S p a d a m y, 2012
Spadamy
Szukam pracy. Wysłałem dwieście ofert, a tylko kilka firm zaprosiło mnie na rozmowę kwalifikacyjną. Proponowali śmieciowe umowy, grosze zamiast normalnej pensji. Po takiej rozmowie wszystkiego się odechciewa. Dlatego wolę fizycznie pracować na emigracji, niż w Polsce klepać biedę. Wyjeżdżam - mówi Dawid. Podobną decyzję podejmują tysiące młodych, wykształconych ludzi. Polska "zielona wyspa" dostała zadyszki. Młodzi lepszego życia szukają gdzie indziej. Ci co zostaną, będą mieli jeszcze trudniej.
Oszukane Pokolenie to akcja Onetu i "Tygodnika Powszechnego". Poświęcona jest problemom dzisiejszych 20- i 30-latków. To pokolenie z wyżu demograficznego, które dostało w swojej młodości jasny przekaz, że najważniejsza rzecz, to nauczyć się angielskiego, skończyć ogólniak i studia z tytułem mgr! A potem praca na spokojnie się znajdzie... Nie znalazła się. Zostaliśmy oszukani. Przez kogo i w jaki sposób? Czytaj na Onecie i w Tygodniku Powszechnym.
Na początek wycieczka w przeszłość. 2004 rok, rozszerzenie Unii Europejskiej i największy w historii exodus Polaków, który wtedy zaskoczył nawet ekspertów. Przed rozszerzeniem Wspólnoty szacowali oni, że z kraju w kierunku np. Wielkiej Brytanii wyjedzie góra 40 tysięcy ludzi. W rzeczywistości wyjechało dziesięć razy więcej. Lekko licząc.
Eksperci tłumaczyli wówczas, że na emigrację zdecydowali się najodważniejsi, ale też ci, którzy często w kraju nie mieli czego szukać. Pokolenie wyżu demograficznego z lat osiemdziesiątych, ofiary rozdmuchanych ambicji, absolwenci nieprzydatnych kierunków studiów, których nasz rynek pracy ani nie mógł, ani nie chciał wchłonąć. Stracone pokolenie.
Ale w wielu przypadkach na wyjazd decydowali się również ludzie bez wyższego wykształcenia, skuszeni wizją zarabiania funtów, zamiast złotówek. I jedni, i drudzy wrócą, jak polska gospodarka okrzepnie w nowych realiach - prorokowali eksperci.
Nie wrócili. Od 2004 roku z kraju w różnych kierunkach wyjechało już blisko dwa miliony Polaków - w dużej mierze młodych, dynamicznych, tuż po studiach. Walizki pakują następni. Wśród nich Dawid Pilarczyk. Wkrótce obroni dyplom inżyniera Politechniki Poznańskiej. Jeszcze na studiach chciał zaczepić się w zawodzie. Zdobył uprawnienia energetyczne, napisał swoje CV i odbił się od ściany postawionej przez pracodawców.
Za duże koszty
- Szukałem pracy w swoim zawodzie. Wysłałem kilkadziesiąt ofert, odpowiedzi dostałem zaledwie kilka. Ani jeden pracodawca nie oferował umowy o pracy, tylko jakieś staże, umowę o dzieło. Każdy narzekał, że nie mam doświadczenia - opowiada.
Dawid jedną ofertę przyjął. Zaczął pracować w firmie, która budowała systemy energetyczne na nowo powstałych osiedlach domów jednorodzinnych. Praca w ciągłej delegacji, noclegi w hotelach robotniczych, na posiłki zawsze brakowało czasu, a na niedzielę nie opłacało się wracać do domu z drugiego końca Polski. Pensja też nie zwalała z nóg, ale szef tłumaczył, że jest kryzys i muszą walczyć o każde zlecenie, a to najłatwiej zdobyć obniżając koszty. Dlatego Dawid etatu też nie miał, tylko umowę zlecenie.
- Przepracowałem jakieś cztery miesiące. Skończyło się zlecenie, skończyła się moja praca. Zdobyłem jednak doświadczenie i myślałem, że teraz pójdzie łatwiej. Nie poszło. Wciąż szukam pracy. Wysłałem w sumie około dwustu ofert, a tylko kilka firm zaprosiło mnie na rozmowę kwalifikacyjną. Proponowali śmieciowe umowy, grosze zamiast normalnej pensji. Po takiej rozmowie wszystkiego się odechciewa - mówi Dawid.
