wojskowego, szkolenia bojowników, pomoc gospodarcza, etc.) afgańskich talibów i innych przeciwników amerykańskiego imperializmu. Wróg naszego wroga jest naszym przyjacielem.
pzdr
@ Kuman, co do Afganistanu
30 Czerwca, 2010 - 01:20
Ja z kolei nie zgodzę się z Tobą. Byłoby nudno, gdybyśmy jedynie się dopieszczali ;)) .
Teraz do rzeczy:
Ad 1)
- Ależ istnieje wojna cywilizacyjna. Islamiści są tego jak najbardziej świadomi. My nie - i tym gorzej dla nas.
- Słusznie zwracasz uwagę na problem islamizacji Europy. To kolejny odcinek frontu zmagań.
- Państwo Polskie jest częścią tej, jak to ujmujesz, "jakiejś tam cywilizacji". A że przy okazji toczy się załatwianie politycznych interesów, które dla wykorzenionych politycznych elit Zachodu stają się samą treścią konfliktu? To jest właśnie ból - oni nawet nie wiedzą o co toczy się gra. I to jest podstawowa przyczyna słabości Zachodu w tym konflikcie.
Powiem więcej - cywilizacja łacińska boryka się z jeszcze jednym wrogiem, który wyżera ją od wewnątrz niczym rak - Antycywilizacją Postępu (opis - TU, TU i TU). Pech chce, że przedstawiciele tejże Antycywilizacji stoją teraz na czele większości państw Zachodu zaangażowanych w wojnę afgańską.
Ad 2)
Nic nie dostajemy w zamian? Owszem, ale to efekt "świeżego członka ";)) NATO. Zapłaciliśmy "frycowe" - wkupne, jako wiarygodny sojusznik. Inna sprawa, że wg mnie umiejscowienie tarczy antyrakietowej w Polsce było ze strony Busha właśnie formą strategicznej rekompensaty za nasze zaangażowanie. Kto to przesrał, pragnąc podlizać się Rosji i antyamerykańskiej "starej" Europie, przeciągając negocjacje aż do elekcji Obamy? Kto zmarnował tę historyczną szansę? Jak pisywał Kisiel - zgadnij, koteczku...
Ad 3)
Ależ ja nie jestem naiwny. Pomijając kwestie cywilizacyjne (wg mnie - wciąż pierwszoplanowe), takie sojusznicze zaangażowanie daje nam pozycję przetargową w "ugrywaniu" politycznych interesów. A to, że zamiast politycznych elit mamy cioty, które nie potrafią tego wykorzystać, tylko mizdrzą się na zmianę to do UE, to do USA, to znów Rosji...
Ad 4)
Owszem, geopolityczne napięcia i decyzje ... Wszystko prawda - NATO już trzeszczy w szwach. Ale chyba lepiej tego nie przyśpieszać, nieprawdaż? Tym bardziej, że krótkowzroczna, doraźna "polityczność" zabija istotę Paktu, którą był militarny aspekt obrony cywilizacji Zachodu przed komunizmem. Rozumiał to Reagan, Thatcher i inni. Tragiczną, historyczną koincydencją jest, że wymiana pokoleniowa polityków zbiegła się z nowym zagrożeniem ze strony świata islamu.
Mimo wszystkich błędów, rozumiał to Bush jr. Reszta nie rozumie. I to jest tragizm całej sytuacji.
Ad 5)
Ameryka już jest poczytywana jako wróg antycywilizacyjno - postępowych elit Europy. I jest to największy błąd Europy, bo USA są w relatywnie lepszej sytuacji geostrategicznej. Nie wiem, czy Twoja przepowiednia się spełni. Oby nie. Zerwanie więzi transatlantyckich będzie grobem. Nie tylko naszym, polskim. Całej Europy. Cywilizacji Zachodu.
pozdrowienia
Gadający Grzyb
P.S. Czułem w kościach, że ta notka (zwłaszcza ostatni podrozdział) wywoła kontrowersje. I bardzo dobrze.
pozdrowienia
Gadający Grzyb
GG
30 Czerwca, 2010 - 03:15
Widzę, że zamiast iść spokojnie spać, musimy niestety poniezgadzać się dalej. No ale cóż poradzić.
