Nagroda im. Włodka, czyli „figa” zza grobu

Obrazek użytkownika Gadający Grzyb
Kraj

Nagroda-stypendium im. Adama Włodka, poza wszystkim innym, rzuca ciekawe światło na postać samej Szymborskiej.

I. Rejterada Gaudena

Afera wokół nagrody-stypendium im. Adama Włodka zakończyła się w sumie pozytywnie – tzn. Instytut Książki wycofał się ze współpracy z Fundacją Wisławy Szymborskiej przy tym przedsięwzięciu, sama Fundacja zaś poinformowała o zawieszeniu przyznawania nagrody (50 tys zł) w roku 2013. Tu, na marginesie, warto odnotować jakiś niezrozumiały z punktu widzenia dotychczasowej kariery przebłysk Grzegorza Gaudena - prezesa Instytutu Książki - który w swoim czasie, jako naczelny „Rzepy”, nie miał oporów przed wyrzuceniem z pracy Bronisława Wildsteina na lekko tylko zakamuflowane życzenie „Wyborczej”. Na początku 2011 natomiast wsławił się bezkompromisowym obcięciem dotacji „niesłusznym” czasopismom społeczno-kulturalnym (m.in. „Frondzie”, „Pressjom” i „Christianitas”), hojnie futrując w zamian lewacką „Krytykę Polityczną”, salonowe „Więź” i „Znak” oraz „Przegląd polityczny”, wydawany przez Wojciecha Dudę - kumpla i doradcę Tuska z którym wspólnie rzeczone czasopismo zakładali. Trzeba było nielichej awantury, by zwierzchnik Gaudena, czyli minister kultury Bogdan Zdrojewski w końcu przyznał to i owo również „kato-talibom” od Terlikowskiego, Rzegockiego i Milcarka.

Wydawałoby się zatem, że Gauden to człowiek zaufany i sprawdzony w różnych terminach, prawdziwy weteran salonowych bojów z prawicowymi lustratorami tudzież moherowymi fundamentalistami i komu jak komu, ale jakiemuś Gawlikowskiemu kłaniał się nie będzie. A tu zaskoczka – kilka dni facebookowego protestu i trochę szumu w oszołomskich mediach wystarczyło, by Instytut Książki podkulił ogon. Albo przyszły jakieś wytyczne z „góry”, albo też siła salonowszczyzny sparciała na tyle, że nawet jej wsparcie nie uchroniłoby Gaudena i zarządzanej przez niego instytucji przed kompromitacją. Gdzież ta dawna potęga z czasów manipulanckiej nagonki na Wildsteina, kiedy to wystarczyło ochrzcić jego imieniem rzekomą „listę” będącą w istocie jawnym katalogiem zasobów IPN, by wszelkie autorytety z miejsca zaczęły wydawać stosowne odgłosy, zaś pomniejsi akolici pokroju Gaudena posłusznie pozbyli się „dzikiego lustratora”...

II. Nie mogła nie wiedzieć

Charakterystyczne, że nawet „Wyborcza” na swoich stronach internetowych (nie wiem jak w wersji drukowanej, nie kupuję) nie zrobiła dzikiego rabanu, jak to ma w zwyczaju, gdy ruszy się kogoś od nich. Ograniczyła się do informacji relacjonującej stanowisko Instytutu oraz Fundacji okraszonej jakimiś pojękiwaniami iluż to młodym literatom Włodek dopomógł w rozwinięciu skrzydeł. Ale w całej sprawie ciekawy jest jeszcze jeden aspekt. Otóż ta nagroda-stypendium im. Adama Włodka, ufundowana na mocy testamentu Wisławy Szymborskiej, poza wszystkim innym rzuca ciekawe światło na postać samej noblistki. Na jej rzekome „rozliczenie się” z etapem komuny i stalinizmu, na poziom autorefleksji nad tamtym okresem życia.

Chyba można przyjąć, że noblistka wiedziała o konfidenckim zaangażowaniu męża we współpracę z „organami” władzy ludowej w jej najbardziej represyjnym okresie. Wtedy, w kręgach partyjnych nie było to raczej niczym wstydliwym, o szlachetnych ubekach pisano wiersze-peany, sławiono ich w powieściach i filmach jako bojowników o wolność i demokrację, przywracających w kraju porządek i chroniących lud pracujący przed „bandami”, szpiegami Londynu, dywersantami... Słowem – czegóż tu, biorąc pod uwagę optykę zaangażowanych komunistów, trzeba się było wstydzić? Szczególnie, że – przypomnę – był to czas, kiedy późniejszy marcowy „patriota” Moczar, do dziś wspominany z sentymentem w niektórych kręgach „endokomuny”, deklarował, że „Dla nas, partyjniaków, ZSRR jest naszą Ojczyzną, a granice nasze nie jestem w stanie dziś określić, dziś są za Berlinem, a jutro będą na Gibraltarze”.

