"Przemysł pogardy" - zapowiedź książki i rozmowa z autorem (cz.1)

Obrazek użytkownika Redakcja
Ogłoszenie
Nakładem wydawnictwa Prohibita ukaże się w najbliższych dniach książka Sławomira Kmiecika "Przemysł pogardy. Niszczenie wizerunku prezydenta Lecha Kaczyńskiego w latach 2005-2010 oraz po jego śmierci".
Niewątpliwie zainteresuje ona naszych czytelników. Poniżej przedstawiamy Państwu informację od wydawcy oraz pierwszą część rozmowy z autorem.

Nie atakowaliśmy Lecha Kaczyńskiego – piekli się polityk. Nie walczyliśmy z Lechem Kaczyńskim – zaperza się dziennikarz. Nie uchybialiśmy Lechowi Kaczyńskiemu – wzrusza ramionami „autorytet”. Nie znieważaliśmy Lecha Kaczyńskiego – gorączkuje się artysta. Chór takich głosów odzywa się za każdym razem, gdy pada oskarżenie, że prezydent Lech Kaczyński był z rozmysłem niszczony za pomocą drwin i szyderstw, gdy wspomina się o „przemyśle pogardy” wobec niego. Cóż, skoro tak, to... zajrzyjmy do tej książki. Jest ona dowodem w sprawie – pierwszym i jak do tej pory jedynym tak obszernym i ściśle udokumentowanym potwierdzeniem istnienia w III RP „przemysłu pogardy”.
Kiedy więc dzisiaj uczestnicy tego procederu nerwowo zaprzeczają, by w latach 2005-2010 odbywały się z ich udziałem zmasowane akcje wyszydzania i znieważania głowy państwa, nie mówią prawdy. I choć pamięć ludzka jest zawodna, to książka ta zaświadcza i przypomina. Na jej stronach można prześledzić, jak w mediach i kręgach „autorytetów” atakowano drwiną i obelgą prezydenta Kaczyńskiego. Ściśle według zamysłu pewnego posła z Biłgoraja.

SPIS TREŚCI

Motto
Zamiast wstępu... uwagi w sprawie (nie)równowagi
Zamiast wprowadzenia... zdania na temat wyśmiewania

Część pierwsza: Misja: zabić śmiechem
Rozdział I: Prezydent w polityce
Rozdział II: Prezydent na salonach
Rozdział III: Prezydent w prasie
Rozdział IV: Prezydent na fotografiach
Rozdział V: Prezydent na rysunkach
Rozdział VI: Prezydent w radiu
Rozdział VII: Prezydent w telewizji
Rozdział VIII: Prezydent u showmanów
Rozdział IX: Prezydent w internecie
Rozdział X: Prezydent w reklamie
Rozdział XI: Prezydent na scenie
Rozdział XII: Prezydent w kabarecie

Część druga: Śmierć do rozpuku
Rozdział XIII: Po 10 kwietnia 2010

O autorze:

SŁAWOMIR KMIECIK

Dziennikarz, redaktor, publicysta, komentator – z wieloletnim doświadczeniem pracy w prasie, ale także w telewizji i internecie. Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Pisuje o najnowszej historii Polski i polityce. W tej drugiej sferze, im wnikliwiej ją obserwuje, tym więcej dostrzega groteski i teatru absurdu, czyli powodów do śmiechu. Nie boleje nad tym jednak, gdyż satyra polityczna od lat jest jego pasją. Opublikował na jej temat trzy książki: Wolne żarty! Humor i polityka, czyli rzecz o polskim dowcipie politycznym (Czytelnik, Warszawa 1998), Chichot (z) polityka (Alma-Press, Warszawa 1998) oraz Niezłe szopki. Polska polityka na wesoło 1999-2009 (Zin-Zin Press, Poznań 2010), a także wiele artykułów i wywiadów. Autor dorocznych, wierszowanych szopek politycznych.

Rozmowa ze Sławomirem Kmiecikiem, autorem pierwszej na rynku książki opowiadającej o tym, jak elity polityczne i medialne ze śmiechu uczyniły narzędzie bezwzględnej walki z Lechem Kaczyńskim.

