Tonący rząd brzytwy się chwyta

Obrazek użytkownika Jerzy Mariusz Zerbe
Blog

W końcu stycznia br. Donald Tusk i Jacek Rostowski ogłosili uroczyście długo oczekiwany plan konsolidacji i rozwoju finansów publicznych w latach 2010-2011, nazwany przez realistów „planem konsolidacji wizerunku rządu”.

Najważniejszym zamysłem tego planu było ograniczenie wydatków publicznych, których lawinowy wzrost spowodował, że zadłużenie państwa szybko zbliża się do ustawowego poziomu 55 proc. PKB, którego przekroczenie zmusiłoby do drastycznych cięć wydatków i zamrożenia płac w budżetówce.

Minęła połowa bieżącego roku, czyli ¼ okresu na jaki plan skonstruowano, a konkretnych, praktycznych działań zmierzających do realizacji nakreślonych celów, ani widu, ani słychu.

Póki co, zgodnie z przewidywaniami, nikomu z członków rządu – z premierem i ministrem finansów na czele – do głowy nie przychodzi realizacja triumfalnie ogłoszonej reformy finansów publicznych, czyli celu najważniejszego w długiej perspektywie. Rząd Platformy Obywatelskiej ogranicza się jedynie do rozwiązań doraźnych.

Dzisiaj dowiadujemy się, że tuskowy gabinet jest w przededniu podjęcia decyzji mających na celu zmniejszenie deficytu budżetowego, poprzez dalsze zubożenie społeczeństwa. Jedynym środkiem, jaki polscy finansiści do tego celu wymyślili, jest poniesienie podatku VAT, z wyłączeniem produktów żywnościowych. To ma być rozwiązanie tymczasowe, na okres 3 lat. Czy zna ktoś rzeczy trwalsze od tymczasowych?

W działaniach i filozofii rządzenia obecnych władz dominują pozory, a naczelną dewizą nie jest dobro państwa i narodu, lecz koniunkturalizm i interes Platformy Obywatelskiej. Przed zbliżającymi się wyborami nie można przecież podejmować decyzji niepopularnych, przewidywanych „planem konsolidacji” i uderzających w kieszenie zwykłych obywateli. Trzeba przecież koniecznie wygrać kolejne wybory, bo najważniejsza nie jest Polska, a władza.

Będziemy więc nadal, choć może w mniejszym tempie, brnąć w bagnie karkołomnych rozwiązań, nonsensownych z ekonomicznego punktu widzenia i w tak chętnie uprawianej przez ministra finansów, kreatywnej księgowości. Będziemy trwać w narastającym każdego dnia długu publicznym, prędzej czy później prowadzącym do katastrofy, której realistyczny przykład można obserwować obecnie w Grecji. Bo po nas choćby potop.

Istnieje w Polsce Trybunał Stanu. Wszystko zdaje się wskazywać, że wielcy politycy sprawujący władzę w Polsce z geniuszem Kaszub na czele, trafią w końcu przed oblicze tej instytucji, by zdać sprawę z włodarstwa swojego. Ze swojej nieudolności, nieróbstwa, braku kompetencji, oraz krótkowzroczności i prywaty. Marna to dla nas pociecha.

Winowajcy nadzieję mogą pokładać jedynie w tym, że skład osobowy tego Trybunału zostanie zdominowany przez aktywnych zamiataczy nawet najpoważniejszych spraw pod dywan, czerpiących wzory z Mirosława Sekuły i jego przybocznych funkcjonariuszy. Przykład afery hazardowej i skandalicznych poczynań sejmowej komisji śledczej wskazuje, że w tym państwie wszystko jest możliwe. A patologiczna, jeszcze niestety większościowa część społeczeństwa uzna, że tak ma być.

Brak głosów

Komentarze

tymczasowym...

Vote up!
0
Vote down!
0
#75888

Jeszcze w kampanii obiecywali złote góry, a teraz okazuje się, że to bagno i góry ale g..na. Mam nadzieję, że się tak w nim ubabrzą, ze nie da rady tego smrodu niczym pokryć,a we własnym bagnie utoną i to szybciej niz za 500 dni.
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

GosiaNowa

#75908

Niech Żyją prawdziwi patrioci, niech zgnije PO i ich tępy elektorat, Wiwat Najjaśniejsza Rzeczypospolita. Jak rodacy mogli wybrać tego dziada i tępaka, teraz razem z rudym zdrajcą wydadzą kraj tym watahom ze Wschodu i Szwabom. I jeszcze mówią trzeba dążyć do pojednia! gdzieś mam pojednanie, jestem rozgoryczony bo młodzi ludzie to albo kretyni bez pojecia o historii i zasadach, albo cwaniaki głosujący za PO bo Po jest COOL!!!!! Wkurza mnie to, Parady pedałów, obrażanie historii, zgoda z ruskimi i szwabami. Gdzie kurde są Polacy no gdzie. Zginie nasz Nasz Naród jak przed wiekami, zginie pamięć i cnota. Patriota to teraz cham i prostak tylko że ja wolę być chamem i prostakiem niż być COOL. Sumienie mi tak mówi, a to najlepszy doradca. Pozdrawiam patriotów gorąco ja cham i prostak.

Vote up!
0
Vote down!
0
#75924

to tylko potwierdzenie słów: "Czy zna ktoś rzeczy trwalsze od tymczasowych?"