1. Czyli jak NATO wytępi taliban w Afganistanie, to zniknie problem islamizacji Europy? No chyba nie.
W ogóle pomysł walki Polski z arabskim naporem przypomina nieco zwalczanie ocieplenia na świecie za pomocą redukcji emisji CO2 przez biurokrację z Brukseli, choć możliwe, że jest jeszcze bardziej ambitny.
Poza tym to nie jest ten przypadek, który można by załatwić militarnie.
2. Podobna filozofię ‘świeżego członka’ wyznaje teraz rząd Tuska w polityce europejskiej. Jak dla mnie w przypadku NATO jest to jeszcze bardziej pozbawione sensu, bo to tylko sojusz wojskowy, w przypadku którego nie ma potrzeby mówić o stażu.
Co do tej nieszczęsnej tarczy – to nie było tak, że PO to zawaliło. To przecież nie była dla nas żadna nagroda, tylko ściśle chodziło o amerykański interes i element pewnej amerykańskiej koncepcji, która, po zmianie władzy w USA, wymieniona została na inną. Nie było tak, że ktoś strzelił focha i sobie od nas poszedł – całkiem by to było infantylne i ciężko o takie rzeczy podejrzewać amerykańską politykę. Myśmy w tej sprawie mieli najmniej do powiedzenia.
3. Tyle, że my nie mamy interesów tam, gdzie mają je USA. A już na pewno po wycofaniu się ich z Europy.
4. Od nas tutaj najmniej zależy. NATO po prostu nie ma wroga z prawdziwego zdarzenia i naturalną koleją rzeczy sojusz w takiej sytuacji ulega rozluźnieniu. Ja bym tu nikogo nie winił, bo takie rzeczy same się po prostu dzieją. Wojna o cywilizację Zachodu, wojna o prawa człowieka, wojna o Wieczny Pokój czy nawet wojny religijne w średniowiecznej Europie – w taki sposób można wojny legitymizować, ale to nie są cele, dla których się je prowadzi. Te są zawsze par excellence polityczne, toczy się je ze względu na konkretne, wymierne korzyści.
W sensie politycznym nie może być żadnej wojny z islamem, bo islam jako taki nie jest politycznym podmiotem. To po prostu sposób legitymizowania w oczach zdemokratyzowanych społeczeństw Zachodu działań NATO w państwach islamskich. Takie już czasy, że inaczej wojny prowadzić się już nie da.
Tak samo USA nie obalały komunizmu i nie wspierały opozycji w bloku, żeby nam tu dogodzić jakimś prawoczłowieczyzmem. Jeśli tak, to niech obalą również reżimy w Arabii Saudyjskiej czy Egipcie. Tam samo było w przypadku zasad wolności mórz, samostanowienia narodów i dekolonizacji, w imię których podobno walczyli w wojnach światowych, a które realnie posłużyły do demontażu europejskich imperiów.
5. Jak dla mnie powstanie europejskiego Lewiatana to sprawa w dłuższej perspektywie czasu przesądzona. Sorry, koledzy i koleżanki narodowcy. Europa już jest de facto geopolityczną jednością i ta realna suwerenność państw w Europie jest w znacznym stopniu iluzoryczna, przynajmniej od ’41, a już na pewno od planu Marschala i uformowania się geopolitycznych bloków.
Teraz same Stany przykładają do tego rękę, wycofując się z Europy i wycofując swoja broń atomową z Niemiec. Europa osiąga geopolityczną suwerenność. Naprawdę bardzo znaczące rzeczy dzieją się na naszych oczach.
Zerwanie więzi transatlantyckich też według mnie nie ma raczej znaczenia jeśli idzie o te kwestie cywilizacyjne, bo to tak samo kwestia stricte polityczna. Jakby co, to zawsze można zawrzeć znowu jakiś sojusz czy pakcik, jeśli byłaby taka potrzeba.
No a ja jestem zdania, że tej naszej cywilizacji i tak żadne ustawy, konstytucje, wyroki trybunałów uratować nie mogą, bo to są sprawy, które siedzą znacznie głębiej. Zresztą być może ta cywilizacja dawno już padła, tylko mało kto to zauważył. No ale, jak to w Polsce (post-Polsce?) doskonale wiemy, politykę prowadzić można i na cmentarzu.
