Przegrane powstanie w warszawskim getcie

Obrazek użytkownika kokos26
Blog

 Nareszcie w Polsce powiało powagą, pogłębiona refleksją, szacunkiem dla heroizmu i bohaterstwa ludzi, którzy oddali życie broniąc do końca swojej ludzkiej godności.

Po rocznicowej serii polskich „głupich i nieodpowiedzialnych” patriotycznych zrywów, czyli powstaniu listopadowym, styczniowym, warszawskim i tym antykomunistycznym w rzekomo oswobodzonej przez sowietów Polsce, nadeszła rocznica powstania, które nie może dzielić gdyż było one słuszne, mimo grozy jakoś piękne, potrzebne i godne czczenia. W końcu doczekaliśmy się bohaterów bez skazy, na których nikt nie szuka jakiegoś historycznego haka.

19 kwietnia kardynał Kazimierz Nycz nakazał uderzyć w dzwony, a nocne niebo nad Warszawą rozświetliły snopy światła. Tak uczczono bohaterów żydowskiego powstania w warszawskim getcie, jedynego zrywu na ziemiach Polski, który nie budzi, bo nie może budzić żadnych kontrowersji.

Tym razem zamilkł Jacek Żakowski, który jeszcze nie tak dawno „czcił” warszawskich powstańców słowami:

 „Każde branie w dupę musi być uczczone”, zaś o rocznicy powstania styczniowego mówił: - „Czy tradycje Powstania Styczniowego, bezsensownego, choć ofiarnego, należy czcić właśnie teraz, kiedy znów wracają one groźnie i bezsensownie w polskim myśleniu? Czy nadymać ten balon?”

Adam Michnik nie napisał wstępniaka podobnego do tego z okazji Narodowego Dnia Pamięci o Żołnierzach Wyklętych, których pomniki według niego „dzieliły i będą dzielić”. Tym razem krytycznej opinii nie wyraził Seweryn Blumsztajn, dla którego czczenie Żołnierzy Wyklętych to była „patriotyczna tandeta”.

Nie skrytykował także ludzi oddających hołd żydowskim powstańcom adiutant Michnika, Jarosław Kurski, który całkiem niedawno pisał: „Dziś o "wyklętych" najgłośniej krzyczą skrajni nacjonaliści, "judeosceptycy" i bojówkarze, którzy 24 lata po obaleniu komunizmu wymachują antykomunistycznym proporcem i pochodniami”.

Warto zastanowić się dzisiaj, dlaczego tylko powstanie w warszawskim getcie jest jednoznacznie oceniane pozytywnie.

Skoro wszystkie polskie zrywy byłe przegrane i bezsensowne to czyżby żydowscy bojownicy pokonali w 1943 roku Niemców? Nie, wiemy przecież, że przegrali. Wiemy również, że na zwycięstwo nie mieli żadnych szans. Dlaczego w tym przypadku czczenie bezsensownego „brania w dupę” nie razi Salonu?

Z punktu widzenia militarnych szans powstanie w getcie było bardziej bezsensowne niż wszystkie wymienione przeze mnie polskie niepodległościowe zrywy. Nieprawdą jest też twierdzenie, że Żydzi chwycili za broń wiedząc o czekającej ich zagładzie. Każdy uczciwy historyk powie, że w kwietniu 1943 roku wśród Żydów panowało powszechne przekonanie, że wywożeni są na roboty.

Skąd więc ta wyjątkowość w podejściu do powstania w getcie? A może było ono największe? I tu kolejna zastanawiająca wieść. Wręcz przeciwnie, było ono najmniejsze.

O co tu chodzi? Czy uprawniona jest hipoteza, albo jedyne logiczne wytłumaczenie mówiące, że polskie zrywy i powstania były „głupie i bezsensowne” tylko z tego powodu, że do boju ruszali goje, czyli Polskie „antysemickie bydło”, a w getcie heroicznie walczył bohaterski i wielki naród żydowski?

Może ma rację amerykańska historyk Marci Shore z Uniwersytetu Yale, która napisała w "New York Times": – „… część przywódców Izraela patrzyła wstecz na Holokaust, czując nie tylko strach, ale i wstyd. Obawiali się zobaczyć w sobie i swoim narodzie bierność, uległość wobec nazistów. Tak więc powstanie w getcie, jako wyjątkowy fragment historii II wojny światowej, służyło tworzeniu heroicznego, walecznego, silnego obrazu Żyda.”

A na koniec jeszcze jedna refleksja.

