DMIJCIE W TUBY I CYMBALCIE, CYMBAŁY!

Obrazek użytkownika rolex
Kraj

Jakbym chciał zostać celebrysiem, to bym się lansował; skoro wybrałem nurt publicystyki anonimowej - znaczy, że nie chcę. Ale jakoś tak się złożyło, że wzbudzam zainteresowanie. Bardzo często to dobrze, bo otrzymuję dostęp do informacji, do której dostępu bym nie miał. Czasami bardzo dobrze, bo poznaję coraz więcej ludzi, których jeszcze po 1989 w takiej liczbie nie było. Ludzi o bardzo wysokiej odporności na kłamstwo i manipulację; ludzi którymi w zasadzie nie da się sterować, a już na pewno nie da się sterować z takimi „mózgami”, jakie pozostawił Polsce w spadku sowiecki aparat inwigilacji i przemocy.

Czasami spotykam się z zainteresowaniem, z którym nie sądziłem, że się spotkam, bo dlaczego w normalnym kraju zwykły publicysta anonimowy miałby się spotykać z zainteresowaniem ludzi umocowanych w strukturach resortowych (byłych i obecnych)? A jednak!

Ten rodzaj zainteresowania jest bardzo wartościowy poznawczo; pozwala na odtworzenie „mapy” systemu i „mapy” zagrożeń. Jasnego odtworzenie pozwala z kolei na nałożenie go na siatkę zdarzeń i odtworzenie rzeczywistości. Poznanie rzeczywistości pozwala na przewidywanie. Stworzyłem sobie wczoraj (dla przykładu) wzór tego jak poszczególne środowiska (jawne i tajne) zareagują na zamieszanie w sprawie śmierci Leppera i szczerze mówiąc nie pomyliłem się nawet o jedno biurko!

Sprawa Leppera – jej logika, zmierza w kierunku dużych pieniędzy. Bardzo dużych pieniędzy. Każdy, kto odrobił lekcję i przewertował sobie informacje medialne z okresu tak zwanej afery gruntowej, wie o jak duże pieniądze chodzi. A być może nawet nie o same pieniądze, ale o realną władzę, która za tymi pieniądzmi stoi. I struktury, które dzięki nim trwają.

Wszyscy komentatorzy, ci którzy Leppera znali osobiście i za pośrednictwem mediów, podkreślali, że to nie typ samobójczy. Fakt, to był twardy zawodnik. A jednak był moment, kiedy ten twardy zawodnik na prawdę się bał.

Ten twardy zawodnik przeraził się kiedy w kontekście afery gruntowej pojawiły się te nazwiska, którym prokuratura postawiła zarzuty składania fałszywych zeznań i utrudniania śledztwa w sprawie przecieku dotyczącego akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa. Przypomnijmy te nazwiska: Kaczmarek, Kornatowski, Netzel, Krauze. To z Krauzem miał spotkać się Kaczmarek w hotelu Mariott 5 lipca 2007 roku, w przeddzień planowanej akcji w Ministerstwie Rolnictwa.

Ale jak pamiętamy Ryszard Krauze akurat wtedy podróżował i jeszcze przed zatrzymaniem Kaczmarka urządził sobie tymczasowe biuro w zurychskim hotelu Hyatt – gdzie wytropiła go dziennikarka Rzeczpospolitej, co odnotujmy z kronikarskiego obowiązku.

A pamiętacie Państwo słynny dowcip z Grudnia 2007 roku? „Tak jak Tusk obiecał, Polacy wracają z emigracji. Pierwszy wrócił Ryszard Krauze.”

Ryszard Krauze wrócił, bo w dzień po zaprzysiężeniu znanego adwokata Zbigniewa Ćwiakalskiego na Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego prokurator umorzył śledztwo przeciwko Krauzemu podpierając się opinią prawną adwokata Ćwiąkalskiego, który „opierając się na komentarzach Sądu Najwyższego” dowodził, że: „osobie przesłuchanej w sprawie jako świadek, która zeznawała wiedząc, iż może ją oczekiwać odpowiedzialność karna, nie można układać zarzutu fałszywych zeznań.” Genialne w swojej prostocie, bo zawiera w sobie taki sprzęg, że ponieważ kłamałeś wiedząc, że jesteś winny, to jesteś niewinny, że kłamałeś.

