By Polaków zrobić antysemitami...
Dla tych, którzy jeszcze nie kupili 101 numeru Dwumiesięcznika ARCANA, polecamy jeden z tekstów zawartych w periodyku. Pisarz i publicysta zabiera się za lewicową mitologię przypisującą Polakom nastroje antysemickie. Nie bezinteresownie oczywiście. Autor nie ucieka od wskazywania głównych piewców rzekomego polskiego antysemityzmu, stawia też mocne diagnozy. Postacie Miłosza, Grossa, czy Borowskiego przewijają się tutaj raczej w smutnym kontekście.
W tego typu manipulacjach stara komunistyczna lewica podawała rękę nowej. - pisze Wildstein - Jeśli bowiem polska tradycja była aż taka zła, to odgórna, komunistyczna „rewolucja” zyskiwała jakieś usprawiedliwienie.(…) Dla nowej lewicy natomiast jest doskonałym uzasadnieniem jej haseł rozprawy z tradycją i ułatwia odwołanie do instytucji UE, które skwapliwie pośpieszą z pomocą w walce z antysemickim ciemnogrodem.
Bronisław Wildstein
Polska, antysemityzm, lewica
(…) Nieludzki świat
Koszmar holocaustu jest doświadczeniem jedynym w swoim rodzaju. Ci, którzy uratowali się z niego, to skazańcy wymykający się egzekucji. Ocaleli cudem, latami zagrożeni śmiercią, ukrywali się asystując przy masakrze swoich najbliższych, całego narodu. Niezwykle trudno wyobrazić sobie takie przeżycia, ale powinniśmy starać się to zrobić, również po to, aby zrozumieć stan ducha ludzi, którzy ocaleli z koszmaru dziejącego się głównie na terenie Polski. Nie z winy Polaków, ale zrządzeniem losu ich kraj musi być utożsamiany przez Żydów z miejscem ich kaźni. Pomoc Żydom groziła nie tylko śmiercią własną, ale rodziny i sąsiadów. Tym bardziej heroiczne wydają się wcale nierzadkie jej akty i tym mniej dziwić powinna zdecydowanie szersza odmowa podejmowania takiego ryzyka. Mimo to miejscowa ludność będzie pamiętana przez Żydów jako zagrożenie. Jeśli nawet szmalcowników, wydających ich, było niewielu, to pojawiali się, a więc naturalnym odruchem prześladowanych był lęk przed śmiertelnym niebezpieczeństwem czyhającym na nich między Polakami. Czas nieludzki – a jest to tylko kolejne doświadczenie potwierdzające prawdę o naturze człowieka – gdy wszelkie zasady zostają złamane, a zbrodnia staje się powszednia, deprawuje zbiorowość. Dużo łatwiej wówczas przekroczyć normy i tabu, dużo łatwiej w obronie swojego interesu popełnić rzeczy straszne. Tradycyjne przestępstwa, jak przywłaszczenie cudzego mienia, czy gwałt wobec innych, przestają mieć znaczenie, jakie nadawaliśmy mu w czasach pokoju. Zwłaszcza jeśli, wprawdzie nie w takim stopniu jak Żydzi, ale Polacy zagrożeni byli również. Musieli walczyć o codzienne przetrwanie, a życie ich także było niepewne. Oficjalne traktowanie określonej grupy jako podludzi przez państwo, nawet jeśli jest ono w rękach najeźdźców, powoduje, że ogół mieszkańców zaczyna przyzwyczajać się do takiego stanu rzeczy. Jeśli pewna zbiorowość prawnie uznawana jest za pośledni gatunek, a nawet gorzej, zagrożenie rodzaju ludzkiego, to ułatwia to świadkom poradzenie sobie z poczuciem winy, które wywołuje własna bierność wobec skrajnej niesprawiedliwości i krzywdy. Pozwala przystosować się do nieludzkich czasów. Obcy, w tym wypadku Niemcy, naznaczając Żydów, zaspokajają potrzebę kozła ofiarnego. Wszystko to pozwalało nie tylko znosić koszmar dziejącego się na oczach miejscowej ludności holocaustu, ale niekiedy korzystać ze stwarzanych przezeń okoliczności np. przywłaszczając sobie bezpańskie, bo pożydowskie (właściciele, jeśli nie zostali zabici, to właściwie byli skazani na śmierć, zniknęli) mienie. Zaczyna szerzyć się bandytyzm, którego główną ofiarę stanowić będą Żydzi. Są bezbronni, nie mają się do kogo odwołać, a oprawcy przyzwyczaili się do ich dehumanizacji. Z tych powodów wśród Polaków, w czasie holocaustu częściej niż w czasach pokoju trafiały się postawy naganne, przestępcze, a nawet zbrodnicze wobec Żydów. Nie miały one nic wspólnego z narodową specyfiką, a odzwierciadlały uniwersalne mechanizmy ludzkich zachowań. Nie mamy ciągle pełnych, wiarygodnych danych na ten temat, ale nawet te, którymi dysponujemy potwierdzają ponurą prawidłowość, której innymi obliczami był wzrost pospolitej przestępczości w