Vote up!
0
Vote down!
0
#76001

#75916

No i o co chodzi? Ludziom podoba się podnoszenie podatków więc poparcie wzrasta. Ja tam się nie dziwie. Ale w październiku to dopiero będzie jazda! Tego już nie ukryją. Jak co to będę podrzucał co ciekawsze wypowiedzi na temat naszego budżetu z bardzo specjalistycznych źródeł z regły publikowanych w USA.
Podobno z Polski ucieka kapitał z giełdy. Z jednego biura maklerskiego około 200mln USD. Zaraz będę miał info z innych biur... hehehe.
To jest prawdziwym wyznacznikiem siły gospodarki i zaufania inwestorów.
Jak chcieli pomóc kolegom z WSI to ustalili, że każdy z FUNDUSZY musi lokować część naszych pieniążków w przedsiębiorstwach z tzw. nowych technologii.
Kto to przewidział (hehehehe) ten z 1pln miał w przeciągu roku około 8pln.

Vote up!
0
Vote down!
0
#75919

I to jest potwierdzenie, że kryzys jeszcze przed nami.
Logika nakazywałaby, ze skoro jesteśmy kilka lat do tyłu w porównaniu do krajów "rozwiniętych" w których był kryzys to u nas kryzys dopiero nastąpi. I zamiast przygotowywać się na jego nadejście ekipa Tuska chwaliła się, jak to Polska sobie radzi z kryzysem...

Vote up!
0
Vote down!
0
#76003

A no tak to jest, że czasami kapitał zagraniczny spierda.. z Polski jak usłyszy o sukcesach. Jak PiS zdobył większość w parlamencie zmieniono nam rating na grupę AA, jak po to już dostalim minusa i kapitał zaczął wypływać. komuroski został kanclerzem i gdzieś mi 200mln USD wcięło... i od tego moją prowizję. A mówię o jednym biurze maklerskim.
Wytyczne biura wskazują na to żeby spieprzać z kasą pod koniec września. Najlepiej w ogóle z Polski...

Vote up!
0
Vote down!
0
#76059

W Najwyższym Czasie Tomasz Sommer napisał m. innymi:

35 miesięcy rządów koalicji PO-PSL pod jednym względem zaliczyć należy do rekordowych. Oto dług publiczny wzrósł do niebotycznych rozmiarów 700 miliardów złotych z około 530 miliardów w momencie rozpoczęcia przez Platformę rządów. Tusk zadłużył Polaków na 170 miliardów złotych w niecałe trzy lata. By opisać jego działalność, bardziej obrazowo można by powiedzieć, że co miesiąc nasz premier z Gdańska robi manko na 5 miliardów złotych. A używając unaocznienia jeszcze bardziej precyzyjnego: dzień w dzień zadłuża każdego z 37 milionów Polaków na 4 złote i 50 groszy.

A to oczywiście tylko dane oficjalne. Gdyby policzyć zobowiązania emerytalne, zadłużenia samorządów oraz NFZ, to naprawdę można by wpaść w czarną rozpacz. Gdyby jakikolwiek przedsiębiorca działał w taki sposób, po kilku miesiącach nie miałby już żadnych kontrahentów, a po roku do jego drzwi zapukałby komornik. Jednak liderom PO najwyraźniej więcej wolno. Wolno naprawdę dużo, skoro obecny prezydent-elekt, który wszak co roku będzie podpisywał spreparowany przez Donalda Tuska budżet, nie odróżnia długu publicznego od deficytu budżetowego.

Nie mam złudzeń, że w ciągu 500 kolejnych dni – „dni spokoju” – wiele się zmieni. Wydaje się, że Donald Tusk prędzej będzie starał się osiągnąć 250 miliardów złotych zadłużenia, niż odważy się na jakiekolwiek cięcia w swojej administracji – pochłaniającej, przypomnijmy, 150 miliardów złotych rocznie. Nie mam też wątpliwości, że po tych 500 dniach premier z PO skończy jak Edward Gierek, który postępował niemal dokładnie w taki sam sposób. Ponieważ jednak teraz mimo wszystko jest jeszcze w Polsce więcej kapitalizmu niż za Gierka, zapewne w momencie przesilenia szczęśliwie unikniemy „chwilowych niedoborów” i w sklepach będzie nie tylko sam ocet. Po obaleniu Gierka, jak uczy historia, przyszedł jednak Stanisław Kania. Czyli doszło do klasycznej zamiany siekierki na kijek. Tym razem, dla dobra Polski, trzeba takiej zamiany uniknąć i sprawić, by wreszcie nasz kraj zaczął uwalniać się z objęć socjalizmu.

Vote up!
0
Vote down!
0

Jerzy Zerbe

#76084

"Na wielu skrzyżowaniach dzieci biegają między samochodami by w kilka sekund obmyć szyby. W dobre dni zarabiają od 200 do 300 złotych. [...] Młodzież z wiaderkami działa przy ruchliwych skrzyżowaniach, m.in. w rejonach ulic Niestachowskiej i Bałtyckiej, na stacjach benzynowych, parkingach supermarketów, a nawet… przy komendzie policji na ul. Taborowej."

Toż to skandal, żeby szczeniaki tyle zarabiały. Poznań oburzony - przecież lepiej by było, gdyby kradły.
Najrozsądniej, przy każdym wiadrze zainstalować kasę fiskalną i rząd Tuska uratowany. Brukselka będzie zachwycona!

Vote up!
0
Vote down!
0
#76097