"Wykopki", czyli "Przestańmy uważać bydło za niebydło"

Obrazek użytkownika kokos26
Blog

 

 

 

 

 

Dla wszystkich od dłuższego czasu jest już jasne, że całość rosyjskich dokumentów z tak zwanego smoleńskiego śledztwa jest sfałszowana lub, jak ktoś woli terminologię prawniczo-salonową, poświadcza nieprawdę.

Wiedzą o tym rodziny i ich pełnomocnicy, prokuratorzy, politycy z prezydentem i premierem na czele oraz dziennikarze, lecz z jakichś tajemniczych przyczyn nikt nie ma odwagi ogłosić tego publicznie wszem i wobec.

Ostatnie ekshumacje tylko potwierdzają tę tajemnicę Poliszynela, a upór prokuratury wojskowej, która nawet w obliczu tego skandalu nie wyraziła zgody na udział w sekcjach zwłok niezależnych ekspertów wskazanych przez rodziny świadczy o tym, że jest coś do ukrycia, a prokuratorzy nie chcą czy wręcz nie mogą pozwolić rodzinom na rozwianie tych delikatnie mówiąc wątpliwości.

Pierwszy logiczny wniosek, jaki się nasuwa jest taki, że dyspozycje, zakazy i nakazy przychodzą wprost z Moskwy, a miejscowe sługusy i pachołki Kremla muszą je wykonywać dorabiając do tego coraz bardziej pokrętne uzasadnienia i usprawiedliwienia, adoptując jednocześnie od naszego wschodniego sąsiada tę znaną powszechnie pogardę dla człowieka.

Na dodatek w przypadku wszystkich ekshumacji polscy śledczy stawiają nieustannie na prof. Barbarę Świątek, tą samą, która po latach potwierdziła kłamliwą, esbecką wersję śmierci Stanisława Pyjasa.

Razi mnie po tych ponad dwóch latach od tragedii już nawet to, że przedstawiciele wojskowej prokuratury, a szczególnie niejaki Szeląg, pokazują się bezczelnie przed kamerami w polskich wojskowych mundurach. Nie zapominajmy o haniebnej, wspierającej rosyjskie kłamstwa, akcji wymierzonej w cześć i honor polskiego żołnierza, czyli załogę samolotu oraz generała Błasika.

Apeluję do was panowie, występujcie po cywilnemu, a jeżeli już musicie wdziewać mundury to niech na Boga będą one ruskie. Wtedy wasze wypowiedzi jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki staną się logiczne, jasne i zrozumiałe dla wszystkich, a pogarda dla własnych rodaków nie będzie dziwić i razić.

Prawda o Polsce Tuska jest wstrząsająca.

Po katyńskich oprawcach, a później ich polskich najemnikach ponownie w Polsce nastała ekipa rządząca, której najbardziej zapamiętanym przez wszystkich „dorobkiem” będą kolejne poszukiwania prawdziwych miejsc pochówków naszych pomordowanych rodaków.

Złośliwy i przewrotny los sprawił, że po latach słowa niedoszłego profesora Bartoszewskiego nabierają nowego wymiaru i znaczenia, a jego twierdzenia, że „Jak się ktoś urodził człowiekiem, to łatwiej mu jest być człowiekiem, niż stać się świnią” lub trzeba „przestać uważać bydło za niebyło” trafiają dzisiaj jak powracający złośliwie bumerang, uderzający prosto w zdradziecki łeb to całe ześwinione i zbydlęcone środowisko salonowców III RP, które od dnia smoleńskiego mordu tokowało o „nekrofilii” i „grze trumnami”.

Dziś zaś widząc totalną kompromitację i upadek tego para-państwa zaczęli gardłować zgodnie z wytycznymi Czerskiej i Wiertniczej o „przemieszaniu materiału genetycznego”.

I tu czytelnikom należy się wyjaśnienie.

Owe „pomylone pochówki” dotyczą tylko tych 28 ciał, które w Moskwie okazano rodzinom gdyż zachowały się w dobrym, nadającym do bezpośredniej identyfikacji stanie i nic w tym przypadku do rzeczy nie ma „przemieszanie materiału genetycznego”.

