Różnicę widać słychać i czuć

Obrazek użytkownika kokos26
Blog

Pamiętam jak w czasach rządu PiS dziennikarska salonowa wataha zawyła z oburzenia, kiedy premier Jarosław Kaczyński udał się na kilkudniowy wypoczynek. W kraju tyle problemów, a ten sobie wypoczywa – grzmiano z ekranów telewizyjnych. Oczywiście zapał do pracy i godziny jej poświęcone wypadają tragicznie na niekorzyść Tuska, jeżeli porównać je z premierowaniem Kaczyńskiego, ale jak wiemy, co wolno wojewodzie...
W przypadku Tuska mieliśmy do czynienia z metodą strusia. Każda afera czy kłopotliwe wydarzenie powodowały jego tajemnicze zniknięcia, czego najdobitniejszym przykładem była ucieczka w Dolomity w momencie ogłaszania w Moskwie kłamliwego raportu MAK. Brak jego natychmiastowej reakcji wpisał się w strategię Kremla, a smoleńskie kłamstwo ruszyło w świat i wojażuje po nim do dziś zaś kontynuatorem konserwującej to kłamstwo ucieczki w Dolomity jest żałosny Maciej Lasek najęty przez Tuska za nasze pieniądze do obwoźnej sprzedaży putinowskiej wersji z wykorzystaniem kramarzy z Czerskiej i Wiertniczej.
Kaczyński był potrzebny dziennikarskim cynglom zaraz, już, natychmiast zaś Tusk miał święty spokój, nawet kiedy pod jego kancelarią człowiek w proteście podpalił się i żywcem płonął.

Dzisiaj mamy tuż za naszą wschodnią granicą wojnę. Eksperci przestrzegają przed rosyjskim punktowym atomowym uderzeniem w Warszawę. Rosja zaczyna przykręcać gazowe kurki, dług publiczny przekroczył bilion złotych, a premier Tusk ewakuuje się do Brukseli.
Najjaśniejszy panie, czemu uciekasz? - krzyczał dokładnie 440 lat temu starosta oświęcimski, bez powodzenia próbujący zatrzymać uciekającego w przebraniu do Francji Henryka Walezego. Czwarty syn króla Francji Henryka II i pierwszy elekcyjny król Polski czmychnął, gdyż nie rozumiał niechęci polskich poddanych spowodowanej jego brakiem charakteru, zniewieścieniem i zamiłowaniem do noszenia biżuterii. Uważał Francję za kraj bardziej cywilizowany, choć dopiero w Krakowie na Wawelu po raz pierwszy w swoim życiu zobaczył nowoczesne wychodki, z których nieczystości odprowadzane były poza mury zamku. Można powiedzieć, że Walezy został wygwizdany niczym Tusk na meczu polskich siatkarzy w Łodzi.

Dzisiaj, żaden ociekający wazeliną Kraśko, Kuźniar, Lis, Żakowski, Tadla, Paradowska czy Olejnik nawet nie próbują wykrztusić z siebie tego „najjaśniejszy panie, czemu uciekasz?”. Cała ich energia oraz hektolitry pokrywającej ich wazeliny służą wślizgiwaniu się „najjaśniejszemu panu” w jego cztery litery i niczym medialni funkcjonariusze z Korei Północnej prezentują nam dzieciństwo, młodość i dorastanie wodza, geniusza i ojca narodu. Oni doskonale rozumieją potrzeby Donalda i święty spokój, jakim musi dysponować by oddawać się swojej pasji haratania w gałę oraz palenia cygar, za którymi jak wyznał Radzio Sikorski, ugania się cała ambasada Polski w Hawanie.

Na przykładzie europejskiej kariery Nikodema Tuska widzimy całą marność, a wręcz nicość tak zwanych najwyżej cenionych dziennikarzy i otaczającego ich salonowego światka. Mają oni wszyscy jakąś genetyczną umiejętność przystosowywania się do reguł politycznej poprawności i instynktownie wyczuwają, jak i w których układach należy się zagnieździć by być jak najbliżej koryta. Są jak płynna bezkształtna cuchnąca galareta wlewana w foremki i zastygająca w nich przybierając odpowiedni do potrzeby chwili kształt. Dla człowieka mającego dystans, odporność na pranie mózgu i zdolność zdroworozsądkowego postrzegania rzeczywistości to, co dzieje się w naszym kraju z władzą i jej dworem wygląda jak jakiś komediodramat, który nie miałby prawa zaistnieć w poważnym państwie prawa.
Od dawna próbuje nam się wmawiać, że nie ważne jest pochodzenie, dom rodzinny, tradycja oraz to, kto był czyim ojcem lub dziadkiem. Otóż moim zdaniem ma i to wielkie.
Istnieje zasadnicza różnica i przepaść między tymi, których ojcowie i dziadowie służyli w KPP, Wehrmachcie, PZPR, UB i SB, a tymi, których przodkowie należeli do Legionów, AK, NSZ czy WiN.
Slogan reklamowy mówi, że jeżeli nie widać różnicy to po co przepłacać. Niestety, jeżeli chodzi o III RP to przez niedostrzeganie różnicy słono przepłacamy wszyscy i to już od 25 lat, od kiedy mamy do dyspozycji kartkę wyborczą. Tylko czy ona dzisiaj w czasach ruskich serwerów jeszcze cokolwiek znaczy?

Tekst ukazał się w Warszawskiej Gazecie. Nowy numer ogólnopolskiego tygodnika już w kioskach

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.6 (17 głosów)

Komentarze

Szczur - przywódca stada  - czmychnął. Znalazł sobie w miarę bezpieczne i spokojne miejsce oraz smaczną, nie zatrutą karmę.

Pozostawił stado bez przewodnika. Stado zagubione, rozproszone i nie potrafiące sobie znaleźć wygodnej, spokojnej i cichej nory.

Gdzie się nie pokażą - są przeganiane, a już i do tej pory bezsilni ludzie nawet przestali ich się bać.

Szczury są w panice, nie wiedzą, jak mają się poruszać po terenie.

Gdzie  wejdą - wszędzie jakiś dziwny hałas.

Dźwięki, jakie były do tej pory dla nich nieznane, niesłyszalne.

Zdaje sie, że rozbrzmiewają one coraz głośniej. Jeszcze chwila, a ich natężenie będzie tak wielkie, że spanikowane szczury pozostawią wszystko i uciekną ze swych nor, które już mają prawie przygotowane do przezimowania.

 

 

Dziękuję za artykuł i pozdrawiam.

Vote up!
4
Vote down!
-4

bursztyn

Nic bardziej groźnego, niż głupi przyjaciel.
Lepszy byłby mądry wróg.
/Jean de Lafontaine/

#1442161