Przyjaźń z Rosją warta jest każdej ofiary, czyli jak się po angielsku z NATO wycofać....
Oj, namnożyło się ostatnio ciekawych wydarzeń.
Świat zmienia się na naszych oczach. Japonię spostoszyła potworna tragedia, natomiast Europa, pod dowództwem Sarkoziego rozpoczęła swoją wojnę.
No, może nie cała Europa. Niemcy na przykład wstrzymali się, choć nie, jak na razie wcale nie powiedzieli.
Ale, to przecież ta gorsza Europa.
Co innego Polska. Jak wiadomo już nawet dzieciom maluczkim w przedszkolach, Polska obejmuje niebawem w Unii PREZYDENCJĘ - czyli władać będzie starym kontynentem profesjonalnie i skutecznie.
Już się cieszę na samą myśl, jak Obama będzie z zazdrości kipiał, że Europa ma oto nowych rzutkich przywódców!
Czyż nie pamiętamy pochwał i oklasków spływających na Donalda za uratowanie Polski przed kryzysem? A jakie medale za to zbierał, a jak go po pleckach smyrali - aż patrzeć było miło.
Splendor cały wspomniany nie tylko kryzysu tyczy.
Wszak pod czujnym okiem wodza naszego ukochanego i Służba Zdrowia kwitnie i autostrady z dnia, na dzień stają się dłuższe, Polacy z emigracji wracają masowo, a naród polski bogaci się w trybie natychmiastowym.
W kontekście konfliktu, należy jednak wspomnieć o naszej armii, której nagła, fascynująco szybka profesjonalizacja zadziwia i cieszy samego Putina.
Mógł se pacanek zatrudnić psychiatrę aby mu armią zarządzał, to spałby dziś spokojnie nie obawiając się o swoje granice.
W każdym razie tak profesjonalna armia nie powinna się angażować w jakiś tam konflikt.
Jak wspomniał kiedyś nasz wieszcz narodowy - Nałęcz Tomaszek "przyjaźń z Rosją warta jest każdej ofiary", więc i naszą obecność w NATO warto położyć.
Jak wyglądalibyśmy w oczach świata, gdybyśmy teraz, nagle ową przyjaźń nadwyrężyli idąc na wojenkę z Libią? No jak?
Nie mogli więc władcy nasi angażować się w konflikt. Za cholerę nie powinni.
Nie powinni!
Polska, zatem, jako kraj pod każdym względem skazany na sukcesy nie ma czasu na zabawy z bronią.
Mało zresztą mamy wrogów wewnętrznych?
Przecież Kaczyński z uśpioną armią oszołomów i babć moherowych tylko czeka, aby władzę w Posze przejąć i demokrację obalić!
Mało to prowokacji z tej strony naród cierpi?
Zakradają się oddziały Kaczyńskiego nocą, na przedmieście krakowskie, znicze palą, modły wznoszą, niewiele więc trzeba, żeby niepokoje społeczne wzbudzić! A no to Polski nie stać!
Przecież naród wie! Naród się boi i nie chce władzy państwa policyjnego!
HGW, jako znana opozycjonistka, które wolność nam z Komorowskim Bronisławem na barykadach krwią wywalczyła, wie jak pokojowo radzić sobie z bojówkami Kaczystów.
Hania znana z innowacyjności podjęła walkę - krzewi czystość i higienę angażując do porządkowania stolicy Straż Miejską!
Kaczyński nie daje za wygraną rzecz jasna.
Wybory niebawem, więc i prowokacje ze strony wywrotowców PiSowych nasilą się bankowo!
Kto więc angażowałby się w jakieś tam potyczki z despotycznym Libijczykiem, kiedy tu nasz krajowy na władzę się zamierza?!
Armia więc, profesjonalna i profesjonalistom we władanmie oddana, czekać ma na miejscu na rozkaz głownodowowdzącego, aby ruszyć w imię demokracji na dzikie tłumy Kaczystów.
W imię demokracji i narodu oczywiście. Gdyż naród takiej właśnie postawy od władców wymaga.
Spodziewajmy się więc, że niebawem, Ameryka i część Europy zajęte nową wojenką, nie będą miały ani środków, ani ochoty angażować się w pomoc jakieś tam Polsce, która w geście przyjaźni pod władanie Putina się oddała.
