Gęby szubrawców wyzierają zza opadającej mgły
Po smoleńskiej tragedii nic tak nie narażało na kpiny szyderstwa i ataki jak dwa słowa wypowiadane przez ludzi dążących do wyjaśnienia przyczyn dramatu.
„Sztuczna mgła”, bo o te słowa właśnie chodzi, wywoływały rechot rozlegający się po całej Polsce głównie dzięki Gazecie Wyborczej i TVN24, ale nie można pominąć zasług na tym polu także Polsatu oraz Telewizji Publicznej. W tyle nie pozostawali politycy rządzącej partii z premierem i prezydentem na czele. Do rechoczącego chóru prześmiewców szybko dołączyli czerwoni z SLD, Palikociarnia, PSL, a nawet część dziennikarzy i polityków funkcjonujących w III RP pod szyldem prawicy. Nie zabrakło oczywiście w tym zeszmaconym towarzystwie szubrawców także „ekspertów” i prokuratorów.
Gdybym dzisiaj chciał wymienić z imienia i nazwiska wszystkich naigrywających się ze sztucznej mgły dziennikarzy, polityków, naukowców i chodzących na pasku salonu komediantów zwanych celebrytami bądź artystami to nie starczyłoby mi miejsca przeznaczonego w Warszawskiej Gazecie na ten artykuł.
Nie zabrakło w tym chórze podłych salonowych sługusów nikogo, począwszy od Adama Michnika, Agnieszki Kublik, Moniki „durne babsko” Olejnik, Jarosławów Kuźniara i Gugały po Piotra Kraśkę czy komunistyczną dziennikarską mumię, Janinę Paradowską.
Kładę nacisk na dziennikarzy, bo przecież to oni mieli obowiązek nagłaśniać i pokazywać Polakom świadków ze Smoleńska, którzy publicznie wyrażali zdziwienie i wątpliwości, co do nagłego pojawienia się nad lotniskiem w Siewiernym tak gęstej mgły.
Minęły od smoleńskiego zamachu już przeszło cztery lata i oto w Polsce 8 maja na trasie S8 między Łodzią, a Warszawą w miejscowości Kowiesy dochodzi do karambolu, w którym udział bierze 11 pojazdów i giną trzy osoby.
Oglądam główne wydanie wiadomości w TVP1 i przecieram oczy i uszy ze zdumienia. Oto widzę i słyszę, że przyczyną katastrofy mogła być sztuczna mgła, która została rozpylona przez specjalne agregaty sadownicze, których zadaniem jest ochrona drzewostanów przed przemarzaniem podczas wiosennych przymrozków. Mało tego, na ekranie telewizora prezentowane jest takie urządzenie w akcji i widzę wydobywające się z niego kłęby gęstej i białej jak mleko mgły. To jeszcze nie wszystko. Po chwili pojawia się przed kamerą rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi, Krzysztof Kopania i do milionów Polaków mówi, że prokuratura zajmie się całkiem poważnie hipotezą o sztucznej mgle, która, co niewykluczone, mogła być przyczyną katastrofy.
Panuje pełna powaga, a nazajutrz żadne media nie drwią i nie naśmiewają się ze sztucznej mgły. Nikt nie rechocze, nie kpi, nie wyśmiewa. Michnik nie zabiera głosu, Kublikowa milczy jak zaklęta, a Monika „durne babsko” Olejnik zapomniała, albo udaje, że zapomniała, jakie to można sobie robić w „Kropce nad i” niezłe jaja ze „sztucznej mgły”.
10 kwietnia 2010 roku zginęła niemal stuosobowa delegacja z głową polskiego państwa, co oficjalnie nazwano największą naszą narodową tragedią od zakończenie II wojny światowej, a salonowi dranie wmawiali Polakom, że „sztuczna mgła” to oszołomstwo, fantasmagoria, urojenie, głupota, kretynizm, absurd i niedorzeczność.
Nie drążono tej sprawy, choć w Internecie pojawiły się zdjęcia wojskowego rosyjskiego pojazdu służącego do produkowania sztucznej mgły. Wszyscy wiedzieli, że większość armii dysponuje takimi urządzeniami, ale nikt nie zademonstrował ich we wiodących mediach, choć dzisiaj cała Polska mogła zobaczyć sadowniczy agregat produkujący sztuczną mgłę.
Nikt nie twierdził i nie przesądzał, że mgła była sztuczna, ale psim obowiązkiem polskich władz był tę hipotezę zbadać. Okazuje się, że niedawny karambol na S8 jest traktowany o wiele poważniej niż dramat, w którym ginie prezydent Polski i towarzysząca mu delegacja.