Zatem, nawet jeśli Szymborska nie znała szczegółów bliskiej zażyłości swego małżonka z Urzędem Bezpieczeństwa, to samego faktu kontaktów musiała być świadoma, zaś później, szczególnie po '89 roku, kiedy mimo rozlicznych przeszkód prawda o naturze bezpieki i charakterze jej relacji z konfidentami wychodziła na jaw, zwyczajnie nie mogła co najmniej się nie domyślać natury współpracy eks-męża z UB. Wszelkie wątpliwości rozwiać musiał nakręcony przez Macieja Gawlikowskiego odcinek „Erraty do biografii” poświęcony Maciejowi Słomczyńskiemu, gdzie ujawniono donos Adama Włodka na swego kolegę (TVP, emisja w 2007 – na 5 lat przed śmiercią Wisławy Szymborskiej w 2012 roku).

Mimo to, postanowiła w testamencie ufundować nagrodę jego imienia dla obiecujących literatów. O czym to świadczy?

III. „Figa” zza grobu

Najwyraźniej Wisława Szymborska do końca swych dni nie uznawała faktu donoszenia do bezpieki na kolegów w najczarniejszym, stalinowskim okresie „procesów kiblowych” za coś dezawuującego, czy choćby stanowiącego przeszkodę dla patronatu nad prestiżowym w założeniu stypendium. To, że Maciej Słomczyński został w następstwie donosów złamany przez ubecję i sam został konfidentem, z czego później przez lata nie mógł się wywikłać, również naszej noblistki jakoś nie obeszło. Już nawet nie wspominam o kompletnym zaprzedaniu się komunizmowi, bo takie „młodzieńcze zauroczenie”, „ukąszenie heglowskie” jest na salonach III RP obowiązkowym elementem biografii. W przynależności do „wnucząt Aurory”, owych „chłopców o twarzach ziemniaczanych” i „bardzo brzydkich dziewczyn o czerwonych rękach” dopatrują się tam wręcz jakiejś formy czerwonego romantyzmu. No cóż - „kwestia smaku”...

Sprawa stypendium im. Adama Włodka mówi też nam co nieco o podglebiu postawy Szymborskiej w kwestii lustracji, zwieńczonej niesławnym wierszem „Nienawiść”, który po „nocy teczek” i obaleniu rządu Jana Olszewskiego opublikowała na pierwszej stronie „Wyborcza”. Ile w autorce pozostało ze stalinistki piszącej na zamówienie poetyckie „produkcyjniaki”. Jest również ponurym świadectwem skali emocjonalnego zaangażowania po stronie michnikowszczyzny, a przeciw obozowi antykomunistycznemu z jego postulatami rozliczenia peerelowskich zbrodni i innych zaszłości, skoro postanowiła pokazać „lustratorom” taką „figę” zza grobu.

Nieważne, że Włodek był donosicielem, stalinistą, jego działalność na rzecz bezpieki mogła rujnować ludziom życie, czy wręcz doprowadzić do ich śmierci. Ufunduję w testamencie nagrodę na jego cześć, „oszołomy” będą się bezsilnie pieklić, a każdy „młody zdolny”, który ją przyjmie, poczuje się choć odrobinę nieświeżo... Złośliwość, czy jakaś pokręcona psychologia, mająca dostarczyć adeptom literatury namiastki stalinowskiego uwikłania? Chciała umoczyć ich na starcie w obronę tego, czego uczciwie obronić nie sposób i hodować tym samym kolejne pokolenie dla bliskiej jej formacji towarzysko-światopoglądowej?

No chyba, żeby rzutem na taśmę bronić poetki tym sposobem, że była tak zamknięta w półświatku salonowszczyzny, tak odcięta od wszelkich „nieprawomyślnych” informacji i do tego stopnia zaimpregnowana na oczywiste fakty w myśl zasady „nie czytałem, nie widziałem, ale się brzydzę, bo przecież każdy na poziomie...” i tak dalej, że zwyczajnie nie wiedziała o niczym, czego nie napisała „Wyborcza” z przyległościami. Ale kto wie, czy taka linia obrony nie wystawiałaby noblistce jeszcze gorszego świadectwa, niż ta nieszczęsna nagroda.

Gadający Grzyb

Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/

„Errata do biografii – Maciej Słomczyński”: http://www.tvp.pl/vod/dokumenty/historia/errata-do-biografii/wideo/maciej-slomczynski/4285104

Brak głosów

Komentarze

Mam przykre przeczucie, że jeszcze usłyszymy o nagrodzie literackiej im. Adama Włodka. Jasna Polska nie odpuści...

