To było na początku lat dziewięćdziesiątych. Którejś nocy przyśniło mi się, że stoję w moim kościele, w tłumie ludzi, z dala, jak to ja, pod chórem.
Przy ołtarzu kapłan. Ze zdumieniem spostrzegam, że to żaden z parafialnych księży, ale sam Papież – Jan Paweł II.
Zaskoczona tym faktem i szczęśliwa z niespodzianki, uczestniczę w Mszy Świętej.
Kiedy od ołtarza popłynęły słowa o przesłaniu...