Koalicja PiSPJNPSL?

Obrazek użytkownika seawolf
Blog

Swego czasu, zainspirowany przez Chłodnego Żółwia i jego koncepcję kontrolowanego podziału w PiS zacząłem się (też na piśmie) zastanawiać, czy rzeczywiście nie byłoby to dobre rozwiązanie. W końcu, dokładnie to samo zrobiło PO, wypuszczając Palikota „na swoje”. Zamysł był prosty. Sporo ludzi nienawidzi PiS, ale jeszcze silniejsza jest ich odraza do Palikota i jego chamskich wyskoków. Zatem po odejściu owego Palikota PO stałoby się nagle, niczym ta żydowska chałupa z dowcipu po sprzedaniu kozy ( Abram, ty kup kozę, a po tygodniu- Abram, ty sprzedaj kozę i popatrz, jak w chałupie przestronnie i czysto!) stateczną i dostojną partia prawicy, na którą mogliby głosować bez dyskomfortu. A Palikot zebrałby kosztem SLD najbardziej plugawy elektorat, ten od sikania do zniczy i od p. Senyszyn w lateksach ( brrrrrrr……).

Szczerze mówiąc, z punktu widzenia czarnopodniebiennego pisowca, czyli mnie, poza tym, że plan przypominał swoja subtelnością szczwane plany Baldricka z „Black Addera”, czyli „Czarnej Żmii”, nie ma się do czego przyczepić. PiSowi nie odbierze ani jednego, co mówię, jednego, ani pół głosu, więc, szerokiej drogi, eks pośle Palikot. Kłótnie w tej szemranej rodzinie, popieram, popieram…. Kłótnie, lub odgrywane melodramy, wszystko jedno.
Chociaż, muszę tu w tym miejscu oddać Palikotowi honor, że jednak zrezygnował z mandatu poselskiego, po wielkich, hamletowskich wahaniach i przeciąganiach, niczym we włoskiej operze, gdzie chóry śpiewają „ ach jedźmy, spieszmy się, spieszmy, uciekajmy, wróg nadchodzi, ach szybko, szybko” i tak przez bity kwadrans, z pląsaniem i zawracaniem na środek sceny, ale jednak to uczynił, o czym kluzikowcy nawet przez sekundę nie pomyśleli, mimo, że oni akurat takie HONOROWE zobowiązanie podpisali. No, ale przecież nie można oczekiwać od kogoś, żeby miał honor, skoro go nie ma. Skąd ma go nagle wziąć?

Ale, wracając do podziału, gdyby to rzeczywiście była ustawka, mogłoby to zadziałać, gdyby nie jedno „ale”. Otóż, takie numery mogą być robione trzy razy dziennie w PO i pięć razy dziennie w SLD, dzięki przykryciu propagandowemu zaprzyjaźnionych mediów, które przedstawią to dokładnie tak, jak trzeba, a, ponieważ tam nie ma właściwie żadnych idei, do których są ci herosi boiska przywiązani, mogą to sobie odgrywać na zimno. A my?

Jak zawsze na prawicy są nieprzezwyciężalne różnice fundamentalnej natury, które powodują, że wielce szacowni Marek Jurek, czy Ludwik Dorn przy najmniejszej okazji opuszczają partię z możliwie największym hukiem, ku ekstazie zaprzyjaźnionych z rządem mediów. Swoja droga, ciekawe, że o ile w przypadku Marka Jurka, najpryncypialniejszego z pryncypialnych i najniezłomniejszego z niezłomnych, najnieprzekupniejszego z nieprzekupnych i w ogóle, przynajmniej wiadomo było, o co chodzi, to w przypadku Ludwika Dorna wiadomo było, że się różni z Jarosławem Kaczyńskim, natomiast zarówno wtedy, jak i dzisiaj nie wiadomo, w czym tak dokładnie, poza tym, że się różnił straszliwie. Nie wiadomo, no, ale na szczęście panowie doszli do jakiegoś porozumienia, mam nadzieję, ze słynny wirus Świętej Katarzyny trawiący polska prawicę został przynajmniej czasowo zneutralizowany.

Zneutralizowany, albo raczej PJN wzięło go na siebie, bohatersko, niczym Winkelried, ściągając na swoja klatę austriackie piki. Bo, jeśli to szczwany plan Jarosława, to posunął się w swej szczwaności za daleko. Bo to wszystko zaczęło się dziać naprawdę, zgodnie z moimi obawami, że w odróżnieniu od PO my się pokłócimy naprawdę, bo nam o coś w tym wszystkim chodzi, i to chodzi właśnie NAPRAWDĘ.