trakcie wojny i bezpośrednio po niej, większa skala obojętności na zło itp. Tylko że wszystkie dane, które posiadamy z krajów o podobnych w czasie wojny losach pokazują identyczny stan rzeczy. Z drugiej jednak strony nie została opisana skala pomocy, którą Polacy nieśli Żydom, a która wydaje się imponująca. Zwłaszcza, jeśli przypomnimy warunki, w jakich się to działo i cenę, którą płacili za to wielokrotnie nieznani do dziś, anonimowi bohaterowie. Liczba polskich drzewek symbolizujących pomoc dla Żydów w Yad Vashem jest imponująca i stanowi zdecydowanie największą narodową sekcję. Można uznawać, że ponieważ holocaust dokonywany był głównie w Polsce, to i statystycznie liczba ludzi zaangażowanych w pomoc Żydom winna być większa, ale i tak zjawisko to przeciwstawia się stereotypowi polskiego, zbrodniczego, wojennego antysemityzmu. To bardzo znamienne, że w kulturze masowej utrwalona została dzięki filmowi Stevena Spielberga postać dobrego Niemca, Oscara Schindlera, podczas gdy Polacy występujący w kontekście holocaustu w świadomości międzynarodowej malowani są zdecydowanie czarną barwą. Irena Sendlerowa, która ocaliła dwukrotnie więcej Żydów niż Schindler, nawet dla świadomości polskiej odkryta została niewiele przed śmiercią w połowie lat 2000. A podobnych bohaterów było w Polsce więcej. Fabularyzowany dokument Macieja Pawlickiego i Arkadiusza Gołębiewskiego Rodzina Kowalskich pokazuje inny wymiar tej pomocy: wymordowanie przez Niemców za ukrywanie Żydów całej wielkiej rodziny chłopskiej i jej sąsiadów. I znowu ani ten film, ani serial Sprawiedliwi emitowany w TVP pokazujący działanie niosącej pomoc Żydom organizacji „Żegota”, nie został nigdy szerzej spopularyzowany. Ba, w dominujących w Polsce mediach krytykowane były one za, podobno, laurkową jednostronność. Zupełnie inne było podejście do „demaskatorskich” prac czy utworów pokazujących współpracę Polaków przy holocauście.
Prawdziwa trauma
Apelując o zrozumienie zachowań Polaków w kontekście czasów nieludzkich powinniśmy w ten sam sposób podejść do postaw i pamięci Żydów. Polacy zapamiętani zostali przez nich jako zagrożenie. Do skrajnie złych warunków człowiek nie potrafi się przyzwyczaić, koszmarne doświadczenia odciskają się w pamięci silniej niż pozytywne. Ofiary holocaustu łatwiej będą pamiętać śmiertelne zagrożenie niż pomoc, która je od niego tylko na moment odsuwała. Mocniej w pamięci odciśnie się szmalcownik, który wydał ich najbliższych i groził im śmiercią niż nieznany, niosący ratunek człowiek. Polujący na nich polscy bandyci pozostaną w ich pamięci jako przedstawiciele narodu. W sytuacji śmiertelnego strachu nie będą rozważali a potem pamiętali powodów, dla których inni nie śpieszyli im z pomocą. Zapamiętają przerażającą obojętność wobec największej krzywdy. Zwłaszcza, że pozycja Żydów wyróżniała się zasadniczo pomimo wszystkich niebezpieczeństw i dolegliwości, jakie niosła dla innych mieszkańców Polski okupacja. Żydzi skazani byli na śmierć, Polakom ona groziła. Ta egzystencjalna odmienność statusów stworzy między Polakami i Żydami przepaść. Im bardziej sytuacja skrajna i im bardziej różny jest w niej status odmiennych zbiorowości, tym bardziej widzą one w innych wyłącznie ich reprezentantów. Tym łatwiej odruchowo stosować kategorie odpowiedzialności zbiorowej. Dla Polaków, tak jak dla każdej innej nacji, odczłowieczonych i upokarzanych Żydów łatwiej było postrzegać jako reprezentantów określonego narodu, niż osoby ludzkie. Żydzi nie wyróżniali grożących im postaci, były one dla nich emanacją świata, który niósł śmiertelne zagrożenie. Czy możemy się dziwić, że Polska, gdzie wymordowano ich najbliższych i przeżyli swoje najgorsze doświadczenia jawi się im jako „ziemia przeklęta”? Niemcy dla swoich żydowskich ofiar zatracali cechy ludzkie. Byli zdepersonalizowanymi obcymi, przybywającym niejako z innego wymiaru narzędziem zła. Polacy to byli sąsiedzi, mieszkańcy tej samej ziemi, którzy „pozwalali” na krzyczącą do nieba niesprawiedliwość i zbrodnię. To, że pamięć ta jest nieracjonalna, to oczywiste. Pamięć w ogóle z trudem poddaje się racjonalizacji, wspomnień koszmaru nie sposób wtłoczyć w racjonalne ramy.