Ciało Anny Walentynowicz zostało zidentyfikowane w Moskwie przez rodzinę, a więc nie może tu być mowy o „pomyłce” spowodowanej „przemieszaniem materiału genetycznego”.

Jeżeli nawet w tych 28 przypadkach istnieją poważne wątpliwości, na razie, co do trzech pochówków, czyli sześciu ciał to oznacza, że tam gdzie identyfikacja mogła być przeprowadzona ze stuprocentową pewnością pomylono ciała przy wkładaniu ich do trumien. Skala tej pomyłki jest skandalem i totalną kompromitacja rządu, który „zdał egzamin”.

Na dziś możemy przyjąć, że ponad 20 procent tych najlepiej zachowanych ciał znalazło się w pomylonych trumnach i leży nie na tych cmentarzach, na których powinny.

Współczuję szczerze tym rodzinom, których szczątki bliskich znajdowały się w pozostałych 68 trumnach.

Prawdopodobieństwo, że w zbliżający się Dzień Wszystkich Świętych będziecie się Państwo modlić nad grobami, w których są doczesne szczątki waszych bliskich jest bliskie zeru, nawet, jeżeli pan Paweł Deresz były sekretarz POP PZPR w redakcji peerelowskiego Kuriera Polskiego będzie od rana do wieczora siedział w studio TVN24 i bił się w swoją komunistyczną pierś zapewniając, że wierzy i ufa zarówno Putinowi, Anodinie, Tuskowi, jak i Ewie Kopacz. To co wygadywał na antenie i powtórzył w Gazecie Wyborczej nie nadaje się nawet do przytoczenia i świadczy, że Paweł Deresz to człowiek podły, zimny i cyniczny o wrażliwości aligatora.

W dodatku zaatakował córkę śp. Zbigniewa Wassermanna twierdząc: „ dziwię się innym rodzinom, że chcą wykorzystywać zwłoki swoich najbliższych do politycznej gry. – Mam zaufanie do Ewy Kopacz”

Na szczęście pani Małgorzata Wssermann szybko sprowadziła krętacza na ziemię mówiąc:

-„ To pan startując w wyborach wykorzystał tragedię smoleńską politycznie. To szczyt hipokryzji”

Warto jeszcze przypomnieć ostatnią opinię „mędrca Bolka” Wałęsy o Marcie Kaczyńskiej:

"Nie znam jej, nie wiem, czy ma ukryte talenty. Ale jeżeli wychowywała się w pobliżu tamtych dwóch, to obawiam się, że jej wartość jest niewielka"

Widać dzisiaj wyraźnie, że poszukujący kiedyś „bydła” Władysław Bartoszewski szukał go zbyt daleko i nie zauważył, że sam stoi w oborze pośród dorodnego ryczącego stada.

Zaznaczam, że to nie ja jestem okrutny podając do wiadomości tę smutną prawdę o skali smoleńskiego kłamstwa i niekończącej się gehennie rodzin.

Pretensje należy kierować do tej ferajny szkodników i kłamców mieniących się polskim rządem, a chodzących na krótkiej smyczy Putina oraz do tej całej medialnej bandy będącej polską filią partii „Jedna Rosja” i wykorzystującej w swojej podłej grze ludzi o moralności alfonsów.

Jak się okazuje to oni wspólnie z Kremlem grali tymi trumnami jak zwykli oszuści w trzy karty czy rosyjską ruletkę. Dlatego właśnie dzisiaj prawie nikt nie wie, kto leży, w którym grobie i na jakim cmentarzu.

Znając wrażliwość tej dziennikarskiej hołoty to już wkrótce dla młodych i dobrze wykształconych z dużych miast organizowane będą zakłady bukmacherskie, w których można będzie postawić zakład, kto znajduje się w czyjej trumnie, a sędziowie broniący dobrego i mienia Adma Michnika czy skazujący Roberta Frycza nie dostrzegą w tym niczego zdrożnego i nagannego.

Zbydlęcenie i ześwinienie establishmentu III RP i jego sługusów jest chorobą nieuleczalną i zapewne, dlatego w dniu, kiedy okazało się, że to nie Anna Walentynowicz leży w grobie na gdańskim „Srebrzysku”, ani TVP1 ani Polsat w głównych wiadomościach nawet o tym nie wspomniały.

