Awaria w elektrowni na Jeniseju, a zwłaszcza jej konsekwencje.

Obrazek użytkownika Andrzej.A
Świat

Do "ataku" na elektrownię wodną na Jeniseju "przyznają się" coraz bardziej egzotyczne grupy, które są w konflikcie z Rosją.
Guzik mnie obchodzi, czy był to wypadek, pod co podciągam nieodpowiedzialne zachowanie pracownika, naturalne zużycie podzespołów i inne czynniki losowe, czy też była to akcja terrorystyczna.
Z mojego punktu widzenia ta awaria ma same plusy.
Mniej energii elektrycznej dla hut aluminium, z czego wynika zmniejszenie produkcji tychże hut, ciąg dalszy to zmniejszenie produkcji silników czołgowych i wielu innych podzespołów w technice związanej z wojskiem.
Dla mnie jako Polaka same plusy, agresywne państwo sąsiedzkie utraciło jedno ze swoich głównych źródeł zaopatrzenia na podzespoły militarne.
Oczywiście Rosja nadal dysponuje przeważającym w stosunku do naszego potencjałem militarnym, ale odbudowanie potencjału produkcyjnego wycenionego na 2E9 USD (tyle mają kosztować nowe turbiny) trochę jednak będzie trwało, a sprzęt bieżący będzie się zużywał.

Brak głosów

Komentarze

Terrorists my ass! Czyli dupa, nie terrorysci.
Owszem, jeżeli bym był tamtejszym terrorystą to zdecydowanie waliłbym ruskich po infrastrukturze (a nie po kinach) - w pierwszej kolejności elektrownie, węzły komunikacyjne, porty, itp.

Ale tutaj na pewno zadziałała stara pierestrojska prawidłowość, ta sama która zatopiła Kursk, którą moja Matka skwitowała tak:
sprzedali na lewo o jedną śrubkę za dużo.

Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę!

Vote up!
0
Vote down!
0

Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę!

#28798

Albo jakiś tam jeden z drugim był na niezłej bani w robocie i pociągnął za nie te wajche co trzeba w nieodpowiedniej chwili. Też, nie sądzę, żeby to była robota terrorystów.
Andrzej.A

Vote up!
0
Vote down!
0

Venenosi bufones pellem non mutant Andrzej.A

#28799