Właściwie siedzi już na walizkach. Lada moment obroni pracę dyplomową i swego szczęścia będzie szukał na emigracji. Ma uprawnienia, za chwile będzie miał dyplom w ręku, zna niemiecki, a za naszą zachodnią granicą jest już kilku jego znajomych, którzy jakoś dają radę.
- Ja też wolę pracować nawet fizycznie na emigracji, niż w Polsce klepać biedę - nie owija w bawełnę przyszły inżynier.
Nowa fala
Dawid wybrał Niemcy, aktualnie najpopularniejszy kierunek emigracji wśród młodych ludzi, nie tylko Polaków. W pogrążonej w kryzysie Europie, niemiecka gospodarka wciąż się rozwija, a Berlin kusi różnej maści specjalistów perspektywą pracy i lepszego życia. Statystyki pokazują, że w ubiegłym roku, kiedy to nasi zachodni sąsiedzi otworzyli rynek pracy dla Polski i siedmiu innych wschodnioeuropejskich państw, które przystąpiły do Unii Europejskiej w 2004 roku, imigracja do Niemiec osiągnęła najwyższy poziom od piętnastu lat. Do Niemiec przyjechało ponad 958 tysięcy osób, w tym aż ponad 163 tysiące Polaków.
Ale Polaków przybywa nie tylko za naszą zachodnią granicą. Rośnie też liczba naszych rodaków, którzy osiadają na Wyspach Brytyjskich. Tamtejsze biuro statystyczne (Office of National Statistic) opublikowało w sierpniu dane, z których wynika, że w Zjednoczonym Królestwie żyje około miliona Polaków, z czego status rezydenta (uprawniający m.in. do otrzymywania zasiłków) posiadało w ubiegłym roku aż 614 tysięcy osób. To spory skok w porównaniu do lat poprzednich. W 2010 roku status rezydenta miało 545 tysięcy Polaków, a w 2009 roku - 531 tysięcy naszych rodaków.
- Polska do tej pory nazywana była "zieloną wyspą" i wydawało się, że zjawisko emigracji będzie stopniowo wygasać, tymczasem jesteśmy świadkami drugiej fali wyjazdów. Ci, którzy wyjechali wcześniej, zakorzenili się w emigracyjnych realiach i teraz ściągają do siebie rodziny, dzieci, partnerów. Młodym ludziom łatwiej zdecydować się na wyjazd, bo za granicą są już znajomi i przyjaciele. To co teraz obserwujemy to samonapędzająca się spirala imigracji - mówi nam profesor Krystyna Iglicka-Okólska, rektor warszawskiej Uczelni Łazarskiego.
W nieco innym tonie wypowiada się Michał Filipkiewicz z portalu praca.pl. - Najnowsze statystyki dotyczące wzrostu emigracji wśród młodych, wykształconych Polaków nie są dla nas specjalnym zaskoczeniem. W Polsce bezrobocie wśród młodych sięga 27 proc., osoby po ukończeniu studiów mają trudności ze znalezieniem pracy w wyuczonym zawodzie i jedyne, co im pozostaje, to podjęcie zajęcia poniżej swoich umiejętności i oczekiwań finansowych. Nie dziwi więc, że wiele osób decyduje się na wyjazd za granicę, bo tam, choć nadal pracując poniżej kwalifikacji, mogą zapewnić sobie i swojej rodzinie lepsze warunki życia niż w Polsce.
Będzie gorzej
Brytyjczycy szacują, że imigrantów z Polski będzie przybywać, a polscy eksperci mówią już głośno o nowej fali emigracji, która co prawda nie osiągnie takiego poziomu, jak po wejściu Polski do Unii Europejskiej, ale może odbić się na kondycji naszej gospodarki.
Do pozostania w kraju na pewno nie zachęca ekonomiczna zadyszka, której właśnie dostaliśmy. Polska przestała być "zieloną wyspą" na mapie pogrążonej w regresie Europy. Spadają nam wszystkie wskaźniki - zaczynając od tych mierzących nastroje pracodawców gotowych do zatrudnienia nowych pracowników, a kończąc na tych dotyczących produkcji przemysłowej. Rośnie za to bezrobocie. Bez pracy pozostaje dziś dwa miliony Polaków, a według prognoz tylko do końca roku z posadami może pożegnać się kolejne 250 tysięcy osób.
