Na końcu drogi...
Dobra wiadomość, mamy wreszcie proces. Paszkwilant i oszczerca zostanie przez Kaczyńskiego i Ziobrę zaciągnięty przed sąd. Wreszcie, bo ta bezjajeczność i bezradność wobec paszkwilantów od dawna budzi moją wściekłość. Po tych wszystkich całkowicie bezkarnych, ba, nagradzanych życzliwymi oklaskami i tytułami Człowieka Roku prześciganiach się, kto obrazi przywódcę opozycji w sposób najbardziej oryginalny, kwiecisty, dosadny, bo zwykłe obelgi już na nikim nie robią wrażenia, wreszcie jeden z opluwaczy będzie musiał dowieść przed sadem, że ma dowody na swoje oszczerstwa. A jeśli tak, to wyjaśnić, dlaczego je ukrywał przed prokuraturą, bo ta ich przez cztery lata nie mogła znaleźć, mimo rozpaczliwych wysiłków.
Oczywiście, wielkich złudzeń też nie ma co podsycać, jakie mamy w Polsce sądy, nie trzeba przekonywać, przykład Wyszkowskiego czy Jachowicza mamy świeżo w pamięci. Ale może nastąpi chwila zastanowienia, jeśli już nie opamiętania?
W istocie, Kutz nie był jedynym, który ostatnio oskarżył Jarosława Kaczyńskiego o przestępstwo i nie był jedynym, który, IMHO powinien za to odpowiedzieć przed sądem.
Mieliśmy już Człowieka z Marmuru, Człowieka z Żelaza, ostatnio ujawnił się Człowiek, co się Bankierom Nie Kłaniał, a Przed Księżmi Nie Klękał. Ale gdzie im tam wszystkim do Człowieka z Bruzdą!
Człowiek ten wyróżnia się z tłumu, poza owa zagadkową bruzdą pośrodku czoła przedziwną zdolnością do tzw. widzeń. Nie mam tu na myśli widzeń w więzieniach, choć wiele wskazuje, że i do tego dojdzie po wyborach, jak się okaże, że Pan Prezydent, mówiąc, że prawda jest arcyboleśnie prosta, miał jednak na swój sposób rację.
Mówię tu o widzeniach w tym sensie, w jakim Wernyhora czy Horpyna widzieli rzeczy niewidoczne dla nas, maluczkich. Otóż minister Nałęcz, bo o nim mowa, co chwila coś widzi. A to faszyzm, a to hordy pisowsko-kajzerowskie nad Marną, a to, jak ostatnio, przywódcę opozycji jako pedofila romansującego ze studentami (powodem tego zdumiewającego widzenia było użycie przez Jarosława Kaczyńskiego słowa „Titanic”, no i co, nie pedofil? No??? Sami widzicie! Najwyraźniej panu ministrowi wszystko się kojarzy, jak temu Jasiowi z dowcipu. Może to znany skądinąd mechanizm projekcji?). Nie wiem, co wywołuje takie wizje, gdzie się to kupuje i za ile, ale efekty są niesamowite.
Wizje Nałęcza są wyjątkowo kolorowe, plastyczne, jak po LSD, do tego dochodzi pewność bezkarności oraz brak jakichkolwiek hamulców. Te kultowe już kajzerowskie hordy nad Marną, na przykład, to był dopiero odlot! Albo ten faszyzm. Wyszło na to, że atrybutem faszyzmu jest posługiwanie się światłem i dźwiękiem! Zwłaszcza otwartym ogniem, czyli pochodniami, zniczami, świeczkami, nie wiem, jak z trociczkami zapachowymi, tu minister Nałęcz musi doprecyzować. No, co tu kryć, przygwoździł nas pan Nałęcz, nie mamy nic na swoja obronę. Pora wychodzić z rękami w górze.