Kiedy jednak dłużej milczeć już nie wypadało ta mentalnie wschodnia dzicz zamieszkująca krainę nad Wisłą dała głos.

Redaktor Jan Ordyński, w wywiadzie dla TVP-info zadał Teresie Torańskiej patetycznym tonem pytanie: "Po co te ekshumacje, po co?"

Ta z kolei jak zwykle błyskotliwie odpowiedziała: „....bo my lubimy wykopki, ....bo to taka nasza narodowa specjalność”.

Czy ekshumowanie pomordowanych w Jedwabnem również redaktor Torańska porównywała do jesiennej kampanii ziemniaczanej, a redaktor Ordyński krzyczał, „Po co?”

Czy kiedy bezczeszczono żydowskie cmentarze lub grób ojca, redaktora Adama Michnika mówiliście lekceważąco, „bo my lubimy graffiti…bo to nasza narodowa specjalność”?

A może te „wykopki” to poetyckie nawiązanie do „kartofla”, czyli Lecha Kaczyńskiego zaszczyconego tym mianem przez niemiecką prasę, co jak pamiętamy bardzo was uradowało?

Kiedy mówicie cynicznie, że nieważne, kto leży w grobie gdyż Bóg wie doskonale, komu palimy znicze i za kogo się modlimy to stawiacie się po raz kolejny w roli wschodniej dziczy rodem z Dzikich Pól, bardziej przypominającej zwierzęta niż ludzi.

Dysponując taką bydlęcą i świńską wrażliwością mogliście wykopać jeden wielki dół i zepchnąć do niego te 96 ciał spychaczem. Wszak taki pomysł w uwspółcześnionej wersji zgłaszał mędrzec „Bolek” Wałęsa:

„Ja proponowałem od początku: zróbmy wspólną mogiłę. Oni razem zginęli, więc pochowajmy ich w jednym miejscu”

Biorąc na poważnie ich najnowszy przekaz dnia to opłakujący pomordowanych w Smoleńsku, Rodziny Katyńskie i bliscy zastrzelonych i zatłuczonych „Żołnierzy Wyklętych”, a także IPN penetrujący powązkowską „łączkę” to banda zwykłych durniów biorących udział w tych bezsensownych „polskich wykopkach”.

Nie wiem, co stało się z nami Polakami takiego, że nawet w obliczu ewidentnej zdrady i zbydlęcenia „elit” nie potrafimy ciągle powiedzieć głośno tej wschodniej zdradzieckiej dziczy ucharakteryzowanej na Europejczyków i plującej nam prosto w twarz, WON BYDLAKI!!!

Wymieńcie mi Drodzy Czytelnicy, choć jeden zachodni cywilizowany kraj, w którym taka zgraja łajdaków po tym wszystkim, czego z ich strony doświadczyliśmy utrzymywała się nadal u władzy i zastanówmy się jakie to wystawia świadectwo nie im ale nam, Polakom AD 2012?

Źródła:

http://www.fronda.pl/news/czytaj/tytul/walesa_zgineli_razem,_to_pochowajmy_ich_w_jednym_miejscu_24120/

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114883,12524987,Wassermann_chce_ekshumacji_wszystkich_ofiar_katastrofy.html

http://wpolityce.pl/artykuly/36635-co-musialoby-sie-stac-w-sprawie-smolenska-zeby-was-oburzylo

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Lech-Walesa-Lech-Kaczynski-nic-tam-nie-znaczyl,wid,14951298,wiadomosc.html?ticaid=1f39e

Artykuł opublikowany w tygodniku Warszawska Gazeta

Polecam moja książkę:

Sprzedaż: www.polskaksiegarnianarodowa.pl, United Express, Warszawa, ul. Marii Konopnickiej 6 lok 227, Tel. 502 202 900

Brak głosów

Komentarze

Joe Chal
Moznaby ten ciekawy artykul podzielic na kilka lub sfilcowac nieco. Doczytalem do polowy i juz mialem oczy zamkniete. Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

Joe Chal

#293948

żeby tajniacy to czytajacy nie mieli żadnych wątpliwości cytuję za autorem -

za całokształt WON BYDLAKI!!!
 

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, a*ldd meg a Magyart

#293970