„Umyta świnia znów się tarza w błocie” (II List św. Piotra 2:22)

Obrazek użytkownika kokos26
Blog

 

 

 

 

"Za bardzo ulegamy temu wyobrażeniu o papieżu jako człowieku bezpretensjonalnym, czarującym i nie lubiącym sławy. Papież jako starszy człowiek był dziecinny i próżny. Jak każdy staruszek lubił bawić się kontaktem z tłumem. I nasycać się tą energią. Papież lubił wiwaty i śpiewy na swoją cześć".

„Mam wrażenie, że idziemy według polskiej logiki rozmów o papieżu. Cokolwiek się powie, że było nie tak, od razu jest krzyk. Dlaczego on wierzył, że można powiedzieć, że przerwanie ciąży jest gorsze niż zagłada atomowa. Dlaczego nakłaniał kobiety gwałcone w Bośni do rodzenia? Dlaczego potępiał zakładanie prezerwatyw przez ludzi będących nosicielami śmiertelnego wirusa? Ja tego nie rozumiem”

Te słowa wypowiedziała na antenie Radia ZET Kazimiera Szczuka, 1-go maja, w dniu beatyfikacji Papieża Polaka i dwa dni po pogrzebie własnego ojca, Stanisława Szczuki, wspaniałego i odważnego adwokata broniącego opozycjonistów w czasach komuny.

Zestaw gości Moniki Olejnik nieprzypadkowy: Kazimiera Szczuka, ojciec Wacław Oszajca, Cezary Michalski i prof. Ireneusz Krzemiński. Na pewno nie chodziło o podkreślenie wagi i doniosłości tego co wydarzyło się na Placu Świętego Piotra.

Co do Kazimiery Szczuki, a szczególnie jej marnie granej wrażliwości na ludzką krzywdę, nie miałem nigdy złudzeń, a zwłaszcza po jej słynnej akcji kiedy to na antenie Polsatu w programie Wojewódzkiego drwiła i przedrzeźniała nieuleczalnie chorą, poruszającą się na wózku inwalidzkim Magdalenę Buczek, założycielkę Podwórkowych Kółek Różańcowych Dzieci goszczącą często na antenie Radia Maryja i TV Trwam.

Organizatorka tak zwanych „Manif” gdzie jednym z haseł jest walka z wykluczeniem i między innymi pomoc takim ludziom jak Magda Buczek, ukazała swoje prawdziwe oblicze. Nie chwaląc się to ja artykułem „Szczuka krytyki” w 2006 roku, zapoczątkowałem ogólnopolską akcję protestacyjną zakończoną karą finansową dla Polsatu i zniknięciem na jakiś czas skompromitowanej skandalistki z ekranów.

Jednak salon nie zapomina o swoich wiernych sługach i tak jak SLD po dość długiej karencji może liczyć na nadymanie i ponowne podłączenie do sprężarki z ulicy Wiertniczej, tak i Kazimiera Szczuka wróciła w jeszcze bardziej złowrogiej wersji. Stało się to w 2009 roku, w okresie kiedy to przez Polskę przetoczyła się dyskusja na temat eutanazji.

W tamtych dniach na oczach świata zagłodzono na śmierć w majestacie prawa Eluanę Englaro, europejską odpowiedniczkę Terii Schiawo z USA.

Po jej śmierci Kazimiera Szczuka wyznała publicznie, że czuje litość i ulgę po śmierci Eluany zaś w programie Jana Pospieszalskiego, „Warto rozmawiać”gościli między innymi profesor Jan Hartman, kierownik Zakładu Filozofii i Bioetyki w Collegium Medicum na Uniwersytecie Jagiellońskim, a także, o czym już wie mniej osób, mąż znanej z mediów socjolog Barbary Hartman i o ile się nie mylę członek założyciel reaktywowanej w Polsce żydowskiej Loży B’nai B’rith Polska oraz publicystka Gazety Wyborczej, Ewa Siedlecka.

Z wypowiedzi Jana Hartmana zapamiętałem takie oto zdania:

„Lepiej chodzić na groby bliskich niż opiekować się żywym grobem”

„Podtrzymywanie funkcji życiowych ciał, które już dawno umarły nie ma sensu”

ŚMIERĆ, LITOŚĆ, ISTNIENIE BEZ ŻYCIA, ŚMIRĆ Z LITOŚCI…zaraz, zaraz czy kiedyś już czegoś podobnego nie było?

Oczywiście, że było.

Dlatego też poniższą opowieść dedykuję wszystkim mnożącym się jak króliki postępowym Hartmanom i Szczukom nagłaśnianym przez media oraz ku przestrodze wszystkim tym, którzy dają się uwieść tym faryzeuszom XXI wieku.

************

O holokauście Żydów wiedzą dziś wszyscy. Coraz częściej środowiska gejowskie mówią o holokauście homoseksualistów. Jednak niemal w całkowite zapomnienie poszła jeszcze jedna zagłada.