Jak wiemy środowiska żydowskie zaciekle atakują każdego, kto słowa Holokaust użyje opisując mordowanie innego narodu niż żydowski. Twierdzą oni, że ich zagłada była wyjątkowa i największa zaś słowo holokaust, które pierwotnie oznaczało ofiarę całopalną jest zarezerwowane tylko dla ofiar żydowskich i używane w tym kontekście, na całym świecie pisane powinno być wielką literą.

Podobnie rzecz się ma z nowo otwartym Muzeum Historii Żydów Polskich, w pobliżu, którego z powodu protestu środowisk żydowskich nie może stanąć pomnik poświęcony Polakom, którzy oddali życie ratując Żydów. Przypominam, że dzieje się to w ponoć suwerennym państwie, które musi pytać żydowską mniejszość gdzie i kogo z własnych narodowych bohaterów może uhonorować.

Dlaczego więc niemal na siłę powstanie w warszawskim getcie środowiska żydowskie próbują dzisiaj zrównać z Powstaniem Warszawskim?  Świadczą o tym choćby tytuły w Gazecie Wyborczej typu „Kolumbowie z getta” czy nawet „Pierwsze Powstanie Warszawskie. Getto 1943”.

Co takiego się stało, że w tym jednym przypadku schodzą ze strzelistego i pojedynczego cokołu z napisem „Tylko dla Żydów” i próbują  wdrapać się na ten z Powstańcami Warszawskimi?

I tu również nasuwa się jedyne sensowne wytłumaczenie tego podpinania się Żydów pod Powstanie Warszawskie i próbę zrównania tych dwóch wydarzeń, które swoją skalą diametralnie się różniły.

 Aby nie być posądzonym o manipulację posłużę się w obu przypadkach danymi niemieckimi.

Otóż siły niemieckie tłumiące powstanie w getcie liczyły 3000 żołnierzy, a ich straty to 16 zabitych i 85 rannych. W 400 tysięcznym getcie bohaterską walkę podjęło zaledwie około tysiąca bojowców.

Tymczasem w milionowej Warszawie do boju ruszyło blisko 40 tysięcy zaprzysiężonych i bardzo słabo uzbrojonych żołnierzy, przeciwko którym Niemcy użyli wojska w liczbie 50 tysięcy. Straty niemieckie według zeznań samego von dem Bacha, złożonych w 1947 roku to 10 tys. zabitych, 7 tys. zaginionych i 9 tys. rannych – razem 26 tys. żołnierzy. 

Chyba teraz bardziej zrozumiałym jest zarezerwowanie terminu Holokaust tylko do opisywana zagłady Żydów i jednoczesne narodziny „ żydowskich Kolumbów” walczących w „Pierwszym Powstaniu Warszawskim”. 

Oczywiście nikt nie śmiał nawet pisnąć o haniebnej roli policji żydowskiej oraz o tych Żydach, którzy bezbłędnie potrafili wytropić i wskazać Niemcom kryjówki i bunkry swoich współbraci, którzy ginęli później paleni żywcem przez miotacze ognia.

Jeżeli prawdą jest, że historię zawsze piszą zwycięzcy to wszystko wskazuje na to, że 1989 rok był totalną klęską Polski i Polaków, a nie jak nam się wmawia odzyskaniem wolności i zwycięstwem „Solidarności”.

Przyjrzyjmy się, kto pisze dzisiaj tę nową wersję historii, a dowiemy się, kim tak naprawdę są zwycięzcy i nasi nowi okupanci.

Przez wieki Polska nazywana była także przez samych Żydów, „Paradisus Judeorum”, czyli żydowskim rajem. Jak widać słychać i czuć wyrażanie innym wdzięczności oraz szacunku nie jest u Żydów najmocniejszą stroną, a skoro skutecznie uczestniczą w pisaniu dzisiaj na nowo historii to ten „żydowski raj” nie został chyba tak całkiem utracony? 

Już na sam koniec podam przykład dużo mówiący o jakości polskich „elit” oraz wyjaśniający nam dlaczego Polska na całym froncie przegrywa  toczącą się wojnę o jedynie słuszną wersję historii.

