...a z premiera zrobić bohatera, czyli, pan Donald chce, ale nie bardzo może...

Obrazek użytkownika Harpoon
Kraj

Dowódca naczelny politycznych celebrytów ma ostatnio pełne łapki roboty.

No roboty ma po kokardę.

Jak na mistrza zarządzania zasobami ludzkimi, między Dolomitami, a czterodniowymi łykendami w Gdańsku, wpada czasem do Stolycy na tzw breefing ze swoją gwardią przyboczną.

Niech naród wie, że pan Donald jest i czuwa.

Że troska się o poddanych i myśli o nich nieustannie.

Niezależne media co rusz pokazują pana Donalda uśmiechniętego, w otoczeniu innych najważniejszych ludzi w europie, walczącego z kryzysem galaktycznym i o jedność starego kontynentu.

W czwartek pan Donald poleciał do Rzymu.

Radosny, dumny głos dziennikarki doniósł na tę okoliczność :

"Oczy całej europy są dziś skierowane na Rzym, gdzie premier Donald Tusk..."

Noooo! Nie ma zmiłuj! Jeśli wszystkie europejskie oczęta wpatrzone są w Rzym, gdzie poleciał pan Donald, to o czymś świadczy. Ło matko!

Trochę wcześniej, kilka tygodni, ogłaszał pan Donald, jaki wielki sukces nam zmontował wykorzystując swój boski geniusz.

Nic o nas bez nas!

Polska - znaczy pan Donald, bo pan Donald to Polska - będzie uczestniczyć we wszystkich szczytowaniach strefy euro. W końcu z panem Donaldem liczą się wszyscy, bo któż jak nie on sprawił światu najbardziej radosną prezydencję.

Ostatnio, po oddaniu władzy nad Unią Niemcom przez pana Radka, sprawa się troszkę rypła.

Okazało się, że widocznie, kiedy pan Donald ogłaszał światu radosną nowinę o swoim kolejnym spektakularnym sukcesie, cała Europa oprócz Polski musiała być akurat na siusiu w toalecie, bo prócz Polaków nikt pana Donalda nie posłuchał.

No, tak jakoś wyszło, że z tymi szczytowaniami w strefie euro, to nie do końca tak, tylko troszkę inaczej.

Ale od czego w końcu ma się niezależne, odpolitycznione media. W końcu za coś się im płaci ciężki szmal.

Ogłosił więc radośnie i dumnie Kraśko, że pan Premier zważając na interes Polski nie da się tak łatwo wmanewrować we wszystkie szczytowania.

Nie, no oczywiście, że warto byłoby w nich uczestniczyć, ale skoro Unia wymaga jakichś idiotycznych warunków, to bez przesady.

Chronić interesy unijne pan Donald może, ale nie za wszelką cenę. Szczególnie, kiedy tydzień ma trzy robocze dni, a Polska w potrzebie i rządu fachowców trzeba doglądać.

Eeeee tam i nie chodzi wcale o jeden z warunków, który mówi, że w szczytowaniach mogą uczestniczyć te kraje, których deficyt nie przekroczy 0,5% PKB - nie!

Chodzi o to, że pan Donald bardzo chciałby uczestniczyć we wszystkich spotkaniach najważniejszych ludzi w Europie, ale zarobiony jest bardzo budowaniem Polski, bo przecież Polska w budowie...

Tak więc drodzy przywódcy europejscy, pan Donald wpadnie czasem na szczycik, no, ale kurcze, sorry, nie częściej niż raz w roku, ok? Nie gniewajcie kochani koledzy najwięksi przywódcy Europy.

PS.

Drodzy przywódcy, pan Radek to z tym oddaniem władzy Niemcom, to tylko tak chlapnął. Niechcący.

Pan Donald przemyślał i chyba nie chce, żeby tak, tylko Francja i Niemcy. Lubi ich pan Donald, ale wiecie. rozumiecie. Kurcze...

PS II.

Wspomnienie z mojego dzieciństwa.
Osiedlowa piaskownica, nas czterech. Wybieramy załogę Rudego 102.
Kolega nie został Jankiem.
"...wiecie co, ja bym się z wami dalej bawił, ale właśnie mi się przypomniało, że mam już iść na obiad..."
Jako, że mogło nam w tej sytuacji zabraknąć czwartego, uznaliśmy, że Darek zostanie jednak Jankiem.
"...w sumie, to wiecie co, poczekam, mama mnie pewnie będzie wołać..."

Tak pan Donald włada Polską w oczach Unii, jak darek dowodził naszym piaskowym Rudym 102.
____ _____ _____

Zbieżność nazwy piaskowego czołgu, z umaszczeniem pana Donalda przypadkowa.

Brak głosów

Komentarze

  Harpoonie, jestes genialny.

Dziesiątka ode mnie, choć to za mało.

  Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0
#218605