Pamięć pokoleń
Jeśli jednak powinniśmy zrozumieć postawę Żydów ocalałych w Polsce z holocaustu, nie znaczy to, że musimy zaakceptować płynące z niej niesprawiedliwe uogólnienia. Zwłaszcza jeśli powtarzają je pokolenia następne, które powinny nie tylko pamiętać, ale i rozumieć. (…) Wyobrażenie „ziemi przeklętej”, którą jest Polska, ale już nie Niemcy, jest nie tylko nieracjonalne, ale i skrajnie krzywdzące. Tak jak krzywdzący jest w ogóle obraz Polski w II wojnie światowej w zagranicznych opiniach. Polacy nie zachowywali się nieracjonalnie w trakcie kampanii wrześniowej, o czym świadczy fakt, że bronili się dwa razy dłużej niż Francja, a załamali dopiero po agresji sowieckiej. Również pod okupacją niemiecką nasz kraj nie był wyłącznie czarną dziurą, w której szalały uwolnione żywioły, ale krajem o unikalnej strukturze państwa podziemnego, które działało w porozumieniu z rządem emigracyjnym, przecząc kolejnemu stereotypowi na temat polskiej indolencji organizacyjnej. I to polskie państwo podziemne, które było kontynuacją państwa niepodległego, a więc oficjalną reprezentacją polskiej wspólnoty, usiłowało Żydów bronić, a karą, którą nakładało na szmalcowników, była śmierć. I pomimo ogromnego ryzyka z tym związanego bywała ona wykonywana. To w odniesieniu do tego państwa możemy mówić o odpowiedzialności narodowej. Oczywiście, zawsze można krytykować niewystarczające zaangażowanie Polski podziemnej, a zwłaszcza AK, w pomoc Żydom. Te zarzuty powinno odnieść się do ówczesnej sytuacji. Przypomnieć, w jakich warunkach i przy jakim zagrożeniu musiała być organizowana pomoc Żydom, a także wskazać, że głównym zadaniem polskiego podziemia była walka z okupantem, co, niestety, nie zawsze znaczyło ochronę ludności. Należy postawę AK zestawić z relatywną obojętnością aliantów informowanych o holocauście. To na tym tle trzeba zobaczyć działania takie jak organizację „Żegota” czyli Radę Pomocy Żydom przy Delegacie Rządu RP na Kraj, której skala pomocy dla ludności żydowskiej była jak na ówczesne możliwości wielka, m.in. wydała ona 60 tys. fałszywych dokumentów zaświadczających aryjskie pochodzenie. Ponurym paradoksem wydaje się więc stan rzeczy, gdy mieszkaniec kraju, którego oficjalna i popierana przez większość Francuzów reprezentacja, jaką było państwo Vichy, deportowała swoich obywateli żydowskiego pochodzenia do obozów śmierci, oskarża o niewłaściwe zachowanie Polaków, którzy za wydawanie Żydów karali śmiercią. Źródłem tej sytuacji jest brak wiedzy na temat historii, który jest w dużej części wynikiem ideologicznej manipulacji. Głównym wrogiem lewicowych środowisk jest, wyrastająca z katolicyzmu, tradycyjna kultura. Polska stanowi wręcz jej emanację. Podstawowym oskarżeniem w nią wymierzonym jest, podobno charakterystyczne dla niej, zamknięcie, nienawiść do innego, obcego. Taką postacią w najnowszej historii Europy jest głównie Żyd. Stąd zresztą absurdalne oskarżenia katolicyzmu o stworzenie fundamentu nazistowskiego antysemityzmu, gdy tymczasem antysemityzm ów miał bardzo nowoczesny, swoiście „postępowy” rodowód, co pokazywała przekonująco choćby Hannah Arendt, a nazizm był ideologią antyreligijną. Okazuje się, że lewicowi ideologowie potrafią zręcznie manipulować żydowską traumą holocaustu i mitem polskiej ziemi przeklętej. Na fałszywy obraz polskiej historii II wojny światowej złożyło się także wiele innych czynników. Komunistyczne rządy ani chciały, ani mogły zabiegać o reputację naszego kraju. Na rękę im, a zwłaszcza ich moskiewskim mocodawcom, był czarny obraz polskiej przeszłości, której kres położyć miała komunistyczna rewolucja. Obraz kraju to nie tylko, a raczej nie przede wszystkim programy szkolne