 Oto przebywający we Lwowie marszałek senatu Bogdan Borusewicz, na sugestię dziennikarki Radia Lwów, jakoby Polska zbyt mało uroczyście obchodziła okrągłą, 150 rocznicę Powstania Styczniowego, odparł na antenie:

-Takie obchody, jakie powstanie

 

http://www.kresy.pl/wydarzenia,ukraina?zobacz/borusewicz-o-powstaniu-styczniowym-jakie-powstanie-takie-obchody

http://wyborcza.pl/alehistoria/1,132070,13725433,Kolumbowie_z_getta.htmlo

http://wyborcza.pl/1,75478,13738796,Pierwsze_Powstanie_Warszawskie___Getto_1943__Wtedy.html

http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103087,13256639,Zakowski_ironizuje__Kazde_branie_w_dupe_musi_byc_uczczone.html

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114873,13122497,Swietowanie_rocznicy_Powstania_Styczniowego__Zakowski_.html

Artykuł opublikowany w ogólnopolskim tygodniku Warszawska Gazeta

Polecam moją nową książkę, "Polacy, już czas" ozdobioną rysunkami śp. Arkadiusza "Gaspara" Gacparskiego, jak i poprzednią, „Jak zabijano Polskę”.

Sprzedaż: www.polskaksiegarnianarodowa.pl, United Express, Warszawa, ul. Marii Konopnickiej 6

 

Brak głosów

Komentarze

Takie małe pendant ;-).

Pewna część tzw. opozycji z czasów jaruzelskich próbowała ukazywać powstanie w warszawskim getcie jako element polskiej walki narodowo-wyzwoleńczej pod okupacją, "zapominając" jednocześnie, że biało-czerwoną flagę podczas owego powstania wywiesili nie bojownicy ŻOB, ale żołnierze ŻZW. Wówczas intencje organizatorów obchodów rocznicowych nie były do końca jasne i mogły uchodzić za chwalebne. Teraz... oto cytat:

"Muzeum Historii Żydów Polskich poszukuje pamiątek po nielegalnych obchodach 40. i 45. rocznicy powstania w warszawskim getcie. Chce też dotrzeć do uczestników wydarzeń z 1983 i 1988 r.
Organizowane przez solidarnościową opozycję nieoficjalne obchody rocznic wybuchu powstania w getcie to dziś niemal zapomniany epizod ostatnich lat PRL-u. Postanowiło go przypomnieć powstające Muzeum Historii Żydów Polskich. Z okazji 20-lecia wolnej Polski przygotowuje poświęconą mu wystawę. Zamierza ją otworzyć w kwietniu w niebieskim namiocie (ohelu) przed pomnikiem Bohaterów Getta na Muranowie, gdzie w przyszłości stanie budynek muzeum.

- Chcielibyśmy pokazać na niej nielegalne manifestacje opozycji, które wówczas odbywały się przy tym pomniku, niezależnie od oficjalnych uroczystości. Są to wydarzenia na ogół nieznane, a dla nas niezwykle ważne, bo stanowią część historii polskich Żydów po 1968 r. - mówi Renata Piątkowska, szefowa działu zbiorów MHŻP.

W 1983 r. komunistyczne władze z dużym rozmachem zorganizowały 40. rocznicę wybuchu powstania w warszawskim getcie. Po raz pierwszy od lat na kwietniowe obchody zaproszono gości z zagranicy, zwołano konferencję o Zagładzie, otwarto odnowioną synagogę Nożyków. Ekipa stanu wojennego chciała się w ten sposób uwiarygodnić na arenie międzynarodowej. Ale rocznicowe spotkanie przy pomniku Bohaterów Getta przygotowała też opozycja. Zebrali się tam wypuszczeni z więzień działacze "Solidarności". Władze nie dopuściły do obecności Marka Edelmana. Ostatniego żyjącego przywódcę powstania w getcie zatrzymały w areszcie domowym w Łodzi. Jego list odczytał pod pomnikiem Janusz Onyszkiewicz, który później sam trafił za to do aresztu.

W zupełnie innej atmosferze odbywała się w 1988 r. nielegalna demonstracja w 45. rocznicę wybuchu powstania w getcie. Zgromadziła tysiące osób. Obecni byli m.in.: Marek Edelman, Jacek Kuroń, Tadeusz Mazowiecki i Leszek Moczulski. Nad głowami zebranych powiewały transparenty "Solidarności", KPN i PPS. Władze już nie reagowały. - Powstańczy zryw Żydów został wtedy włączony w polską walkę o niepodległość - zaznacza Renata Piątkowska.

