Chłopcy z WSI o los Polski zatroskani, czyli, agenci sowieccy przed swym mocodawcą ostrzegają...

    Mnoży się w mediach "autorytetów" i "ekspertów", powracają też ci, którzy wzywani są wtedy, kiedy bronić trzeba, lub uwiarygadniać tezy propagandowe, które chce się wpoić do głów i świadomości Polaków. Inna sprawa, że ci - naiwni, beztroscy i bezkrytyczni - w owe tezy wierzą, a wierzą tym bardziej, kiedy obserwują, że wiara ich jest wiarą większości, nie dopuszczając do myśli, że ową "większość" kreuje perfidnie propaganda, wspierana rzetelnie i sumiennie przez "obiektywnych internautów"...

Nie zgadzam się z teoriami, że oto nawróceniu ulegli różni farbujący się na patriotów przyjaciele Moskwy!

Nie zgadzam się również, że to zdrajcy narodu Polskiego!

Zdrajcą być nie może ktoś, kto był i jest po stronie Moskwy, a nie przeszedł tam wiedziony jakimiś korzyściami.

"Ukraińska" postawa Dukaczewskiego i jemu podobnych - którzy od kilku miesięcy są stałymi bywalcami zawłaszczonych przez władzę mediów, nie jest bynajmniej przejawem realizmu i otwarcia oczu!

Pytanie, w co w Polsce gra propagandowo Moskwa, skoro jej ludzie oficjalnie i na okrągło straszą nią polski naród?

Jaki cel sobie obrała?

Nie uwierzę, że jej agenci, którzy po 10 kwietnia 2010 stali się nader aktywni, dziś obudzili się z letargu i dostrzegli zagrożenie czyhające za wschodnią granicą!

Ludzie, którzy zasiadając od '89 roku na stołkach władzy, a dopuszczeni tam układem Wałęsy z komuchami, sukcesywnie i skutecznie osłabiali nie tylko naszą gospodarkę, rozkradając ją i niszcząc.

Pogrążana jest przez nich nasza obronność i nie należy się dawać zwodzić naszą przewodnią w tej części Europy pozycją w NATO!

10 kwietnia 2010 roku, uświadomił Paktowi, że przeciągani jesteśmy przez ludzi rządzących Polską w strefę wpływów Moskwy i partnerem faktycznym dla NATO przestajemy być!

Między bajki należy zatem wsadzić słowa Towarzysza Lotnika Fiszera, jakoby pojawienie się w Polsce 12 F-16 utrzymało Moskwę na łańcuchu przed zakusami zajęćia Polski, lub jej militarnego prowokowania.

Podczas pamiętnych wydarzeń w Gruzji stacjonowali tam amerykańscy żołnierze i co?...

Zapewnianie nas, tym bardziej przez sowieckich agentów, że zagrożenie istnieje, ale z racji przynależności do NATO bać sie nie musimy, jest czystą, wyrachowaną kpiną z niskiej świadomości Polaków.

Kpiną, gdyż prawdziwe zagrożenie dla Polski jest nie w armi Putina, ale w agentach, którzy od '89 roku spokojnie, nie nękani przez nikgo rozpoztarli w Polsce wpływy Moskwy oddając jej Polskę bez jednego wystrzału...

Naiwnością narodu jest więc wiara w obecnie rządzących i pokładanie nadziei, że bronić się nie musimy, bo obroni nas NATO, albo - o naiwności - Berlin z całą pożal się Boże, chodzącą na smyczy Putina Unią, która noi się o swoje,  często partykularne interesy.

Co gorsze, wieszczenie niespotykanych dotąd nakładów na obronność, które mają cechować politykę władzy w najbliższym czasie, podpowiada mi jedynie, że nie jest to działanie mające u podstaw chęć poprawy naszego bezpieczeństwa, a jedynie ostatni dzwonek na zrobienie intratnych interesów na rynku zbrojeniowym...

Zaprawde silną i nowoczesną będziemy mieć armię, skoro ci, którzy nią dziś zarządzają, są na kolanach przed Moskwą...

Przypuszczam, że transparentność naszych politycznych działań wobec wydarzeń na Ukrainie, jak również działań związanych z obronnością nie wynika z aktywności agentów wywiadu sowieckiego, ale

z poddańczeń wobec Moskwy służby tych, których w spadku pozostawiło nam ZSRR, a których ułożony z komuną Wałęsa utulił, dając im wolne pole do działania...

pozdrawiam