Strach zapalić świeczkę, czy cokolwiek, co świeci lub wydaje dźwięki, bo wszak za propagowanie faszyzmu jest kryminał. ABW z termowizorami czeka! Kryminał jest, skoro już przy tym jesteśmy, również za propagowanie haseł komunistycznych, zatem nie tak znowu egzotycznych dla pana Profesora, więc byłoby dobrze, gdyby pan Nałęcz był ostrożniejszy w przylepianiu etykietek.
Raz, dlatego, że nie są tak dawne czasy, gdy osobnicy z czerwonymi chorągwiami (podobnymi do tych, które koledzy pana Nałęcza, a może i on sam, wieloletni członek PZPR, ze szczerą wiarą, no, bo jakże inaczej, nosili na wiecach i pochodach partyjnych), rozłupywali innym ludziom czaszki na polach ryżowych czy w sawannach afrykańskich, lub strzelali białopolakom w potylicę. Wiele tych czaszek ciągle tam gdzieś jeszcze się wala, niepogrzebanych. Zatem przydałoby się trochę pokory i zwykłego wstydu, panie Nałęcz.
A dwa, bo pan Nałęcz nie jest jakimś idiotą, który sterowany sms-em z centrali równie pracowicie, co bezmyślnie wkleja na forach obelgi i oskarżenia o dyktaturę pod adresem opozycji. Myślę, że on wie doskonale, że bierze udział w ohydnym procederze nagonki, podsycania histerii, nienawiści, odczłowieczania opozycji, a jako historyk, wie, co jest na końcu tej drogi.
"Nienawiść nie trwała jeszcze trzydziestu sekund, gdy mimowolne okrzyki wściekłości wyrywały się z gardeł obecnych na sali. Nie sposób było znosić cierpliwie widoku zadowolonego z siebie owczego pyska i przerażającej potęgi eurazjatyckiej armii, maszerującej w tle; co więcej, nie tylko jego widok, lecz nawet myśl o Goldsteinie automatycznie wywoływała lęk i gniew". Orwell jakby widział, co się będzie u nas działo… Bo też nie dzieje się nic, czego by już przedtem nie próbowano…
Owa oskarżana o faszyzm opozycja nie ma już ani jednego przyczółka we władzy, ani jednego policjanta, ani jednego agenta, ani jednego mikrofonu, ani jednej teczki personalnej, którą mogłaby choćby teoretycznie pomachać komuś przed nosem, nie ma ani jednego dziennikarza/dziennikarki na dwóch etatach, jednego w redakcji, drugiego w służbach. To wszystko jest w rękach władzy, która ta opozycję zwalcza wszystkimi możliwymi sposobami, jednym z tych sposobów jest zaś wywoływanie histerii i wdrukowywanie ludziom w mózgi pewnych klisz.
Czy to przypadek, te dziesiątki jednobrzmiących tekstów, w których opozycję określa się mianem psychopatów albo sektą, i wmawia jej się, niczym dziecko w brzuch, cierpliwie i metodycznie (ponoć nawet papieskie konklawe można skłonić do ludożerstwa, jeśli tylko postępować cierpliwie i metodycznie, to chyba Lem napisał, jeśli mnie pamięć nie myli), faszystowskie metody i przekonania, w sposób skoordynowany i zorganizowany odczłowiecza się ich i wyklucza ze społeczeństwa, jako nienawistnych moherów, katoli, faszystów, osoby na prochach, chamów, głupków, chorych paranoików ogarniętych zwierzęcą nienawiścią, a ostatnio po prostu „ch... ” (jak nazwał Kaczyńskiego Hołdys), morderców niewinnych kobiet i pedofili, gazeta po gazecie, wywiad po wywiadzie, zgodnie z goebbelsowską zasadą, że wystarczy powtórzyć kłamstwo 200 razy, by przestało być kłamstwem, a zaczęło funkcjonować jako uznana prawda, a w najgorszym razie, jako „fakt prasowy”, wynalazek Geremka?
