Touch-and-go (TAG)

Z treści opublikowanego w Gościu Niedzielnym wywiadu z Edmundem Klichem dowiadujemy się, że

odczyty czarnej skrzynki z parametrami lotu Tu-154M nr 101 potwierdziły próbę odejścia podjętą przez załogę w trakcie podejścia do lądowania, ale nie wyjaśniły, dlaczego samolotu nie udało się poderwać.

Można to wywnioskować ze słów:
W stenogramach jest stwierdzenie drugiego pilota: „Odchodzimy”. A może to było: „Podchodzimy”?
– Nie! Było: „Odchodzimy”.
To znaczy, że była informacja: nie widzę pasa.
– Tak. Dlaczego to odejście się nie powiodło, to musi być jeszcze dopracowane w tym badaniu. Liczę tu na komisję pana Millera. Dostałem informację, że będzie robiony eksperyment, bo jest to sprawa, która wymaga wyjaśnienia. Według mojej oceny, to odejście powinno się jeszcze wtedy udać.
Co nie zadziałało tak jak należy?
– Trzeba wyjaśnić, dlaczego nastąpiło opóźnienie w wyprowadzeniu samolotu.
Na czym ma polegać ten eksperyment?
– Nie chcę się na ten temat wypowiadać, bo zaraz będą niepotrzebne spekulacje.

Skoro ma być przeprowadzany eksperyment, to podjęcie decyzji o przerwaniu podejścia do lądowania przez załogę jest bezsporne.

Przy okazji warto przypomnieć, że pojawiające się informacje jakoby Tu-154M nie był w stanie poderwać się po dotknięciu kołami ziemi są nieprawdziwe. Piloci ćwiczą taki manewr na Tu-154M nr 102, co pokazała TVP.
Śledczy chcą powtórzyć manewry ze Smoleńska
Dziurawe domino "Wyborczej"
Nie zamach, nie awaria