Polska liderem w walce z kryzysem
Cała ta dzisiejsza propaganda sukcesu i wtłaczana w głowy polskiej gawiedzi opinia o tym, że Polska sobie radzi w kryzysie lepiej niż reszta Europy to nic innego jak umiejętna żonglerka cyframi.
Wszystko to jest możliwe tylko dzięki wysokiemu, bliskiemu 7% wzrostowi gospodarczemu pozostawionemu przez PiS.
I tak komunikaty, że na przykład takie Niemcy zanotują w tym roku ujemny wzrost gospodarczy, podczas gdy my, co najwyżej zbliżymy się do zera jest zabiegiem czysto propagandowym.
Pół biedy, jeśli w takiej manipulacji uczestniczą tylko rządzący. Można to jeszcze jakoś zrozumieć. Nie wiadomo jednak, co myśleć, kiedy w tej ekwilibrystyce i żonglerce biorą udział media przy ogromnym udziale tak zwanych „wybitnych i niezależnych ekspertów”.
Weźmy na przykład taki oto komunikat:
„W rezultacie obecnego kryzysu produkt krajowy brutto Niemiec zmniejszy się w 2009 roku o 6 do 7 procent, a nie jak wcześniej prognozowano od 3 do 4 procent - oświadczył Joerg Kraemer, główny ekonomista drugiego największego niemieckiego banku Commerzbank.”
Jak widzimy w wypadku Niemiec spadek o te 6-7% powoduje przy niskim w porównaniu z Polską wzroście gospodarczym na koniec 2007 roku, spore zejście poniżej zera, co oznacza recesję.
Polska schodząc z prawie 7% wzrostu PKB do zera notuje taki sam lub nawet większy spadek niż Niemcy jednak ten odziedziczony po rządach PiS-u wysoki pułap pozwala na głoszenie chwały w stylu:
„Polski rząd świetnie sobie radzi z kryzysem. Podczas gdy większość krajów Unii Europejskiej odnotuje ujemny wzrost gospodarczy i recesję my w najgorszym wypadku zbliżymy się do zera, co może świadczyć jedynie o stagnacji”
Coraz częściej pojawiają się informacje, nie tyle o upadku zachodnich firm zlokalizowanych w Polsce, co o przenoszeniu przez nie produkcji do Rumunii, Bułgarii czy na przykład Egiptu.
I tu warto przytoczyć kilka informacji, których nie usłyszymy w przychylnych rządowi mediach. Żaden też dziennikarz czy „niezależny ekspert” nie wykorzysta ich do sformułowania kłopotliwych dla Tuska i Rostowskiego pytań.
Wnioski, więc proszę sobie wyciągnąć samemu
„Polska spadła o 20 pozycji na 38 miejsce w rankingu atrakcyjności dla lokalizacji biznesu.
Ranking przedstawiła firma consultingowa A.T. Kearney, który jest częścią raportu o najlepszych lokalizacjach do prowadzenia biznesu (Global Services Location Index)”
„Polska spadła na 22. miejsce, z 5. w ub.r., w rankingu atrakcyjności dla bezpośrednich inwestycji zagranicznych - poinformowali we wtorek przedstawiciele firmy A.T.Kearney na konferencji prasowej”
„O prawie połowę spadła w I kwartale wartość inwestycji zagranicznych - wynika z danych NBP. Jeszcze gorzej może być w II kwartale, bo inwestorzy wycofali z Polski trzy czwarte swoich zysków. Brakuje też dobrych informacji z gospodarki. Według najnowszych wstępnych danych NBP wartość inwestycji zagranicznych w marcu spadła w porównaniu z ubiegłym rokiem o 56 proc. Wyniosła 407 mln euro w porównaniu z 926 mln euro, jakie zagraniczni przedsiębiorcy ulokowali w Polsce w marcu 2008 roku. Równie kiepsko wyglądają inwestycje podsumowane przez NBP w ciągu 12 miesięcy, w okresie kwiecień 2008 - marzec 2009: wobec podobnego okresu rok wcześniej zmalały z 15, 9 mld euro do 9, 6 mld euro, a więc o 40 proc. W sumie pierwszy kwartał tego roku okazał się prawie o połowę słabszy od ubiegłorocznego.”
„Polska spadła przez dwa lata o 17 pozycji, z wysokiego 5. na 22. miejsce w rankingu atrakcyjności A.T. Kearney dla kadry zarządzającej decydującej o bezpośrednich inwestycjach zagranicznych (BIZ). Pierwsze miejsce zajmują Chiny, drugie - Indie, a trzecie - Stany Zjednoczone. Ta trójka nie zmieniła się od czasów poprzedniego wydania raportu, z 2005 roku.”
„Polska spadła z 18 miejsca na 38 w rankingu atrakcyjności firm usługowych.”
Gdyby odwrócić role i wyobrazić sobie, że te dane dotyczą rządu PiS, który przejął władzę po Platformie Obywatelskiej, która pozostawiła kraj ze wzrostem gospodarczym bliskim 7% to gdzieś w Warszawie tętniłoby już życiem jakieś miasteczko namiotowe, w którym obywatele wzywaliby nieudolny rząd do dymisji.
Idę o zakład, że rosół ze swojej restauracji dowoziłby koczującym rodakom niezależny dziennikarz Piotr Najsztub. Hanna Gronkiewicz Waltz dostarczałaby kanapki, Ewelina Flinta dawałaby koncerty, a Marek Kondrat recytowałby protestującym patriotyczne wiersze.
Związkowcy nie byliby oczywiście warchołami i zadymiarzami, lecz wspieranymi przez Stefana Niesiołowskiego przedstawicielami zatroskanego o losy kraju ludu pracującego.
Nie muszę chyba dodawać z jaką empatią relacjonowaliby przebieg protestu: Maciej Knapik, Jarosław Kuźniar, Justyna Pochanke czy Grzegorz Miecugow?
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3474 odsłony
Komentarze
kokos, Tusk przebił nawet Gierka tym"optymizmem" i apelem o
23 Maja, 2009 - 14:04
wspólnie- wespół- zespół!
POmożecie!
Oh Yes!, yes!, yes!
POdwijam kiecę i już lecem!
Odpowiada oczywiście sam Lech Wałęsa i Kazio M!
pzdr
antysalon
Poilska liderem
24 Maja, 2009 - 11:37
Świetny artykuł! Naprawdę jestem ciekawy jak to by było gdyby teraz u władzy było PiS!
Ps. Pozdrawiam wszystkich i miłego dnia życzę!
Lejland