polski reżim zaniepokojony działaniami innego reżimu, czyli, czy Ukraina wywalczy wolność w Polsce?...

Od ponad sześciu lat doświadczamy niespotykanej od stuleci wolności i demokracji, a naród opływa w dobrobyt, który - tak jak sukcesy pana Donalda - jest niemierzalny w swej wielkości...

A tak na poważnie...

W kontekście wydarzeń na Ukrainie, którymi to pan Donald jest zaniepokojony, zastanawiam się, jakie konsekwencje dla Polski przyniosą działania PO.

No, bo że działania te nie prowadzą absolutnie do niczego. prócz pogrążenia Polski w totalnym upadku - wszystkie bowiem obszary i dziedziny leżą, lub kładą się na łopatki.

Służba zdrowia, komunikacja, armia, gospodarka, a na demokracji - która ma być zgodnie z ustawą w razie czego wspierana przez służby sąsiadów - kończąc.

To, co wyprawia PO nie może doprowadzić do niczego dobrego.

I myślę, że obecna władza, sprawowana "przez ludzi Putina w Warszawie" ma tego pełną świadomość.

Miast wymiernych działań, mamy wyłącznie działania pozorne i to pozorne do tego stopnia, że jedynymi konsekwencjami bezruchu i niekompetencji są standardowe już "wymiany" ministrów.

Ci, którzy przychodzą, nie robią tak samo nic, jak ci, którzy odchodzą. Przepraszam, robią... PR robią.

Na wszystko, co dotyka Polskę, zawsze jest taka sama odpowiedź rządzących - właśnie nad tym pracujemy, ustawa jest już prawie gotowa... i tak do znudzenia. Zdarta płyta.

A naród? Naród klaszcze w łapki, w każdym razie wg propagandy. No bo przecież najważniejsze, że nie rządzi PiS.

Mój niepokój budzi to, co najprawdopodobniej będzie dalej. Otóż obecna władza ma pełną świadomość tego, że propagandowe zabiegi w którymś momencie przestaną mieć swoją moc, a nawet sens.

Co zatem przykrywają? Są oznaką wyczekiwania na co?

Czy chodzi o to, żeby definitywnie, bez cienia jakiejkolwiek wątpliwości upodlić Polskę i Polaków do stopnia niepozwalającego się już nigdy Polsce podnieść??

Czy chodzi o to, żeby zniszczyć wszystko, a potem, pod pozorem działań opozycji wywołać zamieszki, których chaos i zasięg pozwolą obecnej władzy uniknąć konsekwencji, poprzez salwowanie się ucieczką na z góry ustalone pozycje na wschodzi i zachodzie?

Przecież granica cierpliwości, a w przypadku lemingów - naiwności i głupoty gdzieś być musi.

Żenujące w tym kontekście są jakiekolwiek wypowiedzi pana Donalda, który śmie bezczelnie oceniać to, co dzieje sie na Ukrainie. Zwłaszcza, kiedy to dowodzone przez niego służby, również propagandowe, prowokują nieustannie i zaczarowują rzeczywistość do granic absurdu.

"Rząd" miast zajmować się prawdziwymi problemami, karmi nas tematami zastępczymi, których celem jest kierowanie naszej uwagi na sprawy nieistotne, albo wręcz oczywiste.

Dobrnęliśmy do momentu, kiedy poprzedni reżim, zaczyna być wynoszony na piedestał, a jego twórcy urastać zaczynają do rangi bohaterów.

Czci się niemal zbrodniarza Jaruzelskiego, a niejaki Dukaczewski występuje w mediach jako autorytet w różnych dziedzinach.

Na Ukrainie sytuacja wydaje się być bardziej klarowna, niż w Polsce w latach '80 - tych.

Tam reżim nazywa się po imieniu i nie wydaje się, aby opozycja, szczególnie po tym co dzieje się ostatnio, chciała dogadywać się z pro - moskiewską władzą. Oby nie!!

Ukraina nie może dopuścić do dogadania się z prosowiecką sitwą przede wszystkim po to, aby nie doszło do zakamuflowanego przejęcia władzy przez sprzyjającą Putinowi mafię, tak jak miało to miejsce w Polsce za przyczyną Wałęsy, Michnika, Mazowieckiego i całej reszty.

Może paradoksalnie, prawdziwa wolność dla Polski nadejdzie ze wschodu. Może Polacy obudzą się wreszcie z marazmu i przejrzą na oczy. Może ocenią wreszcie rzeczywistość i wyciągną z niej właściwe wnioski.

Może to jest moment, kiedy po raz pierwszy ci, którzy Polskę niszczyli i niszczą, poniosą konsekwencje i odpowiedzą za powolne, sukcesywne likwidowanie kraju.