Eksperci od katastrofy w Smoleńsku, czyli każdy ma swoją Anodinę wychowaną na WSI...

Obrazek użytkownika Harpoon
Kraj

Polacy dzielą się na dwie kategorie.

Na oszołomów - do których sam siebie z dumą i pełną powagą zaliczam, oraz na tych, kultywujących świadomie i nieświadomie tradycje polskiej WSI...

W całym swoim oszołomstwie, będącym - wg. komentarzy celebrytów z PO, ich mediów oraz wszystkich fanów tej partii - na pograniczu obłędu, czy wręcz choroby psychicznej, śledzę aktywnie wszystkie informacje dotyczące uwolnienia demokratycznego świata od Prezydenta Kaczyńskiego i całej Generalicji.

Jak wyczytać można z komentarzy obu jaśnie nam panujących, świat w sumtku pogrążony, niemalże z ulgą jednak odetchnął po stracie pasażerów feralnego lotu...

Wszak od lat karmieni byliśmy opowieściami o oczywsitych zamiarach zamahnięcia się na demokrację w Polsce. Z równie wielką powagą i strachem spoglądano na planowanie przez braci Kaczyńskich
zbrojnego (chyba) konfliktu z Rosją.
Przytaczano do znudzenia, oparte na wypowiedziach anonimowych źródeł wnioski, świadczące o pełnej bezwzględności wrogości Kaczyńskich względem UE. A to przecież demokracja nad demokracje i szansa dla zieleniejącej wyspy jaką jest stająca się potęgą Polska.

W całym tym, zatroskanym o losy Ojczyzny nieustannym głosie propagandy, swój znaczący głos mają ludzie, którzy wierni są tradycjom WSI. Tej właśnie WSI, którą z taką zapalczywością i nienawiścią zniszczyć chcieli opętani wolą niszczenia wszystkiego co dobre dwaj krwiożerczy bracia.
Został już tylko jeden - Jarosław.

Od dramatycznego poranka 10 kwietnia 2010, nasz miłujący prawdę i uczciwość rząd wraz obecnym prezydentem starają się z użyciem języka miłości i nad wyraz spokojnie wytłumaczyć obywatelom, że owszem tragedia się stała straszna, ale co zrobić, skoro Kaczyński poraz drugi - tym razem pechowo dla siebie i reszty pasażerów - kazał pilotom lądować wbrew rozsądkowi swojemu i ich.

No, oczywiście, tym razem Lech Kaczyński nie był już w ciemię bity, i nie wywierał presji osobiście. Za duży z niego cwaniak! Naciski na załogę, nacechowaną ułańską fantazją nakazał tym razem wywierać żądnemu orderów Generałowi Błasikowi, który wg. anonimowych źródeł świadczących usługi naszym obiektywnym mediom, zaczął musztrowanie kapitana samolotu już na lotnisku o czym świadczy bez wątpienia niemy film z monitoringu!

Gen. Błasik, jak twierdzą mniej lub bardziej anonimowe źródła i znający go doskonale eksperci i świadkowie, nerwusem był okrutnym i karierowiczem. Połączenie tych dwóch wad, niedostrzeżonych przez najwyższe władze NATO, doprowadzić musiało w końcu do tragedii.

Dodnald Tusk, który urodził się po to, aby z Polski zbudować potęgę, z którą liczą się mocarstwa, obiecał katastrofę w Smoleńsku wyjaśnić do końca i to nawet, gdyby prawda o niej miała być bardzo bolesna

Nie, nie dla niego oczywiście - on przecież, korzystając z usług Arabskiego, Klicha, Turowskiego, Sikorskiego dołożył wszelkich starań, aby ochronić Prezydenta, którego jak wiemy darzył wielkim, bezgranicznym wręcz szacunkiem. Prawie miłością.

Cóż on jednak biedaczysko mógł począć, skoro mimo tych starań i ogromu zabezpieczeń, ułani za sterami TU-154 postanowili wylądować we mgle, będącej cudem natury, bo spowijającej teren lotniska akurat w jego granicach i właśnie wtedy, kiedy zaczęły lądować samoloty z Polskimi delegacjami.

Teraz pozostało Tuskowi jedynie wyjaśnienie tej tragedii, z której do dziś się otrząsnąć nie może, czego dowodem są nagłe, emocjonalne wybuchy zrozumienia podczas spotkania z rodzinami ofiar katasrofy, czy wystąpnia podczas debaty na ten temat.

No, ale Tusk Donald zna się na kopaniu piłki, przyjaźni z Rosją i dotrzymywaniu obietnic. Nie na katastrofach lotniczych, szczególnie zawinionych przez przebywających na pokładzie przynajmniej kilku samobójców.

Profesjonalista w osobie cenionego w świecie, doświaczonego polityka, wyjaśnienie przyczyn katasrofy powierza specjalistom.

Kto w biedzie pomaga jeśli nie przyjaciele - ciach, pierwszy ruch Tuska - oddanie śledztwa w 100% Putinowi i jego obiektywnej instytucji, jaką jest MAK, z doświadczoną Gen. Anodiną na czele.

W Polsce, aby wszystko było cacy, Tusk dojście do bolesnej prawdy o katasrofie nakazuje naszym ekspertom.

A ekspertów mamy wybitnych w skali całego wszechświata!! Oj tak!

Nasi bowiem eksperci, nie potrzebują do zbadania sprawy ani czarnych skrzynek, ani wraku samolotu.
Wszyscy przecież wiedzą, że to przestarzałe techniki stosowane już tylko na zachodzie.