- Nie sądzę, żeby w najbliższym czasie emigracja zarobkowa wśród młodych Polaków wyhamowała. Nawet jeśli dzięki działaniom rządu i urzędów pracy spadłaby stopa bezrobocia wśród tej grupy, to jeszcze długo zarobki w Polsce będą niż na Zachodzie. To wciąż będzie motywowało do wyjazdu - uważa Michał Filipkiewicz.
Do tego specjaliści klasyfikują absolwentów wyższych uczelni w grupie osób wysokiego ryzyka, czyli tych najbardziej zagrożonych bezrobociem. Ze statystyk Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej wynika, że w połowie roku w pośredniakach w całej Polsce zarejestrowanych było już ponad 216 tysięcy Polaków legitymujących się wyższym wykształceniem. Wciąż ich przybywa. Pracy szukają średnio przez pół roku, a kiedy ją już mają, to nierzadko są rozczarowani warunkami zatrudnienia. Nic dziwnego, że myślą o wyjeździe.
- Umowa z pracodawcą kończy mi się w grudniu. Już dziś wiem, że nie zostanie przedłużona, bo kończy się cały projekt. Nie mam więc złudzeń, w grudniu zostanę bez pracy. Do tego czasu muszę tylko obronić pracę magisterską i zaraz potem wyjeżdżam - mówi Maria Nowicka, która kończy właśnie kulturoznawstwo na Uniwersytecie Łódzkim. Pomysły na dalsze życie Maria ma dwa - albo wyjedzie do Kanady, albo do Anglii.
- Zobaczymy co z tych wszystkich planów wyjdzie. Bardziej chciałabym pojechać do Kanady, ale nie wiem, czy uda mi się załatwić wszystkie formalności. Jeśli nie, to zostanę w Europie i wydaje mi się, że Londyn jest najlepszym miejscem do rozpoczęcia emigracji. Mam w Anglii już kilku znajomych, będzie mi łatwiej - mówi kobieta i po chwili dodaje: - Na pewno chce spróbować emigracji, dopóki nie jestem obarczona żadnymi większymi zobowiązaniami. Chce poznać też trochę świata, przeżyć jakąś przygodę. Do Polski pewnie jeszcze wrócę.
Profesor Iglicka-Okólska: - Sygnały płynące z gospodarki są niepokojące, mogą jedynie podtrzymać trend nowych wyjazdów. Może mieć to fatalne skutki dla naszego rynku pracy. Tracimy wykształconych ludzi, tracimy zarówno mózgi, jak i ręce do pracy. Młodych ludzi w kraju jest coraz mniej. Ci którzy zostaną będą mieli jeszcze trudniej, ponieważ będą musieli pracować na coraz większą liczbę starszych osób. Na powroty z emigracji na razie bym nie liczyła.
Polska - zamknięty rozdział
To, o czym mówi profesor Iglicka-Okólska pokazują też brytyjskie badania. Według nich, 60 procent emigrantów z Polski nie planuje powrotu do kraju. Polska, w sensie zawodowym, to dla nich zamknięty rozdział.
- Prędzej zmienię kraj, niż wrócę do Polski. Przyjeżdżam do kraju na kilka tygodni w roku. Odwiedzam rodzinę, trochę odpoczywam, ale właściwie szybko tęsknię za tym, co tam zostawiłam. Do Polski może wrócę na starość, ale też nie jestem tego taka pewna - mówi wprost Ada Gliszczyńska.
Skończyła zarządzanie i marketing na Politechnice Łódzkiej i już na studiach wiedziała, że wyjedzie z kraju. - Pracowałam jeszcze na studiach, w urzędzie pracy. Dwa lata na tym samym stanowisku, właściwie bez możliwości awansu. Zrozumiałam jak trudno będzie mi przebić się wyżej, jak trudno w ogóle będzie znaleźć pracę w swoim zawodzie. Myśl o emigracji przyszła naturalnie - mówi Ada, która w Manchesterze pracuje w dużej firmie kosmetycznej.
Decyzji o wyjeździe nie żałowała ani przez chwilę.
~ex emigrantkaUżytkownik anonimowy
Szkoda, ze nie mozemy sobie spokojnie ukladac zycia w Polsce. Ja zaraz po zdaniu matury wyjechalam do niemiec, mialam tylko zarobic na studia i wracac...