Podział został dokonany w sposób najbardziej sq…ński z możliwych, wśród wypowiedzi również najbardziej sq….ńskich z możliwych, udzielanych w stacjach znanych z nienawiści do PiS i dziennikarzom nawet w tych stacjach wyróżniających się wyjątkowo zajadłą nienawiścią do PiS. No stało się to w najstaranniej dobranym momencie, wręcz w trakcie ciszy wyborczej w przeddzień głosowania, by jak najbardziej zaszkodzić PiS w momencie wyborów. W tym momencie dla nas stali się oni zdrajcami, a dla PO i SLD i tak pozostali pisowcami, tylko, co najwyżej w wersji light.

Być może to właśnie miało uwiarygadniać ten szczwany plan, a w takim razie zdradzam jakiś najbardziej zakonspirowany plan wojenny, ale, po pierwsze, nie sądzę, żeby to rzeczywiście tak miało być, a po drugie, ja jestem na placówce wydzielonej na Oceanie Indyjskim, niczym krążownik pomocniczy, a nie w sztabie, żadna zalakowana koperta do moich rąk nie dotarła.

Owszem posłowie, radni, poprzechodzili, ale czy wyborcy podążą za nimi? Bardzo wątpię. Osobiście nie znam nikogo, kto miałby na to ochotę, może zatem to i dobry znak, bo ewentualny elektorat jest w szeregach PO, a o to właśnie chodzi. Zresztą, jak mi się wydaje, po początkowej euforii w prorządowych mediach owe media zorientowały się, że, co PJN miał zabrać PiSowi, to już zabrał, a teraz będzie odbierał głosy już tylko PO i ta euforia jakby nieco przygasła, w związku z czym musi być podtrzymywana kolejnymi, coraz to dalej idącymi drańskimi wypowiedziami na temat PiS. To jest, jak przepustka do studia. Nie oplujesz Jarosława, nie wejdziesz.

Niestety, jest jedna wielka słabość tego planu. Nazywa się 5%Wygląda na to, że rzeczywiście, czy to na wiosnę, czy na jesieni PIS wygra te wybory, niewykluczone, że i PJN wejdzie do Sejmu, a wszyscy razem z PSL, które, jak wiadomo, może z każdym, stworzą rząd. Bo alternatywa jest chyba właśnie taka, albo PISPJNPSL, albo POSLDPSL. No i tu mamy te 5%. Ordynacja wygląda tak, że jak ktoś zdobędzie 6% głosów, to uzyskuje 1, czy 2% mandatów. Te dolne 5% się odcina i daje większym partiom, zatem, w tym przypadku 3% PiSowi i 2% PO. I te 5% stracone przez PJN może być właśnie tym, czego zabraknie do większości.

Pytanie, czy PJN przyciągnie więcej postPOwskich głosów, niż te stracone 5%? No, 2-3%, bo część dostanie w wyniku podziału PiS. Od tego zależy, czy się to opłaciło.
Pomijam tu rozważania, czy warto wygrywać w tym momencie, bo wszystko wskazuje, ze idzie kompletne załamanie gospodarcze i dzięki wytężonej pracy TVN wyjdzie na to, że to przez Jarosława Kaczyńskiego, skoro jest premierem, nieważne, ze od tygodnia.

Ale, to już zupełne inna bajka, na inny wieczór.

http://seawolf.nowyekran.pl/
http://niepoprawni.pl/blogs/seawolf/
http://seawolf.salon24.pl/
http://niezalezna.pl/users/seawolf/

Brak głosów

Komentarze

Nie po to PiS trwa w opozycji , aby się z gównem układać.

To już było - czy ma wrócić ?

Vote up!
0
Vote down!
0
#135271

Jezeli mamy miec Drugie Wegry (juz mi sie zygac chce na slowo DRUGIE, DRUGA!) to musimy wytrwac!
 

 

>>>>>>>>>> Jeżeli Plan A nie powiódł się to i tak nam pozostaje kolejne 31 liter w alfabecie... <<<<<<<<<<

Vote up!
0
Vote down!
0
#135338

I tak się raczej stanie. Pewnie odbiorą im tę część elektoratu hipokrytów, która ma wyjątkowo zakłamanych salonowych gowinowców. Po ostatnich wypowiedziach kluzikowych można mieć pewne wątpliwości, czy koalicja będzie mogła być brana pod uwagę, ale czas pokaże. Zbytnia pewność siebie chyba popchnęła te grupkę w kierunku nowej kanapy. To reguła.

Jednak co do samego pomysłu co dalej po wyborach, przedstawiona hipoteza ma sens.

Vote up!
0
Vote down!
0

miro

#135325

Seawolfie, to chyba nie takie proste i mialkie, ogarnij trochę szerszą perspektywą, To, o czym piszesz, byloby zbyt banalne. Rozgrywka, jest ważniejsza niż kryzys, więc szach mat, jest jedynym wynikiem, nawet, gdy wszystkie piony polegną??? Pzdr.

Vote up!
0
Vote down!
0
#135350