Trzeba ruszyć tyłek Panie Premierze

Obrazek użytkownika kokos26
Kraj

Kiedy premier Jarosław Kaczyński próbował udać się na kilkudniowy urlop, zaraz brać dziennikarska zaczynała grać larum. Jak to, tyle ważkich spraw i palących problemów, a szef rządu sobie w najlepsze wypoczywa? Bywało, że już po dwóch dniach- służba nie drużba- trzeba było wracać by uspokoić patriotyczne, rozgrzane dziennikarskie głowy.

Dzisiaj mamy sytuację zupełnie inną.

Giełdowe indeksy cofnęły się do poziomu sprzed trzech lat. Nad światem zawisła groźba krachu finansowego spowodowanego przez pazernych bankowych spekulantów i lichwiarzy, blisko 70 000 stoczniowców i ich kooperantów może wylecieć na bruk po zamknięciu przez UE naszych stoczni na klucz, a nasz premier nie niepokojony przez sennych dziś dziennikarzy wypoczywa w najlepsze. Nie pojawił się nawet na uroczystości ku czci Lecha Wałęsy, przez co nie mógł wysłuchać brawurowej recytacji skromnie zarumienionego naszego marszałka sejmu Komorowskiego.

Ja więc apeluję do Pana Panie Premierze!!!

Rusz waść tyłek i leć do swojej przyjaciółki Angeli do Berlina To tam jest centrala decyzyjna UE, o czym nie raz mogliśmy się przekonać. Pal licho unijną komisarz Neelie Kroes i jej negatywną rekomendację.

Zaczynają krążyć słuchy, że Platforma Obywatelska została przymuszona przez swoich europejskich przyjaciół do likwidacji kilkudziesięciu tysięcy polskich miejsc pracy. Każdy szanujący się rząd potraktowałby takie działania jak niemal wypowiedzenie wojny.

Proszę powiedzieć Panie premierze swojej przyjaciółce, że Pan wie doskonale, dlaczego niemieckie stocznie przeżywają rozkwit, a polskie muszą upaść. Proszę przypomnieć Pani Kanclerz, że w wystawowy barak obozu socjalistycznego, jakim było NRD wpompowano setki miliardów marek i euro, choć w porównaniu z Polską prezentował się znacznie lepiej. Proszę przypomnieć, że przemysł z terenów byłych wschodnich Niemiec nie zaistniałby nigdy na wolnym rynku gdyby nie miliardowe dotacje rządów niemieckich. Proszę porównać wraz z Pana przyjaciółka Angelą gigantyczna finansową pomoc udzieloną swego czasu niemieckim stoczniom, ze śmiesznymi sumami na tym tle w wypadku polskich.

Do pełni szczęścia niemieckiemu przemysłowi stoczniowemu brakuje jedynie likwidacji konkurencji, jaką może stworzyć polski przemysł tej branży posiadający ogromne tradycje, potencjał i dysponujący jeszcze póki, co odpowiednimi fachowcami.

Komisja Europejska cierpliwie czekała na zmianę ekipy rządzącej w Polsce wiedząc, że Jarosław Kaczyński wytoczy wszystkie możliwe dział łącznie z demaskacją powszechnych w Europie zjawisk pomagania na potęgę prywatnemu biznesowi. Prawdziwy wolny rynek w UE nie istnieje, tak jak nie istnieje europejska solidarność.

Proszę nie poświęcać polskiego przemysłu stoczniowego na ołtarzu przyjaźni polsko-niemieckiej i dla dalszego niezakłóconego rozkwitu niemieckich stoczni.

Oni zajmują dzisiaj czwarte miejsce na świecie po Korei, Japonii, Chinach i pierwsze w Europie.

Proszę zapytać Pani Angeli, dlaczego Bruksela w wypadku dotowania przez rząd Niemiec przemysłu stoczniowego na niebotyczna skalę tylko kręciła nosem, a nasze zakłady chce zlikwidować?

Nie błaznujcie z trybunałem stanu dla ministra Jasińskiego tylko ruszcie wreszcie tyłki,bo wcześniej czy później za tą uległość wobec Brukseli i Niemiec odpowiecie sami

Brak głosów