ONI walczą o rząd naszych dusz

Obrazek użytkownika Jadwiga Chmielowska
Kraj

Minęły niestety czasy, gdy kod kulturowy społeczeństwa był przekazywany z pokolenia na pokolenie. Były to tradycje rodzinne, opowieści starców, książki, obrazy, fotografie, pieśni, muzyka. Obowiązkowy kanon lektur sprawiał, że też wielkie leniuchy coś tam musiały przynajmniej na lekcji usłyszeć, nawet jak same nie przeczytały opasłego niekiedy tomiska. Potem przyszedł film i to on sprawił, że wielu swą edukację historyczną kończy na obejrzeniu fikcji literackiej, średnio osadzonej w realiach historycznych. Obraz i dźwięk oddziałują mocniej niż słowo pisane. Staliśmy się społeczeństwem piktograficznym. Wszak czytając trzeba uruchomić wyobraźnię, a to jednak jakiś tam wysiłek jest. Prasa z początku zajmowała się jedynie przekazem informacji. Od jakiegoś już czasu, to właśnie media kształtują wiedzę ludzi o otaczającym ich świecie. Już przed wojną okazało się, że są też świetnym środkiem oddziaływania na społeczeństwo. Kreują czasem nową rzeczywistość. To co z tego, że wszyscy znają słowa Josepha Goebbelsa: „Kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą”, jak i tak dają się wciąż nabierać. Wystarczy, że przekaz jest zmasowany i dociera „jakoby” z różnych stron. Tak jak Hitler kształtował idealnego aryjczyka, bolszewicy człowieka sowieckiego, tak współczesne media wychowały leminga. Leming to człowiek nie zadający sobie trudu by myśleć samodzielnie, tylko rączo podążający za stadem, czyli w kierunku wskazanym przez media. Nie chodzi tu wcale o poglądy prawicowe czy lewicowe. Poglądy ma jedynie człowiek myślący. Media niestety, uzurpują sobie prawo wychowywania społeczeństwa. To one mówią - co jest „trendy”, a co to „obciach”, kształtują gusty i potrzeby. Zagonieni zdobywaniem pieniędzy rodzice, nie mają czasu przekazywać dzieciom tradycje i wartości, czyli wychowywać je tak, jak sami byli wychowani i jak pradziadkowie wychowali dziadków itd., z pokolenia na pokolenie. Lemingi muszą zdobywać pieniądze, nie na to by przeżyć, ale bardzo często tylko po to, by sprostać zachciankom i być „trendy”.

Media wciąż pokazują wzorce, kolejne pseudo-autorytety. Celebryci szokują.
Wielu dziennikarzy, być może nawet bezwiednie, uczestniczy w hodowli lemingów. Możliwe, że sami nie rozumieją otaczającego ich świata, bo już i oni dawno przestali myśleć, nie odróżniają rzeczy istotnych od całkowicie błahych. Wielu z nich jednak manipuluje świadomie, bo przecież mają kredyty do spłacenia, inni chcą być na „topie”. O etyce i moralności dawno zapomnieli. Okładki gazet mają szokować, a podawana informacja bulwersować. Zdaje się, że niektórzy myślą, że im wszystko wolno. Niejaka Madonna - Louise Ciccone, w koronie cierniowej z łapkami złożonymi do modlitwy - hahaha - jakie to zabawne! W kraju muzułmańskim, gdzie wiarę traktuje się poważnie, nie tylko redakcja zamieszczająca taka okładkę, wyleciałaby w powietrze, również z życiem pożegnaliby się wszyscy pracownicy, ze sprzątaczkami i cieciami włącznie. Natomiast z chrześcijan można drwić, bo przecież nadstawiają drugi policzek. Owszem, nadstawiać można, ale tylko wtedy, gdy ktoś obraża ich osobiści. Wtedy taka postawa jest dobra, gdyż skutecznie broni psychikę - „i tak mnie to nie boli, bo trwam w prawdzie – Bóg jest ze mną – nic mi nie zrobisz, nawet jak mnie zabijesz, zwyciężę”. Inaczej jest wtedy, gdy ktoś obraża Boga. Obowiązkiem chrześcijanina jest walka w obronie wiary. Brak reakcji jest grzechem zaniechania. Dał przykład Jezus, łojąc grzbiety handlarzom w świątyni. „Zło” zwycięża, gdy „dobro” jest w defensywie.