Żeby nie przedłużać,
1 Lipca, 2010 - 22:14
Żeby nie przedłużać, ujmę rzecz krótko - walka z naporem świata Islamu na każdym możliwym froncie (również wewnątrzeuropejskim) jest naszą racją stanu. Długofalową, bo na pierwszy ogień pójdzie, rzecz jasna Stara Europa. My będziemy następni w kolejce. Warto czasem spojrzeć na sprawy w dłuższej perspektywie.
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
GG
30 Czerwca, 2010 - 11:19
pod notką dokładnie widać o co chodziło długiejkiłbasie z tym wycofywaniem wojsk. po prostu ludzie nie lubią wojny, nie chcą by na niej ginęli nasi chłopcy.
czyli - jak zwykle - bezczelny populizm w wykonaniu Bronka
GG
30 Czerwca, 2010 - 11:23
Krzysztof J. Wojtas
Napiszę tylko, że są dwa podejścia do współżycia:
1. tak układać zasady, aby w innych widzieć bliźnich. I starać sie ułożyć współżycie na tym.
2. Wszędzie widzieć wrogów czychających na naszą wolność i atakować przewidująć, że tamtemu "drugiemu" może przyść do głowy atakowanie nas.
Widzę, że wybiera Pan tę drugą opcję. To spojrzenie nie ma nic wspólnego z polskością.
Dlatego nie po drodze mi z osobami o tak krwiożerczych zapędach.
Krzysztof J. Wojtas
@ KJW
1 Lipca, 2010 - 21:17
Bardzo szlachetne założenie (p.1). Tylko, że tamci nie mają o tym pojęcia, czemu dają niemal codziennie wyraz na ulicach zachodnich miast. Uważają zdegenerowany Zachód za obszar swej naturalnej ekspansji i stosownie do tego postępują.
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
Popieram zdanie W.red
30 Czerwca, 2010 - 12:35
Panowie wy lecicie propagandą swiatową czy g....a wyborczego.To co oni opowiadają to są bajki.Prawdziwa polityka tych morderców odbywa sie za zamkniętymi drzwiami , a do publikatorów wypuszczają kiepskich aktorów."NATO" pomogło nam w II wświatowej i obecnie byłoby to samo.To wszystko jest z góry ustalone ,kto kogo atakuje a kto kogo broni i dlaczego tak opieszale.co słysze to teraz talibowie wysadzili te wieże , już nie Irakijczycy.A "moze" to mosadeki !!! Panowie jakos odbieram to wszystko jako kit.
Dla mnie to taka nowa stara organizacja 70 lat po II wś.Preteksty też byly podawane;a to radiostacja, a to korytarz -srali muszki będzie wiosna.Kto zaprojektował II w światową to chyba dzisiaj wiemy.Też bylo ciche "nato' przeciw POLSCE;Soviety ,Niemcy , Węgrzy itd .Ochotnicy prawie ze wszystkich państw świata przy finansowaniu II w światowej przez Amerykę, Anglię ,Niemcy czy ujmując krótko przez sovieta światowego.Proszę porównać tylko liczbowo , stan [ilość żołnierzy} w POLSCE i sąsiednich krajach."Ktoś" po coś POLSKĘ rozbroił i zlikwidował przemysł zbrojny POLSKI. Pozdrawiam
Jestem z natury i przekonań przeciwna jakiemukolwiek
30 Czerwca, 2010 - 15:26
zabijaniu ludzi. Wojna jest narzędziem polityki i ta polityka mogłaby użyć innych narzędzi. Ale walczenie wojną w czasie kampanii wyborczej jest nie tylko nieetyczne, ale i niebezpieczne.
podpisujemy petycje o ustanowienie niezależnych obserwatorów OBWE podczas II tury wyborów prezydenckich. ZAPRASZAMY !!! http://pis-sympatycy.pl/ Przyjmiemy każdą pomoc w realizaci inicjatywy. Dziękujemy !!! -kontakt@pissympatycy.pl Na stronie http://pis-sympatycy.pl polecamy WAŻNE
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
----------------------------------
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków
Re: Rejterada z Afganistanu?
30 Czerwca, 2010 - 17:10
żołnierz to zawód może nie jak każdy bo szybciej i częściej są okazje do utraty głowy czy kończyn jednak tak jak w każdym innym zawodzie zawsze istnieje takie ryzyko i KAŻDY wstępujący do armii musi się z tym liczyć tak samo elektryk liczy się z tym że może go prąd troszkę przysmażyć. No mam rację?