Jej ofiarą padli nieuleczalnie chorzy, którzy poddani zostali masowej eutanazji. To na nich zastosowano po raz pierwszy ruchome komory gazowe w postaci samochodów z rurami wydechowymi skierowanymi do części pasażerskiej owych pojazdów oraz zastrzyki w serce z fenolu.

W dniach od 9 grudnia 1946r. do 20 sierpnia 1947r. odbywał się Norymberski Proces Lekarzy. Podczas jego trwania opinia światowa dowiedziała się jak doszło do masowej na niespotykaną skalę eksterminacji bezbronnych ludzi za pomocą eutanazji. Warto dziś to przypominać gdyż wiele dowiedzieć się dzięki temu możemy o obecnej kondycji ludzkości.

W 1938 roku do kancelarii Hitlera, który wraz ze swym osobistym lekarzem Karlem Brandtem zastanawiał się jak pozbyć się sporo kosztujących zbrojące się państwo, ludzi starych, chorych i upośledzonych, wpłynął list od niejakiego Knauera z Lipska, ojca upośledzonego dziecka, który prosił o „łaskę śmierci” dla pozbawionego jednego przedramienia, ze zdeformowana stopą i „wrodzonym idiotyzmem” niemowlęcia.

Postanowiono ten przypadek potraktować, jako pilotażowy, oprawić go odpowiednio propagandowo, a w razie sukcesu ten „patent” zastosować na skalę masową.

Osobiście zajął się tym lekarz Hitlera Karl Brandt, a sprawie nadano kryptonim „Dziecko K”.

Karl Brandt uznał za najważniejsze wymyślenie „reklamowego sloganu” i sposobu takiej perswazji skierowanej do rodzin i rodziców uśmiercanych oraz lekarzy, personelu medycznego i obywateli, aby ewentualne poczucie winy za śmierć zamienić w uczucie satysfakcji ze spełnienia dobrego uczynku powodowanego uczuciami wyższymi.

Spośród wielu propozycji padło na hasło „ŚMIERĆ Z LITOŚCI”.

I tak 25 lipca 1939 roku śmiertelnym zastrzykiem zabito „Dziecko K” pierwowzór dzisiejszych Terri Schiawo i Eluany Englaro.

Akcja zakończyła się pełnym sukcesem.

Kolejnym etapem miał być nakręcony na zlecenie Hitlera i Brandta film mający całe społeczeństwo przekonać o zbawiennych skutkach zabijania ludzi chorych, starych i upośledzonych.

Zalecano, by scenariusz zawierał przesłanie mówiące, że

Szpitale są przepełnione takimi pacjentami

Ci ludzie tak naprawdę już nie żyją

Oni sami tego chcą, lub chcieliby, gdyby mogli to powiedzieć

Ich wygląd musi być odrażający i budzący wstręt

Tytuł filmu ma być jednocześnie hasłem kluczem mówiącym, że te osoby tak naprawdę już nie żyją.

Tak powstała pierwsza robocza wersja niemieckiego filmu pro-eutanazyjnego pod tytułem „ISTNIENIE BEZ ŻYCIA”, niezaakceptowana jednak przez kancelarię Hitlera.

Obraz oceniono, jako zbyt mało ponury, mogący w społeczeństwie wzbudzić uczucie litości nad przeznaczonymi do zagłady.

Druga ocalała do dziś kopia wersji roboczej filmu o tym samym tytule wzbogacona została o techniczne efekty specjalne. Wszystkich chorych, zdeformowanych, w stanie wegetatywnym i psychicznie chorych za pomocą odpowiedniego oświetlenia ukazano, jako potwory. Jeden z chorych na schizofrenię zapięty w kaftan bezpieczeństwa kiwając się recytuje wyuczone na pamięć formułki o tym, że jest bardzo chory, marzy o śmierci i świętym spokoju.

Po tej propagandowej akcji dokonano masowej zagłady ludzi chorych, starych i upośledzonych na niespotykaną do dziś skalę przy bierności ówczesnej niemieckiej opinii publicznej.

Ktoś pewnie powie, że te analogie są zbyt daleko idące. To nie ma prawa się więcej powtórzyć.

Ja jednak nie byłbym tego taki pewien.

Artykuł opublikowany w Warszawskiej Gazecie (18/2011)

Źródła:

http://www.radiozet.pl/Programy/7-Dzien-Tygodnia/01.05.2011

http://www.prawica.net/node/2835

http://youtu.be/hBPrC3LMCHY
 

Brak głosów

Komentarze

Od dawna już twierdzę że 4 Rzeszę założą czuli na ludzką krzywdę (hłe hłe) ubrani w super drogie stroje, pachnący drogimi perfumami bywalcy lewicowych salonów Europy, lewaccy wykładowcy uniwersytetów, i wielkie tuzy lewicy z parlamentu europejskiego a nie tak opluwani narodowcy i konserwatyści. Wygląda że lewica rwie się do ponownego przechodzenia frontów po Europie. Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0

Tylko umarli widzieli koniec wojny.

#157037

Przeca to talmudyczno-masońskie nauczania.

Vote up!
0
Vote down!
0
#157213