Polska w oparach kłamstwa i obłudy
Choć nigdy nie miałem złudzeń, co do osoby, którą polski naród wybrał sobie na prezydenta to jednak nie sądziłem, że w tak krótkim czasie każdy, kto tylko uczciwie zechce, będzie mógł sobie poukładać te puzzle i ujrzeć ową postać w pełnej krasie.
Po pazernym rzuceniu się na jeszcze ciepły prezydencki pałac, kiedy nie odnaleziono jeszcze ciała Lecha Kaczyńskiego nie mówiąc już o stwierdzeniu jego zgonu, zaczęło się pospieszne obsadzanie wszystkich zwolnionych na skutek katastrofy stanowisk.
Później pamiętnym wywiadem udzielonym Gazecie Wyborczej nowa głowa państwa z premedytacją rozpętała wojnę o krzyż.
Polityka zatrudnienia prowadzona przez Komorowskiego oraz klucz, według którego wręcza się dzisiaj ordery zapewniły nowemu prezydentowi przychylność Agory i „autorytetów” po wieczne czasy.
Kiedy już na starość były prezydent Komorowski wpadnie na pomysł napisania wspomnień okraszonych swoimi błyskotliwymi fraszkami to nagroda NIKE wydaje się być gwarantowana.
W swoim zachowaniu przypomina mi on najbardziej „medialnych” polskich hierarchów kościelnych, którzy pełni patosu w swoich homiliach, nie widzą nigdy własnej małości, moralnego upadku i niebywałej hipokryzji.
Najbardziej widoczne było to podczas beatyfikacji księdza Jerzego Popiełuszki, 6 czerwca w Warszawie gdzie wyznając uwielbienie i miłość do bohaterskiego kapłana udawali, że nigdy nie padły słowa wypowiedziane przez papieża Jana Pawła II
"Kościół nie może dopuścić, by zleceniodawcy zabójstwa księdza pozostali nieznani"
Rzadko też cytowane są słowa zapisane przez księdza Jerzego w jego dzienniku po rozmowie z Prymasem Glempem:
"SB na przesłuchaniu szanowała mnie bardziej"
Przy okazji tej uroczystości nie mogło też zabraknąć słów kandydata na prezydenta Bronisława Komorowskiego, który mówił:
- Jego śmierć, męczeńska śmierć stworzyła szansę, że dobrem pokonaliśmy zły system. System, który często był systemem krwawym, którego ofiarą padł także ksiądz Popiełuszko
Jednak już, jako głowa państwa nie miał żadnych oporów by fetować i wprowadzać na salony człowieka numer jeden systemu totalitarnego, który to system księdza Popiełuszkę i wielu innych polskich patriotów zgładził.
Swoje prawdziwe oblicze ukazał również 11-go listopada w Święto Niepodległości, kiedy to po uroczystej mszy w Bazylice św. Krzyża w Warszawie zbeształ publicznie za wygłoszoną homilię Administratora Ordynariatu Polowego Wojska Polskiego ks. prałata płk Sławomira Żarskiego.
Co zabolało prezydenta?
Oto fragmenty homilii:
„Tak, patriotyzm, czyli umiłowanie Ojczyzny ziemskiej, jest cechą mówiącą, o jakości ludzkiego życia. Patriotyzm jest wartością świadczącą o jakości człowieka. Jest wartością dającą świadectwo również o jego świętości; o jego nadprzyrodzonym wymiarze.
Ostatnimi laty patriotyzm, jako wartość życia indywidualnego i wspólnotowego, przestał być uważany za konieczny dla egzystencji. Zaradność w zaspokajaniu własnych potrzeb i gromadzenia dóbr osobistych, nawet za cenę zniszczenia dobra wspólnego, stała się wartością. U podstaw III Rzeczpospolitej miejsce patriotyzmu, zajęło stwierdzenie jednego z pierwszych premierów "nowej" Polski, który powiedział, że "aby zostać bogaczem, to pierwszy milion trzeba ukraść".
Propagowanie podobnych haseł zaowocowało tym, że wartość została zastąpiona "anty-wartością". Patriotyzm zastąpiono promowanym kosmopolityzmem; miejsce uczciwości zajęła nieuczciwość; prawdę zastąpiono kłamstwem i pomówieniem; ofiarność i poświęcenie - chciwością i pazernością; miłość - nienawiścią. Natomiast z dziejowego doświadczenia Kościoła i Narodu wiemy, że "prawdziwym bogactwem jest stan ducha i umysłu ludzkiego, a nie grubość portfela".
A teraz dla porównania przypomnę pamiętne słowa księdza Jerzego Popiełuszki z 31 października 1982 roku.
