O diabłach, co rejestratory sponiewierali

Obrazek użytkownika Free Your Mind

<p align="JUSTIFY"> ...lub też o sposobach ekspozycji, jak to kapitalnie ujął w swej notce <b>arturb</b> (http://arturb.salon24.pl/258680,inscenizacja), w której to zastanawiał się, jak to było możliwe, że pewne (nieliczne, jak wiemy) części wraku tudzież wyposażenia samolotu ułożyły się „po katastrofie” w tak nadzwyczajnie „medialny sposób”, by mogły potem obiegać w migawkach cały ziemski glob. Chodziło o „czarną skrzynkę samolotu, który się rozwalił” (jak to pamiętamy z niezapomnianej relacji pierwszego Polaka na ruskim księżycu) oraz o statecznik (skwitowany, jak też pamiętamy, „ja p...lę, to nasz”), ale też o wiszącą na gałązce plakietkę (http://fymreport.polis2008.pl/wp-content/uploads/2011/11/ko%C5%82ki5.jpg) czy o widziany wieczorem czerwony żakiet śp. posłanki G. Gęsickiej (którego dalibóg wcześniej nikt nie uwiecznił na żadnym zdjęciu ni filmie, a przecież ciężko go było „naocznym świadkom”, takim jak moonwalker, nie zauważyć).</p> <p align="JUSTIFY"></p> <p align="JUSTIFY"><b>Arturb</b> tak skomentował słynne ujęcie najsłynniejszego polskiego montażysty: „Skrzynka została oderwana od reszty rejestratora, więc z pewnością posiadała energię kinetyczną, zanim spoczęła w widocznej pozycji. Podczas koziołkowania uchwyty powinny zostać przygięte do wewnątrz lub rozgięte na zewnątrz. Ostatecznie skrzynka zatrzymała się w pozycji naturalnej, co samo w sobie jest interesujące, zważywszy że po oderwaniu od rejestratora prawdopodobnie pod spodem miała przytwierdzony element w kształcie walca utrudniający przyjęcie takiej pozycji.”</p> <p align="JUSTIFY"></p> <p align="JUSTIFY"> Interesującej jest też, że ta skrzynka nie schowała się gdzieś pośród szczątków ani w błotnych głębinach, jak wiele innych rzeczy (jak np. rejestrator K3-63 (http://martynka78.salon24.pl/328567,gdzie-sie-podzial-rejestrator-k3-63-i-inne-zagadki), którego radzieckim ratownikom nie udało się znaleźć, choć przekopali ziemię na „miejscu wypadku” wzdłuż i wszerz), ale akurat szczęśliwie i przypadkiem spadła na księżycową drogę moonwalkera S. Wiśniewskiego, nie ciągnąc za sobą żadnych niepotrzebnych kabli, zwojów czy innej instalacji. Można by też spytać, czy nasi niezawodni eksperci, przybywszy do Smoleńska w te pędy wieczorem 10-go, w ogóle badali uszkodzenia, jakim uległy obudowy rejestratorów, czy od razu (w te pędy) zajęli się analizą „zawartości”. W ten sposób jednak znowu ulegamy paranoi, z której wyleczyłby nas dr E. Klich. Po wojskowemu („walnęło-urwało”). Oczywiście, gdyby <b>arturb</b> nie szukał dziury w całym i nie głowił się, jak to możliwe, że rejestrator ustawił się w pionowej pozycji „po katastrofie”, to by dostrzegł przynajmniej tyle, że jest ów rejestrator nieziemsko wytarzany w błocie, a więc, że widać, iż „przeszedł katastrofę”. I nie ma w co wątpić, wszak to błoto z detalami zostało uwiecznione, o czym jeszcze powiem za chwilę, albowiem akurat co jak co, ale właśnie zdjęcia rejestratorów (oczywiście tych cudownie ocalałych, nie K3-63) należą do najdokładniejszych w całej, że tak ujmę, kolekcji smoleńskiej.