Plepla Obywatelska, czyli jak oni gadają
Latoś Platforma i jej rząd każdą bzdurę przedstawiają jako sukces. Jeśli ich wizerunkowi spece nie widzą śmieszności w tym co robią to znaczy, że właśnie puściły ostatnie rzepy sklejające tę partię z rzeczywistością. Z jednej strony mamy niezły ubaw, z drugiej ciężko jest wymyślić coś zabawniejszego niż wiadomości napływające z PO.co. W moim subiektywnym rankingu trzy wydarzenia z ostatnich kilku dni spowodowały, że straciłem wiarę we własne poczucie humoru. Lepsi okazali się Hanna Gronkiewicz-Waltz, Janusz Piechociński i … komentatorzy meczu Tusk-Gowin.
Pani Prezydent przy fleszach aparatów fotograficznych oświadcza, że drogą kupna nabyła bilet jednorazowy na przejazd warszawskim metrem. Ten wielki wydatek poniosła, gdyż chciała poinformować świat cały, że w stolicy jeździ metro. Pani Hanna swoją podróż rozpoczęła na stacji Kabaty o godzinie 5:02. Sztabowcy platformiani chcieli powtórzyć wizerunkowy manewr eseldowski Grzegorza Napieralskiego, który o podobnej porze rozdawał robotnikom jabłka. Prezydent miast jabłek miała kawę, a robotników zastąpili dziennikarze.W końcu po paru latach rządów jej macierzystej formacji śladów przemysłu w Warszawie trzeba ze świecą szukać. Jednak ta akcja promocyjna wypadła nad wyraz dobrze. Tunelu nie zalało, a wagony w całości dojechały do stacji Centrum, gdzie wizerunkową podróż ukończono. Oczywiście można było pokazać niedowiarkom, że można dojechać dalej, aż do Huty Warszawa (w zasadzie do pozostałości po tym zakładzie), ale przecież na stacji Plac Wilsona do metra mógł wsiąść Jarosław Kaczyński i cały misterny plan szlag by trafił.
A jeszcze w maju było tak: Pani prezydent nadeszła w towarzystwie trzech, może czterech osób. Chciała wejść na teren ogrodu (Wilanowskiego - przyp. autora), ale nie miała biletu. Pan z obsługi nie chciał jej wpuścić, argumentując, że nie ma takiego zapisu w regulaminie, który uprawniałby taką darmową wizytę. Na to ona odparła, że jest prezydentem Warszawy i może wejść.
Tusk pokonał Gowina. Komentarze do tego wydarzenia były prawie tak nadymane jak Prezydent Warszawy jadąca metrem po piątej rano (przypomnijmy: z własnym biletem jednorazowym kupionym za pieniądze). Okazało się, że w starciu tytanów są dwaj zwycięscy. Ponieważ rzecz działa się w PO nie mogło być inaczej. Jednak w szeregach platformianych znalazł się niejaki Tadeusz Aziewicz - czarna owca, który stwierdził, że:
kampania wyborcza kosztowała Platformę "dużo", z uwagi na postawę Gowina, który "cynicznie realizował swoje ambicje, szkodząc całej partii i Polsce w trudnych czasach kryzysu.
A zaraz potem dodał:
Jestem przekonany, że mamy ogromny potencjał ludzi dobrej woli, którzy chcą budować, a nie kłócić się o sprawy marginalne. Warto uaktywnić te zasoby, zamiast rozdzierać szaty nad posłem, który coraz głębiej wchodzi w buty znanego z historii Władysława Sicińskiego – posła z Upity, który jako pierwszy wykorzystał liberum veto.
Można powiedzieć, że Jarosław Gowin ma w swojej partii nowego przyjaciela. W końcu, przyjaciół nigdy dosyć.
Miejsce 1:
Janusz Piechociński urasta do rangi mistrza public relations. Ostatnim swoim występem przyćmił wszystkich swoich rządowych przyjaciół.
Z chwilą gdy do gdyńskiego portu wpłynął najdłuższy statek na świecie o nazwie "Triple-E", pojawił się pretekst do autopromocji i wygłoszenia peanu na cześć resortu, którym kieruje. W wypowiedzi ministra gospodarki w związku z tym faktem znalazło się i takie zdanie:
To najważniejsze wydarzenie nie tylko dla gospodarki morskiej, ale i całej gospodarki.
Ba, dla światowej zapewne też. Statek wpłynął do polskiego portu i od razu spadła cena franka i tusz wieprzowych.
A tak na poważnie. Ciekaw jestem, czy rzeczony kontenerowiec wpłynąłby do portu w Świnoujściu? To byłby dopiero sukces. Wpłynął i nie uszkodził p-ruskiej rury.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2317 odsłon
Komentarze
Dobrze byłoby również,
25 Sierpnia, 2013 - 19:58
gdyby Piechociński podał upadek Stoczni Gdynia jako przykład udanej kontroli nad tąż "gospodarką". I że to jego resort był...
Złe języki niedawno utyskiwały, że stołeczny ratusz kupę forsy
25 Sierpnia, 2013 - 21:19
wydał na kawę, a tu proszę - on nie dla siebie, a w trosce o dobre samopoczucie "metrowców". Wsiadasz do metra i dostajesz, hehehe ! Plus bufetową jako bonus.
A może odwrotnie ?
Wszystko jedno ! Bez bufetowej figa, nie kawa.
Pozdrawiam.
contessa
PS. Kto chciałby ciasteczko, musi wpaść do ZUS-u.
PS2. Dobrze, że bufetowa nie wyjechała z lekcją jak pić kawę szpatułką do cukru albo widelcem. No co, ma być gorsza od Jolki ?
PS3. Czytając o super-kontenerowcu też pomyślałam, że szkoda, że nie wpływał do Swinoujścia... I jeszcze sobie pomyślałam, że można by wszystkich platfonsów załadować do tych kontenerów, każdy by miał fajne m1 i elegancko popłynął w jasną cholerę.
_______________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być".
Lech Kaczyński
_______________
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten aldd meg a Magyart
"Urodziłem się w Polsce" - Złe Psy :
http://www.youtube.com
contessa
___________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński
@
26 Sierpnia, 2013 - 02:28
Przemily text.
Ryczes Jedi
Ryczes Jedi
PO pięc zł :)
26 Sierpnia, 2013 - 02:59
gość z drogi
"fachowiec" od restrukturyzacji POLSKICH Banków i o d gazowej imprezy,jaką zgotowała Polskim Kupcom i Robotnikom wraz ze swoją przyboczną ,prywatną armią...więc cieszmy sie,że tylko PO 5 złocisza,a nie PO gazrurce...
dwa razy PO pięć ,czyli Dycha dla Autora..
gość z drogi