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#319774

Tylko ciekawe, jaką przyjmą linię? Formuła "bez swej wiedzy i zgody" nie przejdzie, podobnie jak "nikomu nie zaszkodził". Stawiam na "odkupił swe winy pomagając młodym literatom". Może wyciągną w tym celu listy Haliny Poświatowskiej:

http://www.koniczynka.art.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=325&Itemid=92

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#319782

Nagroda jest prywatna, wynika z zapisu testamentowego. Wykonawcą testamentu jest Michał Rusinek. Czuję, że tymczasem znajdzie jakiegoś prywatnego sponsora...

Vote up!
0
Vote down!
0
#319787

Sponsora raczej nie potrzebują, bo nagroda finansowana jest z majątku zostawionego przez Szymborską. Tu chodziło o dodanie prestiżu przez zaangażowanie państwowej instytucji kulturalnej przy wyłanianiu kandydatów do wyróżnienia.

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#319795

To musiał być niezły tandem, skoro wiersze trzydziestolatki były już w wypisach szkolnych. Na to trzeba było zasłużyć.

Vote up!
0
Vote down!
0
#319780

http://nh.pl/poezja.htm

Wisława Szymborska
NA POWITANIE BUDOWY SOCJALISTYCZNEGO MIASTA

Z asfaltu i woli wytrwałej
będzie szerokość ulic.
Z cegieł i dumnej odwagi
będzie wysokość budynków.
Z żelaza i świadomości
powstaną przęsła mostów.
Z nadziei będzie drzew zieleń.
Z radości - świeża biel tynku.

Miasto socjalistyczne -
miasto dobrego losu.
Bez przedmieść i bez zaułków.
W przyjaźni z każdym człowiekiem.
Najmłodsze z miast, które mamy.
Najstarsze z miast, które będą.
Najmłodsze na jutro bliskie.
Najstarsze na jutro dalekie.

MŁODZIEŻY BUDUJĄCEJ NOWĄ HUTĘ

Kto dom zbudował, w którym mieszkam?
Kto kładł swą pracę na fundament?
Ów murarz, zdun i szklarz i cieśla
minięci są przez ludzką pamięć.

Klasa z pamięcią złą - umiera.
Wierniejszą pamięć wybieramy:
sama jak książka się otwiera
w miejscach najczęściej czytywanych.

Dziś dla was, przy was, młodzi,
miasta zaczyna się życiorys.
Pamięć imiona wasze co dzień
notuje słowem zdobytym w podziw,
notuje normy waszej poryw
i włącza w piękny plan obliczeń.
Bo to jest pamięć robotnicza
służąca klasie robotniczej.

Adam Włodek

I jeszcze to:

"Żywa jest myśl o przyszłych dniach wspaniałych,
gdy ramię wyzysk i zdradę gromi.
Żywa jest myśl o ludziach doskonałych,
gdy ramię dzieciom bezdomnym daje domy."

Adam Włodek, Pamięci Feliksa Dzierżyńskiego zabitego przez atak serca

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#319784

Z ich publicystyki wnoszę, że to raczej tzw. "judeo-chrześcijanie"...

Vote up!
0
Vote down!
0
#319794

W optyce salonowszczyzny są fundamentalistami - wystarczy, że przypominają stanowisko Kościoła w sprawie aborcji, czy eutanazji.

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#319796

gość z drogi

dziwna,bo nigdy nic nie było wiadomo ani o jej rodzinie,ani o koleżankach,tak jakby została już jako dorosła przeniesiona w pewien schemat i środowisko

Kim była jej rodzina ,skąd się wzięła,jakim była dzieckiem...?

Vote up!
0
Vote down!
0

gość z drogi

#319859

W temacie Szymborskiej i jej niby "mrugania okiem" do publiki.
Do końca.
http://xiezyc.blogspot.com/2012/02/pogrzebowa-piosenka.html

Vote up!
0
Vote down!
0
#319858

Nagroda zawieszona, już mówiło się(tvn) tylko o jednym donosie(co to jeden donos wobec wieczności :)
A poetka Wisława śmieje się zza grobu.
Gdy kiedyś skończą się rządy partii obywatelskiej trzeba będzie wykonać powszechną katechizację narodu .Póki co wszystko postawiono na głowie.
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

markiza

#319868

będąc konfidentem Urzędu Bezpieczeństwa podobno wydał więcej kolegów, niż tomików poetyckich.

Vote up!
0
Vote down!
0

panMarek

#319915