Po opozycyjnych obchodach pozostało trochę pamiątek. Są to np. drukowane w podziemiu okolicznościowe znaczki pocztowe, teksty w prasie drugiego obiegu, zdjęcia z demonstracji 1988 r. Nie jest ich jednak wiele. - Zależy nam na dotarciu do dokumentów, które być może leżą w prywatnych szafach i szufladach. Mogą to być druki ulotne, zdjęcia, pamiątki. Liczymy też na wspomnienia uczestników tamtych wydarzeń - mówi Paweł Brylski z MHŻP."

http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/2029020,34880,6311054.html

Jakoś nie mogę sobie przypomnieć aby organizatorzy manifestacji z 1983 i 1988 roku organizowali w latach jaruzelskich podobne obchody dla uczczenia rocznic Powstania Warszawskiego...

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#353487

Pamiętam, że w 1988 lub 1989, wychowawca naszej klasy (przy okazji wspomnę, że był oficjalnym POPem, rajfurem PZPR-JUGEND, a z aparycji nie przypominał goja) wywoził nas prywatnym samochodem (sic!) na obchody, które wtedy odbywały się w miejscu obecnego Muzeum Więzienia "Pawiak". Tak bardzo zależało mu na zapewnieniu frekwencji.
Wszyscyśmy skwapliwie skorzystali, a w chwili zamieszania spierdzielili przez płot na Pawiej.

Co ciekawe - kiedy trzeba było pojechać na strzelnicę w ramach PO (przysposobienia obronnego, nie tego PO co teraz ;) to przypadała nam szkoła, bodaj na Dzielnej - dokładnie w tej samej lokalizacji (chyba na Dzielnej, bo pamiętam, że bardziej zorientowani cierpko komentowali organizowanie strzelaniny w okolicach Pawiaka). I wtedy nikt nie dowoził nas prywatną furą, jechaliśmy jak zwykły lud pracujący tramwajem, choć ze szkoły można tam było dojść na piechotę bez wielkiego kłopotu.

Roku nie jestem pewien ale pamiętam, że była to dość nienormalna sytuacja.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

#353617

Jan Bogatko

...bardko przekonujący, trafny materiał,

pozdrawiam,

Vote up!
0
Vote down!
0

Jan Bogatko

#353490

Skoro na 400 tys. osób w getcie walkę podjęło tylko 1000, a straty Niemców były symboliczne (16 zabitych), to może Żydów należałoby zbiorowo nominować do nagrody Darwina?

Przydałaby się też jakaś zdolna slawistka do zbadania wątków miłości homoseksualnej wśród gettowych powstańców.

Vote up!
0
Vote down!
0
#353491

Kiedy na nic się zdało umniejszanie chwały Bohaterów zrywów wolnościowych, wykazywanie braku sensu ich walki i śmierci, przyszedł czas na dzielenie się tym patriotycznym dorobkiem pokoleń Polaków.
Po co? To jasne, skoro mamy mieć wspólną Polskę, to warto zainwestować w remont fundamentów. Wymienić tę i inną cegłę...

Vote up!
0
Vote down!
0
#353504

Napisałeś przegraliśmy wszystkie zrywy patriotyczne,małe sprostowanie,powstanie Wielkopolskie w 1918r wygraliśmy,i jako Poznaniak,musiałem to sprostować.
A jeśli chodzi o meritum sprawy,w tym kraju Judopoloni Polaków się wręcz tępi,a szczególnie tych co za Polskę przelewali krew,bo pokazywali swoją Polskość w najleprzym wydaniu jako obywatele Polscy,miłość do Ojczyzny wręcz z nich tryskała,i właśnie tego okupant boi się najbardziej tej Polskości,zrobili z Jedwabnego kult Żydowskiego męczennika,a teraz robią kult, Żydowskiego bohatera z POwstania Żydowskiego w Warszawie.
A o Polskich bohaterach niech pamięć najlepiej zaniknie.

Nie doczekanie wasze takie s....ny.

pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#353517

powstaniu w getcie.
Jest to celowa propoaganda syjonistyczna majaca na celu
sfalszowanie histori.
Wyolbrzymianie znaczenia i samego powstania w getcie warszawskim zaczelo przybierac coraz wieksza przestrzen medialna.
Nikt nie wspomina tylko ze wiekszosc zydow w getcie byla przeciwna temu powstaniu,a tez sami zydzi wydawli powstancowi ich ukrycia i bunkry.
Zydzi wierzyli rabina i czekali na cud zamiast swoje zloto zamienic na bron stracili wszytko na bocznicy kolejowej w Oswiecimiu wlacznie z wlasnym zyciem.
Za to ze Zydzi nie podejmowali walki i szli jak barany na rzez w wielkim stopniu zawdzieczaja zydowskiej propagandzie talmudystow.

Vote up!
0
Vote down!
0
#353520