„Aby pozostać człowiekiem wolnym duchowo, trzeba żyć w prawdzie. Życie w prawdzie to dawanie świadectwa na zewnątrz, to przyznawanie się do niej i upominanie się o nią w każdej sytuacji. Prawda jest niezmienna. Prawdy nie da się zniszczyć taką czy inną decyzją, taką czy inną ustawą.
Na tym polega w zasadzie nasza niewola, że poddajemy się panowaniu kłamstwa, że go nie demaskujemy i nie protestujemy przeciw niemu na co dzień. Nie prostujemy go, milczymy lub udajemy, że w nie wierzymy. Żyjemy wtedy w zakłamaniu. Odważne świadczenie prawdy jest drogą prowadzącą bezpośrednio do wolności.
Człowiek, który daje świadectwo prawdzie, jest człowiekiem wolnym nawet w warunkach zewnętrznego zniewolenia, nawet w obozie czy więzieniu.
Gdyby większość Polaków w obecnej sytuacji wkroczyła na drogę prawdy, gdyby ta większość nie zapominała, co było dla niej prawdą jeszcze przed niespełna rokiem, stalibyśmy się narodem wolnym duchowo już teraz. A wolność zewnętrzna czy polityczna musiałaby przyjść prędzej czy później, jako konsekwencja tej wolności ducha i wierności prawdzie.
Zasadniczą sprawą przy wyzwoleniu człowieka i narodu jest przezwyciężenie lęku. Lęk rodzi się przecież z zagrożenia. Lękamy się, że grozi nam cierpienie, utrata jakiegoś dobra, utrata wolności, zdrowia czy stanowiska. I wtedy działamy wbrew sumieniu, które jest przecież miernikiem prawdy. Przezwyciężamy lęk, gdy godzimy się na cierpienie lub utratę czegoś w imię wyższych wartości. Jeżeli prawda będzie dla nas taką wartością, dla której warto cierpieć, warto ponosić ryzyko, to wtedy przezwyciężymy lęk, który jest bezpośrednią przyczyną naszego zniewolenia. Chrystus wielokrotnie przypominał swoim uczniom: "Nie bójcie się. Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, a nic więcej uczynić nie mogą."
Wyobraźmy teraz sobie, co byłoby gdyby ksiądz Jerzy nie został zamordowany przez juntę „ludzi honoru” i „ojców demokracji” Jaruzelskiego i Kiszczaka oraz głosił dzisiaj podobne kazania?
Zapewne wylądowałby w jakiejś Wólce Węglowej jak jego przyjaciel i nr. 1 na liście księży do likwidacji, ksiądz Stanisław Małkowski. Gdyby zaś jakimś trafem posługiwał w Ordynariacie Polowym WP to zostałby przeniesiony za karę do rezerwy kadrowej MON jak dzisiaj prałat pułkownik Żarski.
Oto Polska Anno Domini 2010 po rządami premiera Donalda Tuska z Prezydentem Bronisławem Komorowskim, jako głową państwa.
Artykuł opublikowany w Warszawskiej Gazecie (49/2010)
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2171 odsłon
Komentarze
teoretycznie najwyższą ocenę zmniejszyłem..
13 Grudnia, 2010 - 22:21
bo zabrakło Ci odwagi w krzywym zwierciadle "hierarchów"...
tu się nie musisz bać a niedopowiedzenia stać się mogą insynuacją...
===
... to przyjemne czasami żyć marzeniami twardo stąpając po ziemi...
... to przyjemne czasami żyć marzeniami twardo stąpając po ziemi...
Przerażliwie prawdziwe!
13 Grudnia, 2010 - 22:39
To ta "nowoczesna" Polska właśnie. Własna bezsilność (prawie) aż boli. Pozdrawiam.
Niueste
Nie można spodziewać się
13 Grudnia, 2010 - 23:46
Nie można spodziewać się prawego postępowania od człowieka mieniącego się katolikiem, gdy jego wiara opiera się wyłącznie na jego własnych przekonaniach, dla którego kościół jest nie z tej epoki a Bóg jest fikcją.
Być może dla niego ważniejszy jest Bóg, za którym jest realny bożek z którym trzeba się liczyć i którego trzeba słuchać...
niezależny Poznań
niezależny Poznań
Lemingi się zbroją
14 Grudnia, 2010 - 00:06
Do dzisiejszego wydania gazety Maleszki dołączony ma być dodatek. Ma być to ... nóż. Nie żartuję, widziałem reklamę w tvn - stalowy, bardzo ostry nóż. Gwizdki im się chyba skończyły, a politykę miłości uprawiać trzeba.
ixi band