Człowiek pozbawiony wiary i więzów rodzinnych jest bezbronny, łatwiej nim sterować i o to inżynierom dusz chodzi.
Jakoś ostatnio zanikło dziennikarstwo śledcze. Redakcje boją się ujawniać afery, prawdziwe życiorysy, powiązania, by nie być pociągniętym do odpowiedzialności karnej z art. 212 kk., . a dziennikarze boją się, że wylecą z pracy i stracą procesowe wsparcie pracodawcy.

Pamiętać należy jednak o tym, że nie wolno krytykować człowieka - jedynie czyn niegodziwy, który popełnił. Nie dopuszczalne jest babranie się w uczuciach, publikowanie plotek i nie sprawdzonych wiadomości, które ranią. Wszak jest przykazanie „nie mów fałszywego świadectwa przeciwko bliźniemu swemu”. Ale przecież teraz to nie jest „na fali”. Dla lemingów tematy muszą być proste, a dyskusje nic nie wnoszące. W końcu „róbta co chceta”. Młodzi mają się bawić, a nie wysilać na naukę i pracę. Wszak gary w całym świecie czekają na młodych Polaków. Zagraniczne instytuty naukowe na wykształconych na nasz koszt geniuszy. Tak, tak, współczesne niewolnictwo istnieje.
Wiele razy pisano, że już w starożytności zdobywano narody o wiele liczniejsze i bogatsze, wprowadzając u nich rozprężenie, nihilizm i pozbawiając woli walki.

Sowieci jeszcze przed II wojną światową opanowali uniwersytety i kulturę w wolnym świecie. To właśnie zaowocowało w latach 60-tych rewolucją obyczajową. Niestety, wolny świat, do którego tak bezkrytycznie dążyliśmy, wyrywając się z sowieckiej niewoli, trawi od dawna choroba nihilizmu. Ma rację Władimir Bukowski, gdy ostrzega :„na wschodzie zwyciężyli bolszewicy, a na zachodzie mieńszewicy - kakaja raznica?” Teraz my podążamy tą drogą. Czy się ockniemy?

Media robią wiele, by do tego przebudzenia nie dopuścić. Wciąż mamy się kajać za nie popełnione winy. Wciąż niedouczone pismaki usiłują coś narodowi wmówić. Prawdę historyczną się zamilcza. Prowadzi się debaty, celowo ośmieszające zrywy powstańcze i wszystko to, co jest nośnikiem patriotyzmu i dumy narodowej. Tworzy się nową, wyselekcjonowaną historię.

Na Śląsku Ruch Autonomii Śląska opanował już nie tylko Wydział Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego, ale rządzi też kulturą. Wszystko, co polskie, ma być rugowane. Kształcone są kolejne roczniki historyków - „RAŚ-owców”. Dyrektor Instytutu Historii prof. Ryszard Kaczmarek, mianowany polskim koordynatorem polsko-niemiecko-czeskiego projektu trójjęzycznej syntezy Historii Górnego Śląska, niemal całą swą karierę naukową robił na niemieckich uczelniach i był finansowany przez niemieckie granty.
(http://pl.wikipedia.org/wiki/Ryszard_Kaczmarek).
Jest on też Przewodniczącym Kapituły Nagrody „Górnośląski Tacyt”– ustanowionej przez Ruch Autonomii Śląska.