Nie do końca tak to bym widział.
30 Czerwca, 2010 - 19:32
Czym innym jest ryzyko wynikające z racji profesji elektryka bo możliwość takiego czy innego urazu jest związana z popełnieniem przez niego jakiegoś błędu lub nieostrożności. Wydaje mi się że bardziej zbliżonym przykładem byłby zawód strażaka czy policjanta. Ale nie w tym rzecz. Armia w naszym kraju została powołana do obrony naszych granic i temu ma służyć. W czasie pokoju ryzyko jest porównywalne do zawodu stażaka czy elektryka /choć też nie do końca/. Natomiast w razie konfliktu zbrojnego jest nieporównywalnie wyższe. Co jest najzupełniej oczywiste.
Rzecz jednak polega na tym, że w naszym państwie nie ma i nie było tradycji "armii zawodowych" w pojęciu "oddziałów najemników". A nieliczne takie przykłady odnotowane w naszej historii zyskały słusznie negatywną konotację. Bo były zaprzeczeniem ideałów wolnościowych naszych przodków, a i dziś nie jest inaczej.
Bo takie działania są sprzeczne z naszą polską naturą, tradycją i historią.
W. red
No, może nie masz racji
30 Czerwca, 2010 - 22:51
Elektryk jest swiadomy co kiedy i jak powinien postępować. Kazdy elektryk w razie wojny moze być z zasady żołnierzem, bojownikiem, partyzantem. Nie każdy zolnierz może być elektrykiem nawet w czasie wojny, no chyba takim jak bolek od ciągania kabli. Żołnierz , tym bardziej żołnierz POLSKI już na wstępie został oszukany świadomie. Powiedzmy że wstępując do "armii " wiedział że ma bronic Ojczyzny i "Układu" NATO jeśli jeden z jego czlonków zostanie zaatakowany. Oczywiscie nic takiego nie było , wiec bierze udział w bandytyzmie wywołanym przez NATO. Możemy śmialo powiedzieć prawdę że w bandyckim napadzie na IRAK wymordowali ponad milion ludzi niewinnych.Pozdrawiam
Re: No, może nie masz racji
1 Lipca, 2010 - 21:14
1)Ależ atak na Afganistan był odpowiedzią na atak na USA 11 września sterowany właśnie z terenu Afganistanu, gdzie Talibowie udzielali "gościny" Osamie i reszcie jego wesołej ferajny. To chyba jasne, prawda? Chyba, że należysz do grona tych, którzy uważają 11 września za spisek CIA i Mossadu...
2) Większość ofiar inwazji na Irak to nie zabici w działaniach wojennych, tylko ofiary zamachów terrorystycznych obliczonych na uniemożliwienie odbudowy tego kraju. Z rąk muzułmańskich terrorystów ginęli przede wszystkim Irakijczycy. Taka to była "wyzwoleńcza" partyzantka. Dopiero zdecydowana akcja (tzw. "surge")położyła temu kres.
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
Pozostanmy przy własnych zdaniach.
1 Lipca, 2010 - 21:44
Pastuchy kóz wsiedli w centrum ameryki za sterami wielkich samolotów i rozwalily Amerykę.Oczywiście przedtem wywieżli tony złota z poziemmi tych wieżowców , powiedzieli włascicielowi aby ubezpieczył te budynki , przeprowadzili machloje na wysoka skalę na giełdzie, powiedzieli żydom aby nie przyszli w tym dniu do pracy itd.Pomijam wyniki wypowiedzi wszelkiej maści specjalistów To oczywiscie jest śmieszne.
Mjałem przyjemnosć pracować w Iraku za komuny.Dlatego pozostane przy własnym zdaniu. Pozdrawiam
Re: Pozostanmy przy własnych zdaniach.
1 Lipca, 2010 - 21:55
Zostańmy. Zresztą, różnica zdań bywa często bardziej ożywcza od nudnawej jednomyślności ;))
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
Nawet ta rejterada z Afganistanu to jest nie prawda.
1 Lipca, 2010 - 23:29
Komorowski moze wykonywac tylko polecenia.A nie śmiało jednak przyznał , co prawda przeinaczyl i wyszedl na pajaca,że nawet Obama oglosil wycofanie z Afganistanu.Czytaj - czyli dostali od "Obamy" zezwolenie na gledzenie o wycofaniu.Pozdrawiam