Ku pokrzepieniu serc
Dzisiaj mija 215 rocznica Insurekcji Warszawskiej. Wojsko polskie i lud Warszawy pod wodzą Jana Kilińskiego wyparł w dniach 17-18 kwietnia 1794 roku rosyjski garnizon.
Jak wiemy zwycięskie powstania nie cieszą się w naszym kraju wielką popularnością. Szczególnie Insurekcja Warszawska jest mało obecna w naszej świadomości.
Polskie elity po 1989 roku oraz media skrzętnie omijają ten niewygodny temat.
Myślę, że i dzis i za PRL-u działo się tak z powodu tego, co stało się już po wyparciu rosyjskich wojsk.
Tacy zdrajcy i przywódcy Targowicy jak biskup inflancki Józef Kossakowski, hetman wielki koronny Piotr Ożarowski, marszałek Rady Nieustającej Józef Ankwicz, hetman polny litewski Józef Zabiełło zadyndali na szubienicach w publicznych egzekucjach, mimo że byli „autorytetami” i „elitą” opływającą w dostatki. To samo spotkało pomniejszych zdrajczyków.
Warto zauważyć, że na bohaterskie czyny, ratowanie honoru narodu nie decyduje się nigdy żadna większość, tak pożądana w demokracji. Ten „Lud Warszawy”, który chwycił za broń to zaledwie 2% jej obywateli.
Armia Krajowa, z której tak jesteśmy dziś dumni w swym szczytowym okresie liczyła 1% ówczesnej populacji.
Dziś wiele osób utyskuje na ogłupione społeczeństwo, które ma klapki na oczach i nie dostrzega zaprzaństwa „polskich elit”.
Nie, kochani, nic się nie zmieniło.
W czasie okupacji niemieckiej na przykład apele podziemia niepodległościowego o bojkot gadzinówki „Nowego Kuriera Warszawskiego” zakończyły się kompletnym fiaskiem.
Nigdy to cały Naród nie walczył i nie chwytał za broń, lecz jego najdzielniejsza znikoma garstka ku zdziwieniu i pukaniu się w czoło całej ogłupiałej reszty.
I dzisiaj są tacy ludzie, choć demokracja w obecnym wydaniu robi wszystko, aby tych „niebezpiecznych osobników” zepchnąć na margines.
Dzisiejsza rocznica, o której jak zwykle będzie cicho, to memento dla wszelkich złotoustych zdrajców wystrojonych w piórka wielkich autorytetów.
Po co wracać pamięcią do wydarzeń wywołujących u niektórych i dziś ciarki, gęsia skórkę i zimny pot.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 647 odsłon
Komentarze
Kokos
17 Kwietnia, 2009 - 18:15
Fajny tekst, jeno ilustracja niefortunna... Pewnie przez nasze zapóżnienie techniczne: nie wyobrażam sobie gilotynowania portretu.
ukłony
Kokosie, muszę Cię nieco schłodzić.
17 Kwietnia, 2009 - 18:42
Elitami w dzisiejszym znaczeniu, a w każdym razie w znaczeniu, które Ty chcesz nadać Targowiczanom, byli ludzie Kuźnicy Kołłątajowskiej, późniejsza elita władzy w Księstwie Warszawskim i w Królestwie Polskim (1815-1830).
Targowica - jak bardzo by się nam to nie podobało - była kontrrewolucją (wspartą przez Rosję w wiadomym celu, to jasne)przeciwko - zdaniem Targowiczan - nielegalnemu aktowi, czyli Konstytucji 3 Maja. Według buntowników (i nie tylko według nich) Konstytucja powstała w wyniku zamachu stanu.
Sądzę, że Targowica byłą kontrrewolucją republikańską w obronie wartości Rzeczypospolitej szlacheckiej, władzy Sejmu czyli demokracji, a także w obronie elekcyjnego ustroju, charakterystycznego dla republiki.
Wśród Targowiczan oprócz grupy zdeklarowanych łajdaków i sprzedawczyków, znalazło się wielu autentycznych wielbicieli demokracji szlacheckiej i dotychczasowego ustroju państwa, wierzących, że zachowanie owego ustroju republikańskiego jest najpożyteczniejszym wyborem obywatelskim.
Tak więc ów moment historyczny był wielce dramatyczny dla uczciwych ludzi z obu stron barykady. Historia jednak jest pokrętna.
Piotr W.
Piotr W.
]]>Długa Rozmowa]]>
]]>Foto-NETART]]>