Ale jak widze to wszystko, ile moich znajomych, i ile ludzi z mojej rodziny jest bezrobotnych, i to z tyt. magistra. Taka prawda, ze nie ... rozwiń całośćma zadnych ograniczen, jezeli chodzi o studiowanie. Studiowac moze kazdy, tylko pieniadze trzeba miec, a jak sie nie ma, to za granice na wakacje i jakos sie da rade... a co potem?
Ucze sie tu w niemczech, udalo sie, dopiero zaczynam, ale tu chyba mam wieksze szanse na lepszy start... latwiejszy....zwiń
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3278 odsłon
Komentarze
W sumie chodzi o to,
11 Czerwca, 2014 - 13:12
żeby młodzi, wykształceni Polacy zasilali potencjał gospodarczy Zachodniej Europy i spowodowali wyludnienie Polski. Wówczas stworzy się okazja na osadzenie tu starszych i mądrzejszych i przejęcie Polski. Resortowe dzieci nad tym panują.
Pozdrawiam
Szpilka
Wstrząsający ten tekst i porażające komentarze pod nim
11 Czerwca, 2014 - 15:00
Czy jest aż tak źle?
Kiedy podejmuje się radykalne decyzje, a do takich należy emigracja, zawsze dochodzi do wojny wewnętrznej. To jest walka na argumenty za i przeciw. Przewaga jednych nad drugimi uzasadnia wybór.
Decydując się na zerwanie więzi z krajem, dobrze jest upewniać się co jakiś czas, że wybór był słuszny. To daje spokój wewnętrzny i pozwala cieszyś sie nowym życiem. Nawet wtedy, kiedy ono wcale do słodkich nie należy. Bo przecież, w Polsce byłoby jeszcze gorzej!
Stąd może to ogromne poparcie dla skompromitowanych władz, bo jaki sens miałoby popieranie rządu, który swoimi nieudolnymi decyzjami przyczynił się do porzucenia kraju.
Komentarze na forach mogą też być stronnicze, żeby nie powiedzieć:propagandowe i tendencyjne. Życie nie lubi próżni. Oto przykład:
http://www.kresy.pl/wydarzenia,spoleczenstwo?zobacz%2Fprzemysl-i-ziemia-przemyska-pustoszeja-coraz-mniej-ludnosci-katolickiej#
Ubolewam nad łatwością, z jaką Polacy porzucają ojczyznę. Wolą poniewierkę, niż walkę o godne życie u siebie. To jakiś paradoks.
Pozdrawiam smutno
@Matka trzech córek
11 Czerwca, 2014 - 17:22
"Ubolewam nad łatwością, z jaką Polacy porzucają ojczyznę. Wolą poniewierkę, niż walkę o godne życie u siebie. To jakiś paradoks."
Nie każdy potrafi przyjąć pozycję Don Kichota.
Trafną opinią wykazała się @Szpilka, a ja od siebie dodam, że nie tylko "starsi i mądrzejsi" na tym skorzystają, bowiem skorzystają takze takie państwa jak Niemcy, których społeczeństwo jest stare i nie dotyczy to tylko tego kraju w Europie.
Duże znaczenie w poruszonym przez Autora temacie ma arcy szkodliwe działanie rządu Tuska w kierunku, aby kontynuować proces depopulacji polskiego narodu.
Biurokracja i utrudnianie życia młodym przedsiębiorczym Polakom, skutecznie zniechęca ich do walki z biurokratyczną, kleptokratyczną machiną stworzoną przez system III RP.
Powiem tylko, ze w tamtym roku w Niemczech powstało 30 tysięcy przedsiębiorstw założonych przez Polaków. Owszem, dochody poniekąd odgrywają rolę w decyzjach tych młodych ludzi, ale decydujące znaczenie ma łatwość założenia własnej działalności i ochrona takiej firmy przez państwo. Każda własna działalność na Zachodzie jest przyjmowana z entuzjazmem przez państwo i to państwo służy wszelką pomocą młodemu przedsiębiorcy, a u nas?
Szkoda się wgłębiać w ten temat, bo jedynie zdrowie można stracić.
Przy obecnym rządzie Polska nie tylko nie posiada żadnych szans na rozwój, ale jest zagrożona likwidacją państwa.
Przegonienie komunistów na wszystkie wiatry, to jedyna droga dla Polaków. Lustracja i dekomunizacja kraju to priorytety dla wszystkich Polaków.
Bez tego nigdy się nic w Polsce nie zmieni.
Pozdrawiam!
Matko - re:Ubolewam nad łatwością, z jaką Polacy porzucają ojczy
12 Czerwca, 2014 - 01:52
Chyba nie spotkałaś nigdy kogoś, kogo za czasów PRL lub/i jaruzela postawiono przed wyborem - bilet w jedną stronę albo czapa...
Gdybyś spotkała choć jednego, nie pisałabyś "Ubolewam nad łatwością, z jaką Polacy porzucają ojczyznę. Wolą poniewierkę, niż walkę o godne życie u siebie. To jakiś paradoks."
Poza tym - emigracja to nie równoznaczność zerwania więzi z krajem. Czy taki np. prof.Binienda albo dr Nowaczyk te więzi zerwali ? Są miliony Polaków, którzy tej więzi nie zerwali bo jej nie da się zerwać. A jeśli się da to oni tego nie chcą... Ty jakbyś nie zauważyła, że euro i dolary Janka i Franka przedłużyły życie ich rodziców i dziadków. Te euro i dolary do dziś napędzają gospodarkę polską więcej niż niedobitki przemysłu... Niech się Tusk chwali ile euro "wywalczył" dla Polski w Brukseli, ale je ktoś musi spłacić, a euro i dolarów Janków i Franków nikt spłacać nie musi, to ich krwawica i cena rozłąki z rodziną, z Macierzą. Pisząc jak piszesz, gdybyś się zastanowiła przez chwilę to sama byś stwierdziła, że ich obrażasz i plujesz im w twarz.
Emigracja to nie zawsze tylko poniewierka i zmywak w Irlandii nie odbierze godności temu kto ją ma. W Polsce umowa śmieciowa jednak to robi dlatego wielu woli godność niż śmiecia.
Pozdrawiam.
contessa
___________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński
Jakieś rozdwojenie jaźni
11 Czerwca, 2014 - 15:02
Najpierw 'młodzi, wykształceni...' głosują na człowieka dla którego "Polskość to nienormalność", a potem mocno zdziwieni piszą takie listy... dopiero jak na złość Babci odmrozili sobie uszy.
Jakoś mi Was nie szkoda.
Bardzo ważny i ciekawy materiał.
11 Czerwca, 2014 - 16:17
Oceniam na "5".
Za chwilę moi drodzy w Polsce nie będzie miał kto na "nich" robić.
Te gnoje nie rozumieją, że rodzina, do istnienia w zniewolonej Polsce, potrzebuje stabilizacji finansowej, to samo tyczy się dzietności, tym samym programy-tzw.karty rodziny wielodzietnej-mogą sobie włożyć w tyłek.
Dajcie ludziom uczciwie pracować i zarabiać, a problem małodzietności skończy się sam.
Pozdrawiam.
"Armia baranów, której przewodzi lew, jest silniejsza od armii lwów prowadzonej przez barana."
Jak to widzi wiceminister pracy - polecam artykuł i komentarze
11 Czerwca, 2014 - 17:18
http://wgospodarce.pl/informacje/13546-wiceminister-twierdzi-ze-dobre-kwalifikacje-gwarantuja-prace-polacy-mowia-to-bzdura
Pozdrawiam.
contessa
___________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński
Wczesniej czy pozniej
12 Czerwca, 2014 - 10:34
Wczesniej czy pozniej rozkradanie kraju sie skonczy, a ten kto "zleca"
"ten burdel" przestanie placic dla tych "przy korycie"
co wtedy sie stanie? Czy ten co ukradl dlugo bedie mial to co nakradl?
a co potem sie stanie?
Polska jest rozkradana przez tych z "Wiejskiej". Kradnie kazdy kto krasc moze i nic na to nie poradzimy
Matko..
11 Czerwca, 2014 - 23:42
naprawdę nie widzisz,że jest tak źle?Naprawdę nie widzisz,że dla ludzi,którzy chcą żyć uczciwie nie ma w Polsce miejsca? Naprawdę dopatrujesz się propagandy w tych wpisach?
To dopiero bólów ból..a może nawet bul,bul.Zapewniam cię,że ci,którzy decydują się na emigrację nie przeżywają walki wewnętrznej.Są zdecydowani w którą stronę iść.Często jest to droga trudna,bolesna,nie dla oportunistów i konformistów.
Dobrze czuje się w Polsce obecny rząd i jemu podobni,którzy zapewniają mu takie poparcie.
Verita