A kiedy umorzono śledztwa w sprawie Kornatowskiego, Kaczmarka i Netzla, to tutaj również posłużono się znaną nam logiką twierdząc: zeznania świadków były sprzeczne, co dowodzi ich niewinności przecząc jakoby wcześniej uzgadniali ich treści. No jak tu ich nie lubić?

Przy okazji sprawy CBA w Ministerstwie Rolnictwa dowiedzieliśmy się jeszcze jedenj istotnej rzeczy o Polskiej rzeczywistosci, o specyficznym, wzpółegzystującym ze światem oficjalnym i przyjaznym światem dziwnego gatunku:

"'Mówi pański znajomy od śrub w samochodzie. Odkręconych. Jest prośba, żeby podjechał pan do małżonki szefa i powiedział, że może mieć gości z CBA'. Tymi słowami 13 lipca 2007 r. wieczorem tajemniczy mężczyzna zwrócił się do Konrada Kornatowskiego, wówczas szefa polskiej policji. Po telefonie Kornatowski natychmiast zadzwonił do żony Janusza Kaczmarka, wtedy szefa MSWiA, i zapowiedział, że natychmiast do niej przyjedzie. Wiele wskazuje na to, że ostrzegł ją przed funkcjonariuszami. Kim jest tajemniczy mężczyzna, który dzwonił do komendanta głównego policji?" - pytał portal Wprost24 i nigdy nie doczekał się odpowiedzi.

Ale pamietajmy, że Ryszard Krauze nie był jedynym obywatelem prześladowanym przez siepaczy, którzy o szóstej rano stukali do willi, pałaców i marriotów, w których zamieszkujemy MY – dumni obywatele III RP!.

Pamiętacie posła Gruszkę? Posła, o którym skutecznie zapomniał Waldemar Pawlak?

Zacytujmy, dla odświeżenia pamięci, fragment wywiadu jakiego poseł Gruszka udzielił Faktom RMF FM 28 października 2004:

Tomasz Skory: Pan też, jak wiceprzewodniczący Giertych podejrzewa, że Jan Kulczyk po prostu uciekł za granicę?

Józef Gruszka: Nie. Twierdzę, że pewnie się coś stało. Za mało mam informacji, by coś na ten temat powiedzieć.

Tomasz Skory: Ale przyzna pan, że dość zastanawiające. Jeszcze parę dni temu doktor K. udzielał wywiadów, pokazywał się w telewizji, wydał oświadczenie. I nagle...

Józef Gruszka: Wie pan, nieszczęścia chodzą nie po ziemi, a po ludziach.

[...]

Tomasz Skory: Wczoraj okazało się, że szef AW Zbigniew Siemiątkowski, pakując swoje rzeczy, wyniósł z biurka tajne notatki, przypadkowo zapewne i znalazł je - zapewne przypadkowo - parę dni temu. Kulczyk twierdzi, że AW notatki fałszuje, że potrafi to udowodnić. Pan komuś z tego grona wierzy?

Józef Gruszka: Najpierw o tych notatkach, które pan Siemiątkowski przyniósł na komisję. Zabezpieczyliśmy je w tajnej kancelarii Sejmu, musimy przeprowadzić rozmowę z szefem AW, naszymi ekspertami. Po prostu ja je widziałem w sposób materialny, ale nie oceniałem ich, bo ich nie czytałem.

Tomasz Skory: Czy Siemiątkowski złamał prawo, wynosząc je?

Józef Gruszka: Jeśli są tam zapisy mogące mieć wspólne cechy z notatką, która ma gryf tajności, to jest to złamanie prawa.

Tomasz Skory: Ewidentnie są takie cechy. Notatka, która miała ten gryf - bo już nie ma - została oparta na notatkach Siemiątkowskiego.

Józef Gruszka: Podążając za myśleniem pana redaktora, można powiedzieć wprost - tak, to jest złamanie prawa.

Tomasz Skory: Jest też notatka z maja, sprzed spotkania Kulczyka z Ałganowem, mówiąca o tym, że Kulczyk spotykał się z Łukoilem. Jako rzekomy reprezentant Orlenu obiecywał Rosjanom sprzedaż Rafinerii Gdańskiej. Dlaczego tej notatki komisja nie zamierza odtajnić?

