Załącznik 4 (2)

Obrazek użytkownika Free Your Mind

<p align="justify">Tak jak sugerowałem we wcześniejszych uwagach, w dokumentacji „komisji Millera” jest bałagan, jeśli chodzi o określenia czasowe. W pseudoraporcie podawana jest godz. <b>03.05</b> jako pora <b>próby silników</b> tupolewa (s. 84), w Załączniku 4. zaś na s. 12 także podana jest godz. <b>03.05 </b>i w przypisie nawet jest powiedziane, że stosowany jest czas UTC, ale już na s. 178 podana jest (przy wzmiance o próbie silników tupolewa) godz. <b>5.05</b>. Domyślać się możemy, że Załącznik 4.3 może rządzić się innymi prawami (jako załącznik do załącznika aniżeli np. Załącznik 4.1, dlatego wątpliwości rozwiałoby skopiowanie stosownych dokumentów (tak jak było ze słynną nielegalną przeróbką salonki nr 3). Niestety, „komisja Millera” jakoś nie zdołała, mimo że Zał. 4 liczy niemalże 700 stron, zamieścić kilku choćby skanów z „Książki obsługi statku powietrznego Nr 101 90A837”, tak więc nie można zweryfikować, o której w końcu godzinie personel techniczny dokonywał określonych wpisów związanych z przygotowaniami tupolewa do wylotu i czy te wpisy w ogóle były. </p><p align="justify"></p><p align="justify">Sprawa jest o tyle ważna, że, jak pamiętamy, były zrazu dość spore problemy związane z ustaleniem godziny wylotu prezydenckiej delegacji i nawet interpelacje poselskie w tej kwestii nie pomagały. Wśród dokumentów, których kopie omawiany przeze mnie Zał. 4 zamieszcza, jest m.in. raport dot. przeprowadzonych w maju 2010 r. badań ośmiu (nie wiem, czy tylko tylu, czy opublikowano jeden z wielu raportów) próbek rzeczy związanych z ofiarami „wypadku”. Wśród tychże rzeczy jest egz. (wznowionej niedługo przed wylotem) książki śp. S. Mikke pt. „Śpij mężny, w Katyniu, Charkowie i Miednoje”. Tymczasem jedna z osób znających Mikkego, relacjonowała w kwietniu 2010 r.:</p><p align="justify"></p><p align="justify">„<b>Staszek mówił, że leci samolotem o bardzo wczesnej godzinie, o 3 lub 4 rano</b> – wspomina jego przyjaciółka, mecenas Ewa Stawicka. – Już po katastrofie dowiedziałam się, że poleciał później wraz z prezydentem. Staszek był zadowolony z tej zmiany, ponieważ stwarzała okazję do rozdania pasażerom egzemplarzy drugiego wydania książki „Śpij, mężny w Katyniu, Charkowie i Miednoje”. Pachniały drukarską farbą, bo odebrał je z drukarni w przeddzień wylotu.”</p><p align="justify">http://www.rp.pl/artykul/466762.html </p><p align="justify"></p><p align="justify">Jeśliby więc samolot miał wylatywać z delegacją o 3 lub 4 rano, to na pewno, a wbrew temu, co sugeruje dokumentacja „komisji Millera”, nie przystąpiono by do próby silników o godz. 04.05, no chyba że część delegacji miałaby lecieć jakimś innym niż tupolew statkiem powietrznym, który na tę okoliczność już byłby przyszykowany. Jeżeli zaś wylot delegacji miałby być o 7-mej, to przecież nikogo z delegacji nie ciągnięto by na Okęcie o 3-4 rano, zdzierając z łóżek niemalże w środku nocy. </p><p align="justify"></p><p align="justify">Wśród wymienionych w raporcie Wojskowego Instytutu Chemii i Radiometrii próbek są też „wycinek spodni dżinsowych” i „wycinek swetra”. Ciekawe, czy ustalono, kto z uczestników delegacji był tamtego tragicznego dnia ubrany w dżinsy i sweter (oczywiście nie musiały to być rzeczy jednej i tej samej osoby), czy też tej sprawy akurat nie badano podczas badań.</p><p align="justify"></p>

Brak głosów