Że niespodziankę nam Tusk z Putinem i być może Merkelową wywiną - jest pewne, pytanie jedynie jaką...
Wszystko oczywiście w imię narodu i na jego życzenie, pamiętajcie.
Że ofiary są i będą, cóż, przyjaźń z Rosją warta jest każdej ofiary. Rzecz jedynie w tym, żeby pamięć o nich wszystkich umarła szybciej niż same ofiary...
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2247 odsłon
Komentarze
I wlasnie dlatego tak sie spiesza zakonczyc te wojne
23 Marca, 2011 - 06:21
Przyjdzie Donald i zrobi "stop", a dokladnie: "Nie nada".
i bedzie po wojnie. Nikt nie wygra, wszystkiego braknie, powodz zaleje Libie i reszte Sahary. Europarlament zostanie sprywatyzowany, a WSI przejma nadzor nad unijna kasa, co bedzie jak sygnal pancernika "Aurora", tyle ze rewolucja bedzie sie opierala na powszechnej prywatyzacji urzedow Unii. Donald przejdzie do historii Europy, jako wladca, ktory POtrafil wszystko rozlozyc.
Wojna w Libi
23 Marca, 2011 - 09:19
Za interwencją przemawia również konieczność zachowania twarzy przez Zachód - stworzyli strefę zakazu lotów, to nie mogą się skompromitować jak ONZ w Bośni. Muszą, jak powiedział Michael Ledeen "trzeba czasem rzucić jakimś gównianym kraikiem o ścianę". Interwencję Reagana w Libii i Grenadzie mocno podniosły prestiż USA na świecie. Tak samo interwencje Clintona na Bałkanach i operacja "Pustynna Burza". Przez prestiż rozumiem oczywiście, to że USA zaczęły być traktowane z większym respektem.
A co będzie dalej? No cóż, al-Kaida walczyła też w Bośni przeciwko serbskim postkomunistom. I Bośnia nie stała się jakoś krajem rządzonym przez fundamentalistów. Kwestia przyszłych władz Libii jest nadal otwarta - wszystko może się tam zdarzyć. Jeśli nawet Libia się pogrąży w irackim chaosie, będzie to mniej groźne niż zostawienie u władzy wściekłego na Zachód i gotowego na wszystko Kaddafiego.
Ps. Ciekawie się przedstawia polski wątek libijskiej interwencji. Jarosław Kaczyński ją popiera mówiąc: "Nie można dopuścić do drugiej Srebrenicy". Kaczyński kumpluje się z Cameronem, który jest obok Sarko i Hillary spiritus movens interwencji. Tymczasem Donald Tusk, człowiek przez którego nasze życie społeczno-polityczne wygląda jak teutoński szajs pornos, nagle odwołuje wizytę w Londynie, bo nie chce rozmawiać z Cameronem o Libii. Tak się składa, że akurat Frau Merkel, Guido, kochanek Guida, Putin oraz sześciolatek, którego Putin poznał na dworcu są przeciwko interwencji w Libii. Wszystko więc jasne...
Realista
Jak się wycofać?
23 Marca, 2011 - 09:29
Odys wyruszał o świcie.
Daleki wschód rozbłysnął nagle,
gdy odbijali od przystani.
Zachodni wiatr chwycili w żagle
i szybko pozostali sami
na łodzi przepełnionej złotem.
Przemknęli między mieliznami.
Kłopoty zaczęły się potem.
Odyseuszy nikt nie czeka
i nikt powrotu ich nie pragnie.
Ta wojna była za daleka.
Myślano, że spoczęli na dnie.
Słyszano o wysokiej fali
i o dobytku roztrzaskanym
i wszyscy w przerażeniu trwali
już ostrzeżeni przed nieznanym,
Latami ciągną się powroty
do dawnych domów, do Itaki.
Ciężarem może być łup złoty,
źle odczytane niebios znaki.
Zwycięzcy - trudno w to uwierzyć,
nie powracają do Ojczyzny
i świat nieraz muszą przemierzyć
przed obcym ukrywając blizny.
Powracaj chłopcze już z tej wojny.
Nie warto pilnować pustyni.
Wicher się zrywa niespokojny.
Wracaj, gdy pobłądzili inni!
Marek Gajowniczek