"Powrót osła"?

Obrazek użytkownika mona
Kraj

Może zacznę od anegdotki, zresztą prawdziwej: oto maturzyście szkoły muzycznej trafił się temat "Powrót posła". Pominąwszy już, że był to "Janko Muzykant", artysta z bożej łaski, grajek szalony, w dodatku biedne internackie dziecko, na pół legalnie dorabiający chałturami - był także niemal ostatnim repatriantem z ZSRR. Gdzie mu były w głowie "zawiłości" Niemcewicza, historia, której go - jeszcze niedawno - uczono zupełnie inaczej?

W języku rosyjskim nie używa się określenia "poseł". Więc nieszczęsnemu, nieoświeconemu wiedzą maturzyście "wyszło na osła".
Dla porządku - maturę zdał. Był artystą, reszta miała "dotrzeć się w praniu", a papiórek musiał mieć.

Tylko my, jego "paczka", długo mieliśmy ubaw.

Ale było to dawno. Teraz jestem zdania, że nasz muzyk zupełnym przypadkiem przewidział bieg wydarzeń w polskim sejmie: "wyszło na osła".

Doprawdy, śmieszne "do bulu" stają się już rozpaczliwe pomysły wyłgania się od pomnika ofiar Smoleńska.
Na upartego rozumiem, że ks. Józefowi w prześcieradle nie do twarzy byłoby w towarzystwie figuralnego pomnika ofiar. Przeszedł już swoją wędrówkę, niech więc stoi, gdzie stoi.

Dlatego projekt "pomnika światła", nie "zakłócający" i nie urażający n i c z e g o, poza nagniotkami rzadzących, uważam za najmniej agresywny, piękny pomysł.

Ale nie. Dyskusji nie będzie.

"Mocnym akcentem dyskusję zaczął późno wieczorem radny SLD Andrzej Golimont. Na ekranie w sali obrad w Pałacu Kultury wyświetlił katedrę światła w Norymberdze. - Oto wysoko oceniony przez furera Trzeciej Rzeszy projekt, do którego chyba nawiązuje projekt, o którym mówi PiS. Jednak część warszawiaków już zdaje się powiedziała, że czczenia katastrofy smoleńskiej takimi faszystowskimi pomysłami sobie nie życzy - zakomunikował radny Golimont, czym wywołał pomruk oburzenia po prawej stronie sali obrad."

Ilekroć natknę się na nazwę "Hala Stulecia", szlag nagły mnie trafia. Dla nieświadomych: jest to obecna, szeroko używana nazwa obiektu, znanego mi z okresu szczęśliwego wrocławskiego dzieciństwa jako Hala Ludowa.

Akurat SLD jest najmniej powołane do "faszystowskich" kombinacji w ocenie spraw. Bo nie kto inny, jak Aleksander Kwaśniewski w niepojęty sposób przyczynił się do jej obecnie używanej nazwy, pozostałości po Breslau.

"Wrocławska Hala Stulecia została uznana za pomnik historii rozporządzeniem Prezydenta RP z 13 kwietnia 2005 (Dz. U. 2005 nr 64 poz. 570)."

Co spowodowało jej wzniesienie?
"Pretekstem do jej budowy było stulecie wydanej w tym mieście przez króla Prus Fryderyka Wilhelma III odezwy do narodu wzywającej do walki z wojskami Napoleona". I proszę mi nie świecić w oczy "nazwami historycznymi", pałętającymi się po Europie.

Doprawdy, szczególny powód, aby akurat Polaków uszczęśliwiać takimi rocznicami i przywracaniem "nazw historycznych". Ostatecznie jedna z najpiękniejszych ulic dawnego Breslau i dzisiejszego Wrocławia nosiła nazwę Strasse der SA, na którą to zamieniono Kaiser Wilhelm Strasse. A Wiluś nawet nie był faszystą...Więc może darujemy sobie SA, ale Wilusia przywrócimy? Bo co nam ostatecznie zawinił? To w końcu dla uczczenia jego patriotycznego apelu wybudowano Halę...

Oto memento dla posła Golimonta et consortes, tak a`propos faszyzmu:

http://fotopolska.eu/9229,obiekt.htmlla
Serdecznie polecam, jeśli człowiek musi szermować idiotyzmami. Niechże sobie obejrzą, jak bardzo Adolf kochał się w tej "Hali stulecia" produkować. Podejrzewam, że miało to jednak coś wspólnego z faszyzmem, jak bardzo przypadł mu do gustu obiekt, którego zaszczytną nazwę przywrócił Aleksander Kwaśniewski.

Ale niech to "własnoręcznie" oceni radny Golimont i reszta grzecznie podnoszących łapki.

Nie jestem idiotką, rozumiem, że Wrocław był miastem niemieckim, w takim samym stopniu jak Lwów - miastem bezsprzecznie polskim i nic nie da zakłamywanie "na duś" historii. Ale argumentacja była psu na budę, z przeproszeniem psa.

Pomnik ofiar katastrofy kiedyś powstanie, bez względu na brednie, wygłaszane przez osobników, którym literka "p" w tytule "posła" raczej przeszkadza. Zostanie tylko wstyd.

Konserwator potrafi znaleźć miejsce w Warszawie dla "czterech śpiących", ale absolutnie nie potrafi dla ofiar hekatomby narodowej. Rozwijanie tematu byłoby chyba truizmem, ale zaznaczam - z patriotycznego obowiązku.

Brak głosów