</p> <p align="JUSTIFY"></p> <p align="JUSTIFY"> Wróćmy więc jednak do podstaw, zamiast słuchać paranoików smoleńskich, którzy dziwują się tym, czym nie dziwowali się najlepsi (znający lotnicze wypadki jak własną kieszeń) radzieccy eksperci z Moskwy czy Warszawy - i w ten sposób, jak to z kolei pięknie kiedyś podsumowała <b>wiesława</b> w jednym z komentarzy, mieszają ludziom w głowach. Nie dajmy sobie zamieszać w głowie tym, co nam <b>arturb</b> opowiada, mącąc nam w głowie :) i przyjrzyjmy się rejestratorom nieco uważniej. Na zdjęciach powyżej widać jak wygląda rejestrator, o który nam chodzi (http://www.focus.pl/jak-to-dziala/zobacz/publikacje/czarna-skrzynka/). Jest szczelny i żaden diabeł nie ma prawa go tknąć. Taki rejestrator, jak wszędzie w fachowych omówieniach piszą znawcy tematu, ma przetrzymać „wszystko”, co zwykle spotyka samoloty podczas katastrof i z reguły przetrzymuje. </p> <p align="JUSTIFY"></p> <p align="JUSTIFY"> 22 sierpnia 2006 doszło na Ukrainie (okolice Doniecka) do katastrofy tupolewa ruskich linii lotniczych, zginęło 170 osób, była to oczywiście wielka, potworna tragedia (http://pl.wikipedia.org/wiki/Katastrofa_lotu_Pulkovo_612) (http://www.msnbc.msn.com/id/14465000/ns/world_news-europe/t/least-dead-russian-jet-crash/). Jeśli jednak chodzi o rejestratory samolotu, który z wysokości wieluset metrów spadł i rozbił się uderzywszy o ziemię, to wyglądały one tak (http://www.iasa.com.au/folders/Safety_Issues/others/excessheightt.html) (http://www.themoscowtimes.com/news/article/black-boxes-from-plane-crash-found/202907.html) (http://news.bbc.co.uk/2/hi/in_pictures/5278854.stm).</p> <p align="JUSTIFY"></p> <p align="JUSTIFY"> Jak więc chyba nikomu tłumaczyć nie muszę, ale mimo wszystko dopowiem, mimo całkowitego strzaskania tego tupolewa oraz mimo eksplozji i pożaru szczątków, rejestratory nie zostały uszkodzone. Nietrudno się zatem domyśleć, że trzeba było naprawdę jakiegoś potężnego ruskiego diabła, by z obudową takiej czarnej skrzynki zrobić to, co widać na zdjęciach „rejestratorów polskiego prezydenckiego tupolewa”. Oczywiście tylko smoleński paranoik mógłby sądzić, że obudowa ta została zniszczona przy innej okazji i za pomocą jakichś innych sił niż smoleński diabeł nazwany fachowo „100g” przez radzieckich ekspertów. Tylko paranoik smoleński mógłby też twierdzić, że diabeł „100g” zamieszkuje np. smoleńską fabrykę SmAZ położoną przy siewiernieńskim lotnisku. I tylko smoleńskiemu paranoikowi mogłoby się wydawać, że rejestratory powinny pozostać nieuszkodzone, jeśliby samolot spadł z wysokości kilkudziesięciu, a nawet kilkunastu metrów oraz siedzieć w części ogonowej, która najlepiej się zachowała „po wypadku”. </p> <p align="JUSTIFY"></p> <p align="JUSTIFY"> Tylko bowiem paranoik smoleński nie rozumie, jak w szczelnych jak diabli czarnych skrzynkach znalazło się po wewnętrznej stronie obudowy błoto. Jak się znalazło? Tak się znalazło, że bagienny diabeł tak kozłował rejestratorami, że w końcu ziemia się do nich dostała; a mówiąc już całkiem fachowo, błoto znalazło się wewnątrz rejestratorów, ponieważ uszkodziła się obudowa. Czy trzeba wyjaśniać więcej? Szczęśliwie jednak (to ten typ szczęśliwego wypadku, jaki miał moonwalker Wiśniewski, idąc sobie księżycową drogą i ot tak, zaraz po włączeniu kamery, odnajdując zabłocony rejestrator u swych stóp), błoto tak się dostało do wnętrza czarnej skrzynki, że nie uszkodziło mechanizmu rejestrującego i słynnej szpuli, co – jak to wiekopomnie ujął legendarny mgr J. Miller pełniący w neopeerelu funkcję „szefa MSWiA” – cofała, gdy dochodziła do końca („szpula dochodzi do końca i cofa”). Diabeł więc był na tyle wyrozumiały dla „powypadkowych badań radzieckich”, że sponiewierał obudowę, błota do środka nawrzucał, ale już mechanizmy i szpule zostawił w spokoju. Za to na pewno ruskiemu diabłu powinni eksperci dozgonnie dziękować. Gorzej by bowiem było, gdyby zapisy się zniszczyły i wtedy nie wiadomo byłoby zupełnie, jak przebiegał „wypadek”.