Napisał Pan książkę „Przemysł pogardy. Niszczenie wizerunku prezydenta Lecha Kaczyńskiego w latach 2005-2010 oraz po jego śmierci”. Tytuł wymowny...

– Ale oddający istotę rzeczy. Chciałem, aby tytuł był sugestywny i jednoznaczny, bo ze zjawiskiem, które udokumentowałem w książce jest trochę tak, jak z funduszami unijnymi w najnowszej kampanii promocyjnej, gdzie mówi się o pieniądzach z UE: „każdy korzysta, nie każdy widzi”. Otóż z niszczeniem wizerunku prezydenta Lecha Kaczyńskiego też zetknął się każdy Polak, ale nie każdy to dostrzegł. Mechanizm zorganizowanego poniżania, najpierw głowy państwa, a dziś opozycji, publicysta Piotr Zaremba nazywał trafnie „przemysłem pogardy”. Dziś jest to już określenie na tyle upowszechnione i klarowne, że mogło być użyte w tytule jako słowo-klucz.

Skąd wziął się Pana pomysł na taką książkę?

– Pomysł przyniosło życie. A ściślej, życie i tragiczna śmierć prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Po katastrofie smoleńskiej, w atmosferze szoku, w aurze narodowej żałoby, do mediów głównego nurtu – na krótko wprawdzie, ale jednak – przedostała się oczywista przecież opinia, że prezydent Kaczyński był brutalnie atakowany i niesprawiedliwie oceniany. Nawet gazety i stacje telewizyjne, które wcześniej regularnie szydziły z głowy państwa, w posmoleńskiej traumie półgębkiem przyznawały, że Lecha Kaczyńskiego za życia przedstawiano nieobiektywnie, że miał „złą prasę”, że jego zalety i zasługi w publicznym przekazie pomijano, a drobne potknięcia czy niezręczności – skrajnie wyolbrzymiano.

Dziś trudno wręcz uwierzyć, że główne media to samokrytycznie przyznały.

– Zaraz po 10 kwietnia 2010 roku taki był nastrój chwili. W majowym numerze napisał o tym nawet miesięcznik „Press”, czyli branżowe pismo będące głosem tej części środowiska dziennikarskiego, które za prezydentem – delikatnie mówiąc – nigdy nie przepadało. Okładki „Polityki”, na których Lech Kaczyński występował zawsze z grymasem na twarzy, „Press” zestawił z uroczą fotografią uśmiechniętej pary prezydenckiej, opublikowaną w wydaniu posmoleńskim tego tygodnika. Wcześniej takich zdjęć redaktorzy nie potrafili, czy raczej nie chcieli znaleźć. Na podobnej zasadzie „Press” przyznał, że „Gazeta Wyborcza” z lubością krytykowała prezydenta, a po jego śmierci Adam Michnik napisał nagle, że Lech Kaczyński „był człowiekiem prawym, życzliwym, rozumnym”. Media mainstreamu zdobyły się na ten ton swoistej ekspiacji w chwili „słabości”, pod presją setek tysięcy żałobników oddających hołd zmarłemu prezydentowi na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Kilka tygodni później po tym kajaniu nie było już śladu. Na nowo zaczął działać przemysł pogardy – z obelgami, drwinami, szyderstwami – choć jego aktywiści i uczestnicy zarzekają się, że nic takiego nie istniało i nie istnieje. Książka, która przypomina, jak był za życia i jak jest po śmierci traktowany prezydent Lech Kaczyński, „musiała” zatem powstać – jako świadectwo i dowód w sprawie. Gdybym ja jej nie napisał, na pewno podjąłby się tego inny autor.

Jak wyglądało zbieranie materiałów?