Do was kieruję te słowa sprzedajne pismaki i dziennikarscy pseudo-gwiazdorzy oraz gadające mądre telewizyjne głowy. Jesteście zwykłymi tchórzliwymi sługusami Systemu, kłamcami i marionetkami z przytwierdzonymi do języków i kończyn sznurkami, za które pociągają zdrajcy polskiego narodu.
Nie różnicie się niczym od pracowników polskojęzycznej redakcji Nowego Kuriera Warszawskiego, okupacyjnej niemieckiej gadzinówki, których część po wojnie pociągnięto do odpowiedzialności.
Może dla was te cztery lata to wystarczająco dużo by Polacy zapomnieli, ale pamiętajcie, że:
Spisane będą czyny i rozmowy
Powiem więcej. One już są spisane.
Artykuł opublikowany w Warszawskiej Gazecie
Najnowszy numer tygodnika Polska Niepodległa już w kioskach
Zapraszam wzięcia udziału w plebiscycie na Prawego Polaka ostatniego 25-lecia zorganizowanego przez Warszawską Gazetę, Polskę Niepodległą i Zakazaną Historię. Głos można oddać także na Facebooku: https://www.facebook.com/prawypolak?fref=ts
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1920 odsłon
Komentarze
Stary numer z mgłą, czyli zadyma
27 Maja, 2014 - 10:21
Sztuczna mgła została rozpylona również wczoraj przez PKW pomiędzy godziną 5.00 a 21.00. Była tak gęsta, że nie przedarły się przez nią żadne dane, statystyki i bieżące wyniki wyborcze.
A kiedy agregat zwinięto i mgła opadła, okazało się, że mgła miał cudowny wpływ nie tylko na cerę ale i wynik wyborów.
Jednak nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło.
Po tym bezczelnym numerze z zadymieniem, wiemy już dobitnie, że drogą demokratyczną, urnami, karteczkami i krzyżykami z tą władzą nie wygramy.
A kto tego nie rozumie, ten bencwał, usłużny idiota albo zdrajca.
NIEPOPRAWNY INACZEJ
Ej tam, ej tam, Autor zareagował w oparciu o pozory zewnętrzne.
27 Maja, 2014 - 22:54
Może zresztą ma rację, a ja (i Michalkiewicz też) blędnie doszukuję się tu czegoś głebiej. Ale.......
Ktoś zlecił rzecznikowi, by o tej mgle mówił, ktoś nakazał "dziennikarzom", by wysłuchali i nagłaśniali rzecznika. Inżynierowie społeczni oraz ich szefowie: prawdziwi "władcy" postPRL, którzy to zlecili, doskonale sobie zdawali sprawę, co ta informacja może wywołac - m. in. takie reakcje jak Autora.
Rozpowszechnienie informacji mgielnej wyglądać może np. na rozgrywki między szajkami-grupami w łonie władzy, ale wydaje mi się, że może być szykowane (lub było) jakieś uderzenie w komisję smoleńską Mac-cza (lub podobne kręgi) i rzucono przynętę.Może chciano sprowokować PiS przed wyborami i wymusić emocjonalne wypowiedzi JK lub/i innych liderów.
Nie jestem prorokiem, często mylę się w przewidywaniach, ale pamiętam jak mnie zdziwiło, że słuszne media zawsze zamilczające "oszołomów", względnie ich wyśmiewające, nagle zaczęły relacjonować jakąś konferencję w sprawie Smoleńska, bez większego natrząsania się. Było to dziwne i wskazywało, że zmiana (chwilowa zresztą) tonu coś zwiastuje. No i ... kilka dni później "wybuchła" - nomen omen - sprawa z trotylem, ze wszystkimi jej konsekwencjami (mniej lub bardziej przewidzianymi przez inżynierów społecznych)
@kokosie26,
28 Maja, 2014 - 16:05
Konstrukcja kłamstwa z jaką mieliśmy i nadal mamy do czynienia po 10 kwietnia 2010 wydaje się mi czasem nie do pokonania. Oczywiście, ci co kłamią zawsze mają przewagę taktyczną - wymyślają lub "organizują" kłamstwo "ad hoc" - i jest to o wiele łatwiejsze, niż mozolne poszukiwanie prawdy w labiryncie informacji o których nic nie wiadomo "na pewno" poza tym że są. Mam wrażenie, że gdyby układ informacji początkowych o katastrofie byłby inny, inne byłyby też informacje wytworzone przez czynniki które miały oficjalnie ją wyjaśnić.
Pojawia się - niestety - pytanie:
czy ma prawo w świecie natury, zgodnie z jej prawami, istnieć twór społeczny (państwo) dla którego tak wiele zrobili tak niestety nieliczni przedstawiciele władz (Mam na myśli między innymi Józefa Piłsudskiego, Lecha Kaczyńskiego, Antoniego Macierewicza)?
Z tym pesymistycznym akcentem pozdrawiam
Honic