</p> <p align="JUSTIFY"></p> <p align="JUSTIFY"> A niewiele przecież brakowało. Wiemy wszak, że paranoicy mają swoje paranoiczne teorie i hipotezy, ale prawda wygląda tak, że właśnie samej zawartości rejestratorów się nic nie stało, choć, jak głosiła wieść nazajutrz „po wypadku”, jedna z taśm się „przemieściła”. Pisała o tym najlepiej poinformowana w nowym bloku sowieckim, niezawodna „Czerska Prawda”: „„Eksperci ustalili, że taśma z zapisem parametrów lotów przemieściła się wewnątrz "czarnej skrzynki", "najprawdopodobniej z powodu wstrząsu" - poinformował komitet w komunikacie. Nie sprecyzował, czy rejestrator został uszkodzony.Równolegle śledczy badają zapisy rozmów polskich pilotów z rosyjskimi kontrolerami lotu - powiadomiła rosyjska prokuratura.””</p> <p align="JUSTIFY">http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114873,7757743,Sledczy_badaja__czarne_skrzynki__samolotu__Moga_byc.html</p> <p align="JUSTIFY"></p> <p align="JUSTIFY"> Takie przemieszczanie się taśm to rzecz zupełnie normalna w ruskich warunkach, w których np. standardowe taśmy 30-minutowe w rejestratorach, jak pamiętamy, mogą się wydłużać do 40-minutowych, zaś mimo całkowitej destrukcji maszyny, na „miejscu katastrofy” odnajduje się nietknięty wypadkiem wieniec, który wrażliwi Ruscy kładą od razu na wraku, jakby to polski Prezydent sobie samemu chciał go zawieźć, wybierając się na uroczystości katyńskie. Nie dziwota też, że ulegają zniszczeniu „odporne na wszystko” obudowy czarnych skrzynek, ale już np. nie laptopy, telefony czy aparaty fotograficzne pasażerów. „100g” działa po prostu różnie na różne rzeczy.</p> <p align="JUSTIFY"></p> <p align="JUSTIFY"> Jakiś jednak nieusatysfakcjonowany tymi wyjaśnieniami paranoik smoleński mógłby zadać w tym miejscu pytanie: no a czemuż tak ruski diabeł złośliwie wytarmosił i wytarzał w błocie obudowy rejestratorów? Niewykluczone, że było to potrzebne ze względu na „przegląd techniczny”, jakiemu jakiś inny diabeł poddał te rejestratory, wkładając do obudowy to, co potem „komisyjnie” przy przybyłych do „prac śledczych” kolegach z neopeerelu otworzono i wydobyto. Zresztą, nie te sponiewierane obudowy się liczyły i nawet nie to, czy coś do nich było wkładane lub wyjmowane, ale ten uchowany przez te obudowy, bezcenny dla kłamstwa smoleńskiego zapis. </p> <p align="JUSTIFY">(Wszystkie ilustracje dostępne są tu: </p><p align="JUSTIFY"> http://fymreport.polis2008.pl/?p=3491) </p><p align="JUSTIFY"></p> <p align="JUSTIFY"></p> <p align="JUSTIFY"> P.S. Fragmenty dla kolekcjonerów:</p> <p align="JUSTIFY">http://wiadomosci.dziennik.pl/artykuly/115700,czarne-skrzynki-rozbitego-tu-154-odczytane.html „"Samolot leciał dobrym kursem. Piloci byli mistrzami. Problem w tym, że nie powinni lądować przy takiej mgle" - uważa Aleksiej Korocznin. </p> <p align="JUSTIFY">"Piloci musieli być świetnymi fachowcami. Obniżali maszynę płynnie, wręcz z dokładnością jubilera. Zabrakło im tylko wysokości. Gdyby lecieli 10-15 m wyżej, lądowanie byłoby udane. O ich kunszcie świadczy także to, że maszyna nie runęła od razu, nie rozpadła się natychmiast i nie wybuchła, ale pękała jakby po kawałku" - analizuje pracownik lotniska w Smoleńsku.”</p> <p align="JUSTIFY"></p> <p align="JUSTIFY">http://wyborcza.pl/1,105743,7964603,Czarna_skrzynka_przemowila.html „Pięć minut później, gdy samolot krążył nad lotniskiem, dyr. Kazana powiedział: "Na razie nie ma decyzji prezydenta, co dalej robić". Nie wiadomo, czy chodzi o decyzję o lądowaniu, czy może o odejściu na lotnisko zapasowe - Mińsk bądź Witebsk. Osiem minut później pada zdanie: "Wkurzy się, jeśli jeszcze ", ale nie wiadomo, kto to mówi ani kto miał się wkurzyć i na co.”</p> <p align="JUSTIFY"></p> <p align="JUSTIFY"> Hm, może chodziło o to, że Michnik się wkurzy?</p>

Brak głosów