Dla wszystkich od dłuższego czasu jest już jasne, że całość rosyjskich dokumentów z tak zwanego smoleńskiego śledztwa jest sfałszowana lub, jak ktoś woli terminologię prawniczo-salonową, poświadcza nieprawdę.
Wiedzą o tym rodziny i ich pełnomocnicy, prokuratorzy, politycy z prezydentem i premierem na czele oraz dziennikarze, lecz z jakichś tajemniczych przyczyn nikt nie ma odwagi...