Józef Gruszka: Nie, że nie zamierzamy, bo była taka rozmowa na ten temat. Na razie jest blokada.

Tomasz Skory: Jaka blokada?

Józef Gruszka: Po stronie AW. Są pewne rzeczy, których ujawnić nie można nie w kontekście tego, czego poszukujemy, ale w kontekście źródła. Nie zrezygnowaliśmy z tego, ale na razie nie mamy możliwości zapoznania się bezpośrednio jako z notatką, która ma już powszechny dostęp. My wiemy.

W jednym pan poseł Gruszka się nie mylił: „nieszczęścia chodzą nie po ziemi, a po ludziach”.

„10 kwietnia 2005 doznałwylewu krwi do mózgu. Tego samego dnia przeszedł operację neurochirurgiczną w Wojewódzkim Szpitalu Neurochirurgicznym wKaliszu. Po wybudzeniu ześpiączki farmakologicznej, do marca 2006 przechodził rehabilitację w szpitalach wBydgoszczy iTarnowskich Górach.

Sprawa nagłego pogorszenia się stanuzdrowia posła w trakcie kierowania komisją były badane przezprokuraturę, która uznała, że wylew krwi do mózgu wynikał z naturalnych zmian chorobowych, związanych m.in. znadciśnieniem.”

Za: wikipedia

Ministerstwo Skarbu Państwa ogłosiło 30.10, 2010 zaproszenie inwestorów do negocjacji w sprawie nabycia 53% akcji Grupy Lotos w skład której wchodzi Rafineria Gdańska.

Dlatego mnie nie dziwi, że w sprawie śmierci Leppera powstał już nie chórek nucący o „oczywistych” powodach jego pożegnania się z życiem, ale pokaźny chór z orkiestrą, a niejeden kształcony dmie w tuby i tłucze w cymbały?

Brak głosów

Komentarze

osoby i casusu posła Gruszki. Pisząc na szybko swoją notkę o śmierci A. Leppera (http://niepoprawni.pl/blog/2008/zbieznosc-przypadkowa-zeznania-kaczynskiego-samobojstwo-leppera) która wyprzedziła informacje red. Sakiewicza, wśród "wypadków nie chodzących po ziemi" powinienem wspomnie i o nim. W sprawie posła Gruszki nieznani sprawcy wykazywali się subtelnością. W przypadku A, Leppera skuteczną prostotą.
Pozdrawiam serdecznie
--------------------------
Reszta nie jest milczeniem.

Vote up!
0
Vote down!
0

----------------------------------------------
*Reszta nie jest milczeniem, ale należy do mnie.*
*Ale miejcie nadzieję; bo nadzieja przejdzie z was do przyszłych pokoleń i ożywi je; ale jeśli w was umrze, to przyszłe pokolenia będą z ludzi martwych.*

#175665

Wyniki wyborów w Wałbrzychu potwierdziły,że Polactwo pięknie
gra na "cymbałach", w takt sowieckiej i żydowskiej muzyki.
Wydaje mi się,że powieszenie A.Leppera nie miało większego
znaczenia dla wyniku wyborów parlamentarnych,ale jednak
PO,PSL i SLD wolało dmuchać na zimne.No i po chłopie,a przy
okazji wzrośnie cena sznura do snopowiązałek, co pomoże
PSLowi przekroczyć próg wyborczy i pokazać,że jednak coś
zrobili jako chłopska paria.
http://www.youtube.com/user/janolsza?feature=mhee#p/f/4/W2UL1USNoR

Vote up!
0
Vote down!
0

JAN OLSZEWSKI

#175669

dopiero bedzie cyrk jak andrzej wraz z kostucha wezwie do siebie na pogawedke co poniektórych........hehe  była klątwa faraona............obawiam sie ze bedzie i andrzeja leppera....................

pzdr

"Spróbuj zapalić maleńką świeczkę zamiast przeklinać ciemność" (Konfucjusz)

Vote up!
0
Vote down!
0

"Spróbuj zapalić maleńką świeczkę zamiast przeklinać ciemność"

(Konfucjusz)

#175671