OCZY Z GUZIKÓW I SERCE KRÓLICZKA
Drodzy Czytelnicy, właściciele tego miejsca, gdzie dane jest mi pisać,pracownicy mediów, koledzy.
Nie ma nic bardziej ambarasującego (przynajmniej dla mnie) niż pisanie z perspektywy człowieka religijnego. Nie to, żebym się wstydził, ale nie umiem.
Szczęśliwie, uczestniczyłem we wczorajszym koncercie kolęd w katedrze św. Pawła w Londynie i tam anglikański duchowny wygłosił kazanie, które poniżej streszczam upraszczając sobie nieco robotę :)
Pewien mały chłopiec obudził się w Wigilię i zobaczył wpatrzoną w siebie parę oczu z guzików. Para oczu należała do królika zrobionego z pluszu. Chłopiec ucieszył się bardzo i długo bawił się i przytulał królika, ale przyszedł wieczór, wraz z nim cała masa prezentów i królik powędrował na strych – nie mógł równać się ani z wozem strażackim ani oddziałem pięknych, ołowianych grenadierów.
Królik był smutny. Na strychu było wiele opuszczonych zabawek, a między nimi stary koń na biegunach, który był tak wytarty, że spod sztucznej sierści wyłaził opinający słomę i trociny bawełniany pokrowiec.
„Czy nie jest Ci smutno?” zapytał królik.
„Nie” odpowiedział koń na biegunach. „Ja jestem już „naprawdę””
„A co to znaczy: „być naprawdę””? dopytywał królik. „Czy to znaczy mieć w brzuszku to wszystko, co mają ludzie”?
„Nie, niekoniecznie” pokręcił łbem koń. „Ja byłem zabawką dziadka tego dziecka, które dzisiaj dostaje prezenty. I przebywałem z nim na tyle długo, i byłem tak kochany, że wreszcie stałem się "naprawdę”"
To trwało latami. Tak na prawdę „na prawdę” stajemy się czasami dopiero wtedy, kiedy spod sztucznej sierści zaczynają wystawać trociny i bawełna i nie jesteśmy już ładni. Ale nasz wygląd nie ma znaczenia, skoro jesteśmy „naprawdę”.
I my wszyscy jesteśmy trochę jak ten królik podczas Świąt Bożego Narodzenia, bo wspominamy dzień, kiedy narodził się Ten, dzięki któremu możemy stać się „naprawdę”. Jego miłość do nas nie jest jednak tak kapryśna jak miłość dziecka do pluszowego królika, ale nieograniczona, pełna i żarliwa.
I wystarczy ogrzać się w blasku tej miłości tylko trochę, żeby stać się „naprawdę”
I tego sobie i wszystkim moim Czytelnikom, właścicielom tego portalu, dziennikarzom i kolegom blogerom życzę.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1626 odsłon
Komentarze
Panie Rolex,
24 Grudnia, 2010 - 21:23
Dziękuję i wzajemnie !
-------
http://jaszczur09.blogspot.com/
dziękuję, piękna przypowieść :)
25 Grudnia, 2010 - 12:30
Wszystkiego dobrego!
"Nie odzywając się w towarzystwie ryzykujesz uznanie za głupka, odzywając się rozwiejesz wszelkie wątpliwości" O. Wilde
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, a*ldd meg a Magyart
Wesołych Swiąt, Rolex !
25 Grudnia, 2010 - 14:14
Nie z kazania, a z życia wzięte czyli... pogrzeb lalki.
Miałam lalkę szmatkę, Jagódka jej było na imię. Miałam może 5 lat gdy przyniósł ją Mikołaj i w beciku z koronkami i falbanami złożył pod choinką... Miałam ją długo, Mama pieczołowicie zaszywała popękane szwy i łatki na przetartych miejscach. Mijały lata i Jagódka powoli rozsypywała się, nie było już jak łatać ale nie umiałam się z nią rozstać. W końcu lalce odpadła głowa i nijak nie można było jej naprawić. Ze łzami złożyłam ją w pudełku po butach, wysłanym watą przystrojoną kwiatami. Łopatką wykopałam dołek w kąciku ulubionego miejsca na zabawy w ogródku. Dziś rośnie tam krzak róży, który nazwałam Jagódką gdy Mama ją sadziła...
Ot, takie wspomnienia.
Pozdrawiam.
contessa
contessa
___________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński