Pusta debata o systemie emerytalnym.

Obrazek użytkownika Piotr Franciszek Świder
Gospodarka

Debata o systemie emerytalnym wkrótce przejdzie na niezasłużoną emeryturę. Będzie jak zawsze - zawodnicy wyszli na ring, dali sobie po mordzie, widowisko dobiega końca, a oni zejdą z ringu. Widzowie czekają na werdykt sędziów, gdyż sami nie potrafią dotrzeć do meritum debaty.

Rząd Donalda Tuska podjął i ogłosił własny projekt reformy systemu emerytalnego z 1998 roku. Raczej przejdzie on przez głosowanie w Sejmie. Koalicja ma tu większość, a będzie dyscyplina partyjna. Mamy więc jakby nowy stary system emerytalny załatwiony - po kosmetycznych zmianach ni się nie zmieni. Będziemy mieć mniej na starość, tym mniej, im dziś jesteśmy młodsi.

Gardłujący od miesięcy za pozostawieniem systemu w dotychczasowym stanie, Leszek Balcerowicz nie dał rady wykonać dobrze swojej roboty dla lobbujących za utrzymaniem status quo PTE. Do gry wkroczył wzywający do obywatelskiego nieposłuszeństwa Krzysztof Rybiński. Po konsultacji z prawnikami wzywa do podpisywania się pod pozwem zbiorowym przeciw rządowi. Obywatele ruszcie się i podpisujcie listy, ale bez złudzenia, że nie wchodzicie w świat zbiorowej iluzji - to mój najkrótszy komentarz do pomysłu Profesora. Owce i barany są po to, żeby je strzyc.

Problem jest poważny. Niezależnie od systemu, który przejdzie przez tryby parlamentarnych maszynek do głosowania, nasze emerytury będą topnieć w kolejnych latach. Główny powód znajduje się w zupełnie innym miejscu niż widzą to gardłujący profesorowie ekonomii. Demografia, głupcze.

Ale przecież nie tylko. Kul u nogi albo postronków na własnej szyi da się zobaczyć więcej na ciałach poranionej Rzeczpospolitej. Dramatycznie ściąga nas w przepaść maniera, by nie prowadzić debaty na żaden temat. Rzuca się błotem i walczy o media. A tu, wiadomo, liczy się widowisko a nie rzeczowe argumenty. Vincent Rostowski coś chlapnie, chlapnie coś Donald Tusk. Do obywatela dociera tylko takie chlapanie błotem.

Rząd strzyże barany, bo musi. Tak szybko gonił do ściany cudów, że zadłużył nas na potęgę. A teraz musi komuś zabrać, by nie przetrącić sobie kręgosłupa i jakoś dopiąć budżet na ten rok i kilka następnych. Trafiło na emerytów. Trafi na pacjentów chorego sytemu służby zdrowia, rolników i tak po kolei na innych bezbronnych, bo pozbawionych lobbystów, baranów.

Najszybciej w Polsce kapitalizują się niemożności, największe odsetki dają rzeczy spartolone. Głosuj, głosuj na nich w najbliższych wyborach parlamentarnych, głupcze. Oni wyjdą na ring. Znów dadzą sobie na pokaz po mordzie w show kabarecie dla ubogich, a ty zostaniesz z przekonaniem, że ten boks był na serio, a nie na niby. I tak oto, pozostaniesz baranem wpatrzonym w obraz hucpy na ekranach matriksu, z ręką w głębokim nocniku.

Przyznam się bez bicia. Mam w nosie pospolite ruszenie profesora Krzysztofa Rybińskiego. Wkurza mnie buta konceptów rządowych i całe to hipokryzji namnażanie bez odrobiny rzetelności faktograficznej. Trzeba wyjść i powiedzieć, że nieudolnie rządzimy, więc musimy was dziś trochę ostrzyc - panie Donaldzie Tusk. Czekam na poważne debaty, gdzie jawne staną się podstawowe liczby i fakty. Kwity na stół.

I oczywiście, z mojej strony to tylko wstęp do bardziej pogłębionych analiz tematu.

Brak głosów

Komentarze

Trzeba tylko ustalić czy taki pozew można wytoczyć osobom personalnie za to odpowiedzialnym tj. członkom rady ministrów i Donaldowi Tuskowi oraz wszystkim posłom na sejm którzy klepną ten projekt w głosowaniu o rezydencie Komorowskim nie zapominając a nie wirtualnej instytucji jaką jest państwo polskie (czy ono jeszcze w ogóle istnieje?).

Jeśli na każdego z uczestników tej błazenady (mowa o osobach które podpisały zmiany reformy emerytalnej) przypadła by kara liczona na jakieś 100-500 tyś złotych (do 1 miliona) jako zadośćuczynienie dla zgłaszających pozew (najlepiej od razu 14 milionów uczestników systemu OFE) to by już nigdy więcej nie pakowali łapek w gdzie nie trzeba.

Rybiński szacował wstępnie że koszt procesu wyniesie ok. 100 tyś czyli tyle co nic w porównaniu do kar które winny być zasądzone za zniszczenie podstawowego elementu funkcjonowania państwa czyli odpowiedzialności i ciągłości podjętych względem społeczeństwa zobowiązań w ramach systemu emerytalnego.

Jeśli miał by to być pozew zbiorowy i kara nawet liczona w setkach milionów czy miliardach złotych miała by być wypłacona przez Skarb Państwa a nie urzędników sprawców tego łajdactwa to sprawa jest dyskusyjna bo obciąży to tylko nas jako podatników. Znaczy to że wpierw państwo ograbi nas przez podniesienie podatków a potem odda to co zasądzi sąd. W takim wypadku jedyny sens to domagać się przywrócenia działania OFE na starych zasadach a potem dopiero podjąć trud reformowania OFE w zakresie zwiększenia ich odpowiedzialności za kapitał członków i powiązanie tego z poziomem wynagrodzeń OFE czy uwolnieniem OFE z konieczności zakupu obligacji SP (co na chwilę obecną jest pretekstem do nacjonalizacji OFE bo jakoby skutkiem tego rośnie dług publiczny).

Trzeba nawiązać kontakt z Rybińskim i ustalić szczegóły.
Czy na forum są jacyś prawnicy znający zagadnienie pozwów zbiorowych i zagadnienia związane z wytaczaniem ich grupom osób a nie instytucjom czy firmom ?

Moje podsumowanie nacjonalizacji OFE z 8.03 poniżej (jak kogoś interesuje ten wątek).

http://www.niepoprawni.pl/blog/2456/nacjonalizacja-ofe-stalo-sie-socjalizm-tryumfuje-w-swieto-kobiet

Vote up!
0
Vote down!
0
#142129

Nadchodzą roztopy
i martwią się chłopy,
bo w długach już siedzą po szyję.

Jak resztę posprzątać,
co nie chciała wsiąkać?
Czy mogą więc sięgnąć po czyjeś?

Jak to się zapisze
i czy z tych przeliczeń
wyjdziemy? Czy reszta zgnije?

Już po raz kolejny
rolują tych biednych,
Debata złodziejstwo zakryje.

Jest dziś demokracja,
więc mówić o racjach
publicznie już dzisiaj możemy.

Lecz na nic debata,
gdy chcą tu zamiatać,
a zrobią tak... jak nie chcemy!

Nikt nic tu nie zrobi,
skoro złodziejowi
rachunki tu wszystkie oddano.

Raz wzięła komuna,
a teraz ( boś tuman!) -
okradną Cię znowu tak samo!

Vote up!
0
Vote down!
0

Marek Gajowniczek

#142204