„Izwinitie druzja” już nie wystarczy panie Graś
Mam nadzieję, że kiedy ten tekst trafi do czytelników będzie już po dymisji rzecznika rządu Pawła Grasia i w końcu na serio zajmie się nim prokuratura.
Media, co w III RP nie dziwi, dość niechętnie zajmują się tym, o czym w każdym normalnym państwie by już huczało.
Jak pamiętamy chmury nad Grasiem zbierały się, kiedy wyszło na jaw, że zamieszkuje on od lat nieodpłatnie w pałacyku jakiegoś niemieckiego biznesmena.
Tłumaczenia adiutanta Tuska były żałosne gdyż tak naprawdę sprowadzały się do tego, że minister polskiego rządu korzysta z „gościnności” Niemca w zamian za cieciowanie.
Okazało się również, że Graś zasiada w zarządzie spółki „Agemark” z siedzibą w Zabierzowie pod Krakowem, łamiąc tym samym, jako minister ustawę antykorupcyjną, zakazującą łączenia stanowiska sekretarza stanu z funkcją członka zarządu spółki prawa handlowego.
Sprawa trafiła do prokuratury, która oczywiście umorzyła śledztwo, a sam Graś zapewniał, w tym samego premiera Tuska, że przed objęciem stanowiska złożył w spółce rezygnację.
Pech rzecznika rządu polegał jednak na tym, iż już po dacie owej „rezygnacji” jego podpisy widniały na dokumentach spółki „Agemark”, sporządzanych na posiedzeniach wspólników, a w sprawozdaniach odnotowano nawet fakt zabierania głosu przez Grasia, proponującego niezmiennie na przewodniczącą zebrania, Dagmarę Graś.
Podczas przesłuchania Graś poszedł w zaparte i zaprzeczył, twierdząc, że ktoś sfałszował jego podpisy.
Przy takim obrocie sprawy „niezależna” prokuratura mogła umorzyć dochodzenie tylko w jeden sposób. Trzeba był wątek fałszerstwa wyłączyć do odrębnej sprawy i przekazać ten pasztet do innej jednostki. Tak też zrobiono.
Jednak minęło już ponad dwa lata i widać sami prokuratorzy nie wierzą już w wieczne i bezkarne trwanie tej ekipy przekręciarzy.
Dlatego też Wydział ds. Przestępczości Gospodarczej Prokuratury Okręgowej w Krakowie prowadzący tę sprawę, po wnikliwym zbadaniu owych podpisów i skorzystaniu z pomocy niemieckiej policji i prokuratury oraz najlepszych grafologów, stwierdził jednoznacznie, że nie doszło do żadnego fałszerstwa, a dokumenty podpisywał własną ręka Paweł Graś.
Teraz obserwujmy uważnie, co się będzie działo.
Gdybym to na przykład ja, albo jakiś inny zwykły Kowalski złamał art. 233 par. 1 kodeksu karnego, czyli nie dość, że naruszył ustawę antykorupcyjną, ale złożył bezczelne, fałszywe zeznania przed prokuraturą i to pouczony o odpowiedzialności karnej to powędrowałbym za kratki nawet na trzy lata.
Przed nami wielki test i sprawdzian czy Polska, jak twierdzi establishment III RP to rzeczywiście demokratyczne państwo prawa czy raczej oligarchiczne bagno, w którym istnieje kasta ludzi nietykalnych?
Czy uda się zamieść sprawę pod dywan, tak jak aferę hazardową i czy dzisiaj również znajdzie się jakiś kelner bez kręgosłupa, nowy Mirosław Sekuła, fikający jak klaun, na polecenie Tuska, fikołki w końskim łajnie z trocinami?
Czy pupil układu i prezydenta Komorowskiego, szef Krajowej Rady Prokuratury, były działacz PZPR, Edward Zalewski, uruchomi swoje wpływy i czy są one jeszcze rzeczywiście tak silne?
Do tej pory Graś mający sporo za uszami był nieodwoływalny podobnie jak szef ABW, Krzysztof Bondaryk. Krążą nawet plotki, że to nie Tusk sprawuje nadzór nad owymi panami, a odwrotnie, oni nadzorują jego.
Coś się najwyraźniej zaczęło sypać i nawet dotychczasowi kelnerzy na państwowych posadach w wymiarze sprawiedliwości, przestali wierzyć, że „Program Partii Programem Narodu”, a pierwszy sekretarz Tusk, tego gwarantem.
Wydaje mi się, że jak tak dalej pójdzie to ekipa ciemniaków może nie doczekać wiosny i Daj Panie Boże.
Artykuł opublikowany w tygodniku Warszawska Gazeta
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2460 odsłon
Komentarze
Amen
17 Lutego, 2012 - 17:40
Brawo Kokos26 - 10.
Pozdrawiam
prawo
17 Lutego, 2012 - 19:56
...Wielokrotnie, już, wypowiadałem się na temat prawa w naszym kraju...Jeżeli Autor wierzy w to, że Graś odpowie, to myślę, może żle, ale jest nieco naiwnym... Przypuszczam, że w naszym kraju rządzi, niestety, opisywany wcześniej "układ wrocławski" np; Schetyna, co prawda na chwilę odstawiony ze względu na miłość własną premiera...powiązanie z niemieckimi służbami, nadzorca oczywisty powiązany przez wsi, z moskalami, zresztą mocodawców do końca ci panowie nie znają.....W jakim szanującym się kraju Urzędnik Państwowy byłby cieciem u obywatela innego państwa, choćiażby przez szacunek dla tego Państwa....U nas świadczyło by o głupocie gdyby nie był... I za to ma być karanym, że w ramach przysługi informuje o tym, co dzieja się w rządzie a pensje bierze, bo zasiada w zarządzie... Za taki drobiazg ma być karany... Przkład Smoleńska mówi otym, że Polska Państwem Prawa BYŁA>>>>