„Naród Kaczyńskiego” czyli moja glossa do Jankego

Igor Janke napisał w „Rzeczpospolitej” bardzo ważny tekst. Tekst poświęcony zwolennikom Jarosława Kaczyńskiego. Oczywiście zawiera tekst Jankego wiele celnych spostrzeżeń, ale też wiele uogólnień i subiektywnych ocen. To jest przywilej Autora, że tak widzi tych, którzy popierają politykę, prowadzoną przez Jarosława Kaczyńskiego i PiS i tym własnym, przecież nie wolnym od subiektywizmu punktem widzenia dzieli się z czytelnikami.
Tekst Igora Janke skłonił także mnie do zaprezentowania swojego punktu widzenia na temat poruszony przez Autora „Narodu Kaczyńskiego”.
Moim zdaniem, Igor Janke opisując „pisowski lud” nie dostrzegł jednego. Genezy powstania „Narodu Kaczyńskiego”. Bo „Naród Kaczyńskiego” stworzyli Jego przeciwnicy.
To nie „kaczyści” uruchomili tę spiralę nienawiści, która zalała nasze życie publiczne, to nie My wznosiliśmy hasła „wojny domowej”, „chama za prezydenta” czy obelżywe określenia w stylu „pisiory” czy „pisuary”.
To nie My, twierdziliśmy i twierdzimy, że obecny premier ma problemy z alkoholem lub, że ma nieustanne rozwolnienie. Wreszcie to nie My braliśmy w obronę postaci w stylu bezdomnego Huberta H., gdy to ów obrażał urzędującego Prezydenta.
Nie było i nie ma właściwie żadnego obraźliwego określenia, którego nasi przeciwnicy nie użyliby wobec Nas „kaczystów”. Ba, wiele wskazuje, że mord, dokonany na działaczu PiS w łódzkim biurze europosła Janusza Wojciechowskiego miał swe podłoże właśnie w tej kampanii nienawiści, rozpętanej przez naszych przeciwników.
I wielu ludzi to dostrzegło i dostrzega. I nie godzą się na to. Nie chcą by ich obrażano, wyśmiewano, gnojono, a nawet zabijano. Tak, tak, zabijano.
Chcemy budować normalny kraj. Kraj, gdzie każdy obywatel będzie miał równe prawo do wyrażania swoich poglądów, nawet wówczas, gdy nie będą się one podobały temu czy owemu redaktorowi z Czerskiej lub Wiertniczej, czy temu lub owemu celebycie. Bo My lepiej rozumiemy słowa przypisywane Wolterowi: „Nie zgadzam się z tym co mówisz, ale oddam życie, abyś miał prawo to powiedzieć.” Być może właśnie za to Marek Rosiak oddał życie.
Ps.
Już po napisaniu powyższego tekstu dotarła do mnie wiadomość o najściu przez ABW autora strony Antykomor.pl i zamknięciu przez tegoż autora strony internetowej z dowcipami na temat Bronisława Komorowskiego. Wot kommunisticzeskij jumor chciałoby się rzec. Prezydent zapraszający do swojego pałacu kabareciarzy, poczuł się obrażony, że ktoś publikuje dowcipy na jego temat. Ale to scenariusz na większy wpis.