Nasi eksperci swoje śledztwo - a to zupełnie nowatorski sposób badania katasrofy - prowadzą w oparciu o kopie, kopii nagrań z czarnych skrzynek oraz na podstawie wyników śledztwa Gen. Anodiny.

Rosja kraj potężny, a Polska malutki - jak wspomniała płk. Klichowi pani Anodina. Nie było to oczywiście żadną groźbą, a jedynie chęcią uświadomienia, że doświadczenie Rosji góruje nad naszym maultkim jak sama Polska doświadczeniu.
Tu trzeba pani Generał rację przyznać. Od dawna jesteśmy przecież świadkami wzorowo i z rozmachem prowadzonych w Rosji śledztw...

Prowadzą więc wytrwale dochodzenie nasi wspaniali i bohaterscy śledczy. Niczym byłoby ono jednak, gdyby nie wsparcie znawców lotniczych zagadnień, w postaci ekspertów, których rolą jest uświadamianie społeczeństwa. Bo nie całe ono przecież zna się na niuansach związanych z katastrofami.

No, przepraszam, zna się na katastrofie i lotnictwie ta część, którą złośliwie nazywa się Lemingami. Trudno się im jednak dziwić, skoro z uwagą i wielkim oddaniem wsłuchują się w wypowiedzi ekspertów.

Jednym z największych i najbardziej cenionych przez młodą inteligencję z dużych MIAST, a także na WSI jest pan Tomasz Hypki.

Człowiek ten, ze wszechmiar wiarygodny z racji swego wieloletniego oddania tradycjom WSI, postanowił ostatnio pójść w ramach śledztwa dalej, a niźli tylko w kierunku wyjaśnienia samego nieszczęśliwego wypadku lotniczego.

Ekspert Hypki grzmi i karać chce pilotów JAKa, którzy mimo zakazów kontrolerów lotów z otwartego lotniska Siewiernyj wylądowali w rodzącej się właśnie mgle.

Tu nieskazitelną i dynamiczną postawą wykazała się natychmiast prokuratura wojskowa, która obiecała wstrząśniętemu głupotą pilotów narodowi, pociągnąć do odpowiedzialności pilotów zamachujących się lądowaniem na życie dziennikarzy wolnych i obiektywnych mediów.

Nasz ekspert mając na uwadze odtwarzające się po harcach Kaczyńskich państwo prawa, podpowiedział również nieświadomym do tej pory zagrożenia dziennikarzom, aby zbiorowo pozwali pilotów.
Widać tak ta dziennikarska tłuszcza była zajęta sobą, że nie dostrzegła śmiertelnej mgły.

Tu pan Hypki kolejny raz wykazał się troską o wyniki śledztwa, w którego toku niebawem dojdzie zapewne do ciągania po sądach pilotów JAKa, co uwiarygodni z pewnością tezę promowaną w mediach od pierwszych minut po katastrofie.

Polaków od wieków cechuje patriotyzm. Jednak dzięki nowoczesnym środkom przekazu możemy się dziś dowiedzieć, że w obecnych czasach to jedno słowo ma trzy znaczenia.

Jest patriotym oszołomski, oparty na kultywowaniu teoriom spiskowym i checi ciągłego wojowania z przyjaciółmi.

Jest patriotyzm lemingów, polegający na bezinteresownym, naiwnym wręcz oddaniku się woli władców.

Jest też patriotyzm względem WSI, który nakazuje być wiernym jej tradycjom nawet wbrew rozsądkowi.

Cieszę się, że nasz ukochany prezydent Komorowski tak uparcie i wytrwale walczył o kolegów ze WSI. Dzięki tej wygranej walce, mogę dziś spokojnie napisać maila do National Geografic, z kpiarskim w tonie tekstem, że głupoty ludziom wciskają i, że NTSB na robocie swojej się nie zna, szopki wyprawiając i czas marnując kiedy miesiącami do kupy składa najmniejsze, mikroskopijne nawet szczątki samolotów aby zbadać przyczyny katastrofy.
Po co ja się pytam??!!!

Nasi eksperci nie dość, że potrafią przyczyny określić słysząc o katastrofie w kilka minut po niej, to jeszcze do tego nie potrzebują do śledztwa żadnych bezsensownych dowodów, czy wraku!

Myślę zatem - podsumowując - że Tusk wraz z płk Klichwm i panem Hypkim powinni zacząć szkolić specjalistów z innych krajów, w tym amatorów z NTSB, jak powinno się dziś prowadzić śledztwa w sprawie lotniczych katastrof.

Ja jestem pod wrażeniem okrutnym!

PS.

Nasi bohaterscy chłopcy ze WSI szukali, szukali i wymyślili po dziesięciu miesiącach od katastrofy świadka, który będzie w stanie zrobić dubing do niemego filmu z wytórni "Monitoring Okęcie". Na chwilę obecną Michnikowe dziennikarzyny, o tym, jak Gen. Błasik wulgarnie mieszał z błotem kpt. Protasiuka dowiedzieli się z anonimowego źródła w BOR, które to źródło od anonimowego świadka słyszało te rewelacje.

Myślę, że czas owemu świadkowi postawić zarzuty, gdyż zataił on te fascynujące informacje przed naszą bohaterską prokuraturą!

Brak głosów

Komentarze

Ta POczwarna kreatura przypomina mi bazyliszka. Ohydny typ padalca ten hypki.
edward
"Pan miłuje prawo i sprawiedliwość".
Psalm nr 33,5.

Vote up!
0
Vote down!
0

edward
"Pan miłuje prawo i sprawiedliwość".
Psalm nr 33,5.

#138859