Oczywiście, jesteśmy w Europie, nikt (chyba) nikogo maczetą rąbać nie będzie, choć precedens już był, gdy zamordowano Marka Rosiaka, a Pawłowi Kowalskiemu podcięto gardło, o czym warto przypominać, bo jak my nie będziemy przypominać, to Tusk Vision Network i „Wyborcza” tego raczej nie zrobią, ciekawe dlaczego, zresztą. Ale tak zdelegalizować, przed Trybunał Stanu postawić, do psychuszki wsadzić, oj, tak, tak, to już chętniej!
Felieton opublikowany w „Rzepie”
http://www.wsieci.rp.pl/opinie/seawolf
http://freepl.info/seawolf
http://niepoprawni.pl/blogs/seawolf/
http://niezalezna.pl/bloger/69/wpisy
http://seawolf.salon24.pl/
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3687 odsłon
Komentarze
W latach dziewięćdziesiątych w pewnych kołach utrzymywano, że
24 Czerwca, 2011 - 20:49
po "Człowieku z marmuru" i "Człowieku z żelaza" Wielki Tfu-rca zrealizuje "Człowieka w mundurze". I to wcale nie były żarty...
Iranda
Iranda
sklerotyk Fajda wyrwał się, że nakręci panegiryk o Bolku
25 Czerwca, 2011 - 08:09
już przebieram nogami jak on tę Bolandię wykreuje - chyba będzie duża szansa na laur Złotego Niedźwiedzia dla "tfurcy" za to "dokonanie" w segmencie Fiction - no może jak się NRD reaktywuje he he he
PS
żarty żartami, ale nie zapominajmy że to Wajda właśnie jeszcze w kwietniu 2010 udzielał wywiadów dla gazet w krajach UE gdzie żarliwie lansował MAKowsko- KGBowskie rewelacje, że winny "katastrofie" jest Lech Kaczyński jak nie obaj Bracia - dlatego dla mnie zawsze już będzie "tfurcą"
"Nie odzywając się w towarzystwie ryzykujesz uznanie za głupka, odzywając się rozwiejesz wszelkie wątpliwości" O. Wilde
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, a*ldd meg a Magyart
Kuc a nie Kutz
24 Czerwca, 2011 - 21:07
Wiem ze Kuc zmienił sobie nazwisko na bardziej europejskie ale warto przypominać że .... że zmienił sobie. Na blizsze dupy, pardon duszy.
Pan Kuc zmienił sobie nazwiska ale na tym nie poprzestał. Dalej robi wszystko by swe zwiazki z Polska przekreslić.
Ponieważ opozycja
24 Czerwca, 2011 - 21:10
nie ma już ani jednego przyczółka we władzy, jak Szanowny Autor raczył zauważyć, dlatego w tym kraju wszystko idzie po równi pochyłej. Fachowcy bowiem odeszli, zostali amatorzy a ci, zamiast coś pożytecznego robić, zabawiają się w błaznów. Oj, normalny rząd, który kiedyś w końcu u nas będzie, napracuje się co niemiara aby tę stajnię Augiasza posprzątać.
Szpilka
Na końcu drogi ?
25 Czerwca, 2011 - 01:11
oj, pesymistycznie to wygląda
może faktycznie ..... Pora wychodzić z rękami w górze....
ale NIEEE, żywcem nas nie wezmą !
wp
wp
O...
25 Czerwca, 2011 - 07:55
kitciwucho;Opozycja nie ma już żadnego przyczółka we władzach , ale ma w odwodzie naród i to już prawie cały, o czym rządzący zdają się jeszcze nie wiedzieć.
kitciwucho
Dziwna bruzda na czole
25 Czerwca, 2011 - 11:57
Nie jestem neurochirurgiem, jednak blizny o podobnym kształcie widywałem u pacjentów po zabiegu lobotomii.