Minęły 22 lata III RP. Ile filmów o historii Polski powstało? Ilu bohaterów zamilczanych w okresie PRL- u pokazano? Ile scenariuszy czeka na realizację, tylko dlatego, że nasze pieniądze z podatków są rozkradane i marnotrawione na bzdety?
Czy znów jest podział na MY i ONI? Wszystko wskazuje, że tak. Poszerza się jednak sfera wolności i niezależności. Na razie współczesna technika temu sprzyja. Młodzież poszukuje. Walka o rząd dusz Polaków trwa.
Jadwiga Chmielowska

Ukazało się sdp.pl

http://wpolityce.pl/artykuly/33783-oni-walcza-o-rzad-naszych-dusz-tak-jak-hitler-ksztaltowal-idealnego-aryjczyka-tak-wspolczesne-media-wychowaly-leminga

Brak głosów

Komentarze

MY uważamy, że Polska jest najważniejsza,
Oni, że koryto jest najważniejsze.

Vote up!
0
Vote down!
0

ixi band

#281452

Wszystko sprowadzono do roli chwilowej zajawki. W mediach już nikt nie użwa słów takich jak patriotyzm, moralnośc, uczciwość... Teraz mamy jedynie chwilowe epatowanie. Deprecjonuje się już całe obszary prawości, moralności i ruguje się z nich już nie niepokornych, ale myśl inną od tej promowanej. Nastają czasy zamordyzmu. Mogę sobie wyobrazić Polskę za lat pięć lub dziesięć gdy mówienie o grzechu zaniechania będzie przejawem jakiegoś nadzywyczajnego uwstecznienia. Wszystko co dziś jeszcze jako-tako podlega jakimś prawidłom z przeszłości, za lat kilka może być zupełnie nieznane nowemu pokoleniu. Dlatego należy prowadzić uporczywą naukę w domach. Uczyć nasze dzieci co to jest skromność, przyzwoitość, prawda, szacunek dla siebie samego i innych itd. Bez tego kanonu postaw i poglądów zostaną oni wchłonięci i przetrawieni na zwyczajnych konsumcjonistów bez mózgu i kręgosłupa, biernych oglądaczy telewizji. To jest nasz ludzki obowiązek. Bo wydaje mi się że zagrożone jest nie tylko to czy będziemy Polakami, ale i to czy i jakimi ludźmi będą następne pokolenia. Oduczanie myślenia jest jedną z podstaw ich systematycznego wyniszczania ludzi niepokornych, myślących niezależnie. Wraz ze zmianą pokoleń będzie nam ubywało postaw ludzi wolnych. Zdolnych do wyznaczenia sobie samym granic wolności myślenia. Podział na My i Oni nie tylko nigdy nie zaniknął, ale nasila się z kazdym nowym aktem przesuwania granic określających co jest a co nie jest moralne, przyzwoite, prawe, dobre. Na ile można przesunąć poraz kolejny granicę akceptacji dla postaw złych, moralnie dwuznacznych. I ciekawe że granice te przesuwane są zawsze w kierunku zła, nigdy dobra. Przy czym ilość owych MY i Oni zmienia się wraz z przesuwaniem tych granic. Po stronie dobra jest nas coraz mniej?

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#281478

Dziękuję w imieniu tych którzy przeczytali :) mimo braku obrazków. Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0
#281513

jego czyny. To, czego nam nie wolno, to potępiać.

Dopóki młodzież poszukuje, jest jeszcze nie najgorzej, bo "każdy kto szuka, znajduje". Ale obawiam się, że wielu już nie poszukuje, chyba że pracy - dobrze płatnej.

Podział na MY i ONI zawsze był, tylko o tym nie wiedzieliśmy. Żyliśmy złudzeniami, że ONI do NAS należą. Niech lepiej taki podział będzie oficjalnie. Złudzenia są niebezpieczne. Nie warto ufać tym, którzy na zaufanie nie zasługują.

Bardzo ciekawy wpis.

Vote up!
0
Vote down!
0

"Nasze miejsce po stronie odwagi bezbronnej" - Jan Pietrzak

#282541