– Nie ukrywam, że było pracochłonne i zajęło mi dużo czasu. Określenie „przemysł pogardy” sygnalizuje wyraźnie, że chodzi o zjawisko zorganizowane, masowe, wielopłaszczyznowe. Niszczenie wizerunku prezydenta Lecha Kaczyńskiego odbywało się przecież nie tylko w kręgu polityki, lecz równolegle w sprzężonych z nią mediach, wśród „autorytetów”, artystów, celebrytów, w popkulturze, a nawet w reklamie. Do przejrzenia miałem zatem setki jeśli nie tysiące publikacji – artykułów, blogów, zdjęć, rysunków, audycji, filmów i innych materiałów we wszystkich kanałach przekazu – w prasie, radiu, telewizji, internecie i książkach. Ułatwieniem dla mnie było to, że jestem czynnym dziennikarzem, a więc na bieżąco śledzę wydarzenia i przekazy medialne. W dotarciu do źródeł pomógł mi też bardzo fakt, że moją pisarską pasją jest satyra polityczna, co sprawia, że gromadzę materiały na temat tego, jak śmiech, drwiny i czarną propagandę wykorzystuje się w walce politycznej. Kiedy postanowiłem napisać książkę „Przemysł pogardy”, sięgnąłem do prywatnego archiwum. Nie muszę chyba dodawać, że mój zbiór wycinków, wydruków i notatek dotyczący prześmiewczych działań wobec Lecha Kaczyńskiego był największy. Żaden inny prezydent RP, ani nawet żaden inny polski polityk, nie był tak masowo i zarazem tak tendencyjnie krytykowany i wyśmiewany.

Czy miał Pan więcej materiału do książki? Jak wyglądała jego selekcja?

– Mam nadal ogrom materiału – zdecydowanie więcej, niż mogłem pomieścić na niespełna 350 stronach książki. Potrzebna była ostra selekcja, dlatego w każdym rozdziale zaznaczyłem, że wykorzystane zostały tylko „wybrane przykłady”. Mogę ujawnić, że w trakcie pracy nad książką – w porozumieniu z wydawcą – usunąłem z pierwotnej wersji niektóre rozdziały i fragmenty, na przykład dotyczące szyderstw i kpin, z jakimi Lech Kaczyński spotykał się w prasie zagranicznej, w polskiej felietonistyce, czy też – bo i to z tym mieliśmy do czynienia – w produkcji „antykaczyńskich” gadżetów. Wyłączyłem z książki także obszerną część omawiającą „propagandę szeptaną”, czyli krążące wśród ludzi dowcipy na temat prezydenta. O jego wzroście, zdrowiu, „kaczym” nazwisku, udziale w filmie, „aferze kartoflanej”, „małpie w czerwonym” oraz dziesiątkach innych spraw, nie wyłączając katastrofy smoleńskiej i pochówku na Wawelu. To materiał na odrębną książkę – także bardzo sugestywny, bo niektóre kawały na temat „Kaczora”, zwłaszcza te posmoleńskie, są szokująco wulgarne i obelżywe. Wolałem jednak, aby najpierw ukazała się książka „Przemysł pogardy”, która pokazuje, jak wizerunek Lecha Kaczyńskiego był niszczony przez elity polityczne i medialne. Bo właśnie te prześmiewcze akcje stanowiły impuls i pożywkę dla satyry „ludowej”.

Spotkanie z Autorem na Targach Książki Historycznej w Warszawie! 2 grudnia (niedziela), godz. 13:15, sala konferencyjna w Arkadach Kubickiego. Od godz. 14 do godz. 15. autor będzie podpisywał książkę na stoisku wydawnictwa Prohibita (numer 96).
Dla wszystkich spoza Warszawy książka będzie dostępna w księgarni Multibook.pl

Brak głosów

Komentarze

BIERUTÓW TONIE W DŁUGACH - Zapraszamy Serdecznie mieszkańców Miasta i Gminy Bierutów na _ O T W A R T E _ Spotkanie z Parlamentarzystami na Sejm RP Jackiem Światem i Dawidem Jackiewiczem oraz z Władzami Miasta… - TEMATEM SPOTKANIA BĘDZIE: DRAMATYCZNA SYTUACJA FINANSOWA MIASTA I GMINY BIERUTÓW - w dniu 27 Listopada 2012r. w godz. 16:30 do 18:30 w Domu Ziemi Bierutowskiej przy ul. Przyjaciół Żołnierza 14a, (świetlica 1 piętro)

Vote up!
0
Vote down!
-1

awastOdliczanie dat na stronę

#309364

może nazwę by zmienić...

Vote up!
0
Vote down!
-1

Bóg - Honor - Ojczyzna!

#309378