Lobotomia przedczołowa – zabieg neurochirurgiczny polegający na przecięciu włókien nerwowych łączących czołowe płaty mózgowe ze strukturami międzymózgowia. Jedna z metod leczenia chorych na schizofrenię lub inne poważne zaburzenia psychiczne. Celem jest redukcja procesów emocjonalnych, które zwykle towarzyszą procesom poznawczym – myślom i wspomnieniom (a więc i myślom natrętnym lub halucynacjom). Jednym z poważniejszych skutków ubocznych lobotomii przedczołowej jest utrata przez pacjenta poczucia "ciągłości własnego ja", świadomości, że jest tą samą osobą, którą był wczoraj i będzie jutro.
Lobotomia nie zawsze okazuje się skuteczna, jest nieodwracalna i prawie zawsze powoduje niekorzystne zmiany w psychice oraz zachowaniu pacjenta.
Pozdrawiuam
NIEPOPRAWNY INACZEJ
NIEPOPRAWNY INACZEJ
Automaty mają takie dziurki
25 Czerwca, 2011 - 12:09
Wrzuca się tam pieniążek, i automat zaczyna mówić, a jak coś wypije, to i śpiewać.
ixi band
bruzda dupowa
25 Czerwca, 2011 - 12:37
Wyjścia są przynajmniej 4.
1. gość przeszedł zabieg lobotomii.
2. -\\- jest chodzącym mówiąco-pierdzacym automatem na pieniążki.
3. -\\- dostał w młodości między oczy z siekierki.
4. -\\- pieprzy takie bzdury gówniane, że bruzda dupowa na znak protestu przesunęła mu się na czoło.
NIEPOPRAWNY INACZEJ
NIEPOPRAWNY INACZEJ
skupial sie latmi i cwiczyl zmarszczke udajac jedynie medrca
25 Czerwca, 2011 - 12:47
ot co;
"a kon jaki jest kazdy widzi"
bruzda
25 Czerwca, 2011 - 13:29
Gratuluję, piękna hipoteza.
Przy jej dalszej obróbce należy brać pod uwagę, iż :
Poczucie ciągłości własnego ja może być przeszkodą w adaptacji do nowych zadań.
Jej usunięcie leży w interesie pacjenta, ale również tego, kto go zadaniuje, a także w interesie usuwającego.
Czy zmiana jest korzystna, czy niekorzystna, okazuje się dopiero wówczas, gdy już nastąpi (a i to nie zawsze).
Opinie zadaniującego i usuwającego mogą się różnić.
Zdolność do adaptacji to inteligencja.
Bruzda, o której mowa, nazywana bywa inteligencką.
Wielu mężczyzn chce wyglądać inteligentnie.
Neurochirurgia rozwija się szybko.
Skomplikowane zabiegi nie są powszechnie dostępne.
Korekcji plastycznej twarzy można dokonać chałupniczo,
przy pomocy obcego osiłka, np.kibola, lub własnoręcznie.
Najcierpliwszym wystarczy długotrwałe oglądanie TVN 24.
Zycie staje się, cholera, coraz trudniejsze.
Dawniej wystarczały okulary.
Pozdrawiam - AT
Andrzej Tatkowski
bruzda
25 Czerwca, 2011 - 13:52
Dziękuję. Nie wiem tylko, czy w swej hipotezie zbytnio się nie zagalopowałem. Im dłużej patrzę ta to z "inteligentną " bruzdą czoło, odnoszę wrażenie, że to jednak była siekierka lub TVN.
Pozdrawiam
NIEPOPRAWNY INACZEJ
NIEPOPRAWNY INACZEJ
a może ...
25 Czerwca, 2011 - 15:17
to ślad po obrzezaniu ?
ixi band
"Na końcu drogi " mam nadzieję,ze
25 Czerwca, 2011 - 18:10
gość z drogi
koniec ich drogi pełnej kłamstw jest już bliski,pasożyty,zawsze żle kończą,szczególnie
gdy zabraknie żywiciela
pozdr z dychą.......
gość z drogi