i oficjalna polityka. Współcześnie to głównie kultura masowa. Po upadku komunizmu postawa nowych ośrodków opiniotwórczych w dużej mierze stanowiących przedłużenie komunistycznych elit, nie uległa istotnej zmianie poza sferą rytualnych deklaracji. Pierwszą znaczącą inicjatywą zmieniająca podejście do najnowszej historii było Muzeum Powstania Warszawskiego, które na zbudowanie czekać musiało do przejęcia prezydentury Warszawy przez Lecha Kaczyńskiego i 60-tą rocznicę wydarzenia w 2004 roku. A i tak spotkało się i spotyka z atakiem znaczących środowisk, choćby „Gazety Wyborczej”.
Polska wiecznie antysemicka
Elementarne fakty historyczne przeczą wyobrażeniu o szczególnym polskim antysemityzmie. Masowa imigracja Żydów do Polski pod koniec Średniowiecza i w czasie Renesansu dowodzą czegoś wręcz przeciwnego. Żydzi stanowili wówczas rodzaj stanu z osobnymi przywilejami oraz odmiennym sposobem życia i znajdowali się we względnie dobrej, na tle ówczesnej Europy, sytuacji. Zresztą, Rzeczpospolita Obojga Narodów czyli pierwsza polska republika, była krajem wyjątkowo w tamtych czasach tolerancyjnym, jak mawiano słusznie: krajem bez stosów. Tradycja Polski katolickiej była radykalnie odmienna niż obiegowa europejska opinia na jej temat. W Polsce międzywojennej antysemityzm rzeczywiście narasta, ale płynie on na fali „nowoczesnego”, biologicznego nacjonalizmu, a jego wrogiem jest kluczowa dla tej epoki postać, marszałek Józef Piłsudski. Antysemickie postawy nie będą miały przeniesienia na czas okupacji, a wiele prezentujących je postaci, jak np. pisarka Zofia Kossak-Szczucka angażuje się w pomoc Żydom. To bardzo znamienne, że zwolennicy rewelacji Grossa i on sam usiłują przeprowadzić linię ciągłą pomiędzy antysemityzmem przedwojennym a polską „współpracą” przy holocauście. Dowodów na to nie ma żadnych, a poszlaka, jaką ma być przedwojenny wpływ endecji na terenach Jedwabnego wydaje się nie tylko wątła, ale i nieprawdziwa. Akurat w przedwojennych wyborach na tamtych terenach dominowała formacja piłsudczyków. Owszem, przed wojną antysemityzm w Polsce narastał, tak jak w całej Europie. W Polsce miał on dodatkowo aspekt cywilizacyjnej konfrontacji, którą dostrzegali również Żydzi. Polska była największym skupiskiem Żydów w Europie, stanowili oni 10% całej populacji, a większość z nich nie była zasymilowana. Ta sytuacja musiała prowadzić do konfliktów, a konstatacja taka nie służy usprawiedliwieniu antysemityzmu w Polsce, ale pokazania jego historycznej banalności i nieuniknioności. W żadnym wypadku nie ma powodu klajstrować tego poważnego zjawiska, ale jest to już zamknięta historia. Tak jak w innych europejskich krajach, gdzie antysemityzm występował w ostrzejszej formie. Współczesna fala antysemityzmu ma głównie antyizraelski, lewicowy rodowód. Przy tak nikłym zainteresowaniu polską historią i tak wielkiej ignorancji w tej mierze międzynarodowe zainteresowanie „rozrachunkowymi” książkami Grossa może zaskakiwać. Dość łatwo jednak zrozumieć je, jeśli zauważymy, jak są one wykorzystywane i jakiego ideologicznego paliwa mogą dostarczać. Opisana na wstępie sytuacja jest tego dobrym przykładem. W tym kontekście także trudno się dziwić, że szeroko rozumiane środowisko „Gazety Wyborczej”, a może szerzej, establishment III RP, który nawołuje, aby przestać zajmować się ciągle skąpo opisanymi dziejami PRL i apeluje, aby: „przeszłość zostawić historykom”, książki Grossa chce wpisać do kanonu naszej obowiązkowej wiedzy i na ich podstawie dokonuje aktu zbiorowej pokuty. Brak znajomości historii pozwala tworzyć z niej ideologiczne wykładnie pod z góry założoną tezę. Tylko, że takie rozliczenie jest wyłącznie swoją karykaturą.
