Dziś bladym świtem obudził mnie homerycki śmiech małżonka. Homerycki - czyli "nieugaszony", co mnie, nieszczęsną ofiarę, na siłę usiłującą domknąć zaspane oczęta, sprowokowało wreszcie do pytania o powód tej radości.
I oto dowiedziałam się o propozycji złożonej Prezydentowi przez premiera Tuska.Nie wiem, dlaczego wcześniej to przegapiliśmy, ale jest - jak jest.Mąż dowiedział się z radia, a za nim - ja.
Wzruszyłam ramionami, na zasadzie "żałosne". Ale mąż nie przestawał się cieszyć. Kiedy wreszcie atak mu przeszedł, a ja doszłam do stanu używalności w kwestii myślenia, kazałam sobie natychmiast wytłumaczyć, co go tak raduje - przecież sprawa jest tak głupia, że sam PPP by jej nie wymyślił.
Mężczyźni są pragmatyczni. Mój dyrektor pilota pomyślał od strony negocjacyjnej: z czym mianowicie Tusk poszedł do Lecha Kaczyńskiego? Co mu oferował? Bo przecież "miłosne" przemówienia dla gawiedzi mają sens w telewizji, nie uwiodą Prezydenta, który może najwyżej obśmiać tyrady o Polsce w wykonaniu Tuska. Panowie znają się od wieków i Lech Kaczyński doskonale wie, co myśleć o Tuskowych miłosnych zapędach w czasie wyborczych godów. A gdyby n a w e t nie wiedział, to widać gołym okiem ten rozpaczliwy pęd do rządzenia "dla dobra milionów Polaków".
"Nie wierzcie Danajom nawet, kiedy przynoszą dary". Ale jaki dar mógł ofiarować Tusk? I jaką szansę, że Prezydent przyjmie od niego cokolwiek?
Próbowałam wymyśleć sens tej propozycji w jakimś realnym wymiarze: w końcu Tusk nie jest głupi, świetnie wiedział, że rozmawia z człowiekiem inteligentnym, pomijając już kategorie totalnie innego myślenia o Polsce.
Ale mąż wytłumaczył mi - a miał przy tym tyle rąk, ile Sziwa Tańczący -że nic nie wymyślę, starając się "podkładać" własny sposób rozumowania i głowić się nad uczciwością tej propozycji.
Kazał mi mysleć "po piłkarsku" - Tusk przyszedł kupić mecz.
No, dobra - ale za co?
"A za nic. Filozofia jest prosta, jak w dowcipie: "Icek, daj ty mnie szansę, kup chociaż los!"
Nie powiem, żeby mnie to do końca przekonało, ale...jakie inne wyjaśnienie jest możliwe?
Komentarze
mona, to miałaś ostro.. POderotyzowany POranek!!!
pzdr
antysalon
antysalon
- mona - miała hard "seks" o poranku
pozdr
@ Anty, Kryska
No! Na to nie wpadłam - POderotyzowany jak cholera!
mona
Obudzona niemoralną propozycją
czego to jeszcze nie wymyślą?
pozdro
czego to jeszcze nie wymyślą?...
ano jeszcze tego, co stanie się, jak przyjdzie CZARNA NOC...
... to przyjemne czasami żyć marzeniami twardo stąpając po ziemi...
Kryska, a co
można jeszcze wymyslić? Teraz ogłoszą ostatni bój.Tusek od czasu do czasu ogłasza.
Chyba, że pożrą się do dna - i pozagryzają się sami.
Hej, jeszcze możemy być na POgrzebie! Dokładam się do skromnego wieńca, jakby co.
mona
10pkt za smaczki
Nie wiem jak się ocenia piszących , ale jak w tytule."Dyrektor pilota" to zgoła biesiadne, prawda nieco inna . Te enuncjacje prasowe to chyba wprawka na prima aprilis. Gratulacje za wyczucie żartu. Pozdrawiam.
Proszę wybaczyć,to z głupoty
oyster, nie czytałam Karnowskiego,
nie znalazłam samego artykułu, ale od rana trąbią o tym wszyscy święci.Czytałam komentarz Zaremby, zerknęłam ( co robię niechętnie) na "gazetę.pl", słuchałam radia - wydaje mi się to prawdziwe. Zgodnym chórem się twierdzi, że obaj panowie powiadomili o rozmowie "najbliższych współpracowników".
Z pewnością jutro reszta dzienników skomentuje.
A w ogóle - dzięki za dobre słowo.
mona