Miłosz, Borowski, Gross
(...)
Całość tekstu można przeczytać na Portalu ARCANA, artykułu prosimy nie publikować bez zgody wydawnictwa ARCANA:
http://www.portal.arcana.pl/Bronislaw-wildstein-polska-antysemityzm-lewica,1917.html
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3524 odsłony
Komentarze
Link
7 Grudnia, 2011 - 17:11
http://www.portal.arcana.pl/Bronislaw-wildstein-polska-antysemityzm-lewica,1917.html
Masoneria w Kościele i Beskidach
7 Grudnia, 2011 - 21:05
Ja dorzucę coś,za co nikt mi nie zabroni nienawidziec
żydowskich masonów i ich polszewickich parobków.
http://www.youtube.com/user/janolsza?feature=mhee#p/f/11/tmx6pBSRZOc
JAN OLSZEWSKI
janolsza,
7 Grudnia, 2011 - 22:06
popularny temat :) .
Do tego dorzućmy
Radziechowy - Pieronek
Pół prawdy = fałsz.
7 Grudnia, 2011 - 17:42
W całym "cyklu badawczym" brak :
Odpowiedzialności elyt żydowskich .
Brak nazwisk polityków - "wyciszających nastroje".
Brak nazwisk "rabinów" - prowadzących baranki.
Brak nazwisk funkcyjnych na służbie niemieckiej .
Brak wykazu organizacji współpracujących z niemcami.
Rady żydowskie (Judenraty), ich rola w ludobójstwie.
Dla przykładu: -Jüdischer Ordnungsdienst
Brak imiennego wykazu "współpracowników" -
Brak opracowań na temat
http://fcit.usf.edu/holocaust/gallery/11548.htm
Jeśli w Krakowie i Warszawie "getto" zaczyna się od 1940 to w mniejszych miejscowościach np Miechów powstało w styczniu 42 r.
"Wartę wewnętrzną i zewnętrzną pełniła pod dowództwem niemieckim nieuzbrojona straż żydowska - Judische Ordnungspolizei (JOP)...."
http://www.kirkuty.xip.pl/miechow.htm
Warto zbadać rolę :
-Jagdkommando , etaty , zależności służbowe , współpraca (tak współpraca z żydowską policją w wyłapywaniu ukrywających się żydów).
Po co kopać się Grasem i jemu podobnymi "historykami" ?
poprzyjcie ARCANA, zamawiajac jego prenumerate !
7 Grudnia, 2011 - 18:07
ARCANA to bardzo ekskluzywny, znakomity dwumiesiecznik konserwatywny. Niestety o malym, 2000 nakladzie.
Goraco namawiam Niepoprawnych o jego prenumerate. Takze o kupowanie ksiazek, pieknie wydawanych w oficynie Arcan.
To wyjatkowe srodowisko !
baca.
Dziękujemy za wsparcie
8 Grudnia, 2011 - 00:00
Zabraliśmy się za ten portal, by wesprzeć fenomenalne środowisko krakowskich konserwatystów. Nakład Dwumiesięcznika powoli, ale systematycznie rośnie!
Razem damy radę!
Redakcja portal